O co proszę? O głęboką ufność we wszystko, co Jezus do mnie mówi.

Wejdę do zatłoczonej synagogi, gdzie naucza Jezus. Są tam również Jego uczniowie. Zwrócę uwagę, jak zmienia się nastrój wśród słuchaczy (w. 60). Okazują zniecierpliwienie i niezadowolenie. Dla wielu słowa Jezusa są nie do przyjęcia. Odchodzą (w. 66). W synagodze jest coraz mniej ludzi.

Jezus nie próbuje nikogo zatrzymywać przy sobie na siłę. Pozwala im odejść, choć bardzo cierpi. Wskazuje na przyczynę ich odejścia: „Pośród was są tacy, którzy nie wierzą” (w. 64).

Szczerze zapytam siebie o moją relację do nauki Jezusa. Na które słowa w Ewangelii jest mi najtrudniej się zgodzić? Czy potrafię Mu zawierzyć?

Jezus mówi mi o wartości swojego słowa. Nie jest to ludzkie słowo. Jego słowo jest duchem i życiem (w. 63). Potrafi docierać do samej głębi mojego wnętrza i je przemieniać. Poproszę Ducha Świętego o dar przylgnięcia do słowa Jezusa i wiary w Jego niezwykłą wartość.

Będę rozmawiał z Jezusem o bólu, jaki przeżył z powodu niezrozumienia i odejścia uczniów. Zapytam Jezusa, które niewierności są dla Niego powodem największego cierpienia?

„Czyż i wy chcecie odejść?” (w. 67). Jezus odkrywa wątpliwości kryjące się w sercu apostołów. Wrócę do mojej historii życia i przypomnę sobie najsilniejsze kryzysy wiary i powołania życiowego. Co je spowodowało? Jak się wtedy zachowywałem? W jaki sposób pomógł mi Jezus?

Zwierzę się Jezusowi z tego, co najbardziej kusi mnie do odejścia od Niego. Zawierzę Mu moje rozterki i kryzysy. Będę prosił Piotra, aby modlił się razem ze mną: „Panie, do kogóż pójdziemy…” (w. 68). Będę w tym tygodniu częściej powtarzał te słowa, zwłaszcza w chwilach trudnych. Uczynię je moim aktem strzelistym.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *