Autor: Św. Jan od Krzyża (1542-1591), karmelita, doktor Kościoła
Troszczcie się o zachowanie pokoju w waszych sercach; niech żadne zdarzenie ze świata go nie nie niepokoi i myślcie, że na ziemi wszystko ma swój koniec. W każdej sytuacji choćby najbardziej nieprzyjemnej, powinniśmy się raczej radować niż smucić, aby nie utracić większego dobra, jakim jest pokój duszy. Jeśli nawet na ziemi wszystko by się sprzeciwiało przeciwko nam, nie ma potrzeby się lękać, bo niepokój przynosi więcej szkody niż pożytku.
Znosić wszystko z równym spokojem i w pokoju, to nie tylko pomaganie duszy w nabywaniu wielkich dóbr, ale i uzdolnienie jej do lepszego oceniania przeciwności, które ją przytłaczają i znajdowania dla nich rozwiązań. Niebo jest stałe i nie poddaje się zmianom. Tak samo dusze, które mają niebiańską naturę, są stałe; nie poddają się nieuporządkowanym skłonnościom; w pewien sposób podobne są do Boga, który jest niezmienny.
«Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi». Dz 1, 7-8
Idźcie i nauczajcie wszystkie narody. Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Mt 28, 19a. 20b
Służyć Chrystusowi to wolność. św. Jan Paweł II
Tak bardzo chcemy wszystko zrozumieć, ogarnąć, poukładać, usystematyzować – a tymczasem może się zdarzyć, że niewiele rozumiemy. Bez pomocy Ducha Świętego nie ma szans na COKOLWIEK…
Pewnie już kiedyś o tym wspominałam – kiedy odkryłam jak ważny jest Duch Święty (a stało się to stosunkowo niedawno), pytałam na modlitwie czemu tak długo żyłam obok, choć przecież cały czas w Kościele? Odpowiedzi na to pytanie wciąż gdzieś się pojawiają.
Codziennie Pan Bóg daje w nowy sposób doświadczać obecności i mocy swojego Ducha. Bardzo często próby życiowe z przeszłości pozwalają mi lepiej zrozumieć osoby, z którymi rozmawiam i modlę się. Oczywiście, że nie wszystko rozumiem, ale też nie staram się za wszelką cenę moim małym móżdżkiem wszystkiego ogarnąć 🙂 Kiedyś zamartwiałam się, spinałam, dopinałam, a jak coś szło nie tak, to była nerwówka i frustracja. A teraz po prostu oddaję codzienność Bożemu Duchowi i pozwalam by to On kierował, sterował i prowadził, pouczając i uzdalniając do tego, co Pan Bóg dla mnie przeznaczył i co jest Jemu miłe.
Wielką i niezastąpioną pomocą jest w tym prowadzeniu Najświętsza Panienka, Oblubienica Ducha Świętego. Ileż ja Jej zawdzięczam… wzruszenie zatrzymuje mnie na chwilę refleksji…
Nie martw się, że nie rozumiesz, że wszystko idzie nie tak, że może czujesz się jak w czarnej dziurze, albo na zupełnym dnie. Spokojnie! Pan Bóg nad WSZYSTKIM czuwa i nie pozwoli by bez potrzeby nawet włos spadł z Twojej głowy. Proś ze mną o Parakleta, o Pocieszyciela, Obrońcę, Nauczyciela, Dawcę życia – a to co trzeba, stanie się jasne. Jakież to proste!
Jezu Chryste, który właśnie wstępujesz do chwały Swego Ojca, posyłaj nam Twojego Ducha!
Duchu Święty, przybywaj!
Potrzebujemy Ciebie, by z mocą świadczyć o Bożych obietnicach!
Przy poszukiwaniu Boga, co jest założeniem naszej świętości, nie mamy lepszego wzoru niż ten, którym jest sam Jezus Chrystus. Ale może zaraz powiesz – jak to Chrystus może być naszym wzorem? Jak On może „szukać Boga”, skoro sam jest Bogiem? To prawda, że Jezus jest Bogiem, „Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego” (Credo), Syn Boga Żywego, równy Ojcu. Ale jest też człowiekiem. Jest prawdziwie jednym z nas przez swoją ludzką naturę. (…) I postrzegamy Jezusa Chrystusa, jako kogoś wielkiego, kto wypełnia się w poszukiwaniu chwały swojego Ojca. To jego nadrzędne wezwanie.
Słuchajmy jak w Ewangelii sam nam to mówi: „Nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał” (J 5,30). Wobec Żydów udowadnia, że pochodzi od Boga, że jego nauka jest boska, ponieważ „nie szuka własnej chwały, ale chwały Tego, który go posłał” (por. J 7,18). Tak jej szukał, że „nie szukał własnej” (por. J 8,50). Na Jego ustach zawsze były słowa: „Ojcze mój”. Całe jego życie jest tylko wspaniałym echem zawołania: Abba, Ojcze. Dla Niego wszystko sprowadza się do szukania woli i chwały Jego Ojca. I jakaż jest wytrwałość w tym poszukiwaniu! On sam nam oznajmia, że nigdy od tego nie odstąpił: „Zawsze czynię to, co się Jemu podoba” (por. J 8,29). W najważniejszej godzinie pożegnania, w chwili, gdy zgodzi się umrzeć, mówi nam, że „wypełnił dzieło, które Mu dał do wykonania jego Ojciec” (por. J 17,4). (…)
Jeśli Jezus, jako Bóg, jest celem naszych poszukiwań, jako człowiek jest niewymownym wzorem, wyjątkowym przykładem, od którego nigdy nie powinniśmy odrywać wzroku.
Źródło: Szukaj Boga (Le Christ Idéal du Moine, éd. DDB, 1936 ; p. 19-22 ; rev.)
Jakże wielkie obietnice niesie dzisiejsze Słowo. Jak wielkie oczekiwania wzbudza w każdym sercu. Oto Jezus, Boży Syn, oznajmia nam, że jeżeli poprosimy Boga Ojca w Jego Imię o cokolwiek, to prośba nasza zostanie spełniona – bezwarunkowo, z miłości. Czyż to nie cudna obietnica!?
Czy masz taką wiarę, by prosić Ojca? Czy masz taką nadzieję, że prośba Twoja może zostać wysłuchana? Czy masz taką miłość, by z uniżeniem i pokorą czekać na cud? I czy w ogóle zwracasz się do Boga? A może pogubiłeś się troszkę w życiu i zapomniałeś jakiego masz wspaniałego Ojca, albo Twój ziemski tato zupełnie wypaczył Ci obraz ojca i totalnie straciłeś zaufanie i chęci na jakiekolwiek rodzinne więzi?
Jezus mówi, że możemy prosić o cokolwiek. Może najpierw poproś, aby ten zniekształcony lub rozmyty przez różne okoliczności (często zupełnie przez Ciebie niezawinione) wizerunek ojca, nabrał właściwego wyrazu. Kiedy już odnowisz, a może dopiero nawiążesz relację z Ojcem, zwróć się do Niego z czystym sercem, z zaufaniem i nadzieją, że obietnice dane przez Jego Syna spełnią się.
Bóg, nasz kochający i troskliwy Tatuś, pragnie abyśmy byli szczęśliwi, abyśmy żyli w dostatku i obfitości, aby radość nasza była pełna. Ciśnie się na usta pytanie: czemu zatem tyle biedy, tyle chorób, cierpienia, niesprawiedliwości, skoro Bóg pragnie szczęścia każdego człowieka?
Przez swoje wybory i decyzje naprawdę tak wiele od nas zależy. Czasem jedno „głupie” postanowienie może mieć wpływ na wiele osób, które tę „głupotę” zaczną powielać i w konsekwencji zlekceważony grzech, stanie się normalnością…
Pan Bóg widzi dużo dalej i szerzej niż my. Wie co i kiedy będzie korzystniejsze dla Twojej duszy, wie która sytuacja, choć może trudna z Twojej perspektywy w tym momencie, uświęci Cię i zapewni zbawienie. Nie trać cierpliwości, nie załamuj się, nawet jeśli nie widzisz efektów swoich próśb, wytrwale zwracaj się do Boga w imię Jezusa Chrystusa. Bóg jest wierny swoim obietnicom, a cokolwiek oznacza WSZYSTKO.
Boże mój, najdoskonalszy i najwierniejszy Ojcze, proszę Cię dzisiaj w imię Syna Twojego Jezusa Chrystusa, aby Twój Święty Duch, który jest sprawcą i dawcą wszelkiego dobra, rozpraszał wszystkie moje wątpliwości i niepokoje. Aby koił moją niecierpliwość, kiedy tak bardzo chcę, aby to, o co proszę już, natychmiast było wysłuchane. Aby Twój Święty Duch troskliwie uczył mnie prosić i oczekiwać, aby oczyszczał moje intencje, aby moje prośby nie były tylko fanaberią rozkapryszonego, tupiącego nogą dziecka. By to „cokolwiek” naprawdę przybliżało mnie do Ciebie Boże i było świadectwem Twojej niewyobrażalnej, bezinteresownej i niegasnącej MIŁOŚCI.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek prosilibyście Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. J 16, 23b-24
Miejcie odwagę żyć dla Miłości, Bóg jest Miłością. św. Jan Paweł II
Jakże ja kocham to COKOLWIEK!
My ciągle mamy obiekcje przed proszeniem. Wydaje nam się, że takimi codziennymi błahostkami to nie wypada Panu Bogu głowy zawracać 😉 Otóż wypada! A nawet koniecznie trzeba!
Owszem cierpienie jest wpisane w człowieczy los. Cierpienie – a nie cierpiętnictwo. Skoro nie prosimy o małe rzeczy, jakże chcemy doświadczać rzeczy wielkich?!
Zdaję sobie jednak sprawę, że wielu z nas prosi i prosi nieustannie, i jakoś nie widzi efektów swojej modlitwy. Tylko czy aby na pewno?
Ja ciągle proszę 🙂 I choć krzyż tak bardzo jest widoczny w moim, naszym małżeńskim życiu, to jednak odkąd zaczęłam na niego inaczej patrzeć, jakby coraz mniej ciążył 🙂 Nie dlatego że coś zmienia się fizycznie, ale Pan Jezus najpierw uzdrawia moje oczy serca, moje postrzeganie doczesności, pokazując i odsłaniając coraz to nowe przestrzenie, które jeszcze czekają na uzdrowienie, w kolejności jaką On wybierze. Ja mam TYLKO stawać i prosić, stawać i ufać, i z dziecięcą prostotą oddawać każdą swoją niemoc i niezrozumienie.
Mam wielkie pragnienie, ale i odwagę modlić się za Was 😍
W imię Jezusa Chrystusa i w imię tych obietnic, jakie nam zostawił – niech każda nasza niemoc, wątpliwość, zatroskanie, nieumiejętność, niezrozumienie, jakakolwiek niewola i udręka duszy czy ciała, wszelkie utrudzenia i obciążenia – odejdą na Święte Imię Jezus!
Panie Jezu, w Twoich ranach nasze zdrowie i życie! W Twoich Świętych ranach pełnia obfitości i głębia nieskończonej, bezinteresownej Boskiej MIŁOŚCI!
Obmywaj nas Panie, Strumieniami Wody Żywej i zanurzaj w zdroju Twojej miłosiernej Miłości, TU I TERAZ! Aby wszyscy zobaczyli jak jesteś DOBRY, jak WIERNY jesteś Twojemu Słowu i obietnicom!
Niech się nam dzieje wedle wiary naszej i według nadziei pokładanej w Tobie!
Autor: Św. Jan Maria Vianney (1786-1859), kapłan, proboszcz z Ars
Spójrzcie, dzieci: skarb chrześcijanina nie jest na ziemi, ale w niebie (Mt 6,20). Dlatego nasza myśl powinna się kierować tam, gdzie jest nasz skarb. Człowiek ma piękne zadanie – modlić się i kochać. Wy modlicie się, kochacie: oto szczęście człowieka na ziemi.
Modlitwa nie jest niczym innym jak zjednoczeniem z Bogiem. Kiedy nasze serce jest czyste i w jedności z Bogiem, to czujemy jakby balsam w sobie, oszałamiającą słodycz, oślepiające światło. W tej ścisłej jedności Bóg i dusza są jak dwa kawałki wosku stopione razem; nie można ich rozdzielić. To piękna rzecz – ta jedność Boga z małym stworzeniem. To szczęście, którego nie można zrozumieć. Nie zasłużyliśmy, żeby się modlić, ale Bóg, w swej dobroci, pozwala nam do Niego przemawiać. Nasza modlitwa jest kadzidłem, które sprawia Mu wielką przyjemność.
Dzieci, macie małe serca, ale modlitwa je poszerza i uzdalnia do miłowania Boga. Modlitwa jest przedsmakiem nieba, wylaniem raju. Nigdy nas nie zostawia bez słodyczy. To miód, który spływa do duszy i łagodzi wszystko. Troski topnieją przed dobrze odprawioną modlitwa jak śnieg przed słońcem.