«Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym nic nie stracił z tego wszystkiego, co Mi dał, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym». J 6, 39-40

Niech przesłanie o miłosiernej miłości Boga rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stad ma wyjść iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście. św. Jan Paweł II

Wielkim wzruszeniem i nadzieją napełnia mnie dzisiejsze Słowo. Pan Jezus chce ocalić każde istnienie! Jemu naprawdę zależy na KAŻDYM, nawet tym najbardziej zatwardziałym i zawziętym grzeszniku!

Wielu z nas życie bardzo poobijało… i to często zupełnie nie z naszej winy. Wielu utraciło wiarę, obrażając się na Boga i negując Jego istnienie. Wielu pochłonęły marności tego świata, zasłaniając i zupełnie wypaczając prawdziwy obraz Miłosiernego Ojca. Wielu nigdy nie doświadczyło Bożej miłości, bo ta ludzka, często interesowana, kłamliwa, niestała i wyrachowana – zakłamała i zwyczajnie okradła ich z tego doświadczenia…

A Pan Jezus mówi, że dla każdego jest ratunek! Dla każdego, kto w Niego uwierzy, kto Jemu uwierzy, kto prawdzie za Nim podąży, kto w Jego Imieniu będzie szukał ocalenia i wsparcia, kto Jego Ojca będzie nazywał swoim Ojcem, kto będzie się karmił Jego Ciałem i czerpał ze źródła Jego niegasnącej i niewyczerpalnej, miłosiernej miłości.

Cudne to obietnice! Czerpmy Kochani pełnymi garściami i dzielmy się tą Dobrą Nowiną i Bożą miłością jak najsmakowitszym chlebem, który łamany i rozdawany mocą Bożego Ducha, nasyci tysiące spotykanych przez nas ludzi, czy to w przestrzeni wirtualnej czy na krętych drogach naszego życia.

Rozpalaj nas Duchu Święty żarem i gorliwością w wiernym i pokornym wypełnianiu woli naszego Boga! Amen!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Św. Matka Teresa z Kalkuty (1910-1997), założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości

Prosiłeś, żeby spędzić trzy miesiące sam na sam z Jezusem [na rekolekcjach]; bardzo to do ciebie podobne. Ale jeśli w tym czasie głód Jezusa w sercu kilku członków Jego ludu jest większy od twojego, nie powinieneś zostać sam z Jezusem cały czas. Powinieneś pozwolić Jezusowi przemienić cię w chleb, aby spożywali cię ci, z którymi masz kontakt. Niech ludzie cię pochłaniają; słowem i obecnością głosisz Jezusa… Nawet Bóg nie mógł ofiarować większej miłości, jak tylko dając się sam siebie jako Chleb życia – aby został połamany, zjedzony i byśmy ty i ja mogli jeść i żyć, oraz jeść i zaspokoić nasz głód miłości.

Jednakże nie zdawał się zadowolony, ponieważ On także był głodny miłości. Stał się zatem głodnym, spragnionym, nagim, bez dachu nad głową i nie przestawał wołać: „Byłem głodny, byłem nagi, nie miałem dachu nad głową. Mnieście to uczynili” (Mt 25,40). Chleb życia i zgłodniały, ale jedna miłość: jedynie Jezus.

Źródło: List do kapłana, 17/02/1978 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan XXIII (1881-1963), papież

Kwestia ekonomiczna to straszna niewiadoma w naszej zagmatwanej epoce. Problem codziennego chleba, dobrego samopoczucia to niespokojny brak pewności, który nas gnębi pośród niespokojnych i niezadowolonych, a czasami nawet, niestety, wygłodniałych tłumów. Jest naszym obowiązkiem zjednoczenie wysiłków, aby działać ofiarnie według doktryny katolickiej, pochodzącej z Ewangelii i jasnych i uroczystych wytycznych Kościoła, aby przyczynić się do szukania rozwiązań zadowalających wszystkich. Ale na próżno staramy się napełnić żołądki chlebem i zaspokoić inne, czasem niepohamowane pragnienia, jeżeli nie udaje się nakarmić dusz chlebem życia, prawdziwym, istotnym i boskim; nakarmić je Chrystusem, którego są tak spragnione i dzięki któremu jedynie będzie można ruszyć w drogę „aż do Bożej góry” (1Krl 19,8).

Na próżno prosilibyśmy ekonomistów i ustawodawców o nowe formy życia społecznego, jeśli usuniemy sprzed oczu ludów łagodny i macierzyński uśmiech Maryi, której ramiona są otwarte, żeby przyjąć wszystkie jej dzieci. W jej łonie uniża się pycha, a serca znajdują ukojenie w świętej poezji pokoju chrześcijańskiego i miłości. Zjednoczmy nasze wysiłki, aby nigdy nie oddzielać od serca człowieczego tego, co Bóg, w doktrynie katolickiej i historii świata, tak wspaniałe zjednoczył: Eucharystię i Dziewicę.

O co proszę? O głębokie doświadczenie prawdy, że jestem upragniony przez Boga.

Na początku mojej medytacji poproszę o łaskę głębokiego zatopienia się w obecności Jezusa i w Jego pragnieniach. Jezus pragnie być moim chlebem, pragnie, abym do Niego przychodził i w Niego wierzył (w. 35).

Będę trwał w pragnieniach Jezusa i przez dłuższy czas powtarzał: „Jezu, bądź moim chlebem, chcę przychodzić do Ciebie, wierzę w Ciebie”. Oddam Mu moje pragnienia.

Zapytam o moje osobiste pragnienia i „łaknienia”. Które z nich przeszkadzają mi w zbliżaniu się do Jezusa? Wypowiem je przed Jezusem.

Jezus obiecuje, że mogę przychodzić do Niego przez Ojca (ww. 37-38). Jezus otrzymuje mnie od Ojca. W dziecięcej modlitwie zwrócę się do Ojca. Będę dziękował Mu za Jezusa.

Ilekroć przyjdę do Jezusa, tylekroć mnie przyjmie (w. 37). Czy w to wierzę? Co przeszkadza mi przychodzić do Jezusa? Czy boję się odrzucenia? Zwierzę się Jezusowi z moich lęków.

Jezus objawia mi serce Ojca. Ojciec pragnie, aby Jezus mnie wskrzesił. Ojciec pragnie mnie na wieczność (ww. 39-40). Jakie uczucia budzą się we mnie na myśl o tym?

W żarliwej modlitwie będę prosił Ducha Świętego, aby rozpalił we mnie pragnienie więzi z Jezusem i z Ojcem. Będę powtarzał: „Jezu, tęsknię za Tobą. Tęsknię za Ojcem. Poślij mi Ducha, aby codziennie jednoczył mnie z Wami!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

J 19,25-27

Najczulsza, najtroskliwsza, najcierpliwsza, kochająca jednakowo przez wieki, każdemu kto z ufnością prosi Ją o pomoc wyprasza zdroje łask u swojego Syna, Matka Boga, MOJA MATKA.

Mamusiu, jak dobrze wiedzieć, jak cudownie mieć pewność, że o każdej porze dnia i nocy wysłuchujesz, utulasz, pocieszasz, opatrujesz, podtrzymujesz i wskazujesz właściwą drogę do Jezusa. Królowo Nieba i Ziemi pragnę zawsze wypełniać Świętą wolę Twojego Syna. Wspieraj mnie proszę abym nie pobłądziła, aby ciężar krzyża nie przygniótł mnie zbyt mocno, aby każde moje działanie było miłe Twemu Synowi, a mojemu Bogu.

Królowo Polski, módl się za nami!

Jezus powiedział do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. J 19, 27

Cieszcie się tak jak Ja się cieszę, wszystko oddaję w opiekę Marii Dziewicy. św. Jan Paweł II

To chyba jedna z najpiękniejszych Ewangelii, choć okoliczności, otoczenie i czas niezwykle bolesne…

Czy wziąłeś już Maryję za swoją Matkę?

Może Twoja własna mama nie była, nie jest dla Ciebie zbyt wyrozumiała, może nie mieliście, nie macie dobrych relacji, może wciąż nie możecie się dogadać… A może właśnie było, jest odwrotnie – masz cudowną mamę, która dała Ci życie, która bardzo troskliwie opiekuje się o Tobą i nawet przysłowiowego ptasiego mleczka Ci nie brakuje.

Różne mamy doświadczenia bliskości i opieki naszych Mam, jednak pewne jest, że Maryja, Matka Pana naszego Jezusa Chrystusa jest najcudowniejszą, najtroskliwszą, najwierniejszą i najbardziej oddaną Mamą.

Zupełnie nie rozumiem niechęci, marginalizowania, czy też mówienia o nadmiernym kulcie Maryjnym. Przecież Maryja niczego się nie domaga, niczego sobie nie uzurpuje, nikim nie dyryguje, ani nie wynosi się nad żadne Stworzenie. Cicha, pokorna, słuchająca, wysłuchująca, zawsze ofiarnie spiesząca z pomocą każdemu, kto jest w potrzebie – taka jest Maryja, dana nam przez Pana Jezusa za Matkę. No i trzeba jeszcze koniecznie dodać, że ZAWSZE prowadzi do swojego Syna!

Tak wiele zawdzięczam Maryi 💖 Słów brakuje by wyrazić moją wdzięczność za ogrom łask jakie wciąż wyprasza dla mnie i dla osób, które polecam od lat w codziennej modlitwie i Nowennie Pompejańskiej. Nie wyobrażam sobie jak bardzo byłabym uboga, zagubiona, zakompleksiona, gdyby nie Maryja, moja Mamusia, Matka mojego Pana i Zbawcy, Oblubienica Ducha Świętego, moja KRÓLOWA!

Nie bój się wziąć Maryję za Matkę!

Ja wzięłam 💞 i nigdy się tego nie będą wstydzić! I będę mówić jak wielki rzeczy mi Pan uczynił przez potężne i niezaprzeczalne wstawiennictwo Niepokalanej Panienki.

Cudnego dnia z Królową Polski!

Pięknie pozdrawiam ❤️+

Autor: Bł. Karol de Foucauld (1858-1916), pustelnik i misjonarz na Saharze

„Oto syn Twój” – to zwrot do Świętej Dziewicy; nasz Pan daje Jej wszystkich ludzi za dzieci i prosi, by dla każdego miała serce Matki… Ona spełniła i przez całą wieczność wypełnia z niezrównaną doskonałością ten Boży nakaz i wszystkie inne. Bądźmy zatem absolutnie pewni, że okazuje każdemu człowiekowi matczyne serce i zwracajmy się do tej kochanej i potężnej Matki we wszystkich naszych potrzebach, z taką ufnością, jak dziecko do matki, do Matki, która kocha nieskończenie mocniej niż jakaś ziemska matka; do Matki, która może wyprosić u Boga absolutnie wszystko, co jest prawdziwie dobre dla duszy…

„Oto Matka twoja”. To słowa dla każdej duszy. Wszyscy powinniśmy traktować Najświętszą Dziewicę jak naszą Matkę, darzyć Ją uczuciami dobrego syna: czułością, czcią, przysługą, zaufaniem: jednym słowem tym wszystkim, czym sam Pan nasz obdarzał Najświętszą Dziewicę! Kochajmy Ją, czcijmy Ją, trwajmy przy Niej, rozmawiając z Nią na modlitwie; służmy Jej, pomagając najlepiej, jak potrafimy we wszystkich dziełach, którym Ona sprzyja, we wszystkich podejmowanych na Jej cześć; pokładajmy w Niej całkowitą ufność i z tą ufnością wzywajmy Ją bez wahania we wszystkich naszych potrzebach, we wszystkich naszych pragnieniach, we wszystkich naszych przedsięwzięciach, we wszystkich naszych dziełach, we wszystkich naszych działaniach […]. Okażmy się wobec Niej najczulszymi synami, pamiętając, że jest to zasadniczy punkt posłuszeństwa Jezusowi i naśladowania Jezusa: posłuszeństwa, ponieważ tak formalnie i uroczyście nakazuje nam to z krzyża; naśladowania, ponieważ dla swojej Matki był zawsze wzorem syna…

Źródło: Rozważania do świętych Ewangelii (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Gweryk z Igny (ok. 1080-1157), opat cysterski

Maryja zrodziła Syna, a ponieważ jest to Jednorodzony Syn Ojca w niebie, jest jedynym synem swojej matki na ziemi … To jednak tylko dziewicza matka, która miała zaszczyt wydania na świat jedynego Syna Bożego, otacza tego Syna we wszystkich członkach jego Ciała i nie wstydzi się nosić imienia matki wszystkich tych, u których rozpoznaje ukształtowanego Chrystusa lub mającego takim być. Ewa, która niegdyś przekazała swym dzieciom skazanie na śmierć, zanim jeszcze ujrzeli dzień, była nazwana “matką żyjących” (Rdz 3,20) … A ponieważ nie zachowała się stosownie do tego miana, to w Maryi zrealizowała się ta tajemnica. Jak Kościół, którego jest symbolem, jest Matką wszystkich, którzy odrodzili się do życia. Jest naprawdę matką Życia, które ożywia wszystkich ludzi, a poczynając Go, w pewnym sensie odnowiła w Nim tych, którzy mieli Nim żyć …

Tej Matki Chrystusa, który wie, że jest matką chrześcijan z powodu tej tajemnicy, jest również matką ze względu na opiekę, którą ich otacza i daje im dowody swojej troski. Nie jest surowa dla nich, jakby nie należeli do niej. Jej łono płodne raz, lecz nie puste, nie przestaje wydawać na świat owoców dobra. “Błogosławiony owoc żywota Twojego” (Łk 1,42), słodka matko, pozostawił cię wypełnioną bezgraniczną dobrocią: narodził się z ciebie raz, na zawsze pozostaje w tobie.

Źródło: 1 kazanie na Wniebowzięcie (© Evangelizo.org)

O co proszę? O łaskę miłowania Jezusa, tak jak miłowała Go Maryja.

Stanę pod krzyżem Jezusa razem z Maryją, umiłowanym uczniem i pozostałymi kobietami (w. 25). Pomodlę się do św. Jana, aby uprosił mi łaskę kontemplacji tego wydarzenia.

Jan zwraca najpierw moją uwagę na spojrzenie Jezusa (w. 26). Wyobrażę sobie Jego twarz zalaną krwią, omdlałą i Jego pełne miłości, przenikające do głębi spojrzenie. Patrzy na swoją Matkę i ucznia. Patrzy także na mnie.

Będę kontemplował spojrzenie Jezusa. Ilekroć widzę Ukrzyżowanego, tylekroć mogę powiedzieć, że On mnie wygląda. Jestem Jego umiłowanym uczniem. Chce, abym uwierzył, że umiera dla mnie i za mnie. Czy w to wierzę?

Jezus rozpięty na krzyżu mówi do Matki: „Oto syn Twój” (w. 26). Oddaje za mnie życie i oddaje mnie swojej Matce. Myśli o mnie do końca. Odtąd Maryja nieustannie mi przypomina, że miłość Jezusa jest bezgraniczna, jest pełna troski i czułości jak serce Jego Matki.

Przytulę się do stóp Jezusa. Będę kontemplował Jego miłość. Podziękuję Mu za Maryję. W Jej macierzyńskim spojrzeniu mogę zawsze oglądać Jego czułe, miłujące spojrzenie.

Jezus, który traci oddech, dusi się, resztkami sił zwraca się do mnie. Kieruje mój wzrok na Maryję i mówi: „Oto Matka twoja” (w. 27). Podejdę do Maryi, obejmę Ją i wyznam wobec Jezusa: „Jesteś moją Mamą. Jesteś moją Królową!”.

Zabiorę Maryję do siebie, do mojej codzienności. W serdecznej rozmowie powiem Jej o moich radościach i troskach. Pokażę Jej osoby i miejsca, które najbardziej kocham i te, które sprawiają mi najwięcej bólu. Będę powtarzał jak dziecko: „Naucz mnie kochać Jezusa i tych, z którymi żyję na co dzień”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)