Wtedy przemówił Jan: «Mistrzu, widzieliśmy, jak ktoś w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus mu odpowiedział: «Przestańcie zabraniać; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami». Łk 9, 49-50

Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb. św. Jan Paweł II

Jak już kiedyś pisałam, nie zawsze mam rację 😉 choć oczywiście często wydaje mi się (a raczej wydawało), że to co powiem jest święte, że moje pomysły i rozwiązania są cudowne i doskonałe, że moja błyskotliwość i elokwencja wybija się ponad przeciętność 🤭

Ciągle odrabiam lekcje pokory… Wciąż uczę się słuchać, obserwuje, poznaje i staram się zrozumieć postawy i zachowania, których nijak nie mogę pojąć, które kłócą z moimi przekonaniami i wpojonymi przez rodziców wartościami chrześcijańskimi.

Nasz Bóg w każdym z nas pokłada nadzieję, każdego z nas zaprosił do współpracy i każdego obdarował na miarę jego potrzeb i pracy, do której został powołany. Jakże trudno, mierząc według swoich (jak już wspomniałam najlepszych!) wyobrażeń, dostrzec i docenić w KAŻDYM człowieku zmęczoną, pełną poświęcenia i miłości Twarz Chrystusa…

Jezu mój, pragnę pozostawić Tobie wszelkie moje karłowate spojrzenie, moje wyobrażenia i oczekiwania wobec innych. Cóż ja mogę dostrzec, z tym moim niezmiernie wypaczonym i obciążonym postrzeganiem… Niech Twoja Miłosierna Miłość uczy mnie patrzeć na innych bez wywyższania się, strojenia fanaberii czy szukania poklasku.

Jakże ja mogę innym ograniczać dostęp do Twojej łaski?!

Panie otwórz moje oczy!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360-453), założyciel klasztoru w Marsylii

Wielcy w wierze w żaden sposób się nie chlubili z posiadanej mocy czynienia cudów. Wyznawali, że nie była to ich zasługa, lecz miłosierdzie Pana wszystkiego dokonywało. Kiedy podziwiano ich cuda, oni odsuwali chwałę ludzką słowami zapożyczonymi od apostołów: „Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego także patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi?” (Dz 3,12). Nikt, ich zdaniem, nie powinien być wychwalany za dary i wspaniałości Boże…

Ale zdarza się, że ludzie skłonni do zła, naganni w kwestii wiary, wypędzają złe duchy i czynią cuda w imię Pana. Na to się skarżyli apostołowie pewnego dnia: „Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami”. W tamtej chwili Chrystus odpowiedział: „Nie przeszkadzajcie im, bo kto nie jest przeciw wam, ten jest z wami”. Ale kiedy na końcu czasów ci ludzie powiedzą: „Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?” Wtedy oświadczę im: „Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!” (Mt 7,22nn).

Ci, których Pan obdarzył chwałą czynienia cudów i uzdrawiania, otrzymali ostrzeżenie, aby się nie wywyższać z tego powodu: „Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,20). Sprawca tych znaków i cudów wzywa swoich uczniów do przyjęcia Jego nauki: „Przyjdźcie do Mnie i uczcie się ode Mnie” – nie wypędzania złych duchów przez moc nieba, uzdrawiania trędowatych, przywracania światła niewidomym czy wskrzeszania umarłych, ale mówi: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11,28-29).

Źródło: Konferencje, nr 15, 6-7 (© Evangelizo.org)

Autor: Sobór Watykański II

Nie możemy zwracać się do Boga jako do Ojca wszystkich, jeśli nie zgadzamy się traktować po bratersku kogoś z ludzi na obraz Boży stworzonych. Postawa człowieka wobec Boga Ojca i postawa człowieka wobec ludzi, braci, są do tego stopnia z sobą związane, że Pismo święte powiada: “Kto nie miłuje, nie zna Boga” (1 J 4,8).

Stąd upada podstawa do wszelkiej teorii czy praktyki, które między człowiekiem a człowiekiem, między narodem a narodem wprowadzają różnice co do godności ludzkiej i wynikających z niej praw.

Toteż Kościół odrzuca jako obcą duchowi Chrystusowemu wszelką dyskryminację czy prześladowanie stosowane ze względu na rasę czy kolor skóry, na pochodzenie społeczne czy religię. Dlatego też święty Sobór, idąc śladami świętych Apostołów Piotra i Pawła, żarliwie zaklina chrześcijan, aby “dobrze postępując wśród narodów” (1 P 2,12), jeśli to tylko możliwe i o ile to od nich zależy, zachowywali pokój ze wszystkimi ludźmi, tak by prawdziwie byli „synami Ojca, który jest w niebie” (Mt 5,45).

Źródło: Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich „Nostra Aetate”, 5

Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.  Łk 16, 25

Bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten kto daje. św. Jan Paweł II

Bardzo mocno uderza mnie w dzisiejszej Ewangelii skrucha bogacza, tylko niestety po czasie…

“Problemem” bogacza nie była jego majętność, bo przecież Pan Jezus sam mówił żeby zdobywać sobie przyjaciół niegodziwą mamoną  ale lekceważenie i ignorancja wobec potrzeb innych.

Róbmy coś! Póki możemy, póki jest jeszcze czas! Przecież tylu potrzebujących wokół! Pewnie, że wszystkim nie pomożemy… Oczywiście, że wszystkim nie zdołamy powiedzieć o Bożej miłości, ale możemy drobnymi gestami, codziennymi, zwyczajnymi uczynkami świadczyć o tym, jak Dobry i Miłosierny jest nasz Bóg.

Mnie osobiście zawsze poruszał obraz bogacza i żebraka. Choć zwykle stawiałam się w roli żebraka, dziś widzę jak wielkimi dobrami mój Bóg nieustannie mnie obdarza, jak wielka obfitość Bożych darów staje się codziennie moim udziałem 😊

Pewnie, że można ciągle czuć niedosyt. Pewnie, że troski, problemy, cierpienie i zwyczajna, zabiegana codzienność może przysłaniać to co jest najważniejsze, ale na miłość Boską, bądźmy wrażliwi na niedolę innych!

I śmiem twierdzić, że nie wystarczy tylko dawać, choć oczywiście potrzeby materialne są ogromne, ale może czasem dobrze byłoby też zainteresować się losem i historią obdarowanego.

Dzisiejsza anonimowość i relatywizm zarazem, pozwalają czuć się niezależnie i wyjątkowo. Dają możliwość doświadczać indywidualnie bogactwa i hojności Bożych znaków i cudów. Tylko, że w swoim ograniczeniu i pogoni za mamoną, czy “fajerwerkami duchowymi” możemy nie dostrzec tego co naprawdę się liczy, możemy rozminąć się z cierpiącym w drugim człowieku Chrystusem…

Dobry Boże, proszę Cię aby Twój Święty Duch uczył mnie patrzeć Twoimi oczami. ZAWSZE, w każdym miejscu i czasie! Bym w każdym człowieku widziała umęczoną twarz Chrystusa, a dzięki okazywanej miłości i wrażliwości miała szansę dostąpić z tym udręczonym człekiem radości Nieba.

Spieszmy się kochać ludzi! DZISIAJ! Bo jutro nie jest pewne…

Błogosławionej niedzieli ❤️+

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Czy ten ubogi został przyjęty przez aniołów tyko dlatego, że żył w ubóstwie? A bogacz został wydany na udręki ze względu na swoje bogactwo? Nie: zrozumiejmy dobrze, to pokora została uhonorowane w biedaku, a pycha potępiona w bogaczu.

Oto, w skrócie, dowód, że bogacz został ukarany za swoją pychę, a nie bogactwa. Biedak został zatem zaniesiony na łono Abrahama; ale Pismo mówi o Abrahamie, że miał dużo złota i srebra i że był bogaty na ziemi (Rdz 13,2). Jeśli każdy bogacz jest posłany na udręki, to jakże Abraham mógł wyprzedzić biedaka, aby go przyjąć na swoje łono? To dlatego, że Abraham, pośród swoich bogactw, był ubogi, pokorny, pełen szacunku i posłuszeństwa dla wszystkich rozkazów Bożych. Tak mało zważał na swoje bogactwa, że kiedy Bóg go poprosił, zgodził się złożyć w ofierze swojego syna, dla którego przeznaczał te dobra (Rdz 22,4).

Nauczcie się zatem jak być ubogimi i w potrzebie; albo posiadacie coś na tym świecie, albo nie posiadacie niczego. Ponieważ znajduje się żebraków napełnionych pychą i bogaczy, którzy wyznają swoje grzechy. „Bóg sprzeciwia się pysznym”; czy są okryci jedwabiem lub w łachmanach, „pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4,6) – nieważne, czy posiadają dobra tego świata. Bóg spogląda na wnętrze; to tam waży, tam bada.

Źródło: Mowa o Psalmach, Ps 85; CCL 39

Autor: Sobór Watykański II

Bóg przeznaczył ziemię ze wszystkim, co ona zawiera, na użytek wszystkich ludzi i narodów, tak by dobra stworzone dochodziły do wszystkich w słusznej mierze – w duchu sprawiedliwości, której towarzyszy miłość. Jakiekolwiek byłyby formy własności, dostosowane, zależnie od różnych zmiennych okoliczności, do prawowitego ustroju różnych ludów, to jednak zawsze należy brać pod uwagę powszechność przeznaczenia dóbr ziemskich. Dlatego człowiek, używając tych dóbr, powinien uważać rzeczy zewnętrzne, które posiada, nie tylko za własne, ale za wspólne w tym znaczeniu, by nie tylko jemu, ale i innym przynosiły pożytek.

Zresztą każdemu przysługuje prawo posiadania części dóbr, wystarczającej dla niego i dla jego rodziny. Tak sądzili Ojcowie i Doktorowie Kościoła, nauczając, że ludzie mają obowiązek wspomagania ubogich, i to nie tylko z tego, co im zbywa. Kto natomiast byłby w skrajnej potrzebie, ma prawo z cudzego majątku wziąć dla siebie rzeczy konieczne do życia. (Stosuje się tu dawną zasadę: „W przypadku skrajnej potrzeby wszystko jest wspólne i powinno być oddane do wspólnego użytku”. Zatem, dla dokładnego zastosowania tej zasady, wszystkie wymagane warunki moralne powinny zostać spełnione). Ponieważ tylu ludzi na świecie cierpi głód, Sobór święty przynagla wszystkich, tak jednostki, jak i piastujących władzę, by pamiętni na zdanie Ojców: „nakarm umierającego z głodu, bo jeżeli nie nakarmiłeś go, zabiłeś” – naprawdę dzielili się w miarę swoich możliwości i nie szczędzili wydatków, udzielając jednostkom i narodom przede wszystkim takiej pomocy, dzięki której same mogłyby zaradzić swoim potrzebom i wejść na drogę rozwoju.

Źródło: Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”, § 69

Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o to powiedzenie. Łk 9, 45

Zbyt często życie ludzkie rozpoczyna się i kończy pozbawione radości i pozbawione nadziei. św. Jan Paweł II

Jakże my niewiele rozumiemy… i niekoniecznie dlatego, że niewykształceni, albo głupi jesteśmy… Tyle rzeczy, tyle spraw jest przed nami zakryte… Często to co widzimy interpretujemy mylnie, bo boimy się zapytać, bo czasem lepiej żyć w swoich wyobrażeniach, półprawdach, a może i w kłamstwie…

Ileż to razy próbowałam, pewnie wciąż próbuje narzucać innym mój punkt widzenia, jako jedyny, nieomylny… A tu klapki na oczach – widzę, co chcę, co mogę zobaczyć, a zdaje mi się, że wszystko jasne i wyraźne… Lecz przecież Ty może widzisz zupełnie inaczej…

Jak to dobrze, że możemy patrzeć na Pana Jezusa, że możemy Go pytać i słuchać, że On dla wszystkich jest taki sam, zawsze cierpliwy i bezwarunkowo kochający.

Nie bój się pytać Jezusa o trudne sprawy. Poproś Bożego Ducha o światło i umiejętność właściwego rozeznawania. Poproś Maryję, by wskazywała jak robić wszystko, cokolwiek powie Jej Syn.

Błogosławionej soboty ❤️+

Autor: Orygenes (ok. 185-253), kapłan i teolog

Spośród wszystkich wielkich i wspaniałych rzeczy, które można powiedzieć o Chrystusie, istnieje jedna, która przekracza absolutnie podziw, do jakiego jest zdolny umysł ludzki, kruchość naszego śmiertelnego rozumu nie wie, jak ją pojąć lub sobie wyobrazić. To znaczy, że cała wszechmoc boskiego majestatu, samo Słowo Ojca (J 1,1), własna Mądrość Boża (1Kor 1,24), w której wszystko zostało stworzone – rzeczy widzialne, jak i niewidzialne (J 1,3; Kol 1,16) – pozwoliła się zamknąć w granicach tego człowieka, który się objawił w Judei. Taki jest przedmiot naszej wiary. I jest jeszcze więcej: wierzymy, że Mądrość Boża weszła do łona kobiety, że narodziła się w krzyku i płaczu, wspólnym wszystkim niemowlętom. I dowiedzieliśmy się, że po tym Chrystus doznał trwogi przed śmiercią, że aż zawołał: „Smutna jest moja dusza aż do śmierci” (Mt 26,38) i wreszcie, że został zaciągnięty na śmierć haniebną spośród wszystkich kar ludzkich, nawet jeśli wiemy, że zmartwychwstał trzeciego dnia…

Prawdę mówiąc, głosić takie rzeczy ludzkim uszom, próbować je wyrazić słowami, przekracza możliwości języka ludzkiego… i prawdopodobnie też anielskiego.

Źródło: Traktat o zasadach II, 62 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406-450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Posłuchajcie, o co prosi Pan: „Jeśli nie uznajecie we mnie boskości, to chociaż uznajecie ludzkość. Zobaczcie we mnie wasze ciała, członki, trzewia, kości i krew. Jeśli to, co należy do Boga, wzbudza w was obawę, to czy przynajmniej nie lubicie tego, co jest wasze? […] Być może ogrom Mojej Męki, której jesteście przyczyną, napawa was wstydem? Nie obawiajcie się. Ten krzyż nie był śmiertelny dla mnie, ale dla śmierci. Te gwoździe nie przeszywają mnie bólem, ale jeszcze większą miłością do was. Te rany nie powodują jęków, ale pozwalają wam wejść głębiej do Mojego serca. Rozciągnięcie mojego ciała otwiera wam moje ramiona jakby schronienie, ale nie zwiększa męki. Nie tracę mojej krwi, ale zachowuję na wasz okup (Mk 10,45).

Przyjdźcie zatem, powróćcie do Mnie i uznajcie waszego Ojca, widząc, że daje wam dobro za zło, miłość za obrazę i ogromne miłosierdzie za tak wielkie rany”.

Źródło: Kazanie 108; PL 52, 499 (© Evangelizo.org)

Kochani moi 😊

Jutro ostatni dzień Nowenny Pompejańskiej, więc od niedzieli rozpoczynam następną 🙏

Czekam na Wasze prośby, które z radością i wielką ufnością powierzę naszej Mamie, Królowej Różańca Świętego 💖

Tradycyjnie na czas trwania Nowenny zamówiłam Msze św. zbiorowe w tych wszystkich intencjach, które będę omadlać 🙏

Niech nasz Dobry, Miłosierny Tata, przez wstaw. Niepokalanej Panienki, ulituje się nad naszą niedolą, niemocą, cierpieniem i niech nam wszystkim błogosławi 🙏

Amen!