Kochani moi 💓

Jak co roku 1 lutego dzielę się z Wami moją radością 😍 bowiem dzisiaj mija już 8 lat (!) od kiedy zaczęłam swoją pierwszą Nowennę Pompejańską 😍.

Ta miłość trwa praktycznie nieprzerwanie, wzbudzając coraz większą gorliwość w moim sercu, umyśle i duszy 💖. Jest tyle spraw do omodlenia, a Maryja sama podsyła mi intencje i osoby, które potrzebują wsparcia. Nigdy nie przestanę dziękować Najświętszej Panience za wielki cud przemiany i ożywienia mojego serca, i życia, za wrażliwość i ukrywanie mnie w swoim Niepokalanym Sercu, za nieustanne towarzyszenie mi na krętych ścieżkach mojej codzienności i za przyprowadzanie mnie do Pana Jezusa 💖.

Gdyby ktoś chciał zerknąć do mojego świadectwa dotyczącego właśnie Nowenny Pompejańskiej, to można je znaleźć tutaj 👇

https://oczamiserca.blog/…/swiadectwo-dotyczy…/…

DZIĘKUJĘ PRZENAJŚWIĘTSZA MAMO!

Niech będzie chwała i cześć Dobremu Bogu, przez Serce Niepokalanej, za to co czyni we mnie i przeze mnie 🙏

Zachęcam z całego serca do modlitwy Różańcowej, choćby nawet jednej dziesiątki. Sami zobaczycie jak Maryja będzie się o Was troszczyć i układać Wasze trudne sprawy.

Pięknie pozdrawiam ❤️+

Ps. Różaniec przywieziony z Medjugorie specjalnie dla mnie przez wspaniałych Przyjaciół 💖 Od innych Przyjaciół mam też Różańce z Pompejów, Guadalupe, Medjugorie i innych miejsc szczególnego kultu Maryjnego.

A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu.  Mk 6, 4-6a

Wyznanie wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości. św. Jan Paweł II

Dla mnie ta Ewangelia to z jednej strony niesamowita lekcja pokory, której doświadczył sam Chrystus, a z drugiej ogromna buta i pycha, można by rzec ludzi najbliższych Jezusowi, wśród których się wychował i wzrastał, a którzy teraz lekceważą Jego nauczanie, widząc w Nim TYLKO cieślę…

Jakże takie oceny mogą podcinać skrzydła… Pan Jezus dziwił się ich niedowiarstwu, krótkowzroczności i pewnie było Mu zwyczajnie przykro…

Tak to już niestety jest, że najtrudniej ewangelizuje się swoich krewnych, bliskich, tych którzy znają nas z różnych życiowych sytuacji – niekoniecznie tych dobrych i godnych przekazywania dalej (a wiadomo, takie są najbardziej sensacyjne😉) – którym wydaje się, że przecież wszystko o nas wiedzą, a domysły i ploteczki dołożą resztę…

Zapewne i dzisiaj Pan Jezus dziwi się patrząc na nasze – moje niedowiarstwo, wątpliwości, ciągłe analizowanie i gdybanie… Szukamy Jezusa nie wiadomo gdzie, bo ktoś tam mówił, że w tym, czy w tamtym kościele to jest fajna Msza, fajny ksiądz, czy fajne modlitwy. Ejże! Pan Jezus tak samo mówi i działa w maleńkim, wiejskim kościółku, gdzie przychodzi kilka starszych, pobożnych parafianek, jak i w olśniewającym sanktuarium, gdzie codziennie tłumnie przybywają pielgrzymi. Oczywiście, że są miejsca kultu, gdzie ta Boża Obecność jest jakby namacalna i nijak nie zamierzam tego kwestionować 😊, myślę jednak, że jeśli pozwolimy Bogu działać po swojemu, doświadczymy Go w naszej zwyczajnej, może nawet nudnej czy rutynowej codzienności.

Być może jest tak, że za bardzo skupiamy się właśnie na tej całej otoczce, na emocjach, a sam Pan Jezus nam spowszedniał…, bo przecież jest…, bo zawsze będzie…, a tak naprawdę wcale nie zależy nam na głębszej relacji, na prawdziwym poznaniu Jezusa…

Zachwyć się dzisiaj razem ze mną Panem Jezusem. Zachwyć się cudem, który nieustannie dokonuje się na KAŻDEJ MSZY ŚWIĘTEJ. Nie lekceważ, nie powątpiewaj, nie odkładaj na później tej relacji. Ważne jest DZISIAJ, TERAZ, a o jutro Jezus sam się zatroszczy, jeśli tylko pozwolisz Jemu działać w swoim życiu – bez warunków i granic.

Pozostań Panie, bo potrzebuję Cię jak oddechu, bo jesteś moim oddechem! Pozostań, i bądź, bym mogła opowiadać Ci o swoich radościach i troskach. Bym słuchając Cię, chłonęła i zapamiętywała każde Twoje słowo, i bym umiała przekazywać je dalej, dzieląc się z tymi, co jeszcze nie potrafią Tobie zaufać. Bym w każdym spotkanym człowieku odnajdywała Twoją ukochaną twarz i każdego darzyła należytą uwagą i szacunkiem.

JEZU, UFAM TOBIE! JEZU, WIERZĘ W CIEBIE! JEZU, WIERZĘ TOBIE! I kocham Cię mój Jezu, całym swoim maleńkim, choć już tak poszerzonym sercem 😍 niech Ci będzie w nim dobrze 💖

KOCHAM CIĘ MÓJ JEZU!

Życzę Ci dnia pełnego wiary🔥błogosławię ❤️+

Autor: List do Diogeneta (ok. 200)

Bóg posłał Słowo, by światu się objawiło, a wzgardzone przez własny lud, głoszone przez Apostołów, znalazło wiarę wśród narodów. On, który był od początku (J 1,1), objawił się jako nowy, okazał się pradawnym i rodzi się zawsze młody w sercach świętych. On, wieczny, dziś uznany jest Synem (Ps 2,7).

Przez Niego bogaci się Kościół, a łaska rozkwita się i mnoży się w świętych. Daje ona zrozumienie, odsłania tajemnice, zwiastuje stosowne pory, raduje się z wiernych, którzy zobowiązań wiary nie łamią i nie przekraczają granic wytyczonych przez Ojców. I oto wszędzie sławi się poszanowanie prawa, znajduje uznanie misja proroków, umacnia się wiara w Ewangelię, zachowana jest nauka Apostołów, a łaska Kościoła raduje się głośno.

Nie zasmucaj tej łaski, a poznasz tajemnice, jakie Słowo mówi, kiedy zechce i przez kogo Mu się spodoba… Zbliżcie się i słuchajcie gorliwie, a dowiecie się, jak wielkie łaski daje Bóg tym, którzy Go prawdziwie miłują. Stają się oni ogrodem rozkoszy. Wyrasta w nim nadzwyczaj płodne drzewo, pełne soków żywotnych, i oto zdobią się w najróżniejsze owoce. W tym ogrodzie posadzone zostało drzewo poznania i drzewo życia (Rdz 2,9)… Niechaj poznanie będzie twoim sercem, a Słowo Prawdy, na które się otwierasz, twoim życiem. Jeśli takie drzewo w tobie wyrośnie i jeśli zapragniesz jego owoców, zawsze będziesz zbierał to, co chcesz otrzymać od Boga.

Źródło: § 11-12

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Codziennym wyrazem tej miłości jest w życiu Rodziny nazaretańskiej praca… Ten, o którym mówiono, że jest „synem cieśli” (Mt 13,55), uczył się pracy od swego przybranego ojca. Jeżeli Rodzina z Nazaretu jest w porządku zbawienia i świętości przykładem i wzorem dla ludzkich rodzin, to podobnie i praca Jezusa przy boku Józefa-cieśli… Praca ludzka (w szczególności praca fizyczna) znalazła szczególne miejsce w Ewangelii. Wraz z człowieczeństwem Syna Bożego została ona przyjęta do tajemnicy Wcielenia. Została też w szczególny sposób odkupiona. Józef z Nazaretu, przez swój warsztat, przy którym pracował razem z Jezusem, przybliżył ludzką pracę do tajemnicy Odkupienia.

Ważną rolę w procesie ludzkiego wzrastania Jezusa „w mądrości, w latach i w łasce” (Łk 2,52) odgrywała cnota pracowitości, jako że „praca jest dobrem człowieka”, które „przekształca przyrodę” i sprawia, że człowiek „poniekąd bardziej staje się człowiekiem”.

Ze względu na wielkie znaczenie pracy w życiu człowieka, wszyscy ludzie powinni rozumieć i w pełni przeżywać jej sens, aby przez nią przybliżać się do Boga — Stwórcy i Odkupiciela, uczestniczyć w Jego zbawczych zamierzeniach w stosunku do człowieka i świata, i pogłębiać w swym życiu przyjaźń z Chrystusem, podejmując przez wiarę żywy udział w Jego trojakim posłannictwie: Kapłana, Proroka i Króla. Mowa tu w istocie o uświęceniu życia rodzinnego, które powinno stać się udziałem każdego człowieka wedle jego stanu.

Źródło: Adhortacja apostolska „Redemptoris custos”, 22

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), papież, doktor Kościoła

„Stałem się w ich oczach jak przechodzień” (Hi 19,15 Wlg). Nie będąc uznanym przez synagogę, nasz Odkupiciel był w swoim domu uznany za przechodnia. Poświadcza to prorok tymi słowami: „Dlaczego jesteś jak obcy w kraju, jak podróżny, który się zatrzymuje, by tylko przenocować?” (Jr 14,8)

Skoro nie pojmowano Go jako Pana, został uznany nie za właściciela, ale za obcego. I za podróżnego, który zatrzymuje się tylko na nocleg: z Judei wziął zaledwie kilku mężczyzn, a zakończył swoją podróż, powołując pogan.

Był zatem w ich oczach jak przechodzień, bo ich myśli nie wykraczały ponad to, co widzieli. Nie byli w stanie dostrzec w Panu tego, czego nie mogli zobaczyć. Gardząc Jego widocznym ciałem, nie dostrzegali Jego niewidocznego majestatu. Słusznie można o nich powiedzieć: „Stałem się w ich oczach jak przechodzień”.

Źródło: Księga XIV, SC 212 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dogłębne doświadczenie prawdy, że Jezus kocha moją codzienność.

Przyłączę się do uczniów, którzy idą z Jezusem do Nazaretu (w. 1). Jezus pragnie spotkać ludzi, z którymi żył przez trzydzieści lat. Z nimi wzrastał, modlił się, pracował.

Będę kontemplował Jezusa w Jego zwykłej codzienności. Wyobrażę Go sobie przy prostych zajęciach dnia, na modlitwie, w rozmowach z rówieśnikami, starszymi, śmiejącego się i smucącego.

Uświadomię sobie, że Jezus kocha moją codzienność i moje zajęcia. Jest ze mną w pracy, na modlitwie, w rozmowach. Codzienne szuka mnie w moim Nazarecie.

Wejdę do synagogi. Zobaczę Jezusa pośród Jego sąsiadów, krewnych. Naucza (w. 2). Nie traktują Go poważnie. Zaczynają się oglądać na siebie, dziwić, spoglądać na Jezusa lekceważąco. Powątpiewają o Nim (ww. 2-3). Co mogę powiedzieć o moich wątpliwościach w wierze?

Życie na co dzień z Jezusem, zwyczajność spotkań, rozmów, częste przebywanie razem sprawiły, że przyzwyczaili się do Niego. Nie oczekiwali od Niego wiele. Był dla nich jednym z wielu sąsiadów. Nie dowierzali Mu (ww. 4-6).

Przyzwyczajenie i duchowa rutyna mogą zamykać mnie na spotkania z Jezusem i sprawić, że Jezus i Jego słowa spowszednieją. Zapytam siebie o moje spotkania z Jezusem. Jak Go słucham? Jak z Nim rozmawiam?

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę opowiadał Mu o mojej codzienności, czym teraz żyję, o moich zwykłych sprawach. Będę powtarzał: „Pozostań ze mną, kocham Cię, jesteś moim Bogiem”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator