VI DZIEŃ

O Pani nasza z Lourdes, która podczas Twego życia piłaś gorzki kielich cierpienia i znosiłaś wszystko z największą cierpliwością, uproś mi męstwo, które potrzebne jest w mojej chorobie. Ofiaruję moje cierpienie Bogu, jako wynagrodzenie za moje grzechy i w intencji Kościoła świętego.

Zdrowaś Maryjo… (3 razy)

Nasza Pani z Lourdes, módl się za mną.

„Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi” Mk 7, 6b-7

Nie dajcie się zwieźć pokusie, że człowiek może w pełni odnaleźć siebie, odrzucając Boga. św. Jan Paweł II

Coraz mocniej uderza mnie pewnego rodzaju rozdwojenie w ludziach. Z jednej strony mówią, że wierzą w Boga, że są praktykującymi katolikami, a z drugiej strony, jakieś wróżki, horoskopy, uzdrowiciele, czary-mary… Panu Bogu świeczka, a diabłu ogarek…

Inny rodzaj rozdwojenia, to robienie wiele rzeczy na pokaz, aby ludzie widzieli, aby mogli podziwiać, pochwalić – a w domu obojętność, znieczulica, totalny brak wrażliwości na potrzeby swoich bliskich, a często też brak szacunku i niezbyt wyszukane słowa…

Ech…. Wirtualny, złudny, uładzony, “obriobiony” świecie selfie, lajków, emotek, gifów… Nie chce mi się o tym pisać, bo cóż to zmieni…

Nie możesz mówić, że Jezus jest Twoim Panem, jednocześnie przywiązując wagę do medialnej papki, błyszczących neonów reklam i własnych egoistycznych dążeń czy wyobrażeń o innych. Świat podaje na wszystko gotowe recepty, nic tylko czerpać garściami, żyjąc w dobrobycie i pozorach szczęścia. A jak coś nie po Twojej myśli, jak przychodzi choroba, cierpienie, to oczywiście WSZYSTKO wina Pana Boga…

Nasz Bóg tak hojnie Cię obdarował, tak obficie wyposażył, a Ty mówisz, że nic nie masz, niewiele potrafisz “nie wiem, nie znam się” – tak może być wygodnie… Rozmieniasz na drobne te dary, próbując po swojemu, w ciągłym gdybaniu, wątpliwościach i niepokojach układać obok Niego swoje życie. Pewnie, że tak można, ale co to za życie…

Spróbuj dzisiaj każdą najbardziej nawet banalną i prozaiczną czynność oddać Panu Jezusowi, prosząc aby Jego Święty Duch przemieniał Twoją pracę w modlitwę. Oddaj swoje radości i smutki, swoje cierpienie, niezrozumienie, tęsknotę i żal. Oddaj swoje serce, bo najpiękniejsze słowa nigdy nie zdołają wyrazić tego co naprawdę możesz ofiarować swojemu Bogu.

Otwórz oczy serca i zachwyć się tym co przyniesie dzisiejszy dzień. Niech to będzie dzień przeżyty w autentycznej bliskości z naszym Bogiem, obecnym w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji i w każdym spotkanym człowieku.

Błogosławionego dnia ❤️+

 Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

Modlitwa to serce z sercem z Bogiem… Dobrze odprawiona medytacja dotyka serca Boga i skłania Go do wysłuchania nas. Kiedy się modlimy, niech cała nasza istota zwróci się do Boga: nasze myśli, nasze serca… Pan pozwoli się wzruszyć i przyjdzie nam z pomocą…

Módl się i miej nadzieję; wzburzenie niczemu nie pomoże. Bóg jest miłosierny i usłyszy twoją modlitwę. Modlitwa jest naszą najlepszą bronią – jest kluczem, który otwiera Boże serce. Zwróć się jedynie do Jezusa nie ustami, lecz sercem.

Źródło: T, 74 ; CE, 39-40 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O ustrzeżenie swego serca od zakłamania i powierzchowności.

Zanim rozpocznę medytację, zwrócę się do Ducha Świętego, o łaskę dogłębnego wniknięcia w moje wnętrze, abym umiał spojrzeć na siebie tak, jak patrzy na mnie Jezus.

Zwrócę uwagę na zachowanie faryzeuszów. Zabiegają usilnie o zewnętrzne tradycje religijne (ww. 3-4). Zatrzymując się uważnie nad każdym zdaniem z dzisiejszej Ewangelii, rozważę niebezpieczeństwa i skutki takiej postawy.

Faryzeusze, dbając jedynie o to, co zewnętrzne, łatwo dokonują zewnętrznych osądów (ww. 1-5). Potrafią dbać o formalne szczegóły, lecz gubią wewnętrzne spojrzenie. Na czym najbardziej skupiam się w mojej religijności?

Jezus zwraca uwagę faryzeuszom, że ich postawa prowadzi do obłudy (ww. 6-7). W zewnętrznych słowach wydają się bardzo blisko Boga, tymczasem ich serce jest daleko od Niego.

Bóg patrzy najpierw w moje serce. Co mogę powiedzieć o obecnym stanie mojego wnętrza? Czy moja zewnętrzna wierność Bogu potwierdza moją wewnętrzną z Nim zażyłość? Czy doświadczam w sobie jedności między tym, co zewnętrzne i tym, co wewnętrzne?

Jezus przestrzega przed manipulacją Bożym słowem (ww. 8-13). Przywiązanie do zewnętrznych, ludzkich tradycji może prowadzić do naginania woli Bożej do własnych celów i przekonań, do wypowiadania prywatnych sądów w imię Boga.

W szczerej rozmowie z Jezusem będę Go prosił, aby demaskował we mnie każde zakłamanie i obłudę. Odnowię moje pragnienie słuchania Jego słowa w codziennym życiu. Będę częściej powtarzał: „Jezu, niech Twoje słowo oczyszcza mnie i nawraca!”

ks. Krzysztof Wons SDS/ Salwator