Autor: Papież Franciszek

Jakie jest prawo ludu Bożego? Jest to prawo miłości, miłości do Boga i miłości do bliźniego, zgodnie z nowym przykazaniem, które nam dał Pan (por. J 13, 34)… uznaniem Boga za jedynego Pana życia i jednocześnie, akceptacją drugiego człowieka jako prawdziwego brata, poprzez przezwyciężenie podziałów, rywalizacji, nieporozumień, egoizmów; te dwie rzeczy idą w parze…

Jaką misję ma ten lud? Jest nią niesienie światu nadziei i Bożego zbawienia: bycie znakiem miłości Boga, który wzywa wszystkich do życia z Nim przyjaźni; bycie zaczynem, który sprawia, że rośnie całe ciasto, solą, która daje smak i chroni przed zepsuciem, bycie światłem, które rozświetla. Widzimy, że zło wokół nas jest obecne, diabeł działa. Lecz chciałbym powiedzieć głośno: Bóg jest potężniejszy! […] Dlatego że On jest Panem, jedynym Panem. I chciałbym dodać, że rzeczywistość, niekiedy mroczna, naznaczona przez zło, może się zmienić, jeśli my pierwsi wniesiemy w nią światło Ewangelii, przede wszystkim przez nasze życie…

Drodzy bracia i siostry, być Kościołem, być ludem Bożym według wielkiego planu miłości Ojca znaczy, że mamy być zaczynem Boga w tej naszej ludzkości, znaczy, że mamy głosić i nieść Boże zbawienie temu naszemu światu, który często jest zagubiony, potrzebuje odpowiedzi napełniających otuchą, budzących nadzieję, dodających sił na dalszą drogę. Niech Kościół będzie miejscem miłosierdzia i Bożej nadziei, gdzie każdy może czuć się akceptowany, kochany, uzyskać przebaczenie, usłyszeć słowa zachęty do dobrego życia, życia według Ewangelii. Ażeby drugi człowiek mógł czuć się akceptowany, kochany, mieć poczucie, że zyskał przebaczenie, był umacniany na duchu, drzwi Kościoła muszą być otwarte, tak aby wszyscy mogli wejść. A my musimy wyjść przez te drzwi i głosić Ewangelię.

Źródło: Audiencja generalna z 12.06.2013 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O serce wolne od kompromisów i przeciętności.

Wsłucham się w poruszające zwierzenie Jezusa. Jest hojny wobec wszystkich, których stać na najprostsze gesty dobroci. Nie zapomni nawet podanego kubka wody (w. 41). Każde uczynione dobro zapisane jest w niebie.

Zauważę, z jaką czułością Jezus troszczy się o mnie swojego ucznia (w. 41). Ktokolwiek okaże mi dobroć za to, że należę do Jezusa, ten nie utraci swojej nagrody. Przywołam na pamięć ludzi, którzy okazali mi zwykłą ludzką dobroć. Podziękuję za nich Jezusowi.

Zauważę, z jaką surowością Jezus piętnuje gorszenie „najmniejszych” (w. 42). Zgorszenie jest jak trucizna niszcząca naturalne dobro człowieka. Staje się okrutne zwłaszcza wobec najmniejszych, którzy są jak bezbronna i słaba roślinka.

Pomodlę się za ludzi, na których miałem zły wpływ. Zawierzę ich Jezusowi, aby umocnił w nich dobro, które mogłem osłabić poprzez dane zgorszenie. Czy aktualnie nie jestem dla kogoś powodem zgorszenia?

Jezus wzywa mnie do radykalnej walki z korzeniami grzechu (ww. 43-49). Mam stanowczo odciąć się od wszystkiego, co jest dla mnie powodem upadków. Poproszę Jezusa, aby pomógł mi stanąć w całej prawdzie o sobie.

Co najbardziej zabija we mnie dobro i osłabia życiowe powołanie? Gdzie widzę źródła moich grzesznych przywiązań? Zapytam szczerze, czy pragnę się od nich odciąć? O co chciałbym prosić Jezusa?

Jezus zachęca mnie, abym pielęgnował i zachowywał w sobie „sól” – autentyczny smak chrześcijańskiego ducha i wierność w przyjaźni z Nim samym (w. 50). Zwrócę się do Niego w żarliwej modlitwie serca: „Jezu, strzeż we mnie prawdziwości i wierności życia dla Ciebie!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

”Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”. Mk 9, 39–40

Człowieka trzeba mierzyć miarą serca. Sercem! (…) Człowieka trzeba mierzyć miarą sumienia, miarą ducha, który jest otwarty ku Bogu. Trzeba więc człowieka mierzyć miarą Ducha Świętego. św. Jan Paweł II

A Ty, w której jesteś drużynie?

Bez Boga wszystko jest szare, smutne i nijakie…

Bylejakość, bierność, obojętność też jest w jakimś sensie wyrażaniem siebie, ale czy rzeczywiście tak chcemy być postrzegani czy tak chcemy przypodobać się naszemu Bogu?

Dąż do doskonałości swoją drogą, w swoim tempie, ale z pasją, w wierności Bogu i złożonym obietnicom, w zgodzie z ludźmi i własnym sumieniem. Jeśli naprawdę idziesz za Jezusem, jeśli naprawdę jesteś Jego uczniem – On sam będzie Cię umacniał, wspierał i błogosławił, a Jego Święty Duch będzie pouczał, wskazywał i doskonalił.

Moim Panem jest Jezus! Jestem w Jego drużynie 😊

Błogosławionego dnia ❤+

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

„Abyście byli zgodni i by nie było wśród was rozłamów” (1Kor 1,10). Różne części Kościoła nie są całe, jeśli jedna cierpi i umiera. Gdyby wszystkie Kościoły byłyby dla siebie całym ciałem, istniałyby liczne zgromadzenia i spotkania; ale tworzą jedno ciało i rozłam niszczy jego jedność… Potępiwszy zło, używając gorzkiego słowa: „rozłam”, apostoł Paweł łagodzi, dorzucając: „byście byli jednego ducha i jednej myśli”. Nie chodzi tylko o zgodne słowa, ale także o jedność myśli i uczuć. A ponieważ może się zdarzyć, że jest się zjednoczonym w jednym punkcie, a różnym w innych, Paweł nalega: „Bądźcie doskonale zjednoczeni”…, doskonali w miłości.

Można być jednej myśli, ale działać różnie, posiadać jedną wiarę i nie być zjednoczonym taką samą miłością. To zdarzyło się w Koryncie, gdzie jedni przywiązywali się do takiego mistrza, a inni do jeszcze innego. Paweł nie zarzuca im różnic w wierze, ale gani ich sposób działania, ich ludzką rywalizację…: „Doniesiono mi bowiem o was, bracia moi…, że zdarzają się między wami spory. … Czyż Chrystus jest podzielony?” (1Kor 1,13)

Źródło: 3 Homilia do 1 Listu do Koryntian (© Evangelizo.org)

Autor: Papież Franciszek

Dziś chciałbym krótko omówić inne określenie z tych, które zastosował Sobór Watykański II, definiując Kościół, a mianowicie «lud Boży»… Co to znaczy być «ludem Bożym»? Przede wszystkim znaczy, że Bóg nie należy w sposób wyłączny do żadnego ludu; to On bowiem nas wzywa, zwołuje nas, zachęca, byśmy przyłączyli się do Jego ludu, a to zaproszenie skierowane jest do wszystkich bez różnicy, ponieważ miłosierdzie Boga «pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni» (1 Tm 2, 4).

Jezus nie mówi apostołom i nam, byśmy stworzyli grupę ekskluzywną, elitarną. Jezus mówi: idźcie i nauczajcie wszystkie narody (por. Mt 28, 19). Św. Paweł stwierdza: w ludzie Bożym, w Kościele „nie ma już Żyda ani poganina (…) wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28). Chciałbym powiedzieć również tym, którzy czują się dalecy od Boga i Kościoła, tym, którzy są pełni obaw lub obojętni, tym, którzy myślą, że już nie mogą się zmienić: Pan wzywa również ciebie, byś przyłączył się do Jego ludu, a czyni to z wielkim szacunkiem i miłością! Zachęca nas, abyśmy stali się częścią tego ludu, ludu Bożego.

