Najmilsi: Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli. Jest ktoś radośnie usposobiony? Niech śpiewa hymny. Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. Jk 5, 13–14

Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka. św. Jan Paweł II

Tak wiele otrzymaliśmy “od życia”, od Pana Boga, a tak jakoś nie potrafimy tego doceniać. Człowiek w swojej zachłanności i żądzy posiadania, w tzw. wyścigu szczurów gna, pędzony chęcią udowodnienia że jest najlepszy, że jest najważniejszy, że jest KIMŚ. I owszem, dobrze mieć poczucie własnej wartości, ale nie po trupach do celu…, nie kosztem czyjejś krzywdy!

Jest tak wiele nienawiści, złości, złorzeczeń… czasem mnie to niezmiernie przytłacza. Człowiek dla człowieka stał się agresorem, przeciwnikiem, konkurentem, a w najlepszym wypadku zupełnie obojętnym, bądź interesownym partnerem (bardzo modne słowo ostatnio).

Czy tego uczy nas Ewangelia? Czy o takie zachowania i postawy chodziło Panu Bogu, kiedy stwarzał człowieka? Wolna wola jest niesamowitym błogosławieństwem i niezwykłym Bożym darem. Jak ją wykorzystujesz? Czy Twoje postępowanie podoba się Stwórcy?

Sporo tych pytań. Ale kto pyta, nie błądzi i zawsze trafi do celu 😉. No właśnie, a co jest Twoim celem? Czy tylko to, co doczesne i co możesz ogarnąć ludzkim rozumem, czy może wspaniałe wspaniałości , które Pan obiecał tym, co będą wiernie pełnić Jego wolę i słuchać Jego pouczeń?

Moim celem jest Niebo, wieczność, świętość, bliskość z moim Tatą. Będę się jeszcze bardziej starać, by dobrze wykorzystywać czas i te wszystkie dary, którymi tak hojnie mój Bóg wciąż mnie obdarza. I chociaż zdawać by się mogło, że w swym ograniczeniu i wielości obowiązków niewiele mogę – nic bardziej mylnego 🤭 w każdym położeniu i w każdym czasie, dopóki jestem w stanie logicznie myśleć, mogę choćby dobrym słowem i cichą modlitwą wesprzeć tych co się gorzej mają. Jakże ja dziękuję mojemu Panu, że tak porusza moje serce i co dzień daje powody i możliwości, by jeszcze gorliwiej Jemu służyć. Jakże dziękuję Niepokalanej Panience, że nieustannie przyprowadza mnie przed Boże Oblicze, ucząc pokory i opanowanie nad moim trudnym charakterkiem (a to niestety czasem walka z wiatrakami… 🤦‍♀️)  

DZIĘKUJĘ DOBRY BOŻE!

Błogosławionego dnia 💓+

Trwajmy na modlitwie o pokój na Ukrainie i pokój w naszych sercach 🙏

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

Rolą Chrystusa, naszego Pedagoga, jest, jak sama nazwa wskazuje, prowadzenie swoich dzieci. Pozostaje zbadać, o jakich dzieciach chce mówić Pismo, a następnie dać im ich Pedagoga. Dzieci, to my. Pismo nas świętuje na różne sposoby: posługuje się różnymi obrazami, by na nas wskazać, kolorując tysiącami barw prostotę wiary. Jest powiedziane w Ewangelii: „A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: ’Dzieci, czy macie co na posiłek?” (J 21,4-5) To swoich uczniów nazywał dziećmi. „Wtedy przyniesiono Mu dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: ‘Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie’”. Pan sam wyjaśnił sens tych słów, mówiąc: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). To nie wskazuje na odnowę, ale proponuje naszemu naśladowaniu prostotę dzieci…

Można prawdziwie ich nazwać dziećmi — noworodkami, prostymi i nieskazitelnymi, tych, którzy znają jedynie Boga, swego Ojca … To są istoty, które postępowały w Słowie, które ich zaprasza do oderwania się o ziemskich trosk, aby słuchać jedynie Ojca, naśladując w tym małe dzieci. Dlatego można im powiedzieć: „Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro… Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,34). Oto, jak nas wzywa do uwolnienia się od ziemskich trosk, by przywiązać się jedynie do naszego Ojca. Ten, kto żyje tym przykazaniem, jest prawdziwie noworodkiem, dzieckiem dla Boga i dla świata, bo świat go uważa za tego, który nic nie wie, a Bóg za przedmiot czułości.

Źródło: Pedagog, I, 12, 17 ; SC 70 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła

Chrystus kocha dzieciństwo, które wpierw przeżył w swojej duszy, jak i w ciele. Chrystus kocha dzieciństwo, które uczy pokory, które jest normą niewinności, modelem łagodności. Chrystus kocha dzieciństwo, ku niemu kieruje zachowanie dorosłych, ku niemu zwraca starców, sam daje przykład i pociąga tych, których wynosi do królestwa wiecznego.

Ale żeby zrozumieć, jak to możliwe, aby dojść do tak niezwykłego nawrócenia i przez jaką przemianę trzeba nam powrócić do postawy dziecka, pozwólmy świętemu Pawłowi nas pouczyć i powiedzieć: „Bracia, nie bądźcie dziećmi w swoim myśleniu, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe” (1Kor 14,20). Nie chodzi zatem, abyśmy powrócili do gier dziecięcych czy do dziecięcej nieporadności, ale żeby wziąć z dzieciństwa coś, co przystoi latom dojrzałym, to znaczy prędko ukoić wewnętrzne poruszenia, szybko odzyskać spokój, całkowicie zapomnieć o obrazach, być zupełnie obojętnym na zaszczyty, lubić wspólne towarzystwo, zachować jednostajne usposobienie jako stan naturalny. Bowiem jest wielkim dobrem nie wiedzieć, jak szkodzić i nie mieć skłonności do zła… nie odpłacać nikomu złem za zło (Rz 12,17). To wewnętrzny pokój dzieci przystoi chrześcijanom… To tej formy uniżenia uczy nas Zbawiciel-dziecko, kiedy jest adorowany przez trzech króli.

Źródło: Kazanie 7 na Trzech Króli, 3-4 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głębokie przeżycie prawdy, że jestem dzieckiem Boga.

Wejdę w klimat ujmującej sceny. Do Jezusa przynoszą dzieci. Chcą, aby je dotknął (w. 13). Dziecko jest bardzo kruche. Potrzebuje przytulenia, ciepła, delikatności. W głębi duszy każdy z nas jest dzieckiem. Potrzeby dziecka są w nas bardzo silne. Czy przyznaję się do nich? „Uczniowie szorstko zabraniali im tego” (w. 13).

Czy potrafię przychodzić do Jezusa jak dziecko? Czy nie odbieram sobie prawa do bliskości Jezusa? Czy pozwalam Mu dotykać mojej kruchości? Czy nie odrzucam siebie w mojej słabości? Uświadomię sobie, że wokół mnie żyje wielu ludzi, którzy są bezradni, słabi jak małe dzieci. Gubią się w grzechach, w swojej niedojrzałości duchowej i psychicznej. Kto to jest? Przyprowadzę ich w modlitwie do Jezusa. Będę gorąco prosił, aby ich dotknął.

Zauważę gwałtowną reakcję Jezusa. Oburza się na tych, którzy zabraniają dzieciom zbliżać się do Niego (w. 14). On przyszedł właśnie do dzieci: ludzi ubogich, grzesznych, słabych. Do nich należy. Chce, abyśmy przychodzili do Niego jak dzieci, które potrzebują miłości, opieki. Jezus jest uosobieniem królestwa miłości. Chce, abyśmy przyjmowali Go z prostotą dziecka (w. 15), które uznaje, że jest bezradne, że jest głodne miłości, ufne, żyjące w Jego ramionach.

Zanurzę się we wzruszającej scenie. Będę kontemplował każdy czuły gest Jezusa: jak obejmuje dzieci, kładzie na nie ręce, błogosławi je (w. 16). Czy potrafię zobaczyć w tym obrazie siebie? W jakiej roli? Jakie rodzą się we mnie przeżycia? Opowiem o nich Jezusowi. Podejdę blisko do Jezusa. Wyobrażę sobie siebie w Jego objęciach. Poczuję, jak kładzie na mnie ręce, jak mnie błogosławi. Będę modlił się w sercu: „Jezu, stwórz we mnie na nowo duszę dziecka!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami. Jk 5, 9

Wypaczone pojęcia wolności, rozumianej jako niczym nie ograniczona samowola, nadal zagrażają demokracji i wolnym społeczeństwom. św. Jan Paweł II

Ciągłe narzekanie, utyskiwanie, niezadowolenie, niedosyt, poczucie krzywdy, niespełnienia, niedoskonałości, choroba…. może wzbudzać w człowieku skrajnie negatywne emocje. Wszystko to razem wzięte (pojedynczo niestety też) zniekształca patrzenie i postrzeganie świata, obrzydza i stwarza karykatury z tego co nas otacza i odziera nasze wnętrze, czyniąc niezdolnym do radości, miłości, pokoju.

Spójrz na drugiego człowieka oczami Jezusa 💖 może on tak samo jak Ty cierpi, może tak samo jak Ty boryka się z przeróżnymi problemami, które go przerastają. Jesteśmy tacy podobni do siebie, choć każdy tak różny i wyjątkowy 😊 Czasem wystarczy zwykły uśmiech i życzliwe słowo, a nasza coraz trudniejsza codzienność nabiera nowych kolorów i jakości.

Dzisiaj przychodzi nam mierzyć się z rzeczywistością wojny. Jakże tu się nie uskarżać, jakże nie oceniać, nie potępiać brutalnej, barbarzyńskiej agresji?! Słów brak… Cywilizowany świat został sprowadzony do parteru…

Najwyższy Sędzia stoi przed drzwiami… Nie da się Go przekupić najcenniejszą mamoną, ani zastraszyć żadną groźbą, ni siłą…

O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych ran 🙏

Ulituj się nad nami Boże…

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤+

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Co powinieneś powiedzieć swojej żonie? Powiedz jej z wielką łagodnością: „… Wybrałem cię, kocham i wolę ponad moje życie. Obecne życie jest niczym; dlatego moje modlitwy, zalecenia i wszelkie działanie wykonuję po to, aby zostało nam dane przeżyć to życie w taki sposób, byśmy byli zjednoczeni w życiu przyszłym, bez żadnej obawy rozstania. Czas naszego życia jest krótki i kruchy. Jeśli jest nam dane podobać się Bogu w obecnym czasie, to będziemy wiecznie z Chrystusem i oboje szczęśliwi bez granic. Twoja miłość zachwyca mnie ponad wszystko i nie zaznam większego nieszczęścia niż oddzielenie od ciebie. Jeśli bym miał wszystko utracić i stać się uboższym niż żebrak, narażać się na wielkie niebezpieczeństwa i wycierpieć najgorsze, to wszystko bym zniósł, jeśli twoja miłość do mnie trwa. Chciałbym mieć dzieci licząc jedynie na tę miłość”.

Trzeba także dostosować twoje postępowanie do tych słów… Pokaż twojej żonie, że życie z nią sprawia ci przyjemność i ze względu na nią wolisz być w domu niż na placu. Preferuj ją nad twoich przyjaciół, a nawet nad dzieci, które ci dała i kochaj je ze względu na nią…

Wspólnie odmawiajcie modlitwy. Niech każde z was idzie do kościoła, a w domu mąż niech poprosi o zdanie sprawy swoją żonę, a żona swojego męża, z tego, co było powiedziane lub czytane… Nauczcie się bojaźni Bożej; wszystko wtedy stanie się oczywiste, a wasz dom napełni się niezliczonymi dobrami. Dążmy do dóbr niezniszczalnych, a i innych nam nie braknie. „Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”(Mt 6,33).

Źródło: Homilia 20 do listu do Efezjan, 4, 8, 9 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jakub z Sarug (ok. 449-521), mnich i biskup syryjski

„Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam”, powiedział Bóg (Rdz 1,26). Zwykłe zarządzenie sprawiło, że pojawiły się inne elementy stworzenia: „Niechaj się stanie światłość!” albo „Niechaj powstanie sklepienie!” Tym razem Bóg nie powiedział: „Niech powstanie człowiek”, ale: „Uczyńmy człowieka”. Uważał bowiem, że Jego własne dłonie powinny ukształtować ten obraz Jego samego, znajdujący się ponad innymi stworzeniami. To dzieło było mu szczególnie bliskie; ukochał je wielką miłością… Adam jest na obraz Boży, ponieważ nosi wizerunek Jedynego Syna […]

W pewien sposób Adam został stworzony jednocześnie jeden i podwójny; Ewa była w nim ukryta. Zanim jeszcze zaistnieli, ludzkość była przeznaczona do małżeństwa, przez co stawali się, mężczyzna i kobieta, jednym ciałem, jak na początku. Żadna sprzeczka, żadna waśń nie miała między nimi powstać. Mieli posiadać tę samą myśl, tę samą wolę… Pan utworzył Adama z prochu i wody; Ewa została wyjęta z ciała, kości i krwi Adama (Rdz 2,21). Głęboki sen pierwszego człowieka zapowiadał tajemnice ukrzyżowania. Otwarcie boku to cios włócznią w ciało Jedynego Syna; sen to śmierć na krzyżu; krew i woda to owoce chrztu (J 19,34)… Ale krew i woda, które wypłynęły z boku Zbawiciela, są początkiem świata Ducha.

Adam nie ucierpiał z braku fragmentu ciała; co mu zostało zabrane, to zostało mu oddane, przemienione pięknem. Powiew wiatru, szum drzew, śpiew ptaków wołały do narzeczonych: „Wstańcie, już dosyć snu! Zaślubiny na was czekają” […] Adam ujrzał Ewę przy swoim boku, który była jego ciałem i kością, jego córką, siostrą, żoną. Wstali, owinięci w szatę światła, a dzień ich witał. Byli w Raju.

Źródło: Hexameron; homilia na szósty dzień (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wolność od nieuporządkowanych przywiązań i wierność Prawu Bożemu.

Wejdę w tłum ludzi, którzy ściągają do Jezusa (w. 1). Są głodni Jego nauczania. Zwrócę uwagę na ich zasłuchane twarze. Chłoną Jego słowa.

Co mogę powiedzieć o mojej relacji do Słowa Bożego? Prześledzę, jak wygląda mój dzień. Czy znajduję w nim przestrzeń na ciszę i słuchanie Słowa? Co mi pomaga, a co przeszkadza w spotkaniu ze Słowem na co dzień?

Zwrócę uwagę na wyłaniających się z tłumu faryzeuszów. Są inni od tych, którzy słuchają Jezusa z zapartym tchem. Nie słuchają. Mają gotowe recepty na życie. Ich spotkanie z Jezusem nie jest szczere (w. 2).

Zatrzymam się dłużej przy moich spotkaniach z Jezusem. Czy jestem w nich otwarty i szczery? Czy potrafię rozmawiać z Nim o wszystkim? Czy są takie „rejony” w moich życiu, które przed Nim ukrywam?

Jezus przestrzega mnie przed zatwardziałością serca (w. 5). Zatwardziałość zabija hojność, czyni serce ciasnym; zamyka na szukanie i rozeznawanie woli Bożej.

Zapytam o stan mojego serca. Czy mogę powiedzieć, że ponad wszystko zależy mi na szukaniu i znajdowaniu woli Bożej? Jakie nieuporządkowane przywiązania czynią moje serce twardym?

Jezus przypomina Boże Prawo nierozerwalności małżeńskiej (ww. 6-12). Pomodlę się gorąco za małżeństwa, które przeżywają kryzys i za tych małżonków, którzy się rozeszli, za ich dzieci. O co chciałbym prosić dla moich rodziców i dla siebie? Będę powtarzał: „Zachowaj mnie w wierności powołaniu”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

„Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. Mk 9, 41

Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi. św. Jan Paweł II

Nie koncentruj się tylko na sobie. Najmniejszy, najbanalniejszy i z pozoru nic nie znaczący gest, może przemienić, rozjaśnić czyjeś życie 🌞.

Tylu poranionych, pozamykanych w swoim światku, kręcących się tylko wokół własnych poglądów i często wygórowanego ego – niewolników przyzwyczajeń, przesądów, tego co wypada, co ludzie powiedzą… aż serca się kraje z bezsilności…

Nie sądź po pozorach, nie pytaj o poglądy polityczne, ani koneksje – patrz na człowieka. Podaj kubek pełen życia, pełen miłości i pokoju, który przełamie wszelkie bariery i da nową nadzieję, który pozwoli na nowo odkryć tożsamość dziecka Bożego i da pewność, że z Jezusem WSZYSTKO jest możliwe 💖.

Ileż tych kubków życia chciałby się teraz posłać na Ukrainę… Pozostaje cicha modlitwa o opamiętanie dla tych, co życie ludzkie mają za nic i za tych, których życie jest zagrożone. Trwajmy na modlitwie o pokój – niech to będzie nasz kubek życia podawany teraz najbardziej potrzebującym.

JEZU UFAM TOBIE!

Spokojnego, błogosławionego dnia ❤+

Autor: Św. Paweł VI, papież w latach 1963-1978

Wstępując w ślady Boskiego Nauczyciela, każdy szczycący się imieniem chrześcijanina, winien wyrzec się samego siebie, nieść swój krzyż, uczestniczyć w Jego cierpieniach (Mt 16,24), aby tak przemieniony na podobieństwo śmierci Chrystusa, mógł sobie zasłużyć na chwałę zmartwychwstania. Ponadto nie dla siebie, po rozważeniu tego, żyć winien, ale dla Boga, który go umiłował i za niego wydał samego siebie; żyć też winien dla braci, aby „dopełnić tego, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa w ciele swoim za ciało jego, którym jest Kościół” (Ga 2,20; Kol 1,24).

Dodać trzeba i to, że jak Kościół łączy się najściślejszym węzłem z Chrystusem, tak każdy wierny przez pokutę przynależy wewnętrznie do całej społeczności. Dar pokuty – metanoja – otrzymuje się w Kościele nie tylko przez Chrzest, ale też dar ten odnawia się i wzmacnia w członkach grzesznych przez sakrament Pokuty. „Ci zaś, którzy przystępują do sakramentu Pokuty, otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenie zniewagi wyrządzonej Bogu i równocześnie dostępują pojednania z Kościołem, któremu grzesząc zadali ranę, a który przyczynia się do ich nawrócenia miłością, przykładem i modlitwą” (Sobór Watykański II; LG 11). W Kościele więc w szczególniejszy sposób uczestniczy w najwyższym Chrystusowym zadośćuczynieniu owe dzieło pokuty.

Źródło: Konstytucja apostolska “Paenitemini”