Otwórz, Panie, nasze serca, abyśmy uważnie słuchali słów Syna Twojego. Dz 16, 14b

Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej niż w prawdziwej wewnętrznej wolności. św. Jan Paweł II

Jakże często wątpimy we wszystko, nieustannie poszukując. Każdą przestrzeń życia można poddać w wątpliwość i próbować ułożyć ją po swojemu, według swojej mądrości i racji. Obecny czas nasuwa jeszcze więcej rozterek, jeszcze więcej niepewności i pytań bez odpowiedzi….

Kiedy patrzę z perspektywy lat na moje życie, widzę jak wiele błędów popełniłam, chcąc udowodnić, że moja racja, moja prawda, moje postrzeganie świata jest jedynie słuszne. Wielka to pycha… Na szczęście Pan Bóg w porę zesłał opamiętanie i wciąż uczy mnie słuchać, uczy rozróżniać dobro od zła. Wciąż przypomina, by trwać w bliskości z Jego Słowem, by regularnie korzystać z sakramentu pokuty i karmić się Ciałem Pańskim, które daje prawdziwy pokój serca i gwarancję życia wiecznego.

Wejdź do swojej izdebki – nie po to, by chować się przed Stwórcą, ale by się zasłuchać w Boży głos, by z głębi serca podziękować za Jego hojność, za te najdrobniejsze oznaki Jego miłości, ciągłe podnoszenie i trwanie, nawet wtedy gdy inni już w Ciebie zwątpili, kiedy Ty sam już masz siebie dosyć…

Nasz Bóg w Ciebie wierzy, bo On Cię zna! Zna Twoje imię i nigdy się Ciebie nie wyrzeknie, jeśli tylko ufnie wyciągniesz do Niego swe ręce. Stań się darem dla swojego Boga. Stań się darem dla drugiego człowieka, bo w świetle Bożej miłości WSZYSTKO co ofiarowujesz ze szczerego serca, jest darem.

Tak sobie jeszcze pomyślałam o tym naszym dzisiejszym ewangelicznym głuchoniemym – on raczej nie czuł się ani wolny, ani obdarowany, ani szczęśliwy… I jeszcze Pan Jezus takie dziwne rzeczy mu zrobił: “włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka”. No to mogło być raczej upokarzające doświadczenie… Jakaż jednak radość, jaki cud dokonał się dzięki zaufaniu, dzięki bezwarunkowemu oddaniu się w ręce Pana Jezusa!

I takiej właśnie ufności potrzeba nam do szczęścia 😊 czego Wam i sobie życzę 💖

Błogosławionego dnia kochani moi ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

„Bóg leczy wszystkie twe niemoce” (Ps 103,3). Nie obawiaj się, wszystkie choroby zostaną uzdrowione. Powiesz, że są duże, ale lekarz jest jeszcze większy. Dla wszechmocnego lekarza nie ma nieuleczalnej choroby. Pozwól się tylko zwyczajnie leczyć, nie odpychaj jego dłoni; On wie, co ma robić. Nie ciesz się jedynie, kiedy działa łagodnie, ale także, kiedy sprawia ból. Przyjmij ból lekarstwa, myśląc o zdrowiu, jakie ci da.

Spójrzcie, bracia, co znoszą ludzie w ich chorobach fizycznych, żeby przedłużyć życie o kilka dni… Ty przynajmniej nie cierpisz dla wątpliwego rezultatu: Ten, który ci obiecał zdrowie, nie może się mylić. Dlaczego lekarze czasami się mylą? Ponieważ nie stworzyli tego ciała, które leczą. Ale Bóg dał ci ciało, Bóg dał ci duszę. Wie, jak ponownie stworzyć to, co stworzył; wie, jak na nowo ukształtować, co już ukształtował. Ty musisz tylko się oddać w ręce lekarza… Znoś cierpliwie te dłonie, o duszo, która „Go błogosławisz i nie zapominasz o wszystkich Jego dobrodziejstwach: On leczy wszystkie twe niemoce” (Ps 103,2-3).

Czy Ten, którego zamiarem było, abyś nigdy nie chorował, gdybyś zachowywał Jego przykazanie, nie uzdrowi cię? Czy nie uzdrowi cię Ten, który stworzył anioły, a stwarzając ciebie na nowo, uczyni cię im równym? Czy nie uzdrowi cię Ten, który uczynił niebo i ziemię, po tym, jak ciebie stworzył na swój obraz? (Rdz 1,26) On cię uzdrowi, ale musisz się na to zgodzić. On uzdrawia doskonale każdego chorego, ale nie wbrew jego woli… Twoim zdrowiem jest Chrystus.

