Autor: Św. Hieronim ze Strydonu (347-420), kapłan, tłumacz Biblii, doktor Kościoła

„Jezus zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: „Czy widzisz co?” Poznanie jest zawsze stopniowe… Jedynie za cenę czasu i długiej nauki można dojść do doskonałego poznania. Najpierw odpadają brudy, odchodzi ślepota i w ten sposób przychodzi światło. Ślina Pana jest doskonałą nauką: aby nauczać w sposób doskonały, pochodzi z ust Pana. Ślina Pana, o której można by powiedzieć, że pochodzi z Jego substancji, jest poznaniem, w jaki sposób Jego słowo, które wychodzi z Jego ust, jest lekarstwem…

„Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa”: widzę ciągle cień, ale jeszcze nie prawdę. Oto sens tego słowa: widzę coś w Prawie, ale jeszcze nie dostrzegam ostrego światła Ewangelii… „Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał [on] zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie” Widział, powiedziałbym, wszystko to, co my widzimy, widział tajemnicę Trójcy, widział święte tajemnice, które znajdują się w Ewangelii… My także je widzimy, bo wierzymy w Chrystusa, który jest prawdziwym światłem.

Źródło: Homilie do Ewangelii św. Marka, nr 2; 235 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256–1301), mniszka benedyktyńska

Jaka będzie moja radość, mój Boże, jakie wesele, jakie rozradowanie, kiedy odkryjesz piękno Twojej boskości i moja dusza ujrzy Cię twarzą w twarz! Wtedy, moja duszo, „zobaczysz i będziesz w obfitości, a serce twe zadrży i rozszerzy się, bo do ciebie napłyną bogactwa” przyjemności, wspaniałość chwały „tego morza” ogromnego Trójcy, godnej adoracji na zawsze; kiedy „zasoby narodów przyjdą ku tobie”, wtedy „Król królujących i Pan panujących” (Iz 60,5; 1Tm 6,15), przez moc swego ramienia, zdobędzie dla siebie z ręki wroga; kiedy powódź miłosierdzia i boskiej miłości cię okryje […].

Wtedy dostaniesz kielich widzenia i odurzysz się (Ps 22,5 Wlg) – to kielich odurzający i wzniosły chwały oblicza boskiego. Będziesz pił „potok rozkoszy” (Ps 35,9) Boga, kiedy samo źródło światła napełni cię wiecznie swoją pełnią. Wtedy zatem ujrzysz niebiosa napełnione chwałą Boga, który je zamieszkuje, i tę dziewiczą Gwiazdę, która po Bogu oświeca całe niebo swoim czystym światłem [Maryja], oraz wszystkie, godne podziwu dzieła Bożych palców [święci: Rdz 2,7] i te „gwiazdy jutrzenki”, które stoją zawsze przed obliczem Boga z wielką radością i Mu służą [aniołowie: Jb 38,7; Tb 12,15].

Boże mojego serca, mój udziale na wieki (Ps 73,26), niestety, jak długo jeszcze moja dusza będzie pozbawiona obecności Twojego słodkiego oblicza? Łaski, wezwij mnie szybko do Ciebie, Boże, „źródło życia” (Ps 36,10), abym w Tobie czerpała życie wieczne na zawsze. Niech szybko „zajaśnieje nade mną Twoje oblicze” (Ps 31,17), żebym mogła Cię ujrzeć w radości twarzą w twarz. Szybko, och, szybko, pokaż mi się, bym rozradowała się Tobą, w szczęściu, wiecznie.

Źródło: Ćwiczenia, nr 6 ; SC 127 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę głębokiego widzenia mojego wnętrza i życie w prawdzie.

Będę się wpatrywał w niewidomego człowieka (w. 22). Zatrzymam się przy jego kalectwie i cierpieniu. Nie może oglądać świata ani ludzi. Żyje w ciemnościach.

Podziękuję Jezusowi za łaskę wzroku. Moje zdrowe oczy pozwalają mi oglądać tych, których kocham; mogę zachwycać się przyrodą. Co uważam za największy dar Boga, gdy myślę o moich zdrowych oczach?

Podejdę z niewidomym do Jezusa. Zobaczę, jak Jezus bierze go za rękę i wyprowadza ze wsi (w. 23). Leczy jego ślepotę. Będę kontemplował Jezusa, Jego czuły, przejmujący wzrok.

Kogo chciałbym przyprowadzić w tej chwili do Jezusa? Pomyślę o moich bliskich, wspólnocie, rodzinie. O co chciałbym dla nich prosić? Co jest największą „ślepotą” mojej wspólnoty i rodziny?

Wyobrażę sobie, że Jezus zbliża się do mnie, bierze mnie za rękę, patrzy mi w oczy i widzi moje serce. Jakie przeżycia budzą się we mnie, gdy czuję na sobie wzrok Jezusa?

Jezus patrzy na mnie i pyta: „Czy widzisz co?” (w. 24). Co mogę powiedzieć o mojej wewnętrznej wrażliwości, o „wzroku” mojego serca? Czy potrafię wyczuwać potrzeby mojej wspólnoty, rodziny? Na czym najbardziej w życiu się skupiam? Jak postrzegam moje życie?

„I przejrzał zupełnie” (w. 25). W szczerej rozmowie z Jezusem wyznam przed Nim „mroczne strony” mojego życia. Będę Go prosił i częściej dzisiaj powtarzał słowa: „Pomóż mi patrzeć na siebie w prawdzie!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Tak bowiem nakazał nam Pan: «Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi»”. Dz 13, 47

«Przybliżyło się do was królestwo Boże» Łk 10, 9b

To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu. św. Jan Paweł II

Każdy z nas jest powołany do świętości, a świętość osiąga się przez codzienność i zwyczajność, przez oddanie i poświęcenie, przez rezygnację z siebie i wypełnianie Bożej woli. Bardzo łatwo można się usprawiedliwiać i migać przed odpowiedzialnością za drugiego człowieka, bo przecież każdy z nas ma mnóstwo obowiązków, powinności, planów i marzeń. A tu nasz Bóg wzywa do konkretów…

Co zrobisz z tym wezwaniem? Ucieszysz się, że nasz Bóg pragnie się Tobą posłużyć czy staniesz w kąciku, analizując swoje wyobrażenia o życiu, mówiąc – nie, no jeszcze nie dziś, jeszcze nie jestem gotowa, jeszcze chce mieć czas dla siebie, dla swoich zachcianek, pasji… Może kiedyś odpowiem na Twoje wezwanie Boże, ale jeszcze nie dziś….

Żniwo wielkie… Tylu czeka na słowa otuchy, na słowa Dobrej Nowiny, na słowa nadziei i miłości, by móc dostrzec, zrozumieć i nazwać swoje pragnienia i braki, by się sycić, wzrastać, dojrzewać i owocować.

Oto jestem Panie! Wciąż pewnie niezbyt gotowa, wciąż chaotyczna, roztrzepana i zabiegana, ale chętna do pracy na Twoim żniwie! Wierzę, że z pomocą Twojego Ducha i pod czułą opiekę Najświętszej Panienki, zechcesz posłużyć się i mną, aby Twoje Imię było jeszcze mocniej znane i uwielbiane, aby Twoje królestwo prawdzie przybliżało się do nas 💖🔥

Niech cała ziemia Panu odda cześć!

Dobrego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Wielka misja tych dwóch braci zakończyła się śmiercią Metodego w roku 885; jego brat Konstantyn-Cyryl zmarł szesnaście lat wcześniej, tutaj, w Rzymie. Tym dwóm wielkim apostołom Wieczny Pasterz powierzył dzieło Ewangelii wśród Słowian. Stali się oni pierwszymi ewangelizatorami narodów, które zamieszkiwały wschodnią i południową część Europy. Stali się oni ojcami ich wiary i kultury…

W połowie IX wieku i w okresie bezpośrednio po nim nastał czas politycznej i kulturowej dojrzałości wielkiej grupy narodów słowiańskich, czas ich wejścia jako podmiotów w międzynarodowym współistnieniu, w systemie, który zastąpił stare Cesarstwo Rzymskie. Był to jednak również moment rozpadu i fragmentacji starożytnej cywilizacji, kiedy napięcia między Wschodem i Zachodem przeradzały się w różnice, a wkrótce w podziały. Słowianie pojawili się na scenie światowej, wchodząc między te dwie części, a następnie sami doświadczyli tragicznych skutków rozłamu; oni również byli podzieleni, jak ówczesny europejski świat.

Dlatego tym bardziej musimy podziwiać duchową przenikliwość dwóch świętych braci, którzy odważnie zdecydowali się zbudować idealny most, gdzie świat w ich epoce, przeciwnie, kopał rowy separacji i rozdarcia. “Cyryl i Metody”, jak napisałem w liście apostolskim z 31 grudnia 1980 r., ogłaszając ich niebieskimi patronami całej Europy, “pełnili swoją służbę misyjną w łączności zarówno z Kościołem Konstantynopola, przez który zostali posłani, jak i z rzymską Stolicą Piotrową, od której otrzymali wsparcie i poparcie, ukazując w ten sposób jedność Kościoła, który, kiedy oni żyli i działali, nie został dotknięty nieszczęściem podziału między Wschodem a Zachodem, pomimo poważnych napięć, które w tamtym czasie charakteryzowały stosunki między Rzymem a Konstantynopolem”.

Źródło: Homilia z 14.02.1985 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920–2005), papież

Od początku ery apostolskiej, która zasiała Ewangelię na tej europejskiej ziemi i podlała ją krwią męczenników, rozwinę się proces wielowiekowy, nieprzerwany i płodny, który przeniknął Europę chrześcijańskim sokiem. Święci patronowie Europie, święty Benedykt i święci Cyryl i Metody są, w sposób szczególny, świadkami tego procesu. Charyzmat właściwy ich dziełu ewangelizacyjnemu polegał na tym, że oni położyli fundamenty, stworzyli formy i style wcielenia Ewangelii w tkankę kulturową i społeczną i w ducha ludów europejskich, które się formowały… Ci święci patronowie… pozostają w ten sposób modelem i aktualną inspiracją dla nas, ponieważ dzieło ewangelizacji, w szczególnej sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie Europa, jest wezwane do zaproponowania nowej, twórczej syntezy między Ewangelią a życiem.

Trzeba być świadomym wagi zaszczepienia odnowionej ewangelizacji na wspólnych korzeniach Europy… Te chrześcijańskie korzenie są szczególnie bogate i inspirujące, ponieważ opierają się na tej samej wierze, odnosząc się do tego samego, niepodzielnego Kościoła… Z drugiej strony powinniśmy także wziąć pod uwagę, że te wspólne korzenie są podwójne. Ponieważ przybrały formę dwóch prądów teologicznych, liturgicznych i ascetycznych tradycji chrześcijańskich, oraz dwóch modeli kultury, różnych, ale nie przeciwstawnych – wręcz przeciwnie, komplementarnych i wzajemnie wzbogacających się. Benedykt nasycił chrześcijańską i kulturalną tradycję Zachodu duchem łacińskim, bardziej logicznym i racjonalnym; Cyryl i Metody są reprezentantami antycznej kultury greckiej, bardziej intuicyjnej i mistycznej, i są poważani jako ojcowie tradycji ludów słowiańskich.

Do nas należy przyjęcie dziedzictwa tej bogatej i komplementarnej myśli oraz znalezienie odpowiednich sposobów i metod, aby ją uwspółcześnić i rozwinąć duchową komunikację między Wschodem i Zachodem.

