O co proszę? O dogłębne pragnienie pustyni i umiejętność odpoczywania.

U początku medytacji zwrócę uwagę na stan mojego ducha. Rozpocznę od gorącej prośby, abym mógł doświadczyć na modlitwie łaski odpoczynku i radości ze spotkania z Jezusem.

Zbliżę się z Apostołami do Jezusa. Będę słuchał, jak z przejęciem opowiadają o tym, co zdziałali i czego nauczali (w. 30). Wyobrażę sobie Mistrza, który patrzy z miłością w moją stronę i zaprasza, abym i ja opowiedział Mu o sobie. O czym chciałbym powiedzieć Jezusowi?

Jezus zna doskonale stan ducha uczniów, mój także. Zachęca, abym poszedł na pustynię i odpoczął (w. 31). Czy mam pragnienie pustyni? Czy zaplanowałem już czas rekolekcji, dni formacji i odpoczynku na osobności?

„Odpłynęli więc na miejsce pustynne” (w. 32). Odpowiedzieli na słowo Jezusa. Podjęli decyzję. Jak ja odpowiadam na natchnienia? Co mogę powiedzieć o systematyczności i stanowczości w moim życiu z Jezusem?

Nie zawsze to, co zaplanowane, można przeprowadzić. Przewidziany czas pustyni zostaje przerwany przez tłumy (w. 33). Potrzeba wewnętrznej czujności i zgody, aby w każdej sytuacji odczytywać wolę Boga.

Jezus z miłością przyjmuje tych, którzy zakłócili Mu czas odpoczynku. Ofiaruje im swój czas (w. 34). Jak zachowuję się w podobnych okolicznościach?

Na zakończenie medytacji powiem Jezusowi o swoich tegorocznych planach wyjazdu na rekolekcyjną pustynię i na odpoczynek. Co zaplanowałem? Poproszę Jezusa: „Prowadź mnie na pustynię i ucz mnie odpoczywać!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Drodzy moi Przyjaciele, Znajomi i Nieznajomi, którzy tu zerkacie, a którzy w jakikolwiek sposób borykacie się z nowotworem, czy to sami, czy wśród swoich bliskich – otulam Was dzisiaj szczególną modlitwą przez wstawiennictwo patrona chorych na raka św. Peregryna 🙏💖

O święty Peregrynie, Ty, którego zwano „potężnym” i „cudownym pracownikiem” z powodu licznych cudów, które otrzymywałeś od Boga dla tych, którzy uciekali się do Ciebie. Przez tak wiele lat znosiłeś na swym własnym ciele chorobę nowotworową, która niszczy samą istotę naszego jestestwa, i który uciekłeś się do Źródła wszelkiej łaski, gdy człowiek był już bezsilny.

Zostałeś wyróżniony wizją Chrystusa, który zszedł z Krzyża, by Cię uzdrowić. Proś Boga i Matkę Boską o uzdrowienie dla tych chorych, których powierzamy Tobie (w tym miejscu przywołaj imiona tych, za których się modlisz). Wsparci w ten sposób przez Twe potężne wstawiennictwo będziemy śpiewać Bogu, teraz i na wieki, pieśń wdzięczności za Jego wielką dobroć i miłosierdzie. Amen.

*******************************************************

Modlitwa o cud uzdrowienia z raka

Panie Jezu, stoję przed Tobą taki, jaki jestem. Przepraszam za moje grzechy, żałuję za nie. Proszę, przebacz mi. W Twoje imię przebaczam wszystkim, cokolwiek uczynili przeciwko mnie. Wyrzekam się szatana, złych duchów i ich dzieł. Oddaję się Tobie, Panie Jezu, całkowicie, teraz i na wieki. Zapraszam Cię do mojego życia, przyjmuję Cię jako mojego Pana i Odkupiciela. Uzdrów mnie, odmień mnie, wzmocnij na ciele, duszy i umyśle. Przybądź Panie Jezu, osłoń mnie Najdroższą Krwią Twoją i napełnij swoim Duchem Świętym. Kocham Ciebie Panie Jezu. Dzięki Ci składam. Pragnę podążać za Tobą każdego dnia w moim życiu.

Maryjo, Matko moja, Królowo Pokoju. Święty Peregrynie, patronie chorych na raka, wszyscy Aniołowie i Święci, przyjdźcie mi z pomocą. Amen.

III DZIEŃ


O Pani nasza z Lourdes, która objawiłaś swoją miłość dla grzeszników, polecając Bernadetcie modlić się za nich, bądź łaskawa także dla mnie. Moje grzechy sprawiają, że nie jestem godny zbliżyć się do Ciebie, niemniej pokładam w Tobie, o Matko, całą moją ufność – wyjednaj mi skruchę za grzechy. Wyproś mi łaskę powrotu do zdrowia i zarazem użycia jej dla chwały Bożej.

Zdrowaś Maryjo… (3 razy)

Nasza Pani z Lourdes, módl się za mną.

Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: «Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim». Mk 6, 14

Dekalog jest jak kompas na burzliwym morzu, który umożliwia nam trzymanie kursu i dopłynięcie do lądu. św. Jan Paweł II

Na ludzi, którzy żyją blisko Pana Jezusa patrzymy z lekkim zadziwieniem, a może nawet dystansem. Jeśli są to osoby duchowne, czy konsekrowane, to ok. – mówimy Boży człowiek, nie powinien zachowywać się inaczej 🙂 ale jeśli osoba świecka w życiu codziennym żyje wg Bożych przykazań, to mówimy, że nawiedzona 😉

Iluż takich Janów Chrzcicieli trafiło się nam w życiu? Może babcia, może mama, a może ktoś zupełnie obcy, upominał – źle robisz, nawróć się, Panu Bogu nie podoba się Twoje postępowanie, zrób coś ze swoim życiem, nie brnij w te używki, nie wchodź w ten związek, idź do spowiedzi, OGARNIJ SIĘ… I można by pomyśleć, że to nastawanie na czyjąś wolność, jakieś nękanie psychiczne… Nie lubimy słuchać takiego upominania… A to przecież o godność, wolność i czystość sumienia chodzi!

Oj, Jan Chrzciciel zdecydowanie nie byłby dzisiaj popularny, szczególnie teraz, gdy w imię wypaczonej wolności czy chorej mani władzy, deptane są wszelkie normy moralne i bezbronne życie…

Warto dzisiaj przypomnieć sobie, kto przyprowadzał i wciąż prowadzi mnie do Pana Jezusa, do relacji z Nim. Kto swoim świadectwem życia zachęcił mnie do zmiany, do powrotu do sakramentów, do życia zgodnego z Bożą nauką, do prawdziwego zakochania się w Słowie Bożym. Pewnie każdy z nas znajdzie takie osoby, takie promyczki, albo gromy z jasnego nieba, które Pan Bóg posyła by przypomnieć, że to On jest Bogiem, że to On jest Panem życia i śmierci, i tylko Jemu należy się cześć, chwała i uwielbienie.

Trwajmy z otwartym sercem i umysłem, w zasłuchaniu w Boże natchnienia. Może właśnie dzisiaj Ten, który jest DROGĄ, PRAWDĄ i ŻYCIEM pomoże nam stanąć w prawdzie i dokonać dobrych zmian w swoim życiu 💖😇

Błogosławionego dnia! Otaczam modlitwą 🙏❤️+

Autor: Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik

„Cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18). Kto zatem nie pracowałby z wszystkich możliwych sił nad otrzymaniem takiej chwały, aby stać się przyjacielem Boga, rozradować się wkrótce z towarzystwa Jezusa Chrystusa i otrzymać nagrody boskie, po cierpieniach i mękach na tej ziemi?

