Autor: Św. Beda Czcigodny (ok. 673-735), mnich, doktor Kościoła

„Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej i rzekł do niego: 'Pójdź za mną’”. Ujrzał go nie tyle swoimi oczami ciała, ile wewnętrznym wzrokiem miłosierdzia… Ujrzał celnika, a ponieważ spojrzał na niego wzrokiem, który się lituje i wybiera, „rzekł do niego: 'Pójdź za Mną’”, to znaczy, naśladuj mnie. Prosząc go o pójście za Nim, nie tyle zapraszał go do chodzenia za jego plecami, ale do życia jak On; ponieważ „Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował” (1J 2,6)…

Mateusz „wstał i poszedł za Nim”. Nic dziwnego, że celnik, na pierwsze wezwanie Pana, pełne autorytetu, porzucił swoje poszukiwania ziemskich zysków i pozostawiając dobra tego świata, wybrał tego, którego widział ubogim. A to dlatego, że Pan, który wzywał go zewnętrznie swoim słowem, dotykał najintymniejszych zakamarków jego duszy, rozlewając tam światło duchowej łaski. To światło dało do zrozumienia Mateuszowi, że Ten, który wzywał do porzucenia dóbr materialnych na ziemi, był w stanie dać mu niepsujący się skarb w niebie (por. Mt 6,20)…

„Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami”: nawrócenia jednego celnika otwarło drogę pokuty i przebaczenia dla wielu celników i grzeszników… Co za piękna przepowiednia! W momencie swojego nawrócenia ten, który miał się stać później apostołem i nauczycielem wśród pogan, pociąga za sobą całą grupę grzeszników na drogę zbawienia!

Źródło: Homilie o Ewangeliach, I, 21 (© Evangelizo.org)

Lecz On im odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je. Łk 8, 21

Tak jak Księżyc świeci odbitym światłem Słońca, tak też niepokalane piękno Maryi jest całkowicie związane z pięknem Odkupiciela. Matka odsyła nas do Syna; przez Nią dochodzi się do Chrystusa. św. Jan Paweł II

Chcesz iść za Jezusem? Chcesz być Jego najbliższym krewnym?

To proste 😊 wystarczy zmienić priorytety! Możesz być kimś naprawdę wyjątkowym i ważnym w Bożych Oczach, jak Jego Matka i uczniowie.

WSZYSTKO zależy od Ciebie! Wszystko zależy od Twojego słuchania, zasłuchania i otwartości serca na Boże wskazówki. Póki jeszcze masz czas…

Ja zdecydowanie idę! Bardzo pragnę słuchać i wypełniać Boże Słowo, najlepiej potrafię na ten czas 😊 

Idziemy razem?

Błogosławionego dnia 💓+

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Jakże bardzo chciałabym być księdzem, żeby głosić kazanie o Najświętszej Dziewicy! Jeden raz by mi wystarczył, żeby powiedzieć wszystko, co o niej myślę.

Najpierw ukazałabym, że mało znamy jej życie. Nie trzeba opowiadać rzeczy, o których nic nie wiemy; na przykład, że w wieku trzech lat Najświętsza Dziewica udała się do świątyni ofiarować się Bogu, ze wzniosłymi uczuciami, pełnymi żarliwej miłości — podczas gdy pewnie tam poszła, posłuszna swoim rodzicom… Żeby kazanie o Najświętszej Dziewicy mi się podobało i przyniosło mi pożytek, musiałabym widzieć jej prawdziwe, a nie domyślne życie, i jestem przekonana, że jej życie było proste. Ukazuje się ją niedostępną, a trzeba ją pokazać jako przykład do naśladowania, wskazać na jej cnoty, powiedzieć, że żyła wiarą jak my, opierając się na Ewangelii, gdzie czytamy: „Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.” (Łk 2, 50). I inny dowód, nie mniej tajemniczy: „A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.”(Łk 2, 33). Ten podziw zakłada pewne zdziwienie, nie uważacie?

Wiadomo dobrze, że Najświętsza Dziewica jest Królową nieba i ziemi, lecz ona jest więcej matką niż królową i nie należy głosić, że swymi przywilejami zaćmiewa chwałę wszystkich Świętych, jak słońce, za którego wschodem bledną gwiazdy. Mój Boże! Jakież to dziwne! Matka, która zaćmiewa chwałę swych dzieci! Co do mnie, myślę przeciwnie, że Maryja powiększy chwałę wybranych. Dobrze jest mówić o Jej przywilejach, lecz nie należy się do tego ograniczać… Kto wie nawet, czy jakaś dusza by wówczas nie odczuwała pewnego dystansu w stosunku do istoty tak wzniosłej i nie powiedziałaby sobie: „Jeśli to tak jest, to już lepiej świecić jak najjaśniej w swoim kącie”.

To, co Najświętsza Dziewica ma więcej niż my to fakt, że nie mogła grzeszyć i była wolna od grzechu pierworodnego, ale miała mniej szczęścia od nas, bo nie miała Najświętszej Dziewicy do kochania, a kochać ją jest dla nas dodatkową pociechą.

Źródło: Ostatnie rozmowy, 21.08.1897 (© Evangelizo.org)

Autor: Izaak ze Stella (? – ok. 1171), mnich cysterski

Dziewica Maryja słusznie zajmuje pierwsze miejsce w zgromadzeniu sprawiedliwych, bo prawdziwie zrodziła pierworodnego spośród nas. Syn Boży jest pierworodnym między wielu braćmi (Rz 8,29)… Stąd też natchnione wypowiedzi Pisma świętego odnoszące się ogólnie do matki-dziewicy, czyli do Kościoła, odnoszą się również i do osoby Maryi Dziewicy; te zaś, które mówią o Maryi, Dziewicy i Matce, rozumie się w ogólności o dziewiczej matce – Kościele. W wypowiedziach Pisma oba te znaczenia przenikają się wzajemnie, tak że prawie bez różnicy to, co powiedziano o Matce Bożej, odnosi się też do Kościoła i na odwrót.

Podobnie i każda dusza wierna jest oblubienicą Słowa i matką Chrystusa, Jego córką i siostrą, jest dziewicza i płodna. Ten, który jest Mądrością Boga i Słowem Ojca, tak się wyraża o Kościele, a w szczególny sposób o Maryi, tak też mówi o każdej wiernej duszy… Jest też powiedziane: „W dziedzictwie Pana zamieszkam” (Syr 24,12). Dziedzictwem Pana jest Kościół; w szczególny sposób Maryja, ale także i każda dusza wierna. W świątyni łona Maryi Chrystus przebywał przez dziewięć miesięcy, w tej świątyni, jaką jest wierzący Kościół, trwa aż do skończenia świata, ale w świątyni duszy, przez poznanie i miłość, trwać będzie po wieki wieków.

Źródło: Kazanie 51, PL 194, 1862 (© Evangelizo.org)

Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz umieszcza na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Łk 8, 16

Dzisiaj jesteście małym płomykiem, ale dzięki łasce Bożej możecie się stać płonącą pochodnią, niosącą światło Ewangelii i ciepło waszej wzajemnej miłości i przyjaźni wszystkim rodakom. św. Jan Paweł II

Ten fragment Ewangelii jest mi szczególnie bliski 😊i to z wielu powodów. Utwierdza mnie w przekonaniu, że aby być blisko Światła, trzeba nieustannie podsycać i pielęgnować ogień Bożej miłości. A że bez tlenu nie ma życia, nie ma więc i światła. Potrzebujemy zatem Bożego Ducha, który swoim tchnieniem może ożywić i rozświetlić każdy zakamarek i przestrzeń – nawet tę najskrzętniej skrywaną przed światem i przed samym sobą.

To dlatego Pan Jezus przestrzega i upomina, jak słuchamy, czyli czym kierujemy się w życiu codziennym, kto kształtuje i wpływa na naszą codzienność.

Jest takie powiedzenie “Co jesz, tym się stajesz”, albo “Jesteś tym co jesz”. To przysłowie dotyczy pożywienia, ale przecież można je przenieść znaczenie szerzej – na obrazy, myśli, emocje. Jest też takie przysłowie “Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Dbajmy więc o strawę duchową od najmłodszych lat. To od nas zależy jak i czym będą świecić nasze dzieci.

Nie mamy wpływu na swoje korzenie, na środowiska, z których wychodzimy, które nas ukształtowały, ale możemy i musimy zatroszczyć się o to co przed nami – o bezbronnych, słabszych, mniej rozgarniętych, nieprzystosowanych… Tak to już jest, że nie wszyscy dostajemy jednakowo, choć na miarę naszych potrzeb… Miejmy świadomość, że nasze świadectwo życia może budować, przyświecać, prowadzić ku Bogu, ale może też gorszyć, poróżniać i powodować negatywne reakcje.

