Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. Mk 3, 13

Patrzcie na Jezusa głębią waszych serc i umysłów! On jest waszym nieodłącznym przyjacielem. św. Jan Paweł II

Jezus przywołał tych, których sam chciał!

Od jakiegoś czasu dosyć intensywnie rozmyślam nad moim własnym powołaniem 😊 Często powraca pytanie – czy ja naprawdę robię to, do czego Bóg mnie przeznaczył? Czy rzeczywiście moje pragnienie niesienia Dobrej Nowiny i dzielenia się swoimi przemyśleniami rodzącymi się na modlitwie jest też pragnieniem mojego Boga? Czy gotowość i potrzeba modlitwy za innych, niejako współcierpienie z nimi, jest tylko moją nadgorliwością czy autentycznym współodczuwaniem, dotykaniem Bożych tajemnic?

Co do powołania do małżeństwa, to już nie pytam, bo po 30 latach to się człowiek jakoś przyzwyczaił 😉😆.

Może warto dzisiaj zastanowić się nas swoimi wyborami. Każda decyzja powoduje jakieś ciągi zdarzeń, które mają konkretne konsekwencje, przynosząc piękne, dorodne, dojrzałe, bądź cierpkie, kwaśne i karłowate owoce.

Może warto dziś zapytać Pana Jezusa, co trzeba zmienić w swoim życiu, by moje, Twoje powołanie było prawdziwym towarzyszeniem Jezusowi w naszym TU i TERAZ – nie tylko okazyjnie, kiedy jest wygodnie i miło, ale tak prawdziwie, autentycznie, z potrzeby serca, z MIŁOŚCI.

Przychodzę Panie, taka jaka jestem 😊 Znasz mnie Jezu lepiej niż ja siebie 🤭 Posłuż się mną jak zechcesz 🔥Jestem do Twojej dyspozycji 💖

Błogosławionego dnia! ❤️+

Autor: Sobór Watykański II

Pan Jezus, „którego Ojciec uświęcił i posłał na świat” (J 10,36), czyni uczestnikiem namaszczenia Ducha Świętego, którym został pomazany, całe swoje Ciało Mistyczne; w Nim bowiem wszyscy wierni stają się świętym i królewskim kapłaństwem, składają Bogu duchowe ofiary przez Jezusa Chrystusa i głoszą wspaniałe dzieła Tego, który ich wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła. Nie ma zatem żadnego członka, który by nie uczestniczył w posłannictwie całego Ciała, lecz każdy ma nosić w sercu swoim Jezusa jako świętość, a duchem proroctwa dawać świadectwo o Jezusie.

Ażeby wierni zjednoczyli się w jedno ciało, w którym „wszystkie członki nie mają tej samej czynności” (Rz 12,4), ustanowił tenże Pan niektórych z nich sługami, aby posiadali w społeczności wiernych świętą władzę kapłańską składania Ofiary i odpuszczania grzechów i aby w imieniu Chrystusa sprawowali publicznie, dla ludzi, urząd kapłański. Tak więc, posławszy Apostołów, tak jak On sam został posłany przez Ojca, Chrystus przez tychże Apostołów uczynił uczestnikami swego namaszczenia i posłannictwa ich następców, biskupów. Obowiązek posługi biskupiej został zlecony w stopniu podporządkowanej prezbiterom, aby ustanowieni w stanie kapłańskim, byli współpracownikami stanu biskupiego, w celu należytego wypełniania powierzonego przez Chrystusa apostolskiego posłannictwa.

Urząd prezbiterów, jako związany z biskupstwem uczestniczy we władzy, której mocą sam Chrystus Ciało swoje buduje, uświęca i rządzi. Dlatego też kapłaństwo prezbiterów zakłada wprawdzie sakramenty chrześcijańskiego wtajemniczenia, zostaje jednak udzielone przez ten specjalny sakrament, którego mocą prezbiterzy dzięki namaszczeniu Ducha Świętego zostają naznaczeni szczególnym znamieniem i tak upodobniają się do Chrystusa Kapłana, aby mogli działać w zastępstwie Chrystusa Głowy.

(Odniesienia biblijne: J 10,36; Ef 5,30; Mt 3,16; Łk 4,18; 1P 2,5.9; 3,15; Ap 19,10; Rz 12,4; J 20,21)

Źródło: Dekret o posłudze i życiu kapłanów „Presbyterorum ordinis”, § 2

Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873–1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Otworzywszy Świętą Ewangelię; wzrok mój padł na słowa: „Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego”. Oto prawdziwa tajemnica mego powołania, całego mojego życia, a przede wszystkim tajemnica uprzywilejowania mojej duszy przez Jezusa… On nie wzywa tych, którzy są tego godni, ale tych, których sam chce, albo, jak mówi św. Paweł: „Bóg lituje się nad tym, nad kim zechce, i miłosierdzie okazuje temu, nad kim chce się zmiłować. Nie zależy to więc od trudu tego, kto chce, ani kto się ubiega, ale od litującego się Boga” (Rz 9,15-16).

Przez długi czas pytałam siebie, dlaczego dobry Bóg ma swoje preferencje, dlaczego wszystkie dusze nie otrzymują łask w równym stopniu; dziwiłam się widząc, jak obdarza nadzwyczajnymi względami świętych, którzy w przeszłości obrażali Go, jak św. Paweł i św. Augustyn, oraz ci, których On zmusił – można by powiedzieć – do przyjęcia swej łaski. Ponadto, czytając o życiu świętych i widząc, jak Pan Nasz miał upodobanie w hołubieniu ich od kołyski aż do grobu, jak usuwał z ich drogi wszelkie przeszkody mogące utrudnić im wznoszenie się ku Niemu… Jezus raczył pouczyć mnie o tej tajemnicy: stawił mi przed oczyma księgę natury i zrozumiałam, że wszystkie kwiaty przez Niego stworzone są piękne… Spodobało Mu się stworzyć wielkich świętych, których można porównać do lilii i róż; lecz stworzył także tych najmniejszych, którzy winni się zadowolić, że są stokrotkami i fiołkami, przeznaczonymi, by radować oczy dobrego Boga, gdy je skieruje na ziemię. Doskonałość polega na tym, by czynić Jego wolę, by być tym, czym On chce, byśmy byli.

Źródło: Dzieje duszy A, 2 recto-verso

O co proszę? O głęboką wiarę i radość, że Jezus powołał mnie, abym był z Nim.

Wejdę w tłum ludzi, który idzie za Jezusem. Wyobrażę sobie, jak wchodzi na górę i wywołuje z tłumu imiona Dwunastu. Przywołał tych, których sam chciał – upatrzył ich w swoim sercu (w. 13).

Żyję, ponieważ On sam upatrzył mnie w swoim sercu jeszcze przed założeniem świata. Będę zgłębiał tę prawdę przez dłuższy czas. Jakie rodzą się we mnie przeżycia? Powiem o nich Jezusowi.

„Ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli”, aby byli z Nim (w. 14). To jest ich pierwsze i najważniejsze powołanie: być z Nim, trwać w zażyłej więzi z Jezusem, żyć Jego życiem. Każda misja apostolska i jej owoce zależą od tej relacji.

Co mogę powiedzieć o mojej relacji z Jezusem? Jakie znaczenie ma w moim codziennym, szarym życiu? Czy więź z Nim jest dla mnie ważniejsza od wszystkich innych relacji?

Każde życiowe powołanie wiąże się z posłaniem. Czy rozeznałem moją życiową misję? Co nią jest? Jak ją w życiu wypełniam? Zapytam siebie wobec Jezusa, czy jestem wierny moim najważniejszym obowiązkom powołaniowym?

Ewangelista Marek wymienia imiona Dwunastu (ww. 16-19). Każdy z nich kryje w sobie niepowtarzalną historię życia, osobowość, talenty, ale także słabości. Jezus chce się posługiwać każdym z nich.

Co mogę powiedzieć o mojej osobowości, otrzymanych darach, o słabościach? Czy wierzę, że Jezus chce posługiwać się moimi talentami i cechami pomimo moich słabości? Będę powtarzał: „Wierzę, że upatrzyłeś sobie mnie w swoim sercu!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Mk 3, 10

Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa.
Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać.
 św. Jan Paweł II

Można byłoby sądzić, że za czasów Chrystusa łatwiej było uwierzyć w Jego moc, będąc świadkami cudów, których dokonywał. Oj, długo tak myślałam🤭, ale Boży Duch otworzył i wciąż otwiera moje oczy, dając zobaczyć i doświadczać DZISIAJ wielkich rzeczy, Boską ręką uczynionych 🔥

Przecież Pan Jezus właśnie DZISIAJ dotyka każdej sfery mojego życia, jeśli tylko wyrażę chęć spotkania i naprawdę chcę z Nim nawiązać relację. Przecież On czeka z utęsknieniem, by móc pochylić się nad każdą moją najbardziej banalną troską czy brakiem, a ja wciąż próbuje sama mierzyć się trudami dnia codziennego…

Biegamy, pędzimy, szukamy nie wiadomo czego, ciągle niezaspokojeni i nienasyceni w swoim pragnieniu, a jak zdobywamy upragniony cel, to podnosimy poprzeczkę i dalejże znowu za czymś…

Zatrzymaj się na chwilę. Wejdź do najbliższego kościoła, albo przysiądź w swojej izdebce z Pismem Świętym lub Różańcem. Poczuj się jak podekscytowany człowiek z ówczesnego tłumu napierającego na Chrystusa. Nie musisz jednak przepychać się i dobijać, by spotkać się z Panem. On czeka na Ciebie w intymności konfesjonału, w ciszy i nieskazitelnej bieli Najświętszego Sakramentu, w ofierze Eucharystii, gdzie pragnie cały Tobie się oddawać…

I choćbyś nawet był w wielotysięcznym, kłębiącym się tłumie, choćby potężny niepokój trawił Twoje wnętrze, a choroba odbierała siły – On chce dotykać właśnie Ciebie, On pragnie abyś sam na sam opowiedział o swoim problemie, a może podzielił się radością 💖

Władza Pana Jezusa jest nieograniczona. Każde stworzenie wcześniej czy później zegnie kolano przed Jego Majestatem, to tylko kwestia czasu.

Nie bój się tego, czego nie rozumiesz. Zaufaj Panu Jezusowi i otwórz przed Nim swoje serce i duszę, a On usunie wszelki lęk i obawy.

PAN JEZUS NAPRAWDĘ UZDRAWIA DZISIAJ! Czy wierzysz Bożemu Słowu? Czy wierzysz w Jezusa, Syna Bożego, Zbawcę i Króla wszechświata? Czy wierzysz Jezusowi?

On czeka na Ciebie 💖

Jezu, ufam Tobie!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Jan Kasjan (ok. 360-453), założyciel klasztoru w Marsylii

Bóg nie stworzył człowieka, aby się zagubił, ale żeby żył wiecznie: ten zamysł pozostaje niezmienny. […] Ponieważ pragnie, „by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1Tm 2,4). „Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych” (Mt 18,14). Także gdzie indziej jest napisane: „Nie chce bowiem zgubić żadnej duszy, ale odkłada wykonanie swoich zamysłów, aby wszystkich doprowadzić do nawrócenia” (2Sm 14,14 Wlg; por. 2P 3,9). Bóg jest prawdomówny; nie kłamie, kiedy zapewnia z przysięgą: „Na moje życie! – wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył” (Ez 33,11) […]

Czy można zatem sądzić, nie popełniając ogromnego świętokradztwa, że nie chce całkowitego zbawienia wszystkich, ale jedynie niektórych? Ktokolwiek się gubi, gubi się wbrew woli Bożej. Każdego dnia Bóg woła do niego: „Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg! Czemuż to chcecie zginąć, domu Izraela?” (Ez 33,11). I na nowo… nalega: „Dlaczego więc buntuje się ten lud i trwa bez końca w odstępstwie? Skamieniało ich oblicze bardziej niż skała, i nie nawrócili się” (Jr 8,5; 5,3). Łaska Chrystusa jest zatem ciągle dostępna. Ponieważ pragnie zbawienia wszystkich ludzi… wzywa ich wszystkich bez wyjątku: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28).

Źródło: Konferencje, nr 13; SC 54 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan XXIII (1881–1963), papież

„Otwórz moje wargi, Panie, a usta moje będą głosić Twoją chwałę” (Ps 51,17)… Kiedy się pomyśli, że te słowa są powtarzane codziennie w czasie modlitwy porannej, w imieniu świętego Kościoła, który modli się za siebie i za cały świat, przez tysiące i setki tysięcy otwartych ust, dzięki tej wyproszonej łasce, nasza wizja poszerza się i uzupełnia. Oto Kościół, który się zapowiada, nie jako pomnik historyczny przeszłości, ale jako żywa instytucja. Święty Kościół nie jest pałacem, który się buduje w rok. To duże miasto, które musi zawrzeć cały wszechświat. „Góra Syjon jest założona na radości całej ziemi; miasto wielkiego Króla rozpościera się na północ” (Ps 47,3 Wlg).

Konstrukcja zaczęła się dwadzieścia wieków temu, ale kontynuuje i rozpościera się na całą ziemię, aż imię Chrystusa będzie wszędzie uwielbione. W miarę, jak kontynuuje, nowe ludy, którym Chrystus jest głoszony, wykrzykują z radości: „Poganie, słysząc to, radowali się” (Dz 13,48). I piękna jest także ta myśl… budująca dla każdego kapłana, który odmawia swój brewiarz: trzeba, aby każdy przyłożył się do budowania tego świętego Kościoła.

Niech ten, który przykłada się do tego pięknego dzieła przez kaznodziejstwo, powie Panu, jako posłaniec Jego Ewangelii: „Otwórz moje wargi, Panie, a usta moje będą głosić Twoją chwałę”. A ten, który nie jest misjonarzem, ale gorąco pragnie współpracować w wielkim zadaniu misji i kiedy śpiewa psalmy sam, w swojej celi, niech także mówi: „Otwórz moje wargi, Panie”. Ponieważ, w komunii miłości, powinien uznać za swój każdy język, który jest w trakcie głoszenia Ewangelii, która jest najwyższym boskim uwielbieniem.

Źródło: Dziennik duszy, 29/11/1940 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O wiarę i szczerość wobec Jezusa w chwilach własnej bezradności i grzechu.

Przyłączę się do Jezusa i uczniów, którzy zmęczeni szukają odosobnienia (w. 7). Razem z nimi „oddalę się w stronę jeziora”. Może mi w tym pomóc moja medytacja. Zapytam siebie o moje zmęczenie, o kondycję mojego serca. Zwierzę się Jezusowi z mojego samopoczucia.

Zwrócę uwagę na tłumy, które ciągną za Jezusem (ww. 7-8). Tłoczą się obok Niego. Chcą Go dotknąć. Tłum przypomina mi o moich potrzebach, troskach, które tłoczą się we mnie na modlitwie. Porozmawiam o nich z Jezusem.

Zobaczę siebie w tłumie ludzi, którzy cisną się na Jezusa (w. 9). Zatrzymam się na moich pragnieniach. Czym najbardziej żyję obecnie? Czy szukam Jezusa w moim życiu? Czy Go pragnę do głębi? Czy zależy mi na Nim?

Wmieszam się w tłum chorych, którzy przepychają się w stronę Jezusa (w. 10). Chcą Go dotknąć. Czy potrafię się przyznać przed Jezusem, że należę do nich, że jestem chory? Co jest obecnie moją największą dolegliwością?

Zatrzymam się na scenie złych duchów, które padają przed Jezusem, wyznają, że On jest Bogiem (w. 11). Będę trwał w tej scenie, wpatrując się w Jezusa. Uświadomię sobie, że On panuje w świecie, że jest większy od największego zła, że szatan jest bezsilny wobec mocy Jezusa.

W serdecznej rozmowie z Jezusem powiem mu o tych sytuacjach, w których nie radzę sobie z moim grzechem i ze słabością innych. Zawierzę Mu je i będę prosił, aby On sam panował w każdej chwili mojego życia.

Jezus chce działać w ukryciu (w. 12). Jest obecny w mojej codzienności jak ongiś przez trzydzieści lat w Nazarecie. Jeśli uwierzę w Jego moc, On będzie dokonywał cudów pośród zwyczajnych spraw dnia. Będę powtarzał modlitwę serca: „Jezu, panuj w moim życiu!”

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Mk 3, 3-4

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy. św. Jan Paweł II

Ileż razy zastanawiam się co wypada, a co nie. Ile dobra zostaje zaprzepaszczone, bo boję się działać, bo wydaje mi się, że nie dam rady, że nie potrafię, że to może niestosowne, że mogę być źle odebrana, źle zrozumiana…

Pan Jezus nie zraża się jednak moim milczeniem ani obiekcjami – zdecydowanie wskazuje co jest naprawdę ważne, dodając sił i odwagi.

Zachwyć się ze mną pokojem i pewnością Jezusowego działania. Pomimo niesprzyjających okoliczności, pomimo oburzenia, zawiści i zawziętości faryzeuszy, Pan Jezus konsekwentnie czyni dobro.

Nie milcz, kiedy widzisz krzywdę, zaniedbanie czy oczywiste zło! Działaj, bo może tylko Ty (oczywiście z Bożą pomocą) jesteś w stanie poruszyć i zmiękczyć czyjeś serce. Może tylko Twoja, sucha do niedawna ręka, będzie teraz wsparciem i podporą dla tych, co jeszcze nie rozpoznali swojego paraliżu, albo nie wiedzą jak poradzić sobie ze swoją drętwotą.

Mnóstwo różnorakiego lęku wokół… Tak bardzo boimy się narazić na śmieszność, na obgadanie, na to że będą patrzeć na nas, może nawet wytykać palcami, lub stukać się wymownie w czoło🤭. A Pan Jezus mówi – chodź na środek – chodź, bo chcę Cię dotknąć, bo chcę aby Twoje świadectwo pomogło innym otworzyć się na Moją niewyczerpalną i bezgraniczną miłosierną MIŁOŚĆ!

Już biegnę Panie! Widzę te zaskoczone, a nawet zszokowane miny 😃

Proszę Cię Kochany Tato, aby Twój Święty Duch dodawał mi odwagi i uczył mnie nieustannie rozpoznawać co jest Tobie miłe. Maryjo, Mamo najdroższa, strzeż mnie, bym się nie pogubiła, bym nie dała się obezwładnić żadnym duchowym i fizycznym paraliżom. Amen!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Piotr Chryzolog (ok. 406–450), biskup Rawenny, doktor Kościoła

Wcielenie Chrystusa nie jest rzeczą normalną, to cud, którego nie można przypisać rozumowi, ale mocy boskiej. Pochodzi on od Stworzyciela, a nie od natury, nie jest powszechny, ale wyjątkowy; boski, a nie ludzki. Wcielenie dokonało się nie z potrzeby, ale z mocy…Było tajemnicą wiary, odnowieniem i zbawieniem dla człowieka. Ten nienarodzony ukształtował człowieka z dziewiczej gliny (Rdz 2,7), rodząc się, uczynił człowieka z dziewiczego ciała. Dłoń, która raczyła dotknąć glinę, aby nas stworzyć, raczyła także uchwycić nasze ciało, by stworzyć je na nowo.

Człowieku, dlaczego tak sobą gardzisz, chociaż jesteś cenny dla Boga? Dlaczego, kiedy Bóg cię poważa, ty tak bardzo hańbisz siebie samego? Dlaczego szukasz, jak zostałeś stworzony, a nie zastanawiasz się, w jakim celu? Czy cały ten przybytek świata nie został stworzony dla ciebie? […]

Chrystus obleka się w ciało, aby przywrócić nieskazitelność naszej skażonej naturze. Przyjmuje postać dziecka, pozwala się karmić, przechodzi przez różne etapy życia, aby wreszcie ustanowić jeden wiek, trwały i doskonały, który sam stworzył. Nosi człowieka, żeby człowiek nie upadł. Ten, który stworzył ziemskie, czyni je niebiańskim; który był ożywiony duchem ludzkim, daje życie duchem boskim. I w taki sposób wynosi człowieka aż do Boga, aby nie pozostało w nim nic, co należy do grzechu, śmierci, trudu, bólu i ziemi. Oto co daje nam nasz Pan, Jezus Chrystus, który, będąc Bogiem, żyje i króluje z Ojcem, w jedności Ducha Świętego, teraz i zawsze, i na wieki wieków.

Źródło: Kazanie o tajemnicy Wcielenia, 148; PL 52, 596 (© Evangelizo.org)