Dla żołnierzy tego świata chwalebnym jest tryumfalny powrót do ojczyzny, po zwycięstwie nad wrogiem. Czyż nie jest większą chwałą powrócić tryumfalnie, zwyciężywszy demona, do raju, skąd Adam został wypędzony ze względu na swój grzech? Przynieść tam trofeum zwycięstwa, zwalczywszy tego, który go oszukał? Ofiarować Bogu wspaniały łup nietkniętej wiary, duchową odwagę bez słabości, oddanie godne pochwały?… Stać się współdziedzicem Chrystusa, być równym aniołom, szczęśliwie korzystać z królestwa niebieskiego z patriarchami, apostołami, prorokami? Jakie prześladowanie może zwalczyć te myśli, które mogą nam pomóc przezwyciężyć cierpienia?…

Ziemia więzi nas swoimi prześladowaniami, ale niebo pozostaje otwarte… Co za zaszczyt i jakie bezpieczeństwo — wyjść z tego świata z radością, wyjść w chwale, przechodząc przez doświadczenia i cierpienia! Zamknąć na chwilę oczy, które widzą ludzi i świat, aby je wkrótce otworzyć, żeby ujrzeć Boga i Chrystusa!… Jeśli prześladowania napastują tak przygotowanego żołnierza, to nie będą mogły przemóc jego odwagi. Nawet jeśli jesteśmy wezwani do nieba przed walką, wiara, która tak została przygotowana, nie pozostanie bez nagrody… W prześladowaniu Bóg koronuje żołnierzy; w czasie pokoju koronuje spokojne sumienie.

Źródło: Wezwanie do męczeństwa, 13 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

«Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie» (Mt 5, 11-12). Jak dobrze pasują te słowa Chrystusa do niezliczonych świadków wiary minionego stulecia, znieważanych i prześladowanych, którzy jednak nigdy nie ugięli się przed mocą zła!

Kiedy zdawało się, że nienawiść zdołała skazić cały świat i że nie sposób wymknąć się jej mechanizmom, oni ukazali, że «miłość jest silniejsza niż śmierć». Żyjąc pod panowaniem straszliwych systemów ucisku, które oszpecały oblicze człowieka, w miejscach cierpienia, pośród dotkliwego niedostatku, na szlakach wyczerpujących marszów, wystawieni na zimno i głód, torturowani, cierpiący na różne sposoby – głośno świadczyli o swojej przynależności do Chrystusa…

Wielu z tych, którzy nie chcieli się ugiąć i oddawać czci bożyszczom dwudziestego stulecia, padło ofiarą komunizmu, nazizmu, bałwochwalczej religii państwa lub rasy. Wielu innych zginęło w czasie wojen etnicznych lub plemiennych, ponieważ odrzucali logikę sprzeczną z Ewangelią Chrystusa. Niektórych spotkała śmierć, gdyż za przykładem Dobrego Pasterza pragnęli pomimo gróźb pozostać ze swymi wiernymi. Na każdym kontynencie i przez całe dwudzieste stulecie byli tacy, którzy woleli zginąć, niż sprzeniewierzyć się swojej misji. Zakonnicy i zakonnice wcielali w życie swoją konsekrację aż do przelania krwi. Wierzący mężczyźni i kobiety umierali, składając swoje życie w ofierze z miłości do braci, zwłaszcza najuboższych i najsłabszych. Niemało kobiet straciło życie, broniąc swojej godności i czystości. «Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne» (J 12, 25).

Źródło: Homilia z 07/05/2000 podczas Mszy św. w dniu Ekumenicznego wspomnienia świadków wiary XX wieku (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

O co proszę? O wytrwanie w szlachetnych pragnieniach i ewangelicznych ideałach.

Jestem zaproszony przez Słowo, aby przemodlić historię dwóch ludzi: Heroda i Jana Chrzciciela. Jan jest człowiekiem wewnętrznie wolnym. Herod, żyjąc w pałacu, bawiąc się, jest człowiekiem uwikłanym w żądze i nieuporządkowane pragnienia (ww. 17-27).

Zapytam o moje wewnętrzne samopoczucie. Czy czuję się osobą wolną, zdolną do ewangelicznych wyborów? Czy jestem uwikłany w żądze, które odbierają mi wolność serca?

Historia Heroda i Herodiady przypominają mi, jak potrafi nakręcać się spirala złych przywiązań: od nieuporządkowanych relacji przez niepokój, lęk do zawziętości i zabójstwa (ww. 17-27).

Poproszę Ducha Świętego o łaskę rozeznania moich pragnień, zachowań i postaw. Jakie owoce moich życiowych wyborów zauważam? Czy dostrzegam w sobie przywiązania, które mnie wewnętrznie niszczą?

Herod nosił w swoim sercu także dobre pragnienia, lecz nieopanowane żądze i zależność od opinii innych zagłuszały je i osłabiały, a jego samego doprowadziły do tragicznych szaleństw (ww. 20-27). Rozważę dłużej tę prawdę.

Wrócę pamięcią do moich najszlachetniejszych ideałów, pragnień i zamiarów. Czy jestem im wierny? Jak się zmieniały na przestrzeni lat? Czy umocniły się, czy osłabiły?

Zawierzę Jezusowi moje szlachetne pragnienia i ideały życiowe. Będę prosił Jana Chrzciciela, aby powtarzał ze mną: „Jezu, chcę być wolny dla Ciebie we wszystkim”!

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

II DZIEŃ


O Pani nasza z Lourdes, której potęga jest tak wielka w niebie, że Twoje modlitwy nigdy nie zostają odrzucone. O Panno Święta, przemożna Dziewico, nie gardź moim wołaniem! Pozwól działać Twemu Sercu, Ty, która jesteś tak bogata w miłosierdzie, jak i w moc. Użyj Twego bezgranicznego wstawiennictwa u Syna, abym otrzymał łaski cierpliwości w chorobie, powrotu do zdrowia i ich użycia dla chwały Bożej.

Zdrowaś Maryjo… (3 razy)


Nasza Pani z Lourdes, módl się za mną.

Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi (…) Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali. Mk 6, 7. 12-13

Bądźcie na tym świecie nosicielami wiary i nadziei chrześcijańskiej, żyjąc miłością na co dzień. Bądźcie wiernymi świadkami Chrystusa zmartwychwstałego, nie cofajcie się nigdy przed przeszkodami, które piętrzą się na ścieżkach Waszego życia. Liczę na Was. św. Jan Paweł II

Liczę na Was! Przecież Pan Jezus posyłając uczniów niewątpliwie na nich liczył. Udzielił im ogromnej mocy i władzy, jednocześnie mając świadomość ich ludzkiej ułomności.

I nas Pan Jezus wzywa i posyła. Nie tak jak my chcemy, nie tak jak nam się wydaje, ale tak, jak On sam zechce. By być wiarygodnym, autentycznym świadkiem i uczniem Chrystusa, niezbędne jest trwanie w życiu sakramentalnym, trzymanie się Słowa Bożego i nauczania Kościoła.

Od kiedy zrodziło się we mnie pragnienie dzielenia się Dobrą Nowiną i modlitwy wstawienniczej, które odczytuje jako rodzaj posłania, staram się cały czas trwać w łasce uświęcającej, bym mogła w każdej chwili usłużyć będącym w potrzebie.

Kiedy więc modlę się z kimś potrzebującym, to stajemy wspólnie (często całymi rodzinami) w Bożej Obecności, zapraszając Ducha Świętego. Osoba omadlana zwykle nie włącza się w modlitwę, ale przecież trwamy razem. Przynosząc te konkretne prośby przed Boży Majestat i ogłaszając Boże królestwo w życiu tej osoby (bądź osób) przez Święte Imię Jezus, przez najdroższą Krew Chrystusa, wstawiennictwo Niepokalanej, Aniołów i Świętych – dotykamy Nieba, które na ten czas prawdziwie otwiera się dla nas, by opromieniać, rozświetlać, uwalniać, uświęcać i uzdrawiać.

Jednak moja wiara, niezmiernie krucha i delikatna, wymaga nieustannego budowania i umacniania. Więc to posłanie po dwóch jest właśnie po to, byśmy w jakimś sensie strzegli jedni drugich, byśmy rozgrzewali się wzajemnie w gorliwości służenia, byśmy mogli sobie być oparciem, podporą, umocnieniem w chwili słabości i wsparciem przy atakach złego.

Bardzo mnie porusza każda modlitwa wstawiennicza, właśnie w kontekście tego posłania Chrystusa, mając świadomość, że cokolwiek się wydarza, to tylko i wyłącznie Jego łaska i Jego działanie. A jednak Pan Jezus chce posługiwać się nami, choć zna wszelkie nasze ograniczeni i ułomności. On liczy na nas – na Ciebie, na mnie!

Nie ma się co oglądać na innych i czekać jak ktoś nas wyręczy. Trzeba działać i współpracować z Boża łaską – DZISIAJ, TERAZ, bo dzisiejszy dzień już się nie powtórzy, a wykorzystana dzisiaj łaska, jutro może przynieść wieeeelkie, konkretne owoce.

Dzięki Ci, Dobry Boże, za poruszenia, natchnienia i ciągłe wzywanie do służby – “bo żniwo wielkie, a robotników mało”…

Jestem Panie! Poślij mnie!

Błogosławionego dnia 💖+

Autor: Sobór Watykański II

Kościół posłany przez Chrystusa, aby ukazywać miłość Bożą i zaszczepiać ją wszystkim ludziom i narodom, jest świadom tego, że ma jeszcze do wykonania wielkie dzieło misyjne… Aby móc ofiarować wszystkim tajemnicę zbawienia i życie przyniesione przez Boga, powinien Kościół wrosnąć w te wszystkie społeczności w taki sam sposób, w jaki Chrystus włączył się przez swoje wcielenie w pewne społeczne i kulturalne warunki ludzi, wśród których przebywał.

Wszyscy bowiem wyznawcy Chrystusa, gdziekolwiek się znajdują, są zobowiązani tak ukazywać świadectwem słowa i przykładem życia nowego człowieka, przyobleczonego przez chrzest i działanie Ducha Świętego, który umocnił ich w sakramencie bierzmowania, aby inni, widząc ich dobre czyny, chwalili Ojca i pełniej pojęli prawdziwy sens życia ludzkiego i powszechną więź wspólnoty ludzkiej.

Aby mogli dawać skutecznie to świadectwo o Chrystusie, powinni tym ludziom okazywać miłość i szacunek, uważać się za członków społeczności ludzi, wśród których żyją, i brać udział w życiu kulturalnym i społecznym;… niech z radością i z szacunkiem odkrywają drzemiące w nich zarodki Słowa; równocześnie zaś niech zwracają uwagę na głębokie przemiany dokonujące się wśród narodów i starają się, aby ludzie naszej epoki, zafascynowani zbytnio nauką i techniką dzisiejszego świata, nie zaniedbywali spraw Bożych, lecz owszem, aby obudzali w sobie gorętsze pragnienie prawdy i miłości objawionej przez Boga. Jak Chrystus przenikał serca ludzi i przez prawdziwie ludzkie rozmowy doprowadzał ich do światła Bożego, tak niech i Jego uczniowie, przejęci głęboko duchem Chrystusowym, poznają ludzi, wśród których żyją, i niech tak z nimi przestają, aby się oni przez szczery i cierpliwy dialog dowiedzieli, jakimi bogactwami szczodrobliwy Bóg obdarzył narody; równocześnie zaś niech usiłują owe bogactwa rozjaśnić światłem Ewangelii, wydobywać na wierzch i oddawać pod władzę Boga Zbawiciela.

Źródło: Dekret o działalności misyjnej Kościoła „Ad Gentes”, § 10-11