Jak można zostać członkiem tego ludu? Nie przez urodzenie w sensie fizycznym, ale przez nowe narodziny. W Ewangelii Jezus mówi Nikodemowi, że trzeba urodzić się z wysoka, z wody i z Ducha, by wejść do królestwa Bożego (por. J 3, 3-5). Zostajemy przez chrzest włączeni do tego ludu, przez wiarę w Chrystusa, dar Boga, który trzeba umacniać i dbać o jego rozwój przez całe nasze życie. Zadajmy sobie pytanie: w jaki sposób dbam o rozwój mojej wiary, którą otrzymałem w chrzcie? Co robię, by wzrastała ta wiara, którą otrzymałem i którą ma lud Boży?

Źródło: Audiencja generalna z 12/06/2013 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Pius XII, papież od 1939 do 1958

A najpierw naśladujmy objętość tej miłości. Jedna jest Oblubienica Chrystusowa, a tą jest Kościół święty. Miłość jednak Boskiego Oblubieńca rozciąga się tak daleko, że nie wykluczając nikogo, cały rodzaj ludzki w swej Oblubienicy obejmuje. Z tej to właśnie przyczyny Zbawiciel nasz Krew swoją przelał, aby wszystkich ludzi, różniących się między sobą pochodzeniem i pokoleniem, pojednać z Bogiem na krzyżu i zmusić ich, aby się zrośli wspólnie w jedno ciało. Prawdziwa tedy miłość Kościoła żąda nie tylko tego, abyśmy w Ciele Mistycznym byli jeden drugiego członkami, mającymi dzielić nawzajem starania (Rzm 12,5), które powinny cieszyć się, gdy taki członek jest w chwale, a współcierpieć z cierpiącymi (1 Kor 12,26), ale także innych ludzi, dotąd z nami w ciele Kościoła nie złączonych, uznawali za braci Chrystusa wedle ciała, powołanych wraz z nami do tej samej wiecznej chwały niebieskiej.

Niestety, nie brak dziś i takich, co zuchwale głoszą, że rywalizacja, nienawiść i zazdrość jest tym, co podnosi godność człowieka i jego ludzką cnotę. My jednak, patrząc z bólem serca na straszliwe skutki tej nauki, idźmy śladem naszego Króla, rozdającego pokój. On nas nauczył miłować nie tylko tych, co należą do innego narodu lub innego plemienia (Łk 10, 33-37), ale miłować nawet naszych wrogów (Łk 6, 27-35). My, porwani najmilszymi słowy Apostoła narodów, z głębi serca śpiewajmy o tym, jaką jest długość i szerokość; wysokość i głębokość miłości Chrystusowej (Ef 3,18). A tej miłości nie potrafi w nas zniszczyć ani różnica narodowości lub obyczajów, ani nie zmniejszą jej nieprzejrzane nurty oceanu, ani wreszcie wojny, ze słusznej czy niesłusznej przyczyny wszczęte, rozluźnić jej nie potrafią.

Źródło: Encyklika „Mystici Corporis Christi” 82 (© Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O łaskę szczerej życzliwości wobec osób, które trudno mi zrozumieć.

Wsłucham się w słowa Jana (w. 38). Nie może pogodzić się z tym, że ktoś spoza grona uczniów Jezusa czyni dobro w Jego imię. Wręcz zabrania mu. Jakie reakcje budzi we mnie takie rozumowanie?

„Zabroniliśmy mu, bo nie chodził z nami”. Zauważę, że Jan, ulegając subiektywnej żarliwości religijnej, nie ustrzegł się błędu fanatycznego oceniania innych według własnego schematu.

