VII DZIEŃ

O Pani nasza z Lourdes, która powiedziałaś do Bernadetty: “Obiecuję ci, że będziesz szczęśliwa nie w tym, lecz w następnym świecie”, pozwól mi zrozumieć wartość cierpienia, które sama u stóp krzyża przeżyłaś, uproś mi cierpliwość w mojej niedoli, uzdrów moje ciało, jeśli będzie to dobre dla mojej duszy.

Zdrowaś Maryjo… (3 razy)

Nasza Pani z Lourdes, módl się za mną.

«Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!» Mk 7, 14-16

Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć. św. Jan Paweł II

Wszystko zaczyna się od słuchania. Jeśli wysłuchujesz się w wszechobecny hałas i bełkot, to cóż z tego wydobędzie Twoje ucho? Jeśli karmisz się mierną strawą duchową, to niestety to co rodzi się w Twoim sercu też będzie nijakie, nietrwałe, śmiem nawet rzec – żałosne…

Pamiętam czas, kiedy na moje życie duchowe składał się pospiesznie sklepany poranny pacierz, albo tylko znak krzyża… Dzień zapełniony różnymi, mniej lub bardzie ważnymi i potrzebnymi czynnościami, ale hm… ujmijmy to tak – bez zbędnego przeszkadzania Panu Bogu 😉. Wieczorem też jest przecież dużo ciekawszych rzeczy niż modlitwa czy czytanie Słowa Bożego… Dobrze chociaż, że już byłam w Róży Żywego Różańca – ale ten dziesiątek, to wówczas był naprawdę wielkim wyzwaniem i obciążeniem.

Kiedy rozmyślam nad tym czasem, to widzę jak bardzo byłam głucha i nieczuła na Boży głos. Ile dobrych natchnień i Bożej łaski zmarnowałam przez tę swoją głuchotę, głupotę, wygodnictwo i pychę, przez wsłuchiwanie się w głos świata, który niestety nieszczególnie dba o Boże sprawy…

A jak jest u Ciebie? Czy Twoje serce wypełnione jest Bożym pokojem i pieśnią dziękczynienia za każde dobro, którym nasz Bóg w swej niezmierzonej hojności codziennie Cię obdarza? A może jednak jesteś niezadowolony, bo przecież innym wiedzie się znacznie lepiej, wygodniej, dostatniej – choć nie zważają na Boże prawo…

Warto by dzisiaj przeanalizować swoje postępowanie, pobudki, intencje. Warto by przyjrzeć się czystości swojego serca, swoich pragnień i dążeń. Przecież nikt tego za Ciebie nie zrobi! Więc może dobrze byłoby jednak dostrzec tę belkę we własnym oku, zanim całkiem nie wypaczy Ci spojrzenia na bliźniego. Bo człowiek, przez grzech pierworodny, stał się niestety taką “konstrukcją”, że doskonale widzi czyjeś błędy i najmniejsze potknięcia, ale swoich nijak nie chce dostrzegać, a tym bardziej słuchać upomnień…

Miłosierny Boże, Ojcze, Synu i Duchu Święty, Ty sam oczyszczaj nasze serca, by były Tobie miłe! Pomagaj nam otwierać się na Twoją miłość i poszerzaj granice naszych serc! Ucz nas słuchać, rozeznawać i usłyszeć to, co naprawdę pochodzi od Ciebie, bo różnorakich dźwięków niezliczona mnogość nas otacza, a przewodników różnego pokroju tak wielu, że bardzo łatwo można się pogubić, który prawdziwie poprowadzi ku Tobie.

Serce Jezusa, źródło życia i świętości, zmiłuj się nad nami!

Zasłuchanego dnia ❤️+

Autor: Filoteusz z Synaju, mnich i igumen klasztoru Gorejącego Krzewu

W każdej godzinie i w każdej chwili strzeżemy pilnie nasze serca (por. Pr 4,23) od myśli, które zaciemniają zwierciadło duszy, na której Jezus Chrystus, mądrość i moc Boga Ojca (por. 1Kor 1,24), odbił swoją pieczęć i świetlisty obraz i szukamy nieustannie wewnątrz serca Królestwa niebieskiego (por. Mt 6,33)…

To niemożliwe dla tego, który pielęgnuje w sobie złe myśli, zachował się czysty od grzechów na zewnątrz. Jeśli nie wykorzeni złych myśli ze swojego serca, to doprowadzą go one do złych uczynków. Przyczyną pożądliwego spojrzenia jest wewnętrzne oko, które już poddało się pożądliwości i ciemnościom. A przyczyną pragnienia wsłuchiwania się w bezecności jest to, że słuchamy tego, co szepczą nam bezecne demony w nas. Musimy więc w Panu, każdy z nas, oczyścić się wewnątrz i na zewnątrz, zachować zdrowe zmysły, zachować czystość od wszelkiego działania, inspirowanego pożądliwością i grzechem. Podobnie; kiedy oddawaliśmy się życiu świata, w naszej ignorancji i próżności naszej inteligencji byliśmy zniewoleni przez całą naszą inteligencję i wszystkie nasze zmysły do kłamstwa grzechu, tak i teraz, powracając do życia według Boga, musimy, przez całą naszą inteligencję i wszystkie nasze zmysły, poddać się w niewolę Boga żywego i prawdziwego (por. 1 Tes 1, 9), Jego sprawiedliwości i Jego woli…

Prowadźmy zatem wojnę rozumu z tymi demonami, aby ich zła wola nie zamieniała się w naszych dziełach na prawdziwe grzechy. Ale jeśli usuniemy grzech z naszych serc, znajdziemy Królestwo Boże w nas samych. Poprzez tę piękną ascezę, zachowajmy w imię Boga czystość i nieustanną skruchę naszego serca.

Źródło: Rozdziały neptyczne nr 23,33 36 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360–453), założyciel klasztoru w Marsylii

Doprawdy, to zupełnie coś innego, kiedy nienawidzi się skazy występków i ciała, ponieważ kosztuje się już obecnego dobra, lub hamuje się niedozwolone żądze w nadziei na przyszłą nagrodę, albo obawia się obecnej szkody czy też przyszłych katuszy. To wreszcie dużo większa doskonałość, kiedy nie odchodzi się od dobra z miłości do niego niż nie zgadza się na zło z obawy przed większym złem.

W pierwszym przypadku dobro jest dobrowolne, w drugim jawi się przymuszone i wyrwane na skutek zaciętej walki z obawy przed cierpieniem lub z nadzieją na nagrodę. Dlatego ten, kto odrzuca występek ze strachu, powróci do przedmiotu swojej miłości, jak tylko zniknie strach, który go powstrzymywał. Dla niego nie ma stałości w dobru. Nie jest też wolny od nieustannej pokusy, ponieważ nie ma solidnego i stałego pokoju, jaką daje czystość. Tam, gdzie panuje wojenne wzburzenie, tam nie można uniknąć zranień […].

Ten natomiast, który pokonał ataki grzechu i cieszy się bezpieczeństwem pokoju, całkowicie przemieniony w umiłowanie cnoty dla niej samej, będzie trwał w dobru, do którego należy całkowicie, ponieważ w jego oczach nie ma większej szkody niż atak na głęboką czystość duszy. Czystość, którą posiada, jest jego najdroższym i najcenniejszym skarbem, tak jak najcięższą karą byłoby widzieć zgubne pogwałcenie cnót lub doświadczyć trującej skazy grzechu.

Źródło: O doskonałości, rozdz. VII; SC 54 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę dogłębnego rozeznania stanu własnego wnętrza.

Zwrócę uwagę na Jezusa, który przywołuje do siebie tłumy. Dwukrotnie nalega, aby Go słuchali: „Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie”; „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” (ww. 14.16).

Jezus nalega, abym słuchał Jego słowa. Czy potrafię słuchać? Co mogę powiedzieć o mojej medytacji słowa Bożego? Czy jest we mnie pasja słuchania, rozumienia, zgłębiania słowa? Co najbardziej przeszkadza mi w słuchać, modlić się słowem?

Jezus zwraca mi uwagę na moje wnętrze (ww. 15.20-21.23). Przestrzega mnie przed nieczystością, która rodzi się w sercu. Potrafi zabrudzić mnie całego. To, co „wychodzi” ze mnie, zdradza stan mojego serca.

Zatrzymam się na moich myślach, słowach, gestach, zachowaniach. Czego jest w nich więcej: pokoju czy niepokoju, wolności czy zniewolenia, dobroci czy złości?

Jezus wymienia różne „nieczystości”, które mogą być skrywane w sercu (w. 21-22). Podpowiada mi rachunek sumienia, który pomoże zbadać stan mojego serca. Zatrzymam się przy każdej z „nieczystości”. Będę prosił Jezusa, aby pomógł mi rozeznać stan mojego serca.

Wsłuchując się w „grzechy serca”, które wymienia Jezus, będę pytał, który z nich wiąże mnie najbardziej? Który z nich najbardziej mnie zawstydza i niepokoi?

Będę prosił Jezusa, aby pomógł mi przylgnąć moim sercem do Jego serca. Oddam Mu to, co najbardziej brudzi i niepokoi moje wnętrze. Będę powtarzał: „Jezu, wróć mi serce czyste!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator