O co proszę? O uwolnienie z egoistycznego myślenia, które zamyka mnie na Jezusa.
Jezus przygotowuje uczniów do przełomowej decyzji w pójściu za Nim. Na początku medytacji będę prosił o łaskę hojnego otwarcia się na Słowo.
Dołączę do uczniów. Idą z Jezusem do kolejnych wiosek. Rozmawiają. Są szczęśliwi. Nikt nie przebywa z Jezusem tak często i tak blisko, jak oni. Przystają. Zatrzymam swój wzrok na Jezusie. Patrzy na każdego, na mnie, i pyta: „Za kogo uważają Mnie ludzie?” (w. 27).
Pomyślę o osobach, z którymi najczęściej przebywam. Kim jest dla nich Jezus? Czy w moim domu, wspólnocie, w miejscu pracy zadajemy sobie takie pytanie? Czy tak po prostu rozmawiamy o Jezusie, o tym, kim jest dla nas?
Zatrzymam się dłużej na drugim pytaniu: „Za kogo uważam Jezusa?” (w. 29). Kim jest dla mnie osobiście? Spojrzę na moje dotychczasowe życie. Jak na przestrzeni lat rozwijała się moja relacja z Jezusem? Czy się pogłębia? Jak nazwałbym dzisiaj moją więź z Bogiem?
Jezus mówi dosadnie o cierpieniu, które Go czeka (ww. 31-32). Zobaczę przestraszone twarze uczniów. Jakie odczucia budzą się we mnie, gdy w Ewangelii napotykam na słowa o krzyżu, wyrzeczeniu, odrzuceniu?
Zwrócę uwagę na reakcję Piotra (w. 32). Spróbuję postawić się na jego miejscu. Jakbym zareagował w takiej sytuacji? Co w zachowaniu Piotra najbardziej przypomina mi moje postawy? Czy potrafię jak Piotr otwarcie rozmawiać z Jezusem o moich lękach i oporach?
„Nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (w. 33). Jakie doznania wywołują we mnie te słowa? Jakim myśleniem najczęściej kieruję się w moim życiu? Czy potrafię rezygnować z siebie, ryzykować dla Jezusa? Będę powtarzał: „Jezu, uzdrów moje chore myśli”.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator