16,23b-28

Komentarz z mojego archiwum 📘

Jakże wielkie obietnice niesie dzisiejsze Słowo. Jak wielkie oczekiwania wzbudza w każdym sercu. Oto Jezus, Boży Syn, oznajmia nam, że jeżeli poprosimy Boga Ojca w Jego Imię o cokolwiek, to prośba nasza zostanie spełniona – bezwarunkowo, z miłości. Czyż to nie cudna obietnica!?

Czy masz taką wiarę, by prosić Ojca? Czy masz taką nadzieję, że prośba Twoja może zostać wysłuchana? Czy masz taką miłość, by z uniżeniem i pokorą czekać na cud? I czy w ogóle zwracasz się do Boga? A może pogubiłeś się troszkę w życiu i zapomniałeś jakiego masz wspaniałego Ojca, albo Twój ziemski tato zupełnie wypaczył Ci obraz ojca i totalnie straciłeś zaufanie i chęci na jakiekolwiek rodzinne więzi?

Jezus mówi, że możemy prosić o cokolwiek. Może najpierw poproś, aby ten zniekształcony lub rozmyty przez różne okoliczności (często zupełnie przez Ciebie niezawinione) wizerunek ojca, nabrał właściwego wyrazu. Kiedy już odnowisz, a może dopiero nawiążesz relację z Ojcem, zwróć się do Niego z czystym sercem, z zaufaniem i nadzieją, że obietnice dane przez Jego Syna spełnią się.

Bóg, nasz kochający i troskliwy Tatuś, pragnie abyśmy byli szczęśliwi, abyśmy żyli w dostatku i obfitości, aby radość nasza była pełna. Ciśnie się na usta pytanie: czemu zatem tyle biedy, tyle chorób, cierpienia, niesprawiedliwości, skoro Bóg pragnie szczęścia każdego człowieka?

Przez swoje wybory i decyzje naprawdę tak wiele od nas zależy. Czasem jedno „głupie” postanowienie może mieć wpływ na wiele osób, które tę „głupotę” zaczną powielać i w konsekwencji zlekceważony grzech, stanie się normalnością…

Pan Bóg widzi dużo dalej i szerzej niż my. Wie co i kiedy będzie korzystniejsze dla Twojej duszy, wie która sytuacja, choć może trudna z Twojej perspektywy w tym momencie, uświęci Cię i zapewni zbawienie. Nie trać cierpliwości, nie załamuj się, nawet jeśli nie widzisz efektów swoich próśb, wytrwale zwracaj się do Boga w imię Jezusa Chrystusa. Bóg jest wierny swoim obietnicom, a cokolwiek oznacza WSZYSTKO.

Boże mój, najdoskonalszy i najwierniejszy Ojcze, proszę Cię dzisiaj w imię Syna Twojego Jezusa Chrystusa, aby Twój Święty Duch, który jest sprawcą i dawcą wszelkiego dobra, rozpraszał wszystkie moje wątpliwości i niepokoje. Aby koił moją niecierpliwość, kiedy tak bardzo chcę, aby to, o co proszę już, natychmiast było wysłuchane. Aby Twój Święty Duch troskliwie uczył mnie prosić i oczekiwać, aby oczyszczał moje intencje, aby moje prośby nie były tylko fanaberią rozkapryszonego, tupiącego nogą dziecka. By to „cokolwiek” naprawdę przybliżało mnie do Ciebie Boże i było świadectwem Twojej niewyobrażalnej, bezinteresownej i niegasnącej MIŁOŚCI.

Jezu, ufam Tobie!

Pięknego popołudnia 😍🌞
Basia Kumor ❤️+

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek prosilibyście Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. J 16, 23b-24

Miejcie odwagę żyć dla Miłości, Bóg jest Miłością. św. Jan Paweł II

Jakże ja kocham to COKOLWIEK!

My ciągle mamy obiekcje przed proszeniem. Wydaje nam się, że takimi codziennymi błahostkami to nie wypada Panu Bogu głowy zawracać 😉 Otóż wypada! A nawet koniecznie trzeba!

Owszem cierpienie jest wpisane w człowieczy los. Cierpienie – a nie cierpiętnictwo. Skoro nie prosimy o małe rzeczy, jakże chcemy doświadczać rzeczy wielkich?!

Zdaję sobie jednak sprawę, że wielu z nas prosi i prosi nieustannie, i jakoś nie widzi efektów swojej modlitwy. Tylko czy aby na pewno?

Ja ciągle proszę 🙂 I choć krzyż tak bardzo jest widoczny w moim, naszym małżeńskim życiu, to jednak odkąd zaczęłam na niego inaczej patrzeć, jakby coraz mniej ciążył 🙂 Nie dlatego że coś zmienia się fizycznie, ale Pan Jezus najpierw uzdrawia moje oczy serca, moje postrzeganie doczesności, pokazując i odsłaniając coraz to nowe przestrzenie, które jeszcze czekają na uzdrowienie, w kolejności jaką On wybierze. Ja mam TYLKO stawać i prosić, stawać i ufać, i z dziecięcą prostotą oddawać każdą swoją niemoc i niezrozumienie.

Mam wielkie pragnienie, ale i odwagę modlić się za Was 😍

W imię Jezusa Chrystusa i w imię tych obietnic, jakie nam zostawił – niech każda nasza niemoc, wątpliwość, zatroskanie, nieumiejętność, niezrozumienie, jakakolwiek niewola i udręka duszy czy ciała, wszelkie utrudzenia i obciążenia – odejdą na Święte Imię Jezus!

Panie Jezu, w Twoich ranach nasze zdrowie i życie! W Twoich Świętych ranach pełnia obfitości i głębia nieskończonej, bezinteresownej Boskiej MIŁOŚCI!

Obmywaj nas Panie, Strumieniami Wody Żywej i zanurzaj w zdroju Twojej miłosiernej Miłości, TU I TERAZ! Aby wszyscy zobaczyli jak jesteś DOBRY, jak WIERNY jesteś Twojemu Słowu i obietnicom!

Niech się nam dzieje wedle wiary naszej i według nadziei pokładanej w Tobie!

Amen?!

Cudnego dnia 😍
Basia Kumor ❤️+

Autor: Św. Jan Maria Vianney (1786-1859), kapłan, proboszcz z Ars

Spójrzcie, dzieci: skarb chrześcijanina nie jest na ziemi, ale w niebie (Mt 6,20). Dlatego nasza myśl powinna się kierować tam, gdzie jest nasz skarb. Człowiek ma piękne zadanie – modlić się i kochać. Wy modlicie się, kochacie: oto szczęście człowieka na ziemi.

Modlitwa nie jest niczym innym jak zjednoczeniem z Bogiem. Kiedy nasze serce jest czyste i w jedności z Bogiem, to czujemy jakby balsam w sobie, oszałamiającą słodycz, oślepiające światło. W tej ścisłej jedności Bóg i dusza są jak dwa kawałki wosku stopione razem; nie można ich rozdzielić. To piękna rzecz – ta jedność Boga z małym stworzeniem. To szczęście, którego nie można zrozumieć. Nie zasłużyliśmy, żeby się modlić, ale Bóg, w swej dobroci, pozwala nam do Niego przemawiać. Nasza modlitwa jest kadzidłem, które sprawia Mu wielką przyjemność.

Dzieci, macie małe serca, ale modlitwa je poszerza i uzdalnia do miłowania Boga. Modlitwa jest przedsmakiem nieba, wylaniem raju. Nigdy nas nie zostawia bez słodyczy. To miód, który spływa do duszy i łagodzi wszystko. Troski topnieją przed dobrze odprawioną modlitwa jak śnieg przed słońcem.

Źródło: Katecheza o modlitwie (© Evangelizo.org)