Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wy Mnie umiłowaliście i uwierzyliście, że wyszedłem od Boga. J 16, 27

„Modlitwa Jezusowa” (…) Pomaga człowiekowi dostrzegać Bożą obecność we wszystkim, co go otacza, i czuć się kochanym przez Boga mimo własnych słabości. św. Jan Paweł II

I znowu Pan Jezus przypomina by PROSIĆ Ojca w Jego imię o cokolwiek. No, po prostu uwielbiam naszego Kochanego Tatę za każde cokolwiek, które daje mi zobaczyć. Za każdy mały-wielki cud wyproszony przez moc Świętego imienia Jezusa, który jeszcze mocniej rozpala moją wiarę, ożywia gorliwość i daje pewność, że naszemu Ojcu prawdziwie zależy abyśmy byli szczęśliwi, abyśmy czuli się kochani.

“Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął ale życie wieczne miał”. Te słowa religijnej piosenki oddają głębie i bezkres Bożej miłości. Bo czyż może być większa miłość niż oddać życie za nieprzyjaciół swoich?

A Ty jesteś przyjacielem Jezusa czy tylko biernie przyglądasz się tym, którzy dzielą się Dobrą Nowiną – nie wychylając się zbytnio, by nie narazić się na posądzenie o jakieś “nawiedzenie”? Z przyjacielem dobrze jest się spotykać, z przyjacielem chce się spotykać! Spotykasz się z Jezusem?

Miłość to czas poświęcony. Ile czasu poświęcasz swojemu Bogu? Ile czasu poświęcasz drugiemu człowiekowi? A może jesteś tak zafiksowany na swoim punkcie, na swoich problemach i bolączkach, że już nie masz czasu, ani ochoty na relacje, na spotkania, na przyjaźń…

Nasz Bóg ukochał nas bezwarunkowo! I wcale nie przeszkadza Mu, że nie masz wszystkiego pedantycznie poukładanego, że ciągle pytasz, wątpisz, poszukujesz, że próbujesz po swojemu iść przez życie, ciągle się potykając, upadając, błądząc… On kocha i czeka, kocha i posyła Bożego Ducha, kocha i stawia na drodze różnorakie przeszkody, może nawet rozsypuje kamienie, byś stąpał rozważnie i ostrożnie, byś zawsze w Nim szukał oparcia, pocieszenia i schronienia.

Nasz Kochany Tato, tak bardzo potrzebujemy teraz pokrzepienia, tak bardzo potrzebujemy czuć się kochani, zaopiekowani i bezpieczni. Prosimy Cię Ojcze, Abba Tatusiu, niech się spełniają Twoje obietnice! Niech Twój pokój, miłość, radość i nadzieja prawdziwie przenikają i przemieniają nasze serca, nasze życie, przez imię Twojego Syna Jezusa Chrystusa i przez moc Ducha Świętego, Pocieszyciela! Amen!

Pięknej soboty ❤️+

Autor: Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik

„I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” (Mt 6,13)… Kiedy modlimy się, aby nie ulec pokusie, wspominamy na naszą słabość i niech nikt nie spogląda na siebie pobłażliwie, nikt nie wynosi się z zuchwałością, nikt nie przypisuje sobie chwały wierności lub próby, sam Pan bowiem nas poucza o pokorze, mówiąc: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe” (Mt 14,38). Jeśli najpierw wyznajemy pokorę, składamy w Bogu wszystko, o co prosimy z bojaźnią i szacunkiem i możemy być pewni, że Jego dobroć nam to da.

Ta modlitwa kończy się stwierdzeniem, które gromadzi zwięźle wszystkie prośby. Na końcu mówimy: „Ale nas zachowaj od złego”. Rozumiemy przez to, że wróg może knuć przeciw nam na tym świecie, ale możemy mieć pewność potężnego wsparcia, jeśli Bóg nas zachowa, jeśli przyjdzie z pomocą tym, którzy Go błagają. Kiedy zatem mówimy: „Ale nas zachowaj od złego”, nie musimy już o nic więcej prosić… Jesteśmy umocnieni przeciw wszelkim zakusom diabła i świata. Kto może obawiać się świata, jeśli Bóg jest jego opiekunem na tym świecie?

Nie ma się co dziwić, że Bóg nas nauczył tak się modlić, oznajmiając nam w krótkiej formule wszystko to, o co powinniśmy prosić dla naszego zbawienia… Kiedy Słowo Boże, nasz Pan Jezus Chrystus, przyszedł do wszystkich ludzi, zgromadził mądrych i nieuczonych, oznajmił reguły zbawienia dla każdej płci i każdego wieku. Zrobił zwięzłe streszczenie swoich zasad… W ten sposób, kiedy pragnął pouczyć, na czym polega życie wieczne, zgromadził wszelką tajemnicę życia w cudownie zwięzłym zdaniu: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17,3).

Źródło: Modlitwa Pańska, § 26-28 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Maria Vianney (1786-1859), kapłan, proboszcz z Ars

Spójrzcie, dzieci: skarb chrześcijanina nie jest na ziemi, ale w niebie (Mt 6,20). Dlatego nasza myśl powinna się kierować tam, gdzie jest nasz skarb. Człowiek ma piękne zadanie – modlić się i kochać. Wy modlicie się, kochacie: oto szczęście człowieka na ziemi.

Modlitwa nie jest niczym innym jak zjednoczeniem z Bogiem. Kiedy nasze serce jest czyste i w jedności z Bogiem, to czujemy jakby balsam w sobie, oszałamiającą słodycz, oślepiające światło. W tej ścisłej jedności Bóg i dusza są jak dwa kawałki wosku stopione razem; nie można ich rozdzielić. To piękna rzecz – ta jedność Boga z małym stworzeniem. To szczęście, którego nie można zrozumieć. Nie zasłużyliśmy, żeby się modlić, ale Bóg, w swej dobroci, pozwala nam do Niego przemawiać. Nasza modlitwa jest kadzidłem, które sprawia Mu wielką przyjemność.

Dzieci, macie małe serca, ale modlitwa je poszerza i uzdalnia do miłowania Boga. Modlitwa jest przedsmakiem nieba, wylaniem raju. Nigdy nas nie zostawia bez słodyczy. To miód, który spływa do duszy i łagodzi wszystko. Troski topnieją przed dobrze odprawioną modlitwa jak śnieg przed słońcem.

Źródło: Katecheza o modlitwie (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Kolumban Marmion (1858-1923), opat

Jesteśmy ambasadorami Kościoła. Jednakże jaka jest podstawowa cecha ambasadora? Być zręcznym? Potężnym? Dysponować wielkimi bogactwami? Mieć zaufanie? Brylować osobistymi talentami? Być „persona grata” przy królu, do którego został posłany? To wszystko jest potrzebne, pożyteczne; te cechy bez wątpienia przyczynią się do sukcesu jego działania, ale są niewystarczające i płonne, a nawet zawrócą od zamierzonego celu, jeśli wpierw ambasador nie identyfikuje się w sposób jak najbardziej doskonały z intencjami i uczuciami władcy, który go posyła, z interesami kraju, który reprezentuje.

Jednakże Kościół posyła do Króla królów, do tronu Boga. Musimy zatem identyfikować się z jego zdaniem i wolą: Kościół powierza nam swoje sprawy, które dotyczą dusz, które dotyczą wieczności. To nie bagatela! Weźmy zatem do serca te wszystkie potrzeby, konieczności krwi, niepokoje strwożonych dusz, niebezpieczeństwa tych, które zmagają się z demonem, troski tych, którzy mają nami rządzić – aby wszyscy otrzymali Bożą pomoc […].

Pomyślcie bowiem o tym, co sam nasz Pan powiedział: „O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje” (J 16,23). Oprzyjcie się na tej obietnicy, proście o wiele, proście z pełną ufnością, a Ojciec, „od którego zstępuje wszelki dar doskonały” (por. Jk 1,17), otworzy swe dłonie, aby napełnić każdą duszę błogosławieństwami. Ponieważ to nie my w tym momencie się modlimy, nie my się wstawiamy: to Kościół, to Chrystus, nasz zwierzchnik, najwyższy kapłan, który modli się w nas i który jest przed swoim Ojcem, aby wstawiać się za duszami, które odkupił (Hbr 9,24; 7,25).

Źródło: Dzieło Boże, sposób na jedność z Bogiem (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głęboką wiarę, że Jezus może spełnić moją potrzebę Ojca.

Wyobrażę sobie siebie w Wieczerniku siedzącego przy stole z Jezusem i uczniami. Wpatrzę się w Mistrza. Wsłucham się w Jego przejęty głos i słowa: „O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje” (w. 23b). Czy w to wierzę?

„Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje…” (w. 24). Zatrzymam się dłużej przy tych słowach. Prześledzę moje modlitwy. Czy potrafię prosić Jezusa? Czy jest we mnie głęboka wiara, że On spełni moje prośby? O co najczęściej proszę?

„Proście, a otrzymacie…” (w. 24). Co w tej chwili jest moją największą potrzebą serca? Powiem o tym Jezusowi. Czy potrafiłbym dodać do prośby: „Chcę, jeśli także Ty tego chcesz”? Czy jestem przekonany, że w Jego woli kryje się pełnia mojej radości?

Jezus zostawia mi niezwykłą obietnicę: nadejdzie godzina, kiedy będę w pełni oglądał Ojca (ww. 25-26). Dotyka mojej najgłębszej tęsknoty: doświadczenia doskonałej miłości ojcowskiej. Będę modlił się moją tęsknotą za Ojcem, za Jego dobrocią i miłością.

„Ojciec sam was miłuje…” (w. 27). Będę prosił Jezusa, aby powtarzał te słowa w moim sercu, aż wypełnią mnie całego, aż w nie uwierzę do końca, aż mnie umocnią i rozpalą Jego miłością.

Jezus jest dla mnie darem od Ojca. On mi Go posłał. Jezus codziennie wraca do Ojca i przynosi Mu mnie samego, ponieważ pragnie, abym był razem z Nim przy Ojcu. Będę trwał w zgłębianiu tej prawdy.

W zażyłym spotkaniu z Jezusem będę rozmawiał z Nim o Ojcu, o mojej tęsknocie za Nim. Częściej będę zwracał się dzisiaj do Jezusa ze słowami: „Wypełniaj moją tęsknotę za Ojcem”!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Odprawiając tę Nowennę nawiązujemy do oczekiwania przez Maryję i apostołów w Wieczerniku spełnienia się obietnicy, którą zostawił Chrystus: “… wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym” (Dz 1,5).

dzień 1 (27.05. 2022)

Na początku można zaśpiewać Hymn do Ducha Świętego lub Sekwencję o Duchu Świętym

Modlitwa wstępna

Duchu Święty, Boże, który w dniu narodzin Kościoła raczyłeś zstąpić widomie na apostołów, aby oświecić ich rozum, zapalić serca, utwierdzić w wierze i życie ich uświęcić, błagamy Cię najgoręcej w czasie tej nowenny, abyś również nam raczył udzielić tych samych darów dla naszego uświęcenia i wzrostu chwały Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

W ostatnim dniu oktawy Święta Namiotów, Jezus “zawołał donośnym głosem: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije! A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego” (J 7,37.39).

Módlmy się:

Panie Jezu Chryste, jak drzewo po przyjęciu wody rozwija się i przynosi owoce, również i my pragniemy przyjąć łaskę Ducha Świętego i przynosić owoce cnót. Amen.

Modlitwy końcowe

Ojcze Nasz…

Boże, Ty otworzyłeś nam bramy życia wiecznego, wywyższając Chrystusa i zsyłając nam Ducha Świętego, spraw, aby tak wielkie dary umocniły nasze oddanie się Tobie i pomnożyły naszą wiarę. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Można odmówić Litanię do Ducha Świętego

Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic nie będziecie Mnie pytać. J 16, 22-23

Ludzie są stworzeni do radości. Słuszne jest zatem Wasze pragnienie szczęścia. Chrystus ma odpowiedź na to Wasze pragnienie. Ale prosi Was, abyście mu zaufali. Prawdziwa radość jest zwycięstwem, czymś, czego nie sposób osiągnąć bez długiej i trudnej walki. Chrystus ma tajemnicę tego zwycięstwa. św. Jan Paweł II

Pan Jezus przygotowując Apostołów na swoje przejście do Ojca wcale nie obiecuje Im sielanki tu i teraz. Raczej uświadamia Ich, że walka będzie się toczyć do ostatniej chwili, może nawet do ostatniego oddechu – a pełnia radości, której już nic nie będzie w stanie zakłócić, nastanie dopiero przy powtórnym spotkaniu z Jezusem.

Zdawać by się więc mogło, że jesteśmy skazani na wszelkiego rodzaju niewygody i nieszczęścia… Podejrzewam, że wielu z nas może tak się czuć, kiedy nijak nie można się dopatrzyć Bożego działania, pomimo nieustannych próśb i modlitw…

Powiem tak – do niedawna też tak myślałam, też tak czułam, też tak widziałam, a raczej nie widziałam – nie potrafiąc nazywać i rozpoznawać swojego wielkiego szczęścia i obdarowania. I to nawet nie to, że byłam jakoś szczególnie nieszczęśliwa (choć takie chwile opuszczenia i beznadziei też się zdarzały), ale nie umiałam tak naprawdę cieszyć się i doceniać tego co mam, kim jestem, jaka jestem – jakby ciągle oczekując i żyjąc ułudą “za górami, za lasami” 😉 czyli trochę jakby w bajce, jakby marzeniami, czy właściwie wyobrażeniami ideału życia. Jest to pewnie jakiś sposób na mierzenie się z trudną rzeczywistością, ale na dłuższą metę zupełnie nieskuteczny i nieprawdziwy, jak to bajki. Jednak z dobrej bajki, zawsze wypływa jakiś morał 😊

Zupełnie nie wiem skąd to porównanie życia do bajki, choć przecież ogólnie wiadomo, że życie to nie bajka… Może stąd, iż towarzysząc wielu osobom w cierpieniu, buncie, niezrozumieniu, chciałoby się zaproponować już teraz jakiś cudowny happy end 

Zatem proponuję 😍

Dzisiaj rozpoczyna się Nowenna przed Zesłaniem Ducha Świętego🔥Dobry czas, by zacząć patrzeć inaczej na każdy aspekt swojego życia😊

Przyjdź Duchu Święty! Zapraszamy Cię i z tęsknotą oczekujemy Twego tchnienia, Twego ognia, Twojej mocy! 

Przyjdź i módl się w nas, by serca nasze rozradowały się w Panu! 

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Jan z Karpatos (VIIe w.), mnich i biskup

Co nam z tego, jak mówią, że popadamy w smutki, chociaż nie ustajemy w modlitwie i śpiewie, kiedy ci, którzy się nie modlą, nie czuwają, ale radują się, weselą, powodzi im się i radośnie spędzają życie ? Jak mówi prorok: „Oto wzniesione domy cudzoziemców, są one szczęśliwe”. I dorzuca: „Tak mówili między sobą ludzie bojący się Boga” (Ml 3,15-16 LXX), ci, którzy poznali.

Jednakże trzeba wiedzieć, że ci, którzy się smucą, którzy doznają udręki, którzy z powodu doświadczeń noszą na sobie świadectwo ich mistrza, nie cierpią niczego, co mogłoby ich zaskoczyć. Ponieważ usłyszeli w Ewangeliach: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił” (J 16,20) Jeszcze trochę czasu i nawiedzę was przez Pocieszyciela, rozproszę wasze zniechęcenie, ożywię was myślami o życiu i spoczynku wiecznym i słodkimi łzami, których wam brakowało przez te kilka dni, kiedy trwaliście w zgryzocie. Dam wam pierś mojej łaski, jak matka daje pierś małemu dziecku, które płacze. Wyczerpały was walki, Ja was umocnię mocą z wysoka. Okryliście się goryczą, napełnię was słodyczą, jak mówi Jeremiasz w Lamentacjach, kiedy rozprawia o Jeruzalem, ukrytym we Mnie. Ale przyjdę do was, a wasze serca rozradują się z tej tajemnej wizyty. Wasz smutek zamieni się w radość i nikt nie będzie mógł jej odebrać (por. J 16,22).

Źródło: List do mnichów w Indiach (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Te słowa Zbawiciela: „Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać” (J 16, 22) nie powinny się odnosić do chwili, kiedy po swoim zmartwychwstaniu ukazał się swoim uczniom w ciele i powiedział im, żeby go dotknęli, ale do tego momentu, kiedy powiedział: „Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie”(J 14, 21). To objawienie nie jest na to życie, ale na życie przyszłe. Nie jest na daną chwilę, ale nigdy nie będzie miało końca: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”(J 17, 3). O tej wizji i poznaniu św. Paweł mówi: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany” (1 Kor 13, 12)

Ten owoc swego trudu Kościół rodzi teraz w pragnieniu i urodzi w wizji, rodzi w trudzie i porodzi w radości, rodzi w błaganiach, a urodzi w uwielbieniu. Ten owoc nie będzie miał końca, bo tylko nieskończoność może nas napełnić. To właśnie zmusiło Filipa, aby powiedzieć: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (J 14,8).

Źródło: Kazania do Ewangelii św. Jana, nr 101 (© Evangelizo.org)