Źródło: Rozważanie o Psalmach, Ps 102,5-6; PL 37, 1319 (© Evangelizo.org)

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Jak możemy rozpoznać głos Boga wśród tysięcy głosów, które słyszymy codziennie w tym naszym świecie. Powiedziałbym: Bóg przemawia do nas na przeróżne sposoby. Mówi przez innych ludzi, przez przyjaciół, rodziców, proboszcza, księży… Przemawia przez wydarzenia naszego życia, w których możemy rozpoznać działanie Boga. Mówi również przez przyrodę, przez stworzenie. I mówi oczywiście przede wszystkim przez swoje słowo, w Piśmie Świętym, czytanym we wspólnocie Kościoła i czytanym osobiście w rozmowie z Bogiem.

Ważne jest, by czytać Pismo Święte z jednej strony w sposób bardzo osobisty i, jak mówi św. Paweł (1 Tm 2,13), nie jako słowo ludzkie czy jako dokument z przeszłości, tak jak czytamy Homera, Wergiliusza, ale rzeczywiście jako słowo Boga, które jest zawsze aktualne i przemawia do mnie. Nauczyć się słyszeć w tekście, który historycznie należy do przeszłości, żywe słowo Boga – to znaczy zagłębić się w modlitwę i w ten sposób uczynić czytanie Pisma Świętego rozmową z Bogiem. Św. Augustyn w swoich homiliach mówi często: „Wielokrotnie pukałem do drzwi tego słowa, dopóki nie zdołałem zrozumieć, co sam Bóg mówił do mnie”. Z jednej strony potrzebna jest ta lektura bardzo osobista, ta osobista rozmowa z Bogiem, w której wsłuchuję się w to, co Pan mówi do mnie. A oprócz tej lektury osobistej bardzo ważna jest lektura wspólnotowa, bo żywym podmiotem Pisma Świętego jest Lud Boży, jest Kościół.

Źródło: Spotkanie z alumnami Rzymskiego Seminarium Duchownego, 17.02.2007 (© Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O łaskę uzdrowienia ze zranień, które zamykają mnie na życie.

Będę się przyglądał ludziom, którzy przychodzą do Jezusa z człowiekiem głuchoniemym (w. 32). Zobaczę, jak wstawiają się za chorym. Chcą, aby położył na niego rękę. Będę podziwiał ich wiarę i zatroskanie.

I ja mogę przyprowadzać do Jezusa osoby drogie mojemu sercu. Jak często to robię? Kogo chciałbym Mu najbardziej polecić? O co chciałbym poprosić? Czy wierzę, że On wszystko może?

Stanę blisko Jezusa, aby przyglądać się, jak uzdrawia chorego. Zwrócę uwagę na każdy gest Jezusa (ww. 33-35). Najpierw bierze go na bok. Potem dotyka chorych miejsc, wzdycha w kierunku nieba, aż wreszcie zwraca się do niego: „Otwórz się”. Zobaczę radość uzdrowionego.

Pomyślę, że to właśnie ja jestem owym chorym człowiekiem. Jezus bierze mnie na bok i patrzy na mnie z uwagą. Chce odsłonić najbardziej chore miejsca w moim wnętrzu. Czy Mu na to pozwalam? Co mogę powiedzieć o mojej otwartości na modlitwie, w czasie spowiedzi świętej, w kierownictwie duchowym?

Co najbardziej zamyka mnie na słuchanie Jezusa? Co nie pozwala mi szczerze z Nim rozmawiać? Jakie są powody mojego zamykania się na Niego? Poproszę Jezusa, aby uzdrowił we mnie wszystkie źródła lęków, wewnętrznych blokad.

Z wdzięcznością wspomnę sytuacje, w których pełen zdumienia zobaczyłem, jak Jezus mnie uzdrawia. Przypomnę sobie osoby, które wtedy przyprowadziły mnie do Niego. Kto to był? Pomodlę się za te osoby.

W serdecznej modlitwie będę prosił Jezusa, aby stawiał na mojej drodze dobrych spowiedników i kierowników duchowych, którzy pomogą mi otwierać się na głębokie życie duchowe. Polecę Mu także moją rodzinę i wspólnotę, aby nie zabrakło w nich świętych i mądrych przewodników duchowych.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

VIII DZIEŃ

O Pani nasza z Lourdes, Niepokalane Poczęcie, Dziewico czysta i bez skazy, uproś mi łaskę czystości, aby przeciwstawić się okazjom do grzechu i zwrócić się w modlitwie przeciwko wszystkim zagrożeniom, które daje świat, szatan i ciało. Udziel mi zdrowia i pozwól wykorzystać tę łaskę, aby czynić dobro i osiągnąć niebo.

Zdrowaś Maryjo… (3 razy)

Nasza Pani z Lourdes, módl się za mną.

Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, padła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Mk 7, 25-26

Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość. św. Jan Paweł II

Zadziwia mnie, wręcz onieśmiela wiara i zaufanie tej pogańskiej kobiety. Pan Jezus traktuje ją jakby z dystansem, a ona ufnie pada do Jego stóp, szukając ratunku dla swojej ukochanej córeczki.

A my? Jakże szybko się zniechęcamy, jakże prędko rezygnujemy, pozostawiając trudne sprawy swojemu biegowi…

A pamiętacie mamę św. Augustyna, św. Monikę? To ona długie lata modliła się za swojego syna, który prowadził niezwykle hulaszcze życie, czerpiąc garściami ze wszystkiego co się dało. Święta Monika tak wytrwale i ufnie się modliła, że Augustyn ostatecznie został wielkim świętym, jednym z ojców i doktorów Kościoła 😇 a zdawało się, że idzie prostą drogą na potępienia.

Życzę Wam i sobie takiej właśnie wiary, ale i pewności, że nasz Bóg, nawet te po ludzku patrząc beznadziejne sytuacje – uzależnienia, zniewolenia, problemy z tożsamością, zdrady, konflikty, wszelkie choroby duszy i ciała – może przemienić jednym słowem, jednym gestem.

Czasem trzeba paść na kolana, czasem trzeba mocno się uniżyć, aby nasza pokorna postawa, ofiara i trud wyrzeczenia, jeszcze mocniej poruszyły Boże Serce. Prosząc za innych, to my pierwsi zyskujemy i uświęcamy się, choć może na początku tego nie dostrzegamy. Nasz Bóg dopuszcza te wszystkie bolesne i niezrozumiałe okoliczności, abyśmy tylko w Nim szukali ratunku, schronienia i pocieszenia. Abyśmy Jego stawiali na pierwszym miejscu, bez żadnych kompromisów, dwuznaczności czy fałszywej pokory, bądź pokornej pychy.

Postawmy naszego Boga na właściwym, pierwszym miejscu! Uznajmy Jezusa Chrystusa, Bożego Syna, za swojego Króla i Zbawcę. Zaprośmy Ducha Świętego do każdej przestrzeni i sfery swojego życia. Zachwyćmy się wreszcie czułością i troską, jaką nieustannie otacza nas Niepokalana Panienka, Boża Rodzicielka, Uzdrowienie Chorych – a WSZYSTKO inne w naszym życiu, będzie na właściwym miejscu. A z taką pomocą i wsparciem naprawdę wszystko da się udźwignąć 😊

Jezu mój, prawdziwie ufam Tobie!

Panie, proszę, przymnóż mi wiary!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Beda Czcigodny (ok. 673-735), mnich, doktor Kościoła

„O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” (Mt 15,28). Tak, Kananejka posiadała naprawdę wielką wiarę. Nie znając ani dawnych proroków, ani ostatnich cudów Pana, ani Jego przykazań, ani Jego obietnic. Co więcej, odepchnięta przez Niego, ponawia swoją prośbę i nie ustaje w kołataniu do Tego, którego jedynie sława wskazała jej Zbawiciela. Dlatego jej modlitwa jest wysłuchana w tak znakomity sposób […]

Kiedy jeden z nas ma sumienie zbrukane egoizmem, pychą, próżną chwałą, pogardą, gniewem, zazdrością lub inną przywarą, ten posiada, jak ta kobieta z Kanan, „córkę dręczoną przez złego ducha”. Niech biegnie zatem błagać Pana o zdrowie. […] Niech tak uczyni z pokornym poddaniem się; niech się nie uważa za godnego dzielenia losu owiec Izraela, to znaczy, czystych dusz, niech się uważa za niegodnego nagród z nieba. Niech rozpacz jednakże nie popycha go do ustawania w modlitwie, ale niech serce jego ufa niewzruszenie w przeogromną dobroć Pana. Bo ten, który z łotra uczynił wyznawcę (Łk 24,39nn), z prześladowcy apostoła (Dz 9), a ze zwykłych kamieni wzbudził synów Abrahama (Mt 3,9), ten jest także zdolny przemienić szczenię w owcę Izraela.

Źródło: Homilie do Ewangelii I, 22 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan od Krzyża (1542-1591), karmelita, doktor Kościoła

Panie Boże, mój Umiłowany, jeśli jeszcze pamiętasz o moich grzechach, tak że nie spełniasz tego, o co Cię proszę, Boże mój, spełnij w nich swoją wolę, tego najbardziej pragnę. Działaj z dobrocią i miłosierdziem, a dasz się w nich poznać. A jeśli to na moje dzieła czekasz, aby odpowiedzieć w ten sposób na moją modlitwę, daj mi je, zrób mi je, a także trudy, które chcesz, abym przyjął i aby się dokonały. Jeśli nie czekasz na moje dzieła, to na co czekasz, mój najmiłosierniejszy Panie? Dlaczego zwlekasz? Jeśli bowiem to, o co proszę Cię w imię Twojego Syna, ma być łaską i miłosierdziem, przyjmij moją ofiarę, bo jej pragniesz, i daj mi to dobro, bo i Ty go pragniesz.

Kto będzie w stanie uwolnić się od swoich biednych dróg i swoich biednych ograniczeń, jeśli Ty sam nie podniesiesz go do Ciebie w czystości miłości, mój Boże? Jakże człowiek, który jest spłodzony i stworzony w niskości, wzniesie się do Ciebie, jeśli go nie podniesiesz, Panie, własną ręką, która go uczyniła? Nie odbierzesz mi, o Boże, tego, co mi kiedyś dałeś w swoim jedynym Synu Jezusie Chrystusie. W Nim dałeś mi wszystko, czego pragnę. Dlatego będę się cieszyć, że nie będzie zwlekać dłużej, jeśli ja czekam.

Dlaczego zwlekasz? Dlaczego zwlekasz, skoro możesz kochać Boga w swoim sercu już teraz? […] Nie zniżaj się do mniej ważnych rzeczy. Nie zatrzymuj się na okruchach, które spadają ze stołu twojego Ojca. Wyjdź na zewnątrz i chwal się tym, co jest twoją chwałą. Schowaj się w niej i bądź radosny, a otrzymasz to, czego pragnie twoje serce.

Źródło: Maksymy (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345–407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Kobieta kananejska zbliżyła się do Jezusa i zaczęła go błagać głośnym krzykiem o uzdrowienie swej córki, opętanej przez ducha nieczystego… Ta kobieta, cudzoziemka, bez żadnej więzi ze wspólnotą żydowską – kim była, jeśli nie psem niegodnym otrzymania tego, o co prosiła? „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom” – mówi Jezus. Jednakże przez swoją wytrwałość zasłużyła na wysłuchanie prośby. Ta, która nie była niczym innym jak psem, została wyniesiona przez Jezusa do godności małych dzieci; co więcej, została okryta pochwałami. Jezus powiedział jej: „O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz” (Mt 15,28). Kiedy słyszymy Chrystusa mówiącego: „Wielka jest twoja wiara”, to nie musimy już szukać innych dowodów wielkości duszy tej kobiety. Spójrz, jak wymazała swoją niegodność poprzez wytrwałość. Zwróć też uwagę, że otrzymujemy więcej od Pana przez naszą modlitwę niż przez modlitwę innych.

Źródło: Homilia „Aby Chrystus był zwiastowany” (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głębokie doświadczenie radości z wiary i o ufność w Boże obietnice.

Będę kontemplował Jezusa, który opuszcza rodzinną Galileę. Udaje się w okolice zamieszkiwane przez pogan (w. 24). Przyłączę się do Niego, aby Mu towarzyszyć. Wsłucham się w pragnienia Jego serca. Chce dotrzeć do wszystkich.

Przywołam w swoim sercu ludzi, których najbardziej kocham, miejsca, w których najchętniej przebywam. Czy potrafię z nich rezygnować, gdy proszony jestem do miejsc i ludzi, wśród których nie czuję się zbyt dobrze? Zaproszę w te sytuacje Jezusa.

Jezus wchodzi w życie ludzi delikatnie, często nierozpoznany. „Wstąpił do pewnego domu” (w. 24). Uświadomię sobie, że Jezus codziennie, bez narzucania swojej obecności, wstępuje do mojego domu. Czy potrafiłbym zaprosić Go do wszystkiego, co robię w ciągu dnia? Czy jest coś, czego się przed Nim wstydzę?

Zatrzymam się dłużej na spotkaniu poganki z Jezusem. Wsłucham się w ich rozmowę (ww. 25-29). Kobieta bardzo cierpi z powodu nieszczęścia córki. W rozmowie jest nieustępliwa. Wierzy mocno, że Jezus może uwolnić jej dziecko od demona.

Kogo chciałbym najbardziej powierzyć Jezusowi? Powiem Mu o moich bliskich, którzy pogrążeni są w nałogach, poranieni, zagubieni w nieuporządkowanym życiu. Będę prosił z wiarą, jak ta kobieta, aby zmienił ich życie.

Trudne słowa Jezusa nie zniechęciły matki. Ufa do końca (w. 27-28). Obietnica Jezusa zawsze się spełnia. Wraca do domu i widzi, że stało się tak, jak powiedział Jezus (w. 30). Wejdę do domu Syrofenicjanki. Będę nasycał się wiarą i szczęściem matki i córki.

Przywołam sytuacje z życia, w których wiara i zaufanie Bogu prowadziły mnie do głębokiej radości. Za co chciałbym Bogu najbardziej podziękować? Będę powtarzał: „Jezu, ufam Twoim obietnicom!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator