Łk 10, 13-16

Zawsze mocno potrząsa mną Jezusowe „biadanie”. Tak jest i dzisiaj. Patrząc na to co się wokół nas dzieje, naprawdę wypadałoby ubrać wór pokutny i błagać o Boże miłosierdzie nad światem…

Czasem odnoszę wrażenie, że tak wielu z nas żyje wyobrażeniami o życiu, oczekując (a może i żądając) przysłowiowego ptasiego mleczka i świętego spokoju, który niestety ze świętością nie ma nic wspólnego. Tak wielu rozmija się z tym co w życiu najważniejsze, ignorując, odrzucając Bożą miłość. A gdy znienacka przychodzi jakiś wstrząs, cierpienie, traumatyczne doświadczenie, to dziwią się, jak kochający Bóg mógł do czegoś takiego dopuścić.

Dla mnie dzisiejsze Słowo jest przypomnieniem o tym, że codziennie mam się nawracać, że każdego dnia mam podnosić się ze swoich upadków, zostawiać światową ułudę, wsłuchiwać się w delikatne zaproszenia jakie nieustannie mój Bóg do mnie kieruje i okazywać Mu wdzięczność w każdy możliwy sposób – o każdej porze dnia i nocy.

Jezu cichy i Serca pokornego, uczyń serce moje według Serca Twego!

«Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który mnie posłał». Łk 10, 16

Człowiek, który chce zrozumieć siebie samego do końca – musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością,  ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. św. Jan Paweł II

Kogo i czego słuchasz? W natłoku przeróżnych wiadomości serwowanych często przez wątpliwej sławy autorytety, niestety bardzo łatwo się pogubić i stracić właściwy azymut…

Życie to nie telenowela, choć niektórzy chcieliby tylko brać garściami co się da i skakać z kwiatka na kwiatek, bo przecież mamy szeroko pojętą wolność…

Może warto dzisiaj naprawdę posłuchać – przysiadając w ciszy świątyni i wpatrując się w Najświętszy Sakrament – co Pan Jezus mówi właśnie do Ciebie. Może trzeba by najpierw podziękować i przeprosić, zanim zaczniesz przedstawiać listę życzeń… A może tylko trwać w tej ciszy przyglądając się Chrystusowi, który przecież i tak wie z czym przychodzisz…

Tak! To zdecydowanie jest dobry czas, by przytulić się do Najświętszego Serca Pana Jezusa, by przytulić się do Serca Niepokalanej Panienki, Królowej Różańca Świętego (już od jutra październik!) i zanurzyć się w Ich miłości 💖

Biada tym, którzy nie rozpoznają, nie odczytają i nie wykorzystają dobra i miłości, jakie płyną z Przenajdroższych Ran Chrystusa…

Kto ma uszy, niechaj słucha…

Serce Jezusa, przebłaganie za grzechy nasze, zmiłuj się nad nami!

Autor: Św. Katarzyna Genueńska (1447-1510), świecka, mistyczka

Bóg zachęca człowieka do powstania z grzechu, następnie, światłem wiary, oświeca rozum i wreszcie, dzięki pewnemu smakowi i skłonności, rozpala wolę. Tego wszystkiego Bóg dokonuje w jednej chwili, chociaż my wyrażamy to w wielu słowach i w pewnej przestrzeni czasowej.

Bóg dokonuje tego dzieła mniej lub więcej w ludziach, wedle owocu, jaki przewiduje. Każdemu jest dane światło i łaska, ażeby, robiąc, co w jego mocy, mógł się zbawić, dając choćby swoje zezwolenie. To zezwolenie zostaje dane w następujący sposób: Kiedy Bóg działa, człowiekowi wystarczy powiedzieć: „Cieszę się, Panie, zrób ze mną, co Ci się podoba. Ja postanawiam więcej nie grzeszyć i porzucić wszelkie światowe rzeczy dla Twojej miłości” .

To zezwolenie i wyrażenie woli dzieją się tak szybko, że wola człowieka niepostrzeżenie jednoczy się z wolą Bożą, tym bardziej że wszystko odbywa się w ciszy. Człowiek nie widzi zezwolenia, ale ma wewnętrzne wrażenie, które popycha go do działania. W tym działaniu czuje się taki rozpalony, jakby osłupiony i ogłuszony, i nie może się zwrócić gdzie indziej. Przez tą duchową jedność człowiek związał się z Bogiem węzłem niemal nierozerwalnym, ponieważ Bóg robi niemal wszystko, jak tylko przyjął zgodę człowieka. Jeśli człowiek pozwoli się prowadzić, Bóg go ustawia i prowadzi do doskonałości, do jakiej go przeznaczył.

Źródło: Wolna wola (© Evangelizo.org)

Autor: Św. John Henry Newman (1801-1890), kardynał, teolog, założyciel Oratorium w Anglii

Kościół jest nazywany ciałem Chrystusa. Teraz jest on tym, czym było Jego materialne ciało, kiedy przebywał na świecie. Kościół jest instrumentem Jego boskiej mocy. Powinniśmy się do niego zbliżać, aby otrzymać dobra od Chrystusa. Jeśli ktoś obraża Kościół, to wzbudza Jego gniew. Ale, prawdę mówiąc, czym jest Kościół, jeśli nie pokorną jednostką, która wzbudza czasami obraźliwe słowa i bezbożność u ludzi, którzy nie żyją z wiary? Jest on „glinianym naczyniem” (2 Kor 437)…

Wiemy, że najlepsi Jego słudzy są niedoskonali i zawodni, poddani złym wpływom, jak ich bracia. A jednak to o nich powiedział Chrystus, wspominając nie tylko apostołów, ale i siedemdziesięciu dwóch uczniów (którym posługujący kapłani są równi co do ich obowiązków): „Kto was słucha, Mnie słucha. Kto was odrzuca, Mnie odrzuca; a kto Mnie odrzuca, odrzuca Tego, który mnie posłał”.

Co więcej, ubogich, słabych i udręczonych uczynił świadkami i pośrednikami Jego obecności. Także tutaj czyha na nas zrozumiała pokusa, aby ich zaniedbać i traktować z pogardą. Czym był Chrystus, tym są także Jego uczniowie na tym świecie, i podobnie, jak Jego niskie pochodzenie skłaniało ludzi do obrażania Go i złego traktowania, tak te same cechy u świadków Jego obecności skłaniają ludzi do obrażania Go teraz… W każdym czasie zatem Chrystus jest na tym świecie, ale nie otwarcie, nie bardziej teraz, niż w dniach Jego obecności cielesnej.

Źródło: Kazanie „Christ hidden from the world”, PPS, tom 4, nr 16 (© Evangelizo.org)