Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie. Mk 12, 44

Bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten kto daje. św. Jan Paweł II

Dużo się ostatnio mówi o dawaniu, o różnego rodzaju wsparciu i pomocy – no i super – oby tylko na gadaniu nie kończyły się nasze dobre chęci 😉

Mnie osobiście zawsze wzrusza ta nieroztropna, wręcz szalona, czy też może desperacka postawa ubogiej wdowy. Któż przy zdrowych zmysłach oddaje wszystko co ma, nie myśląc o jutrzejszym dniu?! Wielkiego trzeba zaufania Panu Bogu, by rzeczywiście dawać to co mamy najcenniejsze – nie dlatego że mamy w nadmiarze, że nam zbywa, ale właśnie oddając ostatnią, a może nawet jedyną wartościową, cenną cząstkę siebie.

Tutaj wcale nie musi chodzić o pieniądze. Nie bez powodu mówi się, że czas to pieniądz…

Co Ty możesz dzisiaj oddać Panu Jezusowi? Nie dlatego, że tak wypada, że tak nakazuje tradycja, czy może rodzice ciągle “gnębią”, przypominając o Bożych prawach, lecz z potrzeby serca, z radością dawania, oddawania bez oczekiwań, bez kalkulacji, bez wyrachowania…

Co możesz dać, co chcesz ofiarować swojemu Bogu? Możliwości jest naprawdę mnóstwo!

Trwajmy zatem w czynieniu i świadczeniu dobra, takiego na jakie w tym momencie możemy się zdobyć. Niech nasze świadectwo życia skłoni do refleksji niejedno błądzące, poszukujące, a może zatwardziałe serce.

Maryjo, Najświętsza Panienko, Ty która ofiarowałaś swoje życie, aby Życie mogło się narodzić, ucz nas jak oddawać Twojemu Synowi najlepszą cząstkę siebie. Niepokalane Serce Maryi, ukrywaj nas w swoim Sercu, ucz patrzeć oczami serca i zawsze kierować się miłością. Amen!

Autor: Św. Teresa z Avila (1515-1582), karmelitanka, doktor Kościoła

Żyję, ale nie w sobie,
A moją nadzieją to
że umieram z tego, że umrzeć nie mogę.

Żyję tym życiem, które poza mną
Odkąd umieram z miłości;
Bo żyję w Panu, On mnie chciał dla siebie.
Kiedy mu oddałam moje serce, zapisał On w nim te słowa:
Umieram z tego, że umrzeć nie mogę…

Ach! Jak smutne jest życie,
kiedy się nie cieszymy Panem!
A jeśli miłość sama jest słodka,
to długie oczekiwanie – konaniem.
Odejmij mi Panie ten ciężar,
Bo umieram z tego, że umrzeć nie mogę.

Moją ufnością, że umrę pewnego dnia.
Bo przez śmierć – życie,
to mi obiecuje moja nadzieja.
Śmierci, w tobie zdobywam życie;
nie zwlekaj, skoro cię czekam,
Bo umieram z tego, że umrzeć nie mogę.

O, jak potężna jest miłość (Pnp 8,6);
jak mi ciążysz, życie!
Spójrz, co pozostaje:
by ciebie zdobyć, trzeba wpierw stracić (Łk 9,24).
Niech przyjdzie słodka śmierć!
Moja śmierć, niech nadejdzie szybko,
Bo umieram z tego, że umrzeć nie mogę.

To życie z wysoka, to jedno prawdziwe.
Kiedy umrze życie na ziemi,
bo smutkiem jest jedynie?
O śmierci! Nie zwlekaj.
Niech żyję, skoro już umieram.
Bo umieram z tego, że umrzeć nie mogę.

Życie! Co dam Bogu, który żyje w mnie,
jeśli nie utratę ciebie?
By Go kosztować, na to zasłużyć?
Konając, to moim pragnieniem.
Bo skoro tak pragnę Ukochanego,
że umieram z tego, że umrzeć nie mogę.

Źródło: Wiersz „Vivo sin vivir en mí” (© Evangelizo.org)