O co proszę? O serce czujne i wrażliwe na natchnienia Bożego Ducha.
Stanę między uczniami Jezusa. Zobaczę ich przejęcie i smutek, z jakim słuchają Jezusa. Słyszą o Jego bliskim odejściu (w. 5-6). Nie wyobrażają sobie życia bez Niego. Przez trzy lata byli z Nim dzień w dzień. Boją się pytać, dokąd odchodzi.
Co mogę powiedzieć o mojej osobistej więzi z Jezusem? Czy zależy mi na Nim w mojej codzienności? Czy szukam Go w słowie, w Eucharystii, w przedłużonej modlitwie?
Zobaczę zdziwienie wśród uczniów, gdy słyszą: „Pożyteczne jest dla was moje odejście” (w. 7). Czy przeżyłem takie chwile w moim życiu, w których wydawało mi się, że Jezusa nie ma, że mnie zostawił? Jak dzisiaj patrzę na te momenty? Porozmawiam o tym z Jezusem.
Jezus pragnie dla mnie zawsze więcej. Chwile mojej samotności i opuszczenia mogą stać się czasem szczególnej łaski. Jego Duch jest zawsze ze mną. Największy smutek potrafi zamienić w wielkie pocieszenie.
Czy pamiętam chwile, w których przeżywając jakieś cierpienie i smutek, doznałem nagle wewnętrznego pocieszenia bez żadnej przyczyny zewnętrznej? Kiedy to było? Za jakie pocieszenia chciałbym podziękować Jezusowi najbardziej?
Tylko Duch Święty może mi pomóc zobaczyć do końca mój grzech. Tylko On nauczy mnie patrzeć na siebie i innych sprawiedliwie. Tylko On prawdziwie osądza życie moje i innych (ww. 8-11). O co chciałbym prosić Ducha Świętego w tej chwili?
Jezus posyła mi Ducha w swoim słowie, na osobistej modlitwie. Im głębsze będzie moje życie duchowe, tym głębsza będzie moja wewnętrzna wrażliwość na Jego działanie. Będę trwał przy duchowym westchnieniu: „Jezu, otwieraj mnie na Twojego Ducha”.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)