Marny więc trud i starania, jeśli za chęciami nie idzie działanie. Świecić, to dawać nadzieję gdzie jej brak, to czasem zupełnie zwyczajnie towarzyszyć i oddać swój czas, gdy rozpędzony świat w zadyszce nie dostrzega potrzeb i niemych krzyków bezradności ukrytych w błyszczących i sztucznych światłach neonów. Nie trzeba od razu robić wielkich rzeczy (można 😊). Boże światło rozpromienia od środka i zawsze znajdzie tego, komu właśnie możesz poświecić. Ważne by chcieć się dzielić swoim doświadczeniem Bożej Miłości, by chcieć świecić 😇

Duchu Święty, obdarzaj nas potrzebnymi na ten czas darami, byśmy oświeceni Twoim blaskiem, potrafili nieść radość i nadzieję tam, gdzie wkrada się lęk, zwątpienie, niepewność, żal… Prowadź nas Duchu Święty i módl się w nas, byśmy umieli rozróżniać prawdziwe Światło od tandetnych błyskotek i podróbek.

Błogosławionego dnia +❤️

Autor: Św. Josemaría Escrivá de Balaguer (1902-1975), kapłan, założyciel Opus Dei

„Chrystus” – pisze jeden z Ojców Kościoła (św. Jan Chryzostom) – „polecił nam być jak lampy;… byśmy działali jako zaczyn, … byśmy byli nasieniem, byśmy przynosili owoc. Gdyby nasze życie jaśniało w taki sposób, nie trzeba by było otwierać ust. Gdybyśmy nauczali czynem, zbędne byłyby słowa. Nie byłoby ani jednego poganina, gdybyśmy byli prawdziwie chrześcijanami”.

Błędem jest myśleć, że apostolstwo sprowadza się do dawania świadectwa poprzez kilka pobożnych praktyk. Ty i ja jesteśmy chrześcijanami, ale równocześnie – nie przestając być nimi ani na chwilę – jesteśmy obywatelami i pracownikami o określonych zadaniach, które musimy wykonać w przykładny sposób, jeżeli chcemy uświęcać się. Sam Jezus nas przynagla: „Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 14-16).

Praca zawodowa – wszelka praca zawodowa – zamienia się w świecznik, który przyświeca waszym kolegom i przyjaciołom. Dlatego zwykłem powtarzać …: Cóż z tego, że mówią o kimś jako o moim dobrym synu – dobrym chrześcijaninie, jeżeli muszą przy tym powiedzieć, że jest on złym szewcem! Jeżeli nie stara się dobrze wyuczyć swojego zawodu lub starannie go wykonywać, nie będzie mógł uświęcać go ani też ofiarować go Panu; a przecież właśnie uświęcenie zwyczajnej pracy stanowi trzon prawdziwej duchowości dla nas, którzy – zaangażowani w rzeczywistości ziemskie – chcemy zdecydowanie żyć z Bogiem.

Źródło: Homilia w “Przyjaciele Boga”

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Słuchaj w ciszy. Bo twoje serce przepełnione jest tysiącem rzeczy i nie możesz w nim usłyszeć głosu Boga. Ale jak tylko zaczniesz szukać Jego głosu w twoim uspokojonym sercu, zaraz się ono wypełni Bogiem. To wymaga wielu poświęceń, ale jeśli zamierzamy i chcemy się modlić, to musimy się na to teraz przygotować. Chodzi tutaj o pierwsze etapy w stronę modlitwy, ale jeśli się do ich nie zabierzemy z determinacją, to nigdy nie dojdziemy do ostatniego etapu – obecności Boga.

Oto, czego trzeba się uczyć na początku: zacząć słuchać głosu Boga w swoim sercu, a w ciszy serca Bóg zaczyna przemawiać. Następnie, z obfitości serca przemawiają usta. Następuje zjednoczenie. W ciszy serca Bóg przemawia, a ty musisz słuchać. Wreszcie, jak tylko twoje serce będzie w obfitości, bo będzie wypełnione Bogiem, miłością, współczuciem i wiarą, twoje usta będą mogły przemawiać.

Pamiętaj, że zanim zaczniesz mówić, najpierw trzeba słuchać i tylko wtedy, z głębi szczęśliwego serca, możesz mówić, a Bóg cię usłyszy.

Źródło: No Greater Love (Nie ma większej miłości) (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Nie ma nic zimniejszego niż chrześcijanin nieprzykładający się do zbawiania innych. Wobec tego nie można wykręcać się biedą: wdowa, która dała swoje dwa pieniążki, wstałaby, aby cię oskarżyć (Łk 21,2). Także Piotr, który mówił: „Nie mam srebra ani złota” (Dz 3,6). I Paweł, który był tak biedny, że często był głodny i brakowało mu rzeczy podstawowych (1 Kor 4,11). Nie możesz także zasłonić się twoim niskim urodzeniem: oni także byli skromnego pochodzenia. Niewiedza też nie będzie lepszą wymówką, oni także byli nieuczeni… Nie wspominaj też choroby: Tymoteusz był słabego zdrowia (1 Tm 5,23)… Każdy może być pożyteczny swojemu bliźniemu, jeśli chce robić to, co w jego mocy…

Nie mów, że nie można przyprowadzić innych z powrotem, ponieważ jeśli jesteś chrześcijaninem, to niemożliwe, aby tak się nie stało. Każde drzewo wydaje owoce (Mt 7,17nn), a ponieważ nie ma sprzeczności w naturze, to, co mówimy, jest również prawdziwe, bo wynika z samej natury chrześcijanina. Łatwiej jest światłu być ciemnością, niż nie promienieć dla chrześcijanina.

Homilie do Dziejów Apostolskich, nr 20, 3-4 (© Evangelizo.org)

Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie! Łk 16, 13

Jesteśmy tym bogatsi im więcej rzeczy zbędnych zdołamy odrzucić. św. Jan Paweł II

Ile swojego niezmiernie cennego czasu oddajesz Panu Bogu? Choćby właśnie dzisiaj, w ten dzień wolny od pracy.

Oczywiście, że jest milion pięćset ciekawszych i atrakcyjniejszych możliwości spędzenia czasu niż pójście na niedzielną Eucharystię, ale żadna z tych atrakcji nie może równać się z CUDEM jaki dokonuje się na każdej Mszy świętej!

Jakże jesteśmy zaślepieni i ograniczeni w swoich dążeniach… Jakże krótkowzroczni, małostkowi i pretensjonalni… Rozmieniamy na grosze, perły jakimi nasz Bóg nieustannie nas obdarza – i jeszcze szemrzemy, czemuż to, i za jakie grzechy właśnie nas tak mocno doświadcza…

Towarzyszę w cierpieniu wielu osobom, starając się je wesprzeć tak jak potrafię. Czasem chciałoby się oddać ostatni grosz, by dać nadzieję, jednak nie wszystko za pieniądze można kupić… Często ulgę może przynieść zwykły uśmiech i serdeczna troska, może wysłuchanie czyjegoś zwierzenia, może przyjacielskie klepnięcie w ramię. Są jednak i takie chwile, gdy słowa zdają się być niestosowne, gdy pozostaje tylko cicha modlitwa 🙏

Spieszmy się kochać Boga w drugim człowieku!

Błogosławionego Dnia Pańskiego 💖 

Pamiętajmy Komu służymy 💖

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

“Żaden sługa nie może dwom panom służyć”. Nie ma dwóch panów – jest tylko jeden Pan. Gdyż nawet jeśli są ludzie, którzy służą pieniądzom, to pieniądz sam w sobie nie może być panem. To oni sami nałożyli na siebie to jarzmo niewolnictwa. W rzeczywistości pieniądze nie mają żadnej sprawiedliwej władzy, ale stanowią niesprawiedliwe niewolnictwo. To dlatego Jezus mówi: “Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną”, abyśmy, poprzez naszą hojność wobec ubogich, mogli otrzymać przychylność aniołów i świętych.

Rządca nie został skrytykowany, przez co możemy zrozumieć, że nie jesteśmy bogaczami, ale raczej rządcami cudzego majątku. I chociaż popełnił błąd, dostał pracę, ponieważ darując dług innym w imieniu swojego pana pozyskał sobie poparcie. A Jezus mówił dobrze o “niegodziwej mamonie”, ponieważ miłość do pieniędzy popycha nasze skłonności ku różnym pokusom do tego stopnia, że zgadzamy się pozostać niewolnikami. Dlatego też mówi: “Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze?” Bogactwo jest nam obce, ponieważ leży poza naszą naturą. Nie rodzimy się z bogactwem i nie zabierzemy go ze sobą po śmierci. Chrystus, przeciwnie, jest z nami, ponieważ On jest życiem… Nie bądźmy zatem niewolnikami dóbr materialnych, gdyż nie będziemy mogli uznać Chrystusa jako naszego jedynego Pana.

Źródło: Komentarz na ewangelię św. Łukasza, 7, 244n