Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. J 10, 11

Boża miłość nie nakłada na nas ciężarów, których nie moglibyśmy unieść, ani nie stawia nam wymagań, którym nie moglibyśmy sprostać, jeśli wzywa, przychodzi z konieczną pomocą. św. Jan Paweł II

Pan Jezus nieustannie troszczy się o każdego z nas, dając wskazówki jak odnajdywać właściwą drogę ku Niemu. Troszczy się jednakowo – o tych którzy Go miłują i starają się żyć zgodnie z Jego nauką, i o tych, którym zupełnie nie po drodze z Boskimi przykazaniami.

Jakże wiele jest wątpliwości i pokus, które odciągają, wypaczają, przeinaczają, wykradają dobre natchnienia i pragnienia. Trzeba mieć się ciągle na baczności, bo złodziej zawsze znajdzie dogodny moment, by przywłaszczyć sobie to, co masz najcenniejszego, to co buduje Twoją relację z Bogiem. Sama często doświadczam zniechęcenia na modlitwie – że może modlę się niedbale, że może ta moja modlitwa jest czasem zbyt płytka, a innym razem za bardzo zuchwała… ech… ojciec kłamstwa potrafi wmówić każdą bzdurę, byle tylko odciągnąć od dobrego, byle tylko odsunąć od Bożej miłości…

Nie zniechęcaj się, że może daleko Ci do ideału, daleko do świętości. Módl się jak potrafisz w tym momencie, prosząc aby Duch Święty oczyszczał to, co niedbałe, aby przemieniał i udoskonalał Twoje pragnienie trwania przy Panu, trwania na modlitwie i aby modlił się w Tobie, w każdej sytuacji i momencie ziemskiego wędrowania.

Panie Jezu, tak bardzo potrzebujemy Twojego Ducha, tak bardzo potrzebujemy Jego pomocy i łaski. Tak trudno odnaleźć właściwe drogi, tak ciężko dobrać odpowiednie słowa, tak niełatwo kochać tych, co mają ciągłe pretensje i roszczenia…

Odnajduj nas Panie! Przemieniaj, rozświetlaj nasze wnętrza, poszerzaj granice naszych serc i przepełniaj nas Twoim pokojem 🕊🔥

Najświętsza Panienko, chroń nas od wszelkiego zła i módl się za nami! Pod Twoją opieką nigdy nie zbłądzimy!

Błogosławionej niedzieli 💒❤️+

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

O tych owcach Pan znowu mówi: “Moje owce słuchają mego głosu, a Ja je znam, idą za Mną i Ja im daję życie wieczne”. Mówi także o nich nieco wyżej: “Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony, wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwiska”. Wejdzie – to znaczy osiągnie wiarę; wyjdzie – od wiary do oglądania Boga; od wierzenia do kontemplacji, bo znajdzie pastwiska wielkiego nasycenia.

Tak więc owce znajdują pastwiska, bo ktokolwiek z szczerym sercem idzie za Nim, żywi się pokarmem trwającym wiecznie. Tymi pastwiskami owiec są radości wewnętrzne wiecznie kwitnącego raju. Pokarmem wybranych jest obecność oblicza Bożego. Gdy się weń wpatrują, dusza syci się bez końca pokarmem życia.

Podążajmy, bracia najmilsi, do tych pastwisk, na których będziemy się radować spotkaniem z ich znakomitymi mieszkańcami. Niech zaprasza nas do tego radość tych, którzy tam żyją szczęśliwie. Rozpalmy więc, bracia, nasze serca, niech wiara zapala się do tego, co jest jej przedmiotem, niech nasze pragnienia kierują się ku dobrom niebieskim; taka miłość jest już dążeniem do nich. Niech żadne przeciwności nie odwracają nas od duchowego wesela tego święta, bo jeśli tylko ktoś mocno pragnie podążać do ukazanego mu celu, to temu pragnieniu nie przeciwstawią się żadne trudy wiodącej tam drogi. A więc niech nas nie skusi ułuda zwodniczego szczęścia, bo zaiste, niemądry to wędrowiec, który pociągnięty urokiem ukwieconych łąk zapomina, dokąd miał zamiar skierować swe kroki.

Źródło: Homilie na Ewangelie, nr 14

Autor: Bazyli z Seleucji (? – ok. 468), biskup

Popatrzmy na naszego Pasterza – Chrystusa… Cieszy się z owiec, które są blisko Niego i pójdzie szukać tych, które się oddaliły. Nie straszne mu góry i lasy, przechodzi przez wąwozy, by dotrzeć do zagubionej owcy. Nawet jeśli są one w godnym pożałowania stanie, nie gniewa się, ale okazuje im współczucie – bierze na swoje ramiona i własnym wysiłkiem uzdrawia zmęczoną owcę (Łk 15,4n)…

Nie bez powodu Chrystus mówi: „Ja jestem dobrym Pasterzem. Owcę zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię” (Ez 34,16). Widziałem stada ludzi opętanych chorobą. Widziałem moje owce idące tam, gdzie mieszkają demony. Widziałem moje stado rozrywane przez wilki. Widziałem to i nie gardziłem nimi. Dlatego chwyciłem wyschniętą rękę, trzymaną przez zło, jak przez wilka. Uwolniłem tych, których opętała gorączka. Nauczyłem patrzeć tych, których oczy były zamknięte od samego poczęcia. Wyprowadziłem z grobu Łazarza po czterech dniach (Mk 3,5; 1,31; J 9; 11). Gdyż ja jestem dobrym Pasterzem. „Dobry Pasterz oddaje życie za swoje owce”…

Prorocy znali tego Pasterza, gdyż jeszcze przed Jego męka, ogłaszali jego nadejście: „Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,7). Jak baranek Pasterz poświęcił swoje gardło dla swoich owiec… Przez swoją śmierć, zapobiegł śmierci, przez swój grób, opróżnił groby… Ciężkie są groby i zamknięte więzienia, dopóki Pasterz, schodząc z krzyża, nie przyniesie zamkniętym owcom radosnej nowiny o ich uwolnieniu. Widzimy Go w otchłani, którą otwiera (1P 3,19), widzimy, gdy nawołuje na nowo swoje owce, wzywa je ze śmierci do życia. „Dobry Pasterz oddaje życie swoje za owce”. Tak oto chce zyskać przywiązanie swoich owiec i te, które słyszą Jego głos, kochają Chrystusa.

Źródło: Oratio 26 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O dar głębokiego zaufania Jezusowi i powierzenia się Jemu.

Spróbuję sobie wyobrazić pasterza, który trzyma na rękach słabą, zranioną owcę. Być może, przechodząc przez górskie doliny lub hale, spotkałem się już z takim widokiem. Ten obraz pomoże mi lepiej zrozumieć i przeżyć słowa Jezusa, który mówi, że jest Dobrym Pasterzem.

Jezus nazywa „swoimi” te owce, które „słuchają” Jego głosu i „idą za Nim” (w. 27). Stado czuje się przy pasterzu bezpieczne. Jezus mówi o „swoich”, że „nie zginą na wieki”. Kiedy wypowiada tę obietnicę, myśli także o mnie.

Co mogę powiedzieć o mojej więzi z Jezusem? Czy jest nasycona miłością i ufnością, czy jest tylko formalna? Czy wierzę, że należę do Niego? Czy czuję się przy Nim bezpieczny?

Jezus chce, bym Mu zaufał i przylgnął do Niego. Z Jego ręki nic i nikt mnie nie wyrwie (w. 28). Opowiem Mu o moich zmartwieniach i niepokojach, o miejscach i sytuacjach, w których nie czuję się bezpieczny. Pomyślę o tym, że Jezus pochyla się nade mną, bierze mnie na swoje ręce i uważa, by nikt mnie nie wyrwał z Jego ramion.

Jezus wyznaje, że to Bóg Ojciec jako pierwszy trzymał mnie w swoich rękach. To Bóg Ojciec powierzył mnie Jezusowi (w. 29). Słuchając słów Jezusa, spróbuję sobie wyobrazić zatroskanego Ojca, który bierze moje kruche życie w swoje ręce i przekazuje Jezusowi. Jakie odczucia budzą się we mnie? Wypowiem je przed Bogiem Ojcem i Jezusem, Synem Bożym.

Podziękuję Ojcu i Jezusowi za ich troskliwą i pełną opieki miłość. Zawierzę Ojcu przez Jezusa całe moje życie, zwłaszcza to, co w nim jest najbardziej słabe i kruche. Będę prosił, aby nikt i nic nie wyrwało mnie z Bożych rąk.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)