Poproszę Jezusa, aby pomógł mi zdemaskować własne schematy myślowe, według których najczęściej oceniam innych. Jakie to są schematy? Które z nich są we mnie najsilniejsze?

Czy nie zauważam u siebie postawy szufladkowania innych według własnych schematów myślowych? Przebadam moje relacje z bliskimi w rodzinie i we wspólnocie.

Przywołam na pamięć znane mi osoby, które nie żyją blisko Jezusa, nie uznają Go. Czy potrafię dostrzegać w nich konkretne dobro? Co chciałbym powiedzieć o nich Jezusowi?

Wsłucham się w odpowiedź Jezusa (ww. 39-40). Myśli dobrze i z ufnością o tych, którzy „nie chodzą z Nim”. Zwraca uwagę na dobro, które czynią. Mówi o nich z życzliwością.

Zwrócę uwagę na moje myśli o innych, na rozmowy, zwłaszcza o tych, którzy nie są „po mojej stronie”, „nie chodzą ze mną”. Czy potrafię myśleć i mówić o nich życzliwie, z ufnością? Czy są osoby, które odrzucam, przekreślam?

Zwrócę się do Jezusa z gorącą modlitwą: „Pomóż mi otworzyć serce na tych, do których jestem uprzedzony!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Mt 16, 13-19

W obliczu przedłużającej się pandemii i jej skutków, które dotykają cały świat, w obliczu kryzysu wartości i widma wojny, o której konsekwencjach aż strach myśleć – zadajemy sobie setki najróżniejszych pytań, próbując jakoś to wszystko ogarnąć.

Jest powiedzenie, że kto pyta nie błądzi. Zatem te nasze pytania są niezmiernie istotne, choć niestety na większość z nich odpowiedzieć się nie da, bo będzie to zwyczajne gdybanie…

Pan Jezus zadaje nam dzisiaj najważniejsze pytanie – „Kim jestem dla ciebie?”

Spróbuj odpowiedzieć na nie w swoim sercu. Zastanów się jaka jest Twoja prawdziwa relacja z Jezusem. Czy zwracasz się do „Bozi” czy raczej zakorzeniasz się w Jezusie Chrystusie, który wykupił Cię swoją drogocenną krwią, oddając własne życie za Ciebie.

Opowiedz Jezusowi o tym wszystkim czego teraz doświadczasz – o żalu, niemocy, bezsilności, o tych wszelakich wątpliwościach i niepokojach, które spędzają Ci sen z powiek.

Jezus Cię słucha, On zawsze ma czas dla Ciebie, ale czy Ty chcesz swój cenny czas poświęcić Jezusowi?

Kim dla mnie jesteś, mój Jezu?

Proszę, pomóż mi otworzyć się na Twoją miłość, pomóż mi ufnie, bez chwili zawahania, dawać świadectwo o mojej przynależności do Ciebie. Pomóż mi proszę, z taką prostotą i wiarą zawołać – Jezu, Ty jesteś moim Panem, Ty jesteś moim Mistrzem, moim Nauczycielem, moją Opoką i Skałą!

Jezu, Tobie ufam!

Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Mt 16,15

Aby dziś prowadzić ewangelizację, trzeba uznać, że Serce Chrystusa jest sercem Kościoła. To On wzywa do nawrócenia i do pojednania. To On prowadzi drogą błogosławieństw serca czyste i spragnione sprawiedliwości. To On jest twórcą braterskiej wspólnoty członków jednego Ciała. To On uzdalnia nas do przyjęcia Dobrej Nowiny i obietnicy życia wiecznego. To On zleca nam misję. Zażyłość z Sercem Jezusa sprawia, że serce człowieka otwiera się na cały świat. Jan Paweł II

Kim jesteś dla mnie Jezu? Kim chciałbyś dla mnie być? Jak powinnam odnosić się do Ciebie, jak opowiadać innym o Tobie? Wiele pytam 🙂 i wciąż odkrywam nowe odpowiedzi, dostrzegam wyraźniejsze znaki Twojej miłości 💖

Są jednak też takie dni, kiedy chodzę po omacku, jakby w ciemności… kiedy zupełnie nie czuję Twojej obecności… i tylko pewność, że Ty JESTEŚ pozwala mi trwać…

Kim jesteś dla mnie mój Boże? Kim jesteś dla mnie Chrystusie?

Trójjedyny Bóg, Ojciec, Syn i Duch Święty, jest dla mnie ŹRÓDŁEM ŻYCIA, które teraz naprawdę pragnę przeżywać świadomie i godnie, tak jak On sobie to wymarzył dla mnie, tak jak zaplanował przed wiekami. Pragnę, aby był ze mnie zadowolony i dumny 😊 wszak to przecież Jego moc jest siłą napędową każdego mojego chcenia i działania, które rodzi się w umyśle i sercu. I choć te ciemności próbują mnie w zupełnie nieoczekiwanych momentach odciągać, przysłaniać, okłamywać i okradać z relacji z Jezusem, z Bożej miłości – to jednak wytrwale, z uporem, wbrew przeciwnościom, jeszcze mocniej pragnę się przytulać, wtulać w Serce Jezusa i Serce Jego Mamy, Maryi.

Panie Jezu, Ty jesteś moją DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM – prowadź! Prowadź tam gdzie rozum nie sięga, tam gdzie ludzkie ograniczenia rozpływają się w morzu Twojej miłosiernej miłości! Prowadź do ŻYCIA W TOBIE! Do życia w pełnej wolności i prawdzie, bez cienia dwuznaczności, zazdrości, porównywania się z innymi czy udowadniania za wszelką cenę swoich, niekoniecznie słusznych racji.

Prowadź, mój Jezu!

Bożego dnia!  💓🔥+

Autor: Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła

Nic nie umykało mądrości i mocy Chrystusa: przyroda była Mu poddana, duchy były Mu posłuszne, aniołowie Mu służyli… A jednak w całym wszechświecie jeden Piotr jest wybrany, aby przewodniczyć wszystkim ludziom, prowadzić wszystkich apostołów i Ojców Kościoła. Chociaż pośród ludu Bożego jest wielu kapłanów i pasterzy, to Piotr miałby przewodzić wszystkim, tak jak Chrystus przewodzi im jako zwierzchnik…

Pan pyta wszystkich apostołów, co sądzą o Nim ludzie. A oni mówią to samo: przedstawiają swoje wątpliwości płynące z ludzkiej ignorancji. Ale ponieważ Pan chce poznać uczucia samych uczniów, pierwszym, który mówi, jest ten, który jest pierwszy w godności apostolskiej. Kiedy Piotr mówi: “Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”, Jezus mu odpowiada: “Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”. To znaczy — błogosławiony jesteś, ponieważ mój Ojciec pouczył cię. Sądy tego świata nie odwiodły cię od prawdy, ale natchnienie z nieba pouczyło cię. To nie ciało i krew pozwoliły ci mnie odkryć, ale Ten, którego jestem jedynym Synem.

„Otóż i Ja tobie powiadam”, to znaczy: tak samo, jak mój Ojciec objawił ci moją boskość, podobnie ja dam ci poznać twoją wyższość. “Ty jesteś Piotr”, oznacza: Ja jestem skałą niezwyciężoną, kamieniem węgielnym, który obie części ludzkości uczynił jednością (Ef 2,14), fundamentem, a nikt nie może położyć innego (1Kor 3,11), ale ty też jesteś skałą, ponieważ mocny jesteś Moją siłą i to, co mam przez Moją moc, należy też do ciebie, gdyż współuczestniczysz w tym. „Na tej skale zbuduję mój Kościół”… Na stałości tego fundamentu — mówi — zbuduję świątynię wieczną, a mój Kościół, którego wierzchołek powinien sięgać nieba, wzniesie się na stałości tej wiary.

Źródło: 4 kazanie na rocznicę ordynacji, PL 54, 14a SC 200 (© Evangelizo.org)