dzień 4 (30.05.2022)

Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Pismo święte poucza: “Bóg jest tym, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie i który nas namaścił. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych” (2 Kor 1,21-22).

Módlmy się: Duchu Święty, dziękujemy Ci za to, że nas opieczętowałeś Bożym podobieństwem, które jest zadatkiem szczęścia wiecznego i wezwaniem do świętości. Amen.

Ojcze nasz…

Módlmy się: Boże, Ty otworzyłeś nam bramy życia wiecznego wywyższając Chrystusa i zsyłając nam Ducha Świętego, spraw, aby tak wielkie dary umocniły nasze oddanie się Tobie i pomnożyły naszą wiarę. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

+ Litania do Ducha Świętego lub do Serca Pana Jezusa

“To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Ja zwyciężyłem świat.” J 16, 33

Nie ma szczęścia, nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości. św. Jan Paweł II

Tak wiele jest trudu i troski w naszym życiu. Czasem naprawdę wydaje się, że Pan Bóg się pomylił, że ten Jego plan, to po naszemu patrząc nijak doskonały nie jest, a krzyże, które nam nieść przychodzi, to często są zdecydowanie ponad nasze ograniczone siły… A tu nic bardzie mylnego – “co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”, jak mówi stara mądrość ludowa 😉

Wychodzi na to, że im trudniej tutaj na ziemi, tym większa radość będzie później w niebie 😊. Pewnie, że marna to pociecha dla kogoś, kto nie pokłada nadziei w Panu i nie bardzo przemawia do niego to “później”, bo przecież żyjemy tu i teraz i każdy chce być szczęśliwy JUŻ, a nie kiedyś tam – później.

Pan Jezus odszedł do Domu Ojca przygotować dla nas mieszkanie. Czy wierzysz, że to Niebo będzie kiedyś Twoim domem? Czy starasz się, najlepiej jak potrafisz, by rzeczywiście zamieszkać tam razem z Aniołami i Świętymi Pańskimi, i na wieczność oglądać i uwielbiać Boże Oblicze?

Jakże bledziutko wyglądają te nasze wszystkie niedogodności i utrudzenia wobec wieczności…

Może warto spróbować przewartościować to, co wydaje się ponad siły i razem z Chrystusem spojrzeć inaczej na swoje cierpienie, żal, niemoc – spojrzeć Jego oczami, oczami miłości, oczami serca 😍

Odwagi! Chrystus zwyciężył świat! Więc i my, trwając w Nim, już jesteśmy zwycięzcami!

Pięknego dnia, pełnego ufności, nadziei i Bożego pokoju 🕊❤️+

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo w jedynym celu, aby radować się nim w życiu wiecznym. Z powodu buntu człowieka przeciwko Bogu ten proces został przerwany, a słodka wola Boga, dzięki której stworzył człowieka, nie spełniła się, ponieważ został stworzony tylko po to, by mieć życie wieczne.

Bóg, ponaglany tą czystą i nieograniczoną miłością, przez którą nas tworzył, dał nam – aby spełnić swoją wolę w nas – Słowo, swojego jedynego Syna. A Syn Boży, zapominając o sobie, aby spełnić tę słodką wolę, stał się pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Zakończył tę wielką wojnę pokojem, ponieważ uniżenie zwyciężyło pychę świata, przez co mógł powiedzieć: Radujcie się, ja zwyciężyłem świat, to znaczy, pychę człowieka. Nie ma osoby tak pysznej i niecierpliwej, która by nie stała się pokorna i łagodna, rozważając tak wielkie uniżenie, tak wielką miłość, widząc Boga, uniżonego aż do nas.

Dlatego święci i prawdziwi słudzy Boży, aby się odpłacić, zawsze się uniżali. Wszelką chwałę i uwielbienie odnoszą do Boga i uznają, że wszystko, co posiadają, pochodzi jedynie z Jego dobroci. Widzą swoją nicość, a to, co kochają, to kochają w Bogu. Chodzą w zaszczytach, kiedy Bóg tego chce, ale im są więksi, tym bardziej się uniżają, znając własną słabość. Kto zna siebie, ten się uniża, nie podnosi głowy, nie napełnia się pychą, ale uniża się i uznaje dobroć Boga, który działa w nim.

Źródło: List 29 do kardynała Porto, Pierre’a Corsini (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan od Krzyża (1542-1591), karmelita, doktor Kościoła

Troszczcie się o zachowanie pokoju w waszych sercach; niech żadne zdarzenie ze świata go nie nie niepokoi i myślcie, że na ziemi wszystko ma swój koniec.
W każdej sytuacji choćby najbardziej nieprzyjemnej, powinniśmy się raczej radować niż smucić, aby nie utracić większego dobra, jakim jest pokój duszy.
Jeśli nawet na ziemi wszystko by się sprzeciwiało przeciwko nam, nie ma potrzeby się lękać, bo niepokój przynosi więcej szkody niż pożytku.

Znosić wszystko z równym spokojem i w pokoju, to nie tylko pomaganie duszy w nabywaniu wielkich dóbr, ale i uzdolnienie jej do lepszego oceniania przeciwności, które ją przytłaczają i znajdowania dla nich rozwiązań.
Niebo jest stałe i nie poddaje się zmianom. Tak samo dusze, które mają niebiańską naturę, są stałe; nie poddają się nieuporządkowanym skłonnościom; w pewien sposób podobne są do Boga, który jest niezmienny.

Źródło: Przestrogi i maksymy

Autor: Bł. Tytus Brandsma, holenderski karmelita, męczennik (1881-1942)

Chociaż wszyscy lubimy pokój i w głębi serca żywimy nadzieję, że nasze działanie na rzecz pokoju nie będzie zbędne, ani wy, ani ja nie możemy unikąć nacisków w obecnych czasach. To oznacza, że nie możemy uwolnić się o generalnego zwątpienia, że – według praw historii – coś mogłoby się zmienić: jedna wojna następuje po drugiej i za każdym razem zadaje śmiertelny cios sprawie pokoju. Żyjemy jeszcze zbyt pod wpływem tych, którzy głoszą, że pragnący pokoju powinni uzbroić się, aby zwyciężyć wojnę…

Godne uwagi jest to, że w ciągu wieków pojawiają się nieustannie bohaterowie pokoju, głosiciele orędzia pokoju. Znajdujemy tych posłańców, tych apostołów pokoju w każdym miejscu i o każdym czasie. W obecnych chwilach, na szczęście, także ich nie brakuje. Ale żaden posłaniec pokoju nie znalazł większego posłuchu niż Ten, którego… nazywamy Królem pokoju (Iz 9,5). Pozwólcie mi, że wam przypomnę, kim jest ten posłaniec. W dniu Paschy zdawało się, że uczniowie stracili wszelką nadzieję od chwili śmierci Chrystusa na krzyżu. Podczas gdy w oczach świata misja Chrystusa została zakończona, nie udała się, nie została zrozumiana, On pojawił się pośród apostołów zgromadzonych w Wieczerniku z obawy przed wrogami i, zamiast wojennych deklaracji przeciwko wrogom, usłyszeli: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję” (J 14,27) […]

Chciałbym powtórzyć te słowa, aby rozbrzmiały w całym świecie, nie przejmując się, kto je usłyszy. Chciałbym je powtarzać tak często, że… nawet jeśli je odrzucamy, to będziemy ich słuchać, aż wreszcie je usłyszymy i pojmiemy.

Źródło: Konferencja „Pokój i umiłowanie pokoju” 11.11.1931 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wytrwanie do końca w wierności Jezusowi.

Stanę w gronie uczniów. Razem z nimi uważnie będę słuchał Jezusa (w. 29). Są już z Mistrzem trzy lata. Słuchali Go wielokrotnie. Często nie rozumieli Jego słów. Nierzadko ich wiara okazywała się bardzo słaba. Doświadczali też zwątpienia.

Stojąc wśród uczniów, blisko Mistrza, popatrzę na moją dotychczasową drogę z Jezusem. W serdecznej rozmowie opowiem Mu o radościach i smutkach mojej drogi, o wierności i niewiernościach, o moich obawach i wątpliwościach.

Uczniowie po kilku latach formacji są przekonani, że dojrzeli w swojej wierze i że wreszcie poznali Jezusa (w. 30). Jezus wprowadza ich w kryzys. Zapowiada im, że się rozproszą i że zostawią Go samego. Co więcej, nieświadomie weszli już w godzinę słabości (ww. 31-32).

W mojej wierze i w moim życiowym powołaniu wszystko jest łaską. Historia mojej słabości i moich dotychczasowych odejść przypomina mi, że do końca życia nie mogę być pewny siebie. Zawsze jestem zdolny do duchowego „rozproszenia”, do odejścia od Jezusa. W pokornej modlitwie oddam Mu moją słabość i skłonność do niewierności.

„A Mnie zostawicie samego” (w. 32). W szczerej rozmowie z Jezusem przypomnę sobie momenty moich zdrad i odejść od Niego. Poproszę Ojca, który jest zawsze ze swoim Synem, aby pozwolił mi spojrzeć na moje zdrady od strony cierpienia Jezusa i choć w części doświadczyć Jego bólu i samotności. Za co chciałbym Go przeprosić najbardziej?

Tylko On zwycięża świat (w. 33). Sam o własnych siłach nie jestem zdolny do wytrwania w wierności Jezusowi. Jeśli będę polegał na Nim, ocali mnie z każdego ucisku, z każdego kryzysu i zagubienia. Zawierzę na nowo Jezusowi moje życie i moje powołanie. Będę usilnie prosił, aby wchodził codziennie w świat moich słabości, moich ran i złych skłonności, i aby On sam zwyciężał!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)