O co proszę? O silną i głęboką wiarę pośród bezradności.

Spróbuję znaleźć się w tłumie ludzi, którzy rozmawiają z uczniami Jezusa. Wzmaga się zamieszanie i niepokój: uczniowie nie potrafią wyrzucić złego ducha z cierpiącego chłopca (ww. 14.18). Czują się zakłopotani i bezradni.

Zwrócę uwagę, jak uspokaja się atmosfera zamieszania, gdy do tłumu zbliża się Jezus (ww. 15-18). Biegną do Niego z podziwem. Jezus słucha uważnie, kiedy się żalą. On pierwszy ich wypytuje. Opowiadają Mu o bezradności Jego uczniów. Proszą, aby uwolnił chłopca z opętania.

Ilekroć przeżywam bezradność i zmieszanie, tylekroć Jezus pragnie mnie uwolnić od wewnętrznego napięcia i niepokoju. Pyta mnie, o czym rozprawiam w moim wnętrzu. Co jest moją największą bezradnością? Zwierzę się Jezusowi.

Jezus mocno reaguje na brak wiary ludzi (w. 19). Pokazuje w ten sposób, że bezradność i niemoc uczniów ma swe źródło w małej wierze. To samo podkreśla w rozmowie z ojcem chłopca: „Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy” (w. 23).

„Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” (w. 24). Wczuję się w stan serca proszącego ojca. Prosi o cud dla dziecka i o wiarę dla siebie. Zapytam siebie: O co najczęściej i najbardziej w moim życiu proszę Jezusa? Czy wierzę, że potrafi to spełnić?

Jezus wskazuje na ścisły związek między działaniem z wiarą a modlitwą i postem (ww. 28-29). Dla tego, kto wierzy, nie ma rzeczy niemożliwych. Jednak taka wiara jest łaską. I dlatego niemożliwa jest silna wiara bez dobrej modlitwy i ascezy. Poziom mojej modlitwy i ascezy decyduje o poziomie mojej wiary.

Będę prosił usilnie Jezusa o dar żarliwej modlitwy i o serce zdolne do wyrzeczeń i ofiary. Będę starał się częściej, przez krótkie akty strzeliste, prosić o dar silnej i głębokiej wiary: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!”

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Łk 6 27-28

Bóg, ukazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie.  św. Jan Paweł II

Trudno o kimś kto uczynił, wciąż czyni Ci realną krzywdę, mówić dobrze. Ciężko uśmiechać się, kiedy serce wciąż krwawi od zadanych ran, a krzywdziciel ma się dobrze i jeszcze od czasu do czasu dołoży jakiś kamyczek, rozdrapując to co powoli się zabliźnia… Łatwiej wypiąć się, obrazić, trwać w poczuciu skrzywdzenia i niesprawiedliwości pielęgnując swój żal, niezrozumienie, które może przerodzić się w nienawiść…

STOP! Nie tędy droga! Coś o tym wiem niestety…

Pan Bóg jest dobry i Jego miłosierdzie jest nieograniczone, ale błądzi ten, kto w jakikolwiek sposób krzywdząc świadomie drugiego człowieka liczy na Bożą łaskawość.

Przed Bogiem NIC się nie ukryje, niczego nie zataisz, niczego nie ugrasz, niczego nie jesteś w stanie wymusić. On zna Twoje serce, pragnienia, myśli. On widzi Twoje cierpienie, osamotnienie, Twój żal i bunt wobec Jego decyzji… Czemu myślisz, że Twoje plany są lepsze? Przecież Bóg zawsze chce Twojego dobra. Ile jeszcze będziesz się szamotał?! On już Ci przebaczył, czemu sam wciąż się potępiasz, czemu myślisz, że jesteś niegodny? Idź, wyznaj swój grzech i zrzuć wreszcie ten balast! Przytul się do Najświętszego Serca Jezusa i do Niepokalanego Serca Jego Mamy. Niech Boża łaska przemienia Cię, byś mógł patrzeć nowymi oczami, najpierw na siebie, a później na WSZYSTKO co Cię otacza.

Po ludzku może być trudno, lecz z Bożą pomocą i z czystym sercem naprawdę stawisz czoło największym przeciwnościom, pokochasz na dzień dobry każdy nowy dzień i to co on przyniesie, bo nasz Bóg już w nim jest.

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest i nie zazdrości. Trudno kochać kiedy jest się oszukiwanym, poniżanym, wykorzystywanym. Spójrz jednak na KRZYŻ, na Miłość doskonałą i bezwarunkową – można tak kochać 😇 mimo wszystko!

Pięknej niedzieli. Niech Boży Duch czyni rzeczy nowe w nas i przez nas 🔥💖

Błogosławię Wam 💓†

Autor: Doroteusz z Gazy (ok. 500-?), mnich w Palestynie

Jeśli mamy miłość, której towarzyszy współczucie i troska, nie będziemy zwracać uwagi na wady bliźniego, według słów: “Miłość zakrywa wiele grzechów” (1P 4,8) oraz: “Miłość nie pamięta złego, wszystko znosi” (1Kor 13,5.7). Zatem jeśli mamy miłość, to ona sama zakryje wszelkie wady i będziemy jak święci, którzy patrzą na wady ludzi. Czy bowiem święci są niewidomi, tak iż nie dostrzegają grzechów? Kto jednak bardziej nienawidzi grzechów bardziej niż święci? A tymczasem oni wcale nie nienawidzą grzesznika, nie osądzają go, nie uciekają od niego. Wręcz przeciwnie, współczują mu, napominają, pocieszają i troszczą się o niego, jak o chorą część ciała. Robią to, by go ocalić… Kiedy matka ma niepełnosprawne dziecko, nie odwraca się od niego z przerażeniem, ale cieszy się, mogąc go ubierać i troszczyć się, by było piękne. Tak samo też święci zawsze opiekuję się grzesznikiem, starają się go nawrócić przy sposobnej okazji, aby nie przynosił szkody innym oraz by sami mogli jeszcze bardziej wykształcić się w miłości Chrystusowej…

Zdobądźmy więc, także my, tę miłość. Zdobądźmy to miłosierdzie wobec bliźniego, aby się uchować przed obmową, osądzaniem i pogardą. Nieśmy sobie wzajemnie ratunek, jak własnemu ciału… Bowiem “jesteśmy nawzajem dla siebie członkami”, jak mówi święty Paweł (Rz 12,5); “Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki” (1Kor 12,26)… Jednym słowem, troszczcie się, każdy według swoich możliwości, byście byli zjednoczeni. Gdyż im bardziej jesteśmy zjednoczeni i bliscy sobie, tym bardziej jesteśmy zjednoczeni z Bogiem.

Źródło: Wskazówki, IV, 76

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

O wieczne miłosierdzie, które zakrywasz błędy stworzeń twoich! Nie dziwię się, że mówisz o tych, co porzucają grzech śmiertelny i wracają do Ciebie: „Nie będę pamiętał, że obraziłeś Mnie kiedykolwiek” (por. Ez 18,21-22). O niewysłowione miłosierdzie, nie dziwię się, że mówisz to do tych, którzy porzucają grzech, skoro mówisz o tych, co Cię prześladują: „Chcę, abyście modlili się za nich, iżbym uczynił im miłosierdzie”. […]

Miłosierdzie Twoje daje życie i daje światło i daje nam poznać Twoje zmiłowanie dla każdego stworzenia, dla sprawiedliwych i grzeszników. Na wysokości nieba twoje miłosierdzie jaśnieje w świętych twoich. Gdy spojrzę na ziemię, ziemia opływa w Twoje miłosierdzie. W ciemnościach piekła jaśnieje Twoje miłosierdzie, nie zadając potępionym tak wielkiej kary, na jaką zasłużyli. Twoje miłosierdzie łagodzi sprawiedliwość twą, przez miłosierdzie obmyłeś nas w krwi, przez miłosierdzie zechciałeś obcować ze stworzeniami twymi […]

O, miłosierdzie! Serce się spala na myśl o tobie! Gdziekolwiek zwrócę ducha, nie znajduję nic, prócz miłosierdzia. O, Ojcze wieczny, przebacz mojej niewiedzy, że ośmieliłam się mówić przed Tobą, lecz miłość miłosierdzia Twojego wybaczy mi w obliczu Twojej dobroci.

Źródło: Dar wcielonego Słowa, XXX

O co proszę? O serce wolne od urazy i zdolne przebaczyć każdą krzywdę.

Słowa Jezusa z Ewangelii są bardzo wymagające. Dlatego na początku poproszę o duchową moc i męstwo potrzebne do przyjęcia Jego wezwania.

Pomyślę w sercu o wszystkich, których bardzo kocham, którzy obdarzają mnie czystą miłością i z którymi najchętniej przebywam. Powierzę ich Bogu i podziękuję za ich przyjaźń.

Wsłucham się uważnie w słowa Jezusa o miłości nieprzyjaciół (ww. 31-36). Czy nie przebywam jedynie w gronie wybranych, którzy dają mi poczucie bezpieczeństwa?

Co czuję, gdy słyszę słowa Jezusa: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą” (w. 27)? Czy nie ma we mnie wewnętrznego oporu? Powiem Jezusowi o moich odczuciach.

Przywołam na pamięć, wszystkich, których nie lubię, nie akceptuję i niechętnie z nimi przebywam. Kto to jest? Wymienię ich po imieniu przed Bogiem. Jakie uczucia najbardziej przeszkadzają mi ich kochać?

Spróbuję wypowiedzieć krzywdy, zranienia i cierpienia, których doświadczam od moich nieprzyjaciół. Czy potrafię im przebaczyć?

Będę prosił Jezusa, aby pomógł mi przekraczać doznane zranienia i krzywdy. Zawierzę Mu wszystkich moich krzywdzicieli. Odmówię w ich intencji swoją ulubioną modlitwę.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Kochani moi 💖 zbliżam się ku końcowi obecnie trwającej Nowenny Pompejańskiej. Kończę w niedzielę 💖 zatem od poniedziałku (21.02) kolejne 54 dni, w których chce się za Was modlić 🙏😍

Ślijcie do mnie swoje intencje, pod tym wpisem lub w prywatnych wiadomościach. Dzielcie się też świadectwami otrzymywanych łask, bo ufam, że jest ich wiele, gdyż ta Nowenna jest wyjątkowo trudna… nie to, żebym narzekała 🤭 ale Wasze świadectwa umocnią też moją wiarę i pobudzą do jeszcze większej gorliwości w modlitwie.

Jak zwykle na czas każdej Nowenny Pompejańskiej zamawiam Msze święte zbiorowe w tych wszystkich omadlanych sprawach 🙏

A to przecudny prezent, który kilka dni temu do mnie dotarł 😊

Pięknie Was pozdrawiam i błogosławię każdemu z osobna ❤️+

Mk 9, 2-13

Z mojego archiwum

Ileż to razy wychodzimy, wspinamy się na swoją Górę Tabor. Jakże często stajemy w obliczu sytuacji, które zwyczajnie po ludzku w żaden sposób nie dają się ogarnąć. Czujemy się przytłoczeni, a wręcz nawet zszokowani tym, czego doświadczamy. Często tym naszym wędrówkom towarzyszy strach, niemoc, może nawet poczucie osamotnienia i pustki, chociaż wokół mnóstwo ludzi. W emocjach często mówimy niepotrzebne i nieistotne słowa, w zakłopotaniu lub wielkim poruszeniu „zagadując” to czego nie można zrozumieć. Są też i tacy, którzy zamykają się w sobie, którzy tłumią, tłamszą w sobie wszelkie poruszenia i troski, z zewnątrz twardzi jak skała, a w środku wrażliwi i delikatni jak maleńkie dzieci.

Każdy z nas jest inny i inaczej przeżywa z pozoru taką samą sytuację. Ale każdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, troski, zainteresowania, każdy chce być kochany i potrzebny.

Bóg dzisiaj mówi, że jesteś dla Niego ważny, że widzi Twoje starania, że zna Twoją drogę od początku do końca i bez względu na okoliczności zawsze możesz liczyć na Jego pomoc i bezwarunkową, czystą i niegasnącą miłość. Przyjmij to, co Bóg ofiaruje Ci każdego dnia, choć to może wydawać się zupełnie niezrozumiałe i zaskakujące. Pozwól Bożemu Duchowi prowadzić się ku górze, nawet kiedy kamienie cierpienia i wystające korzenie dawnych zranień skutecznie przeszkadzają i opóźniają dotarcie do Źródła Światłości. Dąż wytrwale, a radość i zachwyt po dotarciu do Celu, zrekompensują wszelkie trudy wspinaczki.

Prowadź Panie! Przemieniaj mnie i pozwól odczuwać nieustannie Twoją obecność, by góry moich trosk nie przysłoniły mi blasku Twojej chwały. Słucham Cię Panie! Otwieraj moje uszy i oczy, ucząc wrażliwości na potrzeby każdego spotkanego po drodze człowieka.

Błogosławionego popołudnia 💖+