Mk 10,13-16

Z mojego archiwum

Dziecko jest zdolne do bezwzględnej wiary, do wiary ufnej i prawdziwej.

Przysłowie mówi „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”.

Jaką wiarę wyniosłeś z rodzinnego domu? Czy rodzice zabierali Cię do kościoła chociaż jeszcze nie bardzo rozumiałeś co się dzieje i nie zawsze zachowywałeś się jak należy wywołując zgorszone spojrzenia „nazbyt pobożnych” osób?

Każdy z nas kiedyś był dzieckiem  Ja miałam to szczęście, że rodzice i babcia bardzo troszczyli się abym (abyśmy – mam 6 rodzeństwa) regularnie mogła przychodzić do Jezusa. Wiem, że to teraz procentuje, chociaż był czas, że przez różne zawirowania życiowe, nie zawsze było mi po drodze do kościoła.

Dziś mamy kryzys wiary, zwłaszcza w młodym pokoleniu. Wiara i wartości chrześcijańskie są wyśmiewane, nazywane zaściankiem, zabobonami. Dziecięcą psychikę często kształtują wszechobecne reklamy, gry komputerowe, internet, szeroko pojęte mas-media, szkoła i rówieśnicy.

A rodzice? Często zapracowani, zagonieni, przemęczeni, w głowie sprawy do załatwienia na wczoraj… Bywa, że zupełnie nie rozumieją własnych dzieci, nie rozmawiają, stawiają tylko sztywne wymagania jak w korporacjach, a niewywiązywanie się z pokładanych w dziecku swoich nadziejach, czy może niespełnionych młodzieńczych marzeniach, skutkuje podcinaniem skrzydeł i okaleczaniem młodego, wrażliwego wnętrza.

Dla Jezusa KAŻDE dziecko jest ważne! Nie istotne czy masz 5, 15, czy 50 lat. Czy mocno narozrabiałeś w życiu, czy też zawsze byłeś przykładnym katolikiem. Jesteś dzieckiem Boga! On troszczy się o Ciebie każdego dnia, czy chcesz, czy nie  Może nawet nie dostrzegasz jak bardzo uważnie słucha, kiedy coś opowiadasz, jak bardzo pragnie Cię przytulać, kiedy jesteś smutny bo coś poszło nie tak, jak bardzo pragnie abyś był szczęśliwy, rozrzedzając nieprzychylny wiatr, który wieje Ci w oczy. Taki jest Bóg – troskliwy, czuły, cierpliwy, kochający bezinteresowną, niegasnącą, jednakową miłością każde swoje dziecko.

Znasz takiego Boga?

Obudź dziś dziecko w sobie. Przyjdź do Jezusa z tą dziecięcą fascynacją i ufnością, z tą prostotą, pokorą i niekłamaną radością dziecka. Przyjdź ze szczerym i otwartym sercem, powierzając Jego dotknięciu wszystkie troski, trudności, obciążenia i bolączki. On Cię przytuli, pobłogosławi i pomoże odnaleźć się w Twojej bezradności, poczuciu osamotnienia i pustki.

Tylko zaufaj i przyjdź!

Jestem Tatusiu! Wróciłam i pragnę pozostać na zawsze. Nie proszę aby było cukierkowo, niech będzie tak, jak Ty chcesz – bo wiem, że chcesz najlepiej. Niech się dzieje Twoja wola mój Boże.

Jezu, ufam Tobie!

Pięknej soboty 💖+

Najmilsi: Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli. Jest ktoś radośnie usposobiony? Niech śpiewa hymny. Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. Jk 5, 13–14

Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka. św. Jan Paweł II

Tak wiele otrzymaliśmy “od życia”, od Pana Boga, a tak jakoś nie potrafimy tego doceniać. Człowiek w swojej zachłanności i żądzy posiadania, w tzw. wyścigu szczurów gna, pędzony chęcią udowodnienia że jest najlepszy, że jest najważniejszy, że jest KIMŚ. I owszem, dobrze mieć poczucie własnej wartości, ale nie po trupach do celu…, nie kosztem czyjejś krzywdy!

Jest tak wiele nienawiści, złości, złorzeczeń… czasem mnie to niezmiernie przytłacza. Człowiek dla człowieka stał się agresorem, przeciwnikiem, konkurentem, a w najlepszym wypadku zupełnie obojętnym, bądź interesownym partnerem (bardzo modne słowo ostatnio).

Czy tego uczy nas Ewangelia? Czy o takie zachowania i postawy chodziło Panu Bogu, kiedy stwarzał człowieka? Wolna wola jest niesamowitym błogosławieństwem i niezwykłym Bożym darem. Jak ją wykorzystujesz? Czy Twoje postępowanie podoba się Stwórcy?

Sporo tych pytań. Ale kto pyta, nie błądzi i zawsze trafi do celu 😉. No właśnie, a co jest Twoim celem? Czy tylko to, co doczesne i co możesz ogarnąć ludzkim rozumem, czy może wspaniałe wspaniałości , które Pan obiecał tym, co będą wiernie pełnić Jego wolę i słuchać Jego pouczeń?

Moim celem jest Niebo, wieczność, świętość, bliskość z moim Tatą. Będę się jeszcze bardziej starać, by dobrze wykorzystywać czas i te wszystkie dary, którymi tak hojnie mój Bóg wciąż mnie obdarza. I chociaż zdawać by się mogło, że w swym ograniczeniu i wielości obowiązków niewiele mogę – nic bardziej mylnego 🤭 w każdym położeniu i w każdym czasie, dopóki jestem w stanie logicznie myśleć, mogę choćby dobrym słowem i cichą modlitwą wesprzeć tych co się gorzej mają. Jakże ja dziękuję mojemu Panu, że tak porusza moje serce i co dzień daje powody i możliwości, by jeszcze gorliwiej Jemu służyć. Jakże dziękuję Niepokalanej Panience, że nieustannie przyprowadza mnie przed Boże Oblicze, ucząc pokory i opanowanie nad moim trudnym charakterkiem (a to niestety czasem walka z wiatrakami… 🤦‍♀️)  

DZIĘKUJĘ DOBRY BOŻE!

Błogosławionego dnia 💓+

Trwajmy na modlitwie o pokój na Ukrainie i pokój w naszych sercach 🙏

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

Rolą Chrystusa, naszego Pedagoga, jest, jak sama nazwa wskazuje, prowadzenie swoich dzieci. Pozostaje zbadać, o jakich dzieciach chce mówić Pismo, a następnie dać im ich Pedagoga. Dzieci, to my. Pismo nas świętuje na różne sposoby: posługuje się różnymi obrazami, by na nas wskazać, kolorując tysiącami barw prostotę wiary. Jest powiedziane w Ewangelii: „A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: ’Dzieci, czy macie co na posiłek?” (J 21,4-5) To swoich uczniów nazywał dziećmi. „Wtedy przyniesiono Mu dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: ‘Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie’”. Pan sam wyjaśnił sens tych słów, mówiąc: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). To nie wskazuje na odnowę, ale proponuje naszemu naśladowaniu prostotę dzieci…

Można prawdziwie ich nazwać dziećmi — noworodkami, prostymi i nieskazitelnymi, tych, którzy znają jedynie Boga, swego Ojca … To są istoty, które postępowały w Słowie, które ich zaprasza do oderwania się o ziemskich trosk, aby słuchać jedynie Ojca, naśladując w tym małe dzieci. Dlatego można im powiedzieć: „Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro… Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,34). Oto, jak nas wzywa do uwolnienia się od ziemskich trosk, by przywiązać się jedynie do naszego Ojca. Ten, kto żyje tym przykazaniem, jest prawdziwie noworodkiem, dzieckiem dla Boga i dla świata, bo świat go uważa za tego, który nic nie wie, a Bóg za przedmiot czułości.

