Dołączysz? 

Dzień I – 29 listopada

Modlitwa (odmawiana w każdym dniu nowenny)
O Niepokalana, nieba i ziemi Królowo, wiem, że niegodzien jestem zbliżyć się do Ciebie, upaść przed Tobą na kolana z czołem przy ziemi, ale ponieważ kocham Cię bardzo, przeto ośmielam się prosić Cię, byś była tak dobra i powiedziała mi – kim jesteś? Pragnę bowiem poznawać Cię coraz więcej i więcej – bez granic, i miłować coraz goręcej i goręcej bez żadnych ograniczeń. I pragnę powiedzieć też innym duszom, kim Ty jesteś, by coraz więcej i więcej dusz Cię coraz doskonalej poznało i coraz goręcej miłowało. Owszem, byś się stała Królową wszystkich serc, co biją na ziemi i co bić kiedykolwiek będą i to jak najprędzej i jak najprędzej.

Jedni nie znają jeszcze wcale Twego imienia. Inni ugrzęźli w moralnym błocie, nie śmią oczu wznieść do Ciebie. Jeszcze innym wydaje się, że Cię nie potrzebują do osiągnięcia celu życia. A są i tacy, którym szatan, co sam nie chciał uznać Cię za swą Królową i stąd z anioła w szatana się przemienił, nie dozwala przed Tobą ugiąć kolan. Wielu kocha, miłuje, ale jakże mało jest takich, co gotowi są dla Twej miłości na wszystko, prace, cierpienia i nawet ofiarę z życia.
O Pani, zakróluj w sercach wszystkich i każdego z osobna. Niech wszyscy mieszkańcy ziemi uznają Cię za Matkę, a Ojca na niebie za Ojca i tak wreszcie poczują się braćmi. Amen. (modlitwa św. Maksymiliana M. Kolbe „O królowanie Maryi”)

Rozważanie
Aby zrozumieć, kim jest Niepokalana, koniecznie muszę uznać swą nicość, zdobyć się na pokorną modlitwę, by uzyskać łaskę poznania Jej, i starać się samemu doświadczyć na sobie Jej dobroci i potęgi.

Modlitwa (odmawiana w każdym dniu nowenny)
O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi Tobie.

http://sanctus.pl/index.php?grupa=66&podgrupa=346&doc=289

DZIEŃ 25

https://oddanie33.pl/dzien-25/video

„WYRZEKAM SIĘ NA ZAWSZE GRZECHU, SZATANA I WSZYSTKICH JEGO DZIEŁ”

Przed rozpoczęciem rozważania:

Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.

Modlitwa do Ducha Świętego

Duchu Święty, przyjdź,

oświeć mrok umysłu,

porusz moje serce,

pokaż drogę do Jezusa,

pomóż pełnić wolę Ojca,

Duchu Święty, przyjdź.

Maryjo, któraś najpełniej

przyjęła słowo Boże,

prowadź mnie.

Duchu Święty, przyjdź!

Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi    

Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją,        

zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię

w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:

opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają,

strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,         

wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,

abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem

Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.

ROZWAŻANIE DNIA: „WYRZEKAM SIĘ NA ZAWSZE GRZECHU, SZATANA I WSZYSTKICH JEGO DZIEŁ”

Chrzest ukazał nam naszą PRAWDZIWĄ TOŻSAMOŚĆ.

Jestem dzieckiem Boga. Jego synem. Jego córką.

Dziecko stworzone, zrodzone z Miłości i dla Miłości.

Jestem uczestnikiem Bożej natury i dziedzicem Bożego królestwa.

W chrzcie zostaliśmy POŚWIĘCENI, czyli KONSEKROWANI Bogu.

Jesteśmy Jego własnością. Należymy do Niego.

Tylko Bóg ma pełne i jedyne prawo do naszego serca.

To On powiedział do nas w dniu naszego chrztu:

„JESTEŚ MÓJ, JESTEŚ PO PROSTU MÓJ.