Źródło: Przemowa z 11/10/1985 na 6 sympozjum biskupów Europy

O co proszę? O dogłębne doświadczenie czułej opieki Jezusa.

Jezus przestrzega mnie przed chodzeniem drogami, które nie prowadzą do Niego (w. 1). Czy w moim życiu są ścieżki, które oddalają mnie od Jezusa? Czy nie znajduję w sobie ukrytych „furtek”, które prowadzą mnie do wyjałowienia życia duchowego, okradają mnie z wartości powołaniowych i zabijają we mnie miłość do Jezusa?

Jezus mówi o bliskiej relacji, jaką pragnie ze mną nawiązać. Mówi mi, kim chce być dla mnie osobiście. Chce być jedyną „bramą” mojego życia. Pragnie codziennie otwierać mi drogę do zbawienia, mówić do mnie po imieniu, troszczyć się o pokarm dla mojego życia (ww. 2-4.7.9).

Czy wierzę w czułą opiekę Jezusa? Czy uświadamiam sobie na co dzień, że każdego dnia od samego rana prosi mnie, abym zechciał Mu powierzyć moją drogę życia i pozwolił się prowadzić? Czy ufam Jezusowi?

Zapytam siebie szczerze, czy nie ma w moim życiu osób, które mają na mnie zły wpływ, którym ulegam? Kim są te osoby? Wymienię je przed Jezusem? Czy mogę powiedzieć, że jestem od nich zależny?

Czy potrafię powiedzieć stanowczo „nie” osobom, które oddalają mnie od Jezusa? Pomodlę się, aby uwolnił mnie od zniewoleń, które powstają na skutek nieuporządkowanych relacji z tymi osobami. Będę Go prosił o dar wolności i o mądrość opierania się złym wpływom i namowom.

Jezus mówi, że przychodzi specjalnie do mnie, abym miał życie w obfitości. Uświadomię sobie, że osobista modlitwa, Eucharystia, Sakrament Pokuty mogą stawać się dla mnie czasem szczególnej łaski. Jezus, ilekroć zbliżam się do Niego, pragnie dawać mi życie w obfitości!

Poproszę Jezusa w serdecznej rozmowie, aby rozbudził we mnie silne pragnienie życia modlitewnego i sakramentalnego.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

Jesteście wystarczająco niemądrzy, by adorować kamienne rzeźby, które sami zrobiliście?… Tylko Stworzyciel świata, Ojciec, którego sztuka nie ma sobie równych, ukształtował żywą rzeźbę: to my, ludzie, podczas gdy idole… są jedynie głupim tworem rąk ludzkich. Słowo Boże jest obrazem Boga (Hbr 1,3)…; a prawdziwy człowiek, duch, który jest w człowieku, jest obrazem Słowa. Z tego powodu jest powiedziane, że człowiek został stworzony „na Boży obraz i podobieństwo” (Rdz 1,26), równający się Bożemu Słowu inteligencją ducha…

Przyjmijcie zatem wodę duchową, obmyjcie się, oczyśćcie wodą prawdy. Musicie czyści wstąpić do nieba. Jesteś człowiekiem, czymś bardzo powszechnym: szukaj zatem swego Stworzyciela. Jesteś synem, to coś bardziej osobiste: uznaj swego Ojca. Ale jeśli trwasz w grzechu…, komu powie Pan: „Do nich należy królestwo niebieskie”? (Mt 5,3) Do was, jeśli zechcecie, kiedy wybieracie Boga. Do was, jeśli chcecie tylko wierzyć, iść za przesłaniem, jak mieszkańcy Niniwy. Ponieważ usłuchali proroka, otrzymali, dzięki szczeremu żalowi, szczęście zbawienia zamiast ruiny, która im groziła (Jon 3).

Jak wstępuje się do nieba, słychać pytanie? Drogą jest Pan (J 14,6) – drogą wąską (Mt 7,13), ale która pochodzi z nieba (J 3,13), drogą wąską, prowadzącą do nieba; wąską drogą, pogardzaną na ziemi, szeroką drogą, uwielbianą w niebiosach. Kto nigdy nie słyszał o Słowie Bożym, temu zostanie przebaczona niewiedza, Ale ten, który usłyszał przesłanie i nie słuchał go w swoim sercu, ten grzeszy dobrowolnym nieposłuszeństwem. Im bardziej jest świadomy, tym bardziej jego poznanie przyniesie mu szkodę. Jego własne poznanie skaże go, bo nie wybrał tego, co najlepsze. Ponieważ w swojej naturze, jako człowieka, jest stworzony do przyjaźni z Bogiem.

Źródło: Protreptyk, rozdz. 10 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Padre Pio z Pietrelciny (1887-1968), kapucyn

Duch Święty nam mówi: nie pozwólcie duchowi waszemu ulec pokusie i smutkowi, bo radość serca jest życiem duszy. Smutek niczemu nie służy i powoduje naszą duchową śmierć.

Zdarza się nieraz, że mrok doświadczeń zacienia niebo waszych dusz, ale one są światłem! To dzięki nim wierzycie nawet w ciemnościach; duch się czuje zagubiony i obawia się, że już nie będzie widział ani rozumiał, ale to w tym momencie Pan przemawia i staje się obecny dla duszy, a ona słucha, rozumie i kocha w bojaźni Bożej. Żeby „ujrzeć” Boga nie czekajcie na Tabor (Mt 17,1) kiedy już Go kontemplujecie na Synaju (Wj 24,18).

Postępujcie w radości serca szczerego i szeroko otwartego. A jeśli nie możecie zachować tej radości, to przynajmniej nie traćcie odwagi i zachowujcie całą waszą ufność w Panu.

Źródło: OP ; GF 174 ; Ep 4, 418 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O prostotę i szczerość serca w spotkaniach z Jezusem.

Do Jezusa podchodzą faryzeusze. Będę uważnie śledził ich zachowanie. Wsłucham się w ich słowa i surowy ton rozmowy. Próbują wystawić Go na próbę i żądają od Niego znaku (w. 11). Ich relacja do Jezusa jest zimna, nieszczera i pretensjonalna. Są zamknięci na słuchanie.

Co mogę powiedzieć o moich spotkaniach z Jezusem? Będę pytał siebie przed Jezusem: Jakie szczególne cechy widzę w moim stosunku do Jezusa?

Wypiszę sobie na karteczkach cechy, które dominują w moim kontakcie z Jezusem. Osobno zestawię pozytywne, a osobno negatywne. Które z nich sprawiają mi najwięcej radości, a które mnie zasmucają i zawstydzają? Powiem o tym Jezusowi.

„On zaś westchnął głęboko w duszy…” (w. 12). Jezus przenika wnętrze faryzeuszów i przeżywa dogłębnie ich nieszczerość i zamknięcie. Ilekroć staję przed Nim na modlitwie, On już z daleka rozpoznaje moje serce. Cierpi i wzdycha, gdy nie potrafię stawać przed Nim w prostocie i prawdzie.

Faryzeusze domagają się specjalnego znaku w momencie, gdy Jezus w wielu okolicach dokonywał licznych cudów. Kiedy serce jest zimne, nieszczere i zamknięte, nie jest zdolne dostrzec jakiegokolwiek Bożego znaku.

Brak bliskiej relacji z Jezusem oziębia serce i zamyka oczy na znaki Jego mocy i dobroci. Jezus nie daje dodatkowych znaków faryzeuszom. Muszą nauczyć się rozpoznawać te, które dokonują się w zwykłych sytuacjach, pośród zwykłych ludzi.

Będę prosił Jezusa o dar prostego i szczerego serca otwartego na znaki Jego mocy i dobroci w zwykłych sytuacjach codzienności. Podziękuję Mu za wszystkie cuda, których dokonał w moim osobistym życiu i będę prosił Go, aby pomógł mi je wyraźniej zobaczyć i uradować się nimi.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator