Łk 18,9-14

Modlitwa to spotkanie z samym Stwórcą. Modlitwa to relacja, to dialog, który każdy z nas prowadzi i  przeżywa na swój sposób. 

Bardzo mnie poruszyła niedawna rozmowa z osobą, która na pozór, zdawałoby się, jest daleko od Pana Boga. Na pozór, bo praktyki religijne z różnych względów, na których nie będę się tutaj skupiać, zdają się być marginalne. Ale „pobożny” katolik widzi, co chce widzieć. Nie zagłębiając się w sytuację i powód takiego stanu rzeczy, bezsprzecznie orzeka – pójdziesz do piekła! A tymczasem może się okazać, że ta osoba, która pozornie jest daleko, ma znacznie głębszą relację z Panem Bogiem niż niejeden poprawnie praktykujący katolik. Bo czyż Pan Jezus nie powiedział: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”?

Warto dziś spojrzeć na własne postępowanie, bez porównywania się do kogokolwiek. Warto przeanalizować wydawane przez siebie oceny i wyroki, które być może mają przykryć mój własny grzech, zaniedbanie i ewidentną winę.

Życie pozorami to życie w kłamstwie, w ciemności. A Pan Jezus jest przecież Światłością świata. Przed Nim nikogo nie musisz udawać. Przed Nim nikogo nie jesteś w stanie udawać, bo On zna Cię lepiej niż ty siebie.

Świat się zatrzymał. Świat ma czas i szansę na powrót do Prawdy, do Źródła Życia. Tylko czy potrafimy, czy zechcemy wykorzystać ten czas, tę lekcję pokory i posłuszeństwa, czy nadal będziemy tkwić w pozorach i mierzyć swoją miarą?

Bliskie jest królestwo Boże. Nawracajmy się i wierzmy w Ewangelię.

Obraz może zawierać: roślina, drzewo, na zewnątrz i przyroda

J 7, 40-53

Jakże często oceniamy według pozorów, według pochodzenia, urody, czy majętności. Kreujemy sobie obraz człowieka, którego wcale nie znamy, o którym nic nie wiemy, tylko coś tam zasłyszeliśmy.

Tłumy idące za Jezusem zdążyły Go poznać, lecz mimo cudów, które widzieli, których doświadczyło wielu, znaleźli się i tacy, co kwestionowali dzieła Jezusa, choćby tylko ze względu na Jego pochodzenie.

Takie uprzedzenia pokutują i dzisiaj. Sama we wczesnej młodości doświadczyłam niejednokrotnie szykan i gorszego traktowania w związku z tym, że pochodzę z ubogiej, wielodzietnej rodziny. Wiem jak czuje się osoba niesłusznie osądzana tylko na podstawie innego, ekstrawaganckiego wyglądu, czy stroju. Każdy z nas jest inny i każdy ma swoją, oryginalną historię życia, ale to nie znaczy, że moja, czy Twoja jest lepsza, bądź gorsza. Zdarza się, ze człowiek „dziwnie” wyglądający może okazać się wspaniałym kompanem i serdecznym przyjacielem.

Jezus przyciągał do siebie ludzi z najróżniejszych środowisk. On nie gardził żadnym człowiekiem. Dlatego nawet strażnicy dostrzegli Jego wyjątkowość, wiedzę i pasję z jaką nauczał.

Dziś też mamy takich przewodników, którzy w Imię Jezusa nauczają i uzdrawiają. I analogicznie wielu dzięki Ich posłudze poznaje, doświadcza i zakochuje się w Chrystusie. Ale jeśli tylko jakiś cień padnie na takiego człowieka, zostaje on napiętnowany i oskarżany. Lubimy krytykować i obmawiać, szczególnie kapłanów, którzy będąc na „świeczniku” nie są przecież chodzącą świętością, bo tak jak my są ludźmi ułomnymi i narażonymi na pokusy i zagrożenia płynące ze świata. Jakże krzywdzimy słowem i niewiarą, potępiamy bez wysłuchania, bez analizy argumentów, jakby sam osąd przynosił nam satysfakcję…

A Jezus, cichy i pokorny czeka, gdzie będzie dla Niego miejsce, które serce zechce trwać w zachwycie Jego nauką i bronić z miłością tego co cały czas jest aktualne.

Ps. Dzisiaj taaaakie bogactwo refleksji 😉 Cudnego dnia 🌞

Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Iz 58, 6-7

Nie ma pokoju bez sprawiedliwości, nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia. św. Jan Paweł II

Zupełnie świadomie i z wielką premedytacją łączę post z przebaczeniem. Tak sobie myślę, że na nic będą wyszukane umartwienia i najbardziej rygorystyczny post, jeśli w sercu będzie bałagan, będzie rana i nieprzebaczenie.

Jakże często żyjemy w więzieniach swoich przyzwyczajeń, w zamkniętych, czasem wręcz autystycznych wnętrzach, poranieni przez innych, ale przede wszystkim przez siebie… Nie chodzi mi o rozpamiętywanie – co, kto, kiedy i dlaczego – ale o takie szczere spojrzenie na swoje braki, na wady, nawyki, na to co sprawia, że w jakiś tam sposób czujesz się ograniczony i zniewolony, a co z kolei powoduje permanentną frustrację, poczucie że jesteś kimś gorszym, niegodnym.

Dopóki sam sobie nie przebaczysz, dopóki nie pozwolisz Panu Bogu oczyścić i opatrzyć swoich zranień, dopóki nie wykrzyczysz i nie wyznasz całej swoje winy obmywając się w sakramencie pokuty i niewyczerpalnych pokładach Bożego miłosierdzia, dopóty możesz trwać gdzieś pomiędzy – w jakichś pozorach i wyobrażeniach, które niestety w ostatecznym rozrachunku żadnej korzyści nie przyniosą. (o jejku, jakie dłuuugie zdanie 😉 przepraszam)

Życzę Ci (i sobie oczywiście też), aby ten Wielki Post był naprawdę czasem zmiany i odkrywania na nowo relacji z Panem Bogiem. Niech Boży Duch nas umacnia! Przenajświętsza Panienko, Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa, prowadź nas do swojego Syna i ucz właściwie, i roztropnie wykorzystywać dany nam czas.