JESTEŚ MOJA, JESTEŚ PO PROSTU MOJA”.

DLATEGO wyrzekam się na zawsze grzechu, szatana i wszystkich jego dzieł.

Wyrzekam się wszystkiego, co odcina mnie od Boga, który jest moim Najlepszym Ojcem.

Noszę w sercu wielką godność dziecka Bożego i chcę odrzucić wszystko, co mogłoby ją zniszczyć.

Wyrzeczenie się grzechu i szatana to nie jest jednorazowy akt, lecz nieustanny proces.

Jest to moje zobowiązanie do wypracowywania w sobie owego wewnętrznego nawrócenia, o którym tak często mówi Ewangelia.

Nie chodzi tutaj tylko o wyrzeczenie się poszczególnych grzechów, ale o wyrzeczenie się tego, co jest ich korzeniem: PYCHY, MIŁOŚCI WŁASNEJ i SAMODZIELNOŚCI.

Akt wyrzeczenia się grzechu i szatana to tylko pierwszy krok.

Człowiek sam z siebie NIE JEST ZDOLNY UWOLNIĆ SIĘ OD ZŁA.

Tylko Bóg może to uczynić.

Dlatego najdoskonalszym i najpełniejszym wyrzeczeniem się grzechu, szatana i wszystkich jego dzieł jest życie duchem dziecięctwa.

Przez Dziecięctwo duchowe – SAM BÓG DZIAŁA W DUSZY I UWALNIA JĄ OD ZŁA.

Przez Dziecięctwo duchowe – DUCH ŚWIĘTY ROZLEWA W SERCU MIŁOŚĆ BOŻĄ.

Przez Dziecięctwo duchowe – ZDAJĘ SIĘ CAŁKOWICIE NA JEZUSA i POZWALAM MU DZIAŁAĆ.

Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi jest bramą do Dziecięctwa Duchowego[1].

Oddając się Maryi całkowicie – przyjmuję radykalnie i totalnie prawdę o tym, że Ona jest moją Matką, a ja jestem jej dzieckiem.

Ani grzech, ani szatan – nie mają w Maryi nic swojego. Nie mają do Niej dostępu.

Do tego stanu Maryja chce doprowadzić wszystkie swoje dzieci.

To jest Jej właściwa misja.

Jako jedyne stworzenie w pełni wolne od grzechu ma Ona poprowadzić do tej pełnej wolności wszystkie swoje dzieci.

LEKTURA DUCHOWA:

1. Z TRAKTATU ŚW. LUDWIKA GRIGNION DE MONTFORT

Po drugie: by się wyzbyć samych siebie, trzeba codziennie dla siebie obumierać, to znaczy: trzymać na uwięzi władze duszy i zmysły ciała. Trzeba patrzeć, jakbyśmy nie widzieli; słyszeć, jakbyśmy nie słyszeli; posługiwać się rzeczami tego świata, jakbyśmy ich nie używali. Święty Paweł nazywa to codziennym umieraniem: quotidie morior. „Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo”. Jeśli nie obumrzemy dla siebie i jeśli najświętsze nasze praktyki religijne nie doprowadzą nas do śmierci tak koniecznej, a zarazem tak życiodajnej, nie przyniesiemy pożytecznego owocu. Nasze nabożeństwa będą bezużyteczne, a wszystkie nasze dobre uczynki – skażone miłością własną i samowolą, to zaś sprawi, że Bóg będzie się brzydzić największymi naszymi ofiarami i najlepszymi uczynkami, jakich mogliśmy dokonać. Wówczas w chwili śmierci staniemy z próżnymi rękoma, to jest bez cnót i zasług, i nie będzie w nas ani jednej iskry czystej miłości. Bo miłość taką posiadają tylko dusze dla siebie obumarłe, których „życie ukryte jest z Jezusem Chrystusem w Bogu (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 81).

2. Z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi:

Wielki nieprzyjaciel Jezusa w tobie

Maryja:

1. Mój synu, samo poznanie myśli Jezusa nie wystarcza na to, żeby zaraz żyć Jego

życiem. Musisz jednocześnie walczyć i pokonać nieprzyjaciół, którzy się sprzeciwiają życiu

Jezusa w tobie.

Otóż wiedz, że najniebezpieczniejszym z tych nieprzyjaciół – jesteś ty sam.

Chciałbyś żyć tylko dla Jezusa, jednocześnie jednak chciałbyś dawać folgę swojej zepsutej naturze. Nie oszukuj sam siebie: „Nikt nie może dwom panom służyć”. Dopóki natura tobą rządzi, Jezus nie może zapanować w tobie.

Musisz więc wydać tej naturze wojnę nieubłaganą, póki nie ustąpi całkiem miejsca Jezusowi.

2. Twardy to warunek, ale konieczny.

Ileż widziałam swoich dzieci dawniej pobożnych, szlachetnych, stworzonych do świętości, do roztaczania wokół siebie przemożnego wpływu! Niestety! Pozostały mierne i nie wykonały ani setnej części dobrego, do którego były powołane, a niektóre zginęły nędznie, pociągając za sobą w swoim upadku mnóstwo dusz – tylko dlatego że nie rozpoznawały w sobie lub nie zwalczyły zepsutej swej natury!

3. Naucz się więc poznawać zepsute skłonności swojej natury. Jest ich legion. Albowiem

grzech pierworodny, wzmocniony złymi przyzwyczajeniami, odziedziczonymi po ojcach

twoich lub nabytymi przez ciebie samego, zepsuł wszystkie działania twego ciała i twojej

duszy.

Nie trap się jednak wielką ilością swoich nieprzyjaciół. Ponieważ są posłuszni jednemu wodzowi, gdy tego zwyciężysz, wszyscy upadną lub słaby tylko będą stawiać opór. Główną swoją złą skłonność musisz poznać koniecznie. Któraż to jest? – powiedz.

4. Może miłość własna? Czy chciwy jesteś pochwał, szczęśliwy, gdy je otrzymujesz, nawet gdybyś na nie nie zasługiwał? Czy przyłapujesz się na marzeniu o rzeczach nadzwyczajnych, mających ci przynieść poklask ludzi?

5. A może pycha? Czy wysokie masz wyobrażenie o swojej wartości i czy ci się zdarza pogardzać innymi? Czy traktujesz ich z wysoka, twardo lub z gniewem, zwłaszcza tych, którzy nie uginają się przed twoją wyższością?

6. Albo drażliwość? Przyznaj, czy nie gniewają ciebie nagany prawdziwe lub urojone, objawy niegrzeczności, choćby mimowolne? Czy często myślisz o krzywdach, jakich doznajesz od innych? Czy umiesz im wybaczyć? Czy masz ochotę porzucić jakąś dobrą sprawę dlatego tylko, że cię obrażono?

7. Lub też ambicja? Czy starasz się pchać naprzód? Czy pragniesz swojej chwały czy chwały Chrystusa? Czy sprawie jakiejś możesz się poświęcić tylko jako wódz, a usuwasz się, gdy ci przychodzi służyć w charakterze prostego żołnierza?

8. A zazdrość? Czy nie możesz ścierpieć tego, żeby się innym udawało równie dobrze jak tobie? Czy się cieszysz z ich niepowodzenia?

9. A może niestałość? Czy jesteś igraszką swoich wrażeń: raz pełen zapału i gotów do każdej ofiary, to znów przygnębiony smutkiem, tak że ci jest wszystko obojętne? Czy ci się

zdarza zacząć mnóstwo rzeczy, a nie skończyć żadnej?

10. Albo lekkomyślność? Czy się nie oddajesz zbyt łatwo rzeczom zewnętrznym? Czy trudno ci się skupić wewnętrznie i poświęcić uwagę doniosłym rzeczom, na jaką one zasługują?

11. Lub też zmysłowość? Czy dogadzasz swemu ciału, czy troszczysz się o zadowolenie

go całkowite pod względem jedzenia, picia, odpoczynku lub niższych jeszcze popędów?

12. Czy może lenistwo? Powiedz, czy się boisz wysiłku, czy zaniedbujesz pracę, czy się cofasz przed najmniejszą ofiarę?

13. Wreszcie może samolubstwo? Czy myślisz tylko o sobie?

Czy wiesz, że inni mają także swoje prawa i że powinieneś raczej sam siebie krępować, niźli ich krępować?

14. Badając siebie, odkryjesz w sobie oznaki wielu tych nieporządnych skłonności. I pewnie

masz zarodki wszystkich złych skłonności, ale nie wszystkie są tak silne.

Która ci się wydaje najsilniejsza i najszkodliwsza? Która najczęściej bywa powodem twoich strapień i smutków, złego humoru lub radości?

Kiedy się spostrzegasz, że marzysz – jakież to myśli cię zajmują? Myśli samolubne, mściwe czy zmysłowe?

Skąd pochodzą rozrywki, które ci się najbardziej podobają i bez których najtrudniej ci się obyć?

Co ci zarzucają rodzice twoi, otoczenie twoje lub osoby, które się na ciebie gniewają?

Jaka jest skłonność, o której byś mógł powiedzieć: gdybym nie był taki, to o wiele łatwiej byłoby mi obcować z Bogiem i z ludźmi.

[…] Bądź bardzo szczery w swoim rachunku sumienia i proś, ażeby światło było ci dane z

góry. Bo łatwo jest mylić się w tych rzeczach, biorąc za wadę główną wadę bardziej

widoczną, ale mało głęboką, lub wadę, którą nam łatwiej poświęcić. Ludzie bowiem dbają

bardzo o swoją wadę główną: to jest towarzyszka, z którą się urodzili, wychowali i zawsze

razem żyli, a ona im ciągle dawała zadowolenie. Czasem biorą ją nawet za swoją główną

zaletę. I rzeczywiście, każdy kocha siebie bardzo, ale trzeba mieć odwagę kochać Jezusa

więcej niż siebie.

Miej odwagę rozpoznać swoją główną wadę i przyznać po prostu, co masz Mu poświęcić w

sobie.

Nie bój się: wyrzekając się próżnego bożyszcza, posiadać będziesz prawdziwego Boga; umierając w swej zepsutej naturze, żyć będziesz życiem Jezusa.

3. Z DZIENNIKÓW ALICJI LENCZEWSKIEJ

[Jezus:]

Już wielokrotnie mówiłem ci o grzechu samodzielności. Żyjesz na tej ziemi po to, aby wyzbyć się grzechu samodzielności i nauczyć dziecięcego oddania wobec Mnie.

Każda sytuacja twoja i każde spotkanie z bliźnim jest inne, jeśli świadomie trwasz we Mnie i pragniesz, abym Ja był w tobie i w tej sytuacji, i w tym bliźnim.

Nie wolno ci – skoro oddałaś Mi siebie – być samodzielną, to znaczy: bez świadomego jednoczenia się ze Mną stawać wobec czegokolwiek i kogokolwiek. Czy pozwalać sobie na niepoddany Mi przepływ myśli i uczuć, słów i czynów.

Nie wolno ci iść sercem czy umysłem za twoimi egoistycznymi pragnieniami, wyobrażeniami, projektami. W ogóle nie powinnaś dopuścić do tego, by coś w tobie powstawało lub docierało do twego wnętrza bez jedności ze Mną.

Jest ogromna różnica między tym, gdy spotykasz się z kimś w oderwaniu ode Mnie i objawiasz tylko siebie (swoją słabość, nicość, próżność, pychę itp.), a gdy, trwając we Mnie, świadomie objawiasz Moją mądrość i miłość.

Jest ogromna różnica! I ludzie to widzą, gdy z nimi jesteś. I gorszą się tobą lub lgną do ciebie, bo Mnie widzą w tobie. I za to także ponosisz odpowiedzialność, bo wiedząc, że tak jest, niefrasobliwie pomijasz Mnie i samodzielnie czynisz w swym sercu i wobec ludzi tak wiele.

Samodzielność jest głównym grzechem człowieka i ludzkości. I Adama, i Ewy. I szatana. I także twoim (Słowo Pouczenia, nr 91).

[Jezus]

Miłość czysta to miłość uwolniona od miłości własnej.

Cała tragedia ludzkości i każdego człowieka jest owocem miłości własnej.

Wy całym sercem, całym umysłem i ze wszystkich sił kochacie samych siebie i to was zaślepia tak dalece, że wyrządzacie krzywdę sobie: największą krzywdę sobie samym i wskutek tego innym.

Wszystko chcecie czynić w imię swoje i dla swego imienia. Jesteście niewolnikami samych siebie – to Święty Paweł nazywa cielesnością waszą. I nie chodzi mu o ciało, ale o zniewolenie ducha, który wskutek tego jest tak ślepy, tak głuchy, że nie dostrzega Prawdy i nie przyjmuje Dobra. Okłamuje samego siebie i przyjmuje zło.

Źródłem waszych emocji jest miłość własna i one są tym łańcuchem, którym pęta was szatan.

W miłosierdziu swoim ciągle objawiam wam tę samą prawdę, bo Prawda jest jedna. Pokazuję ją wam i uczę was wieloma sposobami z nieskończoną cierpliwością i miłością, bo ciągle oddajecie się tej samej ślepocie miłości własnej, która was zabija i dla której zabijacie innych.

Módl się o zdolność przejrzenia i życia w Prawdzie, o uwolnienie od siebie samej, byś mogła przyjąć Moje prawo miłości i żyć według pierwszego przykazania, bo z niego wynikają pozostałe i wszystko dobro.

Módl się o to za innych i nie żałuj trudu i ofiar, by im pomóc uwalniać się od ślepoty, jaką daje zapatrzenie w siebie. Ono jest jak krzywe zwierciadło zniekształcające wszystko, co w człowieku i w świecie uczyniłem dobre i piękne.

Módl się o to i błagaj, i pragnij stale, albowiem tylko Ja mogę cię uwolnić, gdy na to pozwolisz. Sama nie uczynisz nic i Ja nie uczynię nic, jeśli brak będzie twojego przyzwolenia. A uczynię tym więcej i tym prędzej, im gorętsze będą twoje wołania i twoje pragnienie Mnie samego, albowiem Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. We Mnie jest twoje uwolnienie i uwolnienie tych, za których się wstawiasz (Słowo Pouczenia, nr 175).

Miłość jest najdoskonalszym oczyszczeniem i uwolnieniem od wszelkiego zła – Miłość nadprzyrodzona rozpalająca serce i przenikająca umysł.

Taka Miłość czyni człowieka świętym i rodzi święte czyny: heroizm wiary i miłosierdzia (Słowo Pouczenia, nr 354).

ŚWIATŁO MATKI BOŻEJ: Maryja nas chroni

„Wyrzekam się na zawsze grzechu, szatana i wszystkich jego dzieł” – Maryja jest doskonałym ucieleśnieniem i wypełnieniem tych słów:

Uwolniona od grzechu w swoim poczęciu – trwała w tej wolności w sposób tak pełny i doskonały, że wolność od grzechu jest Jej imieniem: NIEPOKALANA.

Cała Święta i pełna łaski – jest dla szatana tak straszną, że Kościół nazwał Ją: POGROMCZYNIĄ MOCY PIEKIELNYCH.

Stała się dla swoich dzieci tak skuteczną pomocą w walce z grzechem, że Kościół nazwał Ją UCIECZKĄ GRZESZNIKÓW.

Doświadczenie Jej siły i pomocy było tak wyraźne, że już w III wieku dzieci Kościoła wołały do Niej: POD TWOJĄ OBRONĘ UCIEKAMY SIĘ!

Jej pomoc w walce z grzechem jest tak niezawodna, że już od wieków wołamy do Niej, że: „nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy wzywa, Ciebie o przyczynę prosi”.

Na Maryi jeszcze nikt się nigdy nie zawiódł. Bóg się nigdy na Niej nie zawiódł i ty się nie zawiedziesz.

Maryja ukazuje prawdę o grzechu

W danych nam objawieniach Maryja wiele razy mówi o grzechu, ale najbardziej poruszającym ukazaniem prawdy o grzechu nie są Jej słowa, ale Jej ból i udręka.

To nasze grzechy zabiły Jej Syna.

To nasze grzechy są cierniami raniącymi Jej Niepokalane Serce.

To nasze grzechy sprawiają, że Ona cały czas płacze i cierpi.

To nasze grzechy są przyczyną tej krwi, która spływa po Jej policzkach…

Mamusiu! Jakże moglibyśmy nadal grzeszyć, widząc Cię w duchu w takim stanie!

Wyrzekniemy się grzechu, aby Cię już więcej nie ranić!

Wyciągniemy Ci z Serca ciernie naszą miłością i ufnością!

Otrzemy Twoje łzy duszami, które dla Ciebie zdobędziemy!

Ze względu na Boga i przez wzgląd na Ciebie – będziemy święci mimo naszej nędzy!

WEZWANIE DNIA:

Tym, co w sposób szczególny uwalnia nasze serce, jest WDZIĘCZNOŚĆ I PRZEBACZENIE.

Dlatego dziś odmówmy prostą modlitwę wdzięczności i przebaczenia. Być może będzie potrzeba, abyśmy odmówili ją kilka razy, by jej słowa prawdziwie przeniknęły nasze serce.

Modlitwa wdzięczności i przebaczenia:

Ojcze nasz, dziękujemy Ci z całego serca za wszystko, coś nam dał w ciągu całego życia, wraz z istnieniem. Dziękujemy Ci też za nieustające Twoje przebaczanie nam naszych win i uchybień.

O to samo prosimy dla tych wszystkich naszych bliźnich – a Twoich ukochanych dzieci – którzy kiedykolwiek nas skrzywdzili lub krzywdzą.

Dziękujemy Ci za Twoją miłość do nich i błagamy, aby Twoje przebaczenie objęło nas i ich wspólnie – pragniemy bowiem jako Twoje dzieci postępować tak, jak Ty postępujesz względem nas.

Pozwól, Ojcze, aby nigdy nie powracał do nas żal lub rozgoryczenie z powodu uczynków innych ludzi, tak samo słabych i chwiejnych jak my.

Jeszcze raz dzięki Ci składamy za Twoją bezwarunkową miłość do każdego człowieka. Pozwól nam, Ojcze, naśladować ją w ciągu całego życia.

P.S. Dopisz dziś na swojej kartce słowa: „Wyrzekam się na zawsze grzechu, szatana i wszystkich jego dzieł”.

ŚWIATŁO SŁOWA:

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:

Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu.

A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze,

lecz Syn przebywa na zawsze.

Jeżeli więc Syn was wyzwoli,

wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34-36)

„Rzekł do niej Jezus: »I Ja ciebie nie potępiam.

– Idź, a od tej chwili już nie grzesz!«” (J 8,11)

MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:

Modlitwa jest łącznością z Bogiem. Grzech jest brakiem modlitwy.

Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy.

Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.

Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania.

Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.

Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.

NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”

Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.

Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.

DZIĘKCZYNIENIE:

Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:

CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU

TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.

COŚ NA POTEM: FORMACJA DUCHOWA PO AKCIE ODDANIA SIĘ – JAK TYM ŻYĆ NA CO DZIEŃ?

Z DZIENNIKÓW ALICJI LENCZEWSKIEJ:

[Jezus:]

Będę leczył Prawdą i Miłością – pomagaj Mi w tym.

Rozważaj Osiem błogosławieństw i Hymn o miłości.

To jest twój program, wzór postępowania i formowania serca [podkr. A.P.].

Przykazanie miłości niech będzie światłem twych oczu i ogniem twego serca (Świadectwo, nr 768).


[1]          Istnieje tylko jedno Dziecięctwo – dziecięctwo Jezusa, który jest prawdziwym Synem Ojca i prawdziwym Synem Maryi. W tym dziecięctwie mamy udział przez chrzest. Dlatego właśnie św. Ludwik Grignion de Montfort napisał, że: ten, kto nie ma Maryi za Matkę, ten nie może mieć Boga za Ojca. Jezusa nie można podzielić. Jest tylko jeden Jezus – ten, który ma Boga za Ojca i Maryję za Matkę. Dziecięctwo Boże polega na tym, aby żyć tą prawdą: „Bóg jest moim Ojcem, a Maryja jest moją Matką”. To jest pełne synostwo i nie ma innego. Bez Maryi nie ma dziecięctwa Bożego.

Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Mt 8, 8b

„Modlitwa Jezusowa” (…) Pomaga człowiekowi dostrzegać Bożą obecność we wszystkim, co go otacza, i czuć się kochanym przez Boga mimo własnych słabości. św. Jan Paweł II

O czyje zbawienie zabiegasz? Czy troszczysz się tylko o sobie? Czy martwisz się tylko o własne spotkanie z Żywym Bogiem? Czy dostrzegasz chorobę, troskę, niedomaganie, kryzys u swojego bliźniego?

Tak wiele zależy od Twoich otwartych oczu i serca. Tak wiele zależy od prostych słów modlitwy wstawienniczej, choćby i w sytuacji po ludzku beznadziejnej… Nasz Bóg kocha takie sytuacje, bo dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych, bo w takich chwilach w pełni może objawić się Jego moc, potęga i chwała.

Nie zniechęcaj się i nie przerażaj w obliczu cierpienia, trudności i beznadziei. Wbrew logice ziemskiego świata zaufaj Bożej miłości, zanurz się w głębi niewyczerpalnego i niegasnącego miłosierdzia, przynosząc tych co sami nie widzą swojej biedy, albo już nie mają sił by walczyć o swoją godność i tożsamość, bo cierpienie i pustka już tak bardzo sparaliżowały ich wnętrze, że nie widzą żadnego możliwego rozwiązania… Nasz Bóg jest ponad wszelką depresją, ponad wszelkim kryzysem tożsamości, ponad wszelkim udręczeniem psychicznym, fizycznym i duchowym – nasz Bóg jest Panem i Królem każdej sfery Twojego człowieczeństwa!

Król przychodzi właśnie do Ciebie – chociaż nigdy nie będziesz godzien…!

Oto niezgłębiona tajemnica Bożego miłosierdzia Cud Boskiej Miłości! 

Panie Jezu, przynoszę dzisiaj wszystkich chorych, cierpiących, przebywających w izolacji, w szpitalach, zamkniętych w skorupie depresji, poczuciu pustki, niespełnienia, niedoskonałości… przynoszę wszystkich opiekujących się chorymi, którzy już resztkami sił, z narażeniem własnego zdrowia służą dniem i nocą…

Panie Jezu, przyjdź, powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona wszelka nasza niemoc! Powiedz Panie tylko słowo, a odejdzie wszelka gorączka, duszność, bóle głowy, kości, stawów, wszelkie dolegliwości jelitowe, wszelakie zmiany nowotworowe!

POWIEDZ JEZU TYLKO SŁOWO, bo Twoje Słowo daje życie!

Serce Jezusa, życie i zmartwychwstanie nasze, zmiłuj się nad nami
Serce Jezusa, zbawienie ufających Tobie, zmiłuj się nad nami
Serce Jezusa, nadziejo w Tobie umierających, zmiłuj się nad nami

Modlę się za Ciebie, który to czytasz 🙏💖+

Autor: Sobór Watykański II

Kościół zarówno pomagając światu, jak też wiele od niego otrzymując, zmierza ku temu jednemu, aby nadeszło Królestwo Boże i żeby urzeczywistniło się zbawienie całego rodzaju ludzkiego. Wszelkie zaś dobro, jakie Lud Boży w czasie swego ziemskiego pielgrzymowania może wyświadczyć rodzinie ludzkiej, wypływa z tego, że Kościół jest „powszechnym sakramentem zbawienia” (Lumen gentium), ukazującym i zarazem realizującym tajemnicę miłości Boga do człowieka.

Słowo Boże bowiem, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem po to, aby Człowiek doskonały zbawił wszystkich i wszystko w sobie złączył. Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią ich pożądań. To On jest tym, którego Ojciec wskrzesił z martwych, wywyższył i posadził na swojej prawicy, ustanawiając Go sędzią żywych i umarłych. Ożywieni i zjednoczeni w Jego Duchu pielgrzymujemy ku wypełnianiu się historii ludzkiej, które odpowiada w pełni planowi Jego miłości: „odnowić wszystko w Chrystusie, to, co jest na niebie, i to, co na ziemi” (Ef 1,10).

Sam Pan mówi: „Oto nadejdę niebawem, a zapłatę mam z sobą, abym oddał każdemu według tego, co czynił. Jam jest Alfa i Omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec” (Ap 22,12-13).

Źródło: Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym “Gaudium et Spes”, § 45 (©Libreria editrice Vaticana)

Autor: Św. Ireneusz z Lyonu (ok. 130 – ok. 208), biskup, teolog, męczennik

„Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy zawrę z domem Izraela „i z domem judzkim” nowe przymierze… Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestw i wypiszę na ich sercu” (Jr 31,31nn). Izajasz głosi, że te obietnice powinny być dziedzictwem; także dla nich księga Nowego Przymierza została otwarta: „W owym dniu patrzeć będzie człowiek na swego Stwórcę i jego oczy się zwrócą ku Świętemu Izraela. Nie popatrzy więcej na ołtarze, dzieło rąk swoich…” (17,7nn). Jest oczywiste, że te słowa skierowane są do tych, którzy porzucają swoje bożki i wierzą w Boga, naszego Stworzyciela, dzięki Świętemu Izraela, a jest nim Chrystus…

W księdze Izajasza Słowo samo mówi, że miało się objawić między nami – Syn Boży rzeczywiście stał się człowiekiem – i pozwolić się nam znaleźć, którzy go przedtem nie znaliśmy: „Tym, którzy Mnie nie szukali, dałem się znaleźć. Mówiłem: „Oto jestem!” do narodu, który nie wzywał mego imienia” (65,1). Że ten lud, o którym mówi Izajasz, powinien być ludem świętym, to było zapowiedziane w dwunastu prorokach przez Ozeasza: „Nazwę „lud nie mój” – ludem moim, i „nieumiłowaną” – umiłowaną i powiem: ‘Ludem moim jesteś’… i będą im mówić: „Dzieci żyjącego Boga” (Rz 9,25-29; Oz 2,25; 2,1). To także sens tego, co powiedział Jan Chrzciciel: „Z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi” (Mt 3,9). Prawdziwie, oderwane przez wiarę od kultu kamieni, nasze serca widzą Boga i stajemy się synami Abrahama, który jest usprawiedliwiony z wiary.

Źródło: Wykład nauki apostolskiej (© Evangelizo.org)

O co proszę? O silną wiarę w uzdrawiającą moc Jezusa.

Zbliżę się do Jezusa, który wchodzi do Kafarnaum. Wsłucham się w Jego rozmowę z setnikiem. Będę podziwiał wiarę i prostotę, z jaką setnik prosi Jezusa o zdrowie dla swojego sługi (ww. 5-6). Jakie odczucia budzi we mnie rozmowa setnika z Jezusem?

Przypomnę sobie sytuacje, w których bardzo potrzebowałem pomocy Jezusa. Co mogę powiedzieć o mojej modlitwie w chwilach po ludzku beznadziejnych? O co dzisiaj najczęściej Go proszę? Co w tej chwili jest największą potrzebą mojego serca? Powiem o tym Jezusowi.

„Przyjdę i