Źródło: Pedagog, I, 12, 17 ; SC 70 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła

Chrystus kocha dzieciństwo, które wpierw przeżył w swojej duszy, jak i w ciele. Chrystus kocha dzieciństwo, które uczy pokory, które jest normą niewinności, modelem łagodności. Chrystus kocha dzieciństwo, ku niemu kieruje zachowanie dorosłych, ku niemu zwraca starców, sam daje przykład i pociąga tych, których wynosi do królestwa wiecznego.

Ale żeby zrozumieć, jak to możliwe, aby dojść do tak niezwykłego nawrócenia i przez jaką przemianę trzeba nam powrócić do postawy dziecka, pozwólmy świętemu Pawłowi nas pouczyć i powiedzieć: „Bracia, nie bądźcie dziećmi w swoim myśleniu, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe” (1Kor 14,20). Nie chodzi zatem, abyśmy powrócili do gier dziecięcych czy do dziecięcej nieporadności, ale żeby wziąć z dzieciństwa coś, co przystoi latom dojrzałym, to znaczy prędko ukoić wewnętrzne poruszenia, szybko odzyskać spokój, całkowicie zapomnieć o obrazach, być zupełnie obojętnym na zaszczyty, lubić wspólne towarzystwo, zachować jednostajne usposobienie jako stan naturalny. Bowiem jest wielkim dobrem nie wiedzieć, jak szkodzić i nie mieć skłonności do zła… nie odpłacać nikomu złem za zło (Rz 12,17). To wewnętrzny pokój dzieci przystoi chrześcijanom… To tej formy uniżenia uczy nas Zbawiciel-dziecko, kiedy jest adorowany przez trzech króli.

Źródło: Kazanie 7 na Trzech Króli, 3-4 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głębokie przeżycie prawdy, że jestem dzieckiem Boga.

Wejdę w klimat ujmującej sceny. Do Jezusa przynoszą dzieci. Chcą, aby je dotknął (w. 13). Dziecko jest bardzo kruche. Potrzebuje przytulenia, ciepła, delikatności. W głębi duszy każdy z nas jest dzieckiem. Potrzeby dziecka są w nas bardzo silne. Czy przyznaję się do nich? „Uczniowie szorstko zabraniali im tego” (w. 13).

Czy potrafię przychodzić do Jezusa jak dziecko? Czy nie odbieram sobie prawa do bliskości Jezusa? Czy pozwalam Mu dotykać mojej kruchości? Czy nie odrzucam siebie w mojej słabości? Uświadomię sobie, że wokół mnie żyje wielu ludzi, którzy są bezradni, słabi jak małe dzieci. Gubią się w grzechach, w swojej niedojrzałości duchowej i psychicznej. Kto to jest? Przyprowadzę ich w modlitwie do Jezusa. Będę gorąco prosił, aby ich dotknął.

Zauważę gwałtowną reakcję Jezusa. Oburza się na tych, którzy zabraniają dzieciom zbliżać się do Niego (w. 14). On przyszedł właśnie do dzieci: ludzi ubogich, grzesznych, słabych. Do nich należy. Chce, abyśmy przychodzili do Niego jak dzieci, które potrzebują miłości, opieki. Jezus jest uosobieniem królestwa miłości. Chce, abyśmy przyjmowali Go z prostotą dziecka (w. 15), które uznaje, że jest bezradne, że jest głodne miłości, ufne, żyjące w Jego ramionach.

Zanurzę się we wzruszającej scenie. Będę kontemplował każdy czuły gest Jezusa: jak obejmuje dzieci, kładzie na nie ręce, błogosławi je (w. 16). Czy potrafię zobaczyć w tym obrazie siebie? W jakiej roli? Jakie rodzą się we mnie przeżycia? Opowiem o nich Jezusowi. Podejdę blisko do Jezusa. Wyobrażę sobie siebie w Jego objęciach. Poczuję, jak kładzie na mnie ręce, jak mnie błogosławi. Będę modlił się w sercu: „Jezu, stwórz we mnie na nowo duszę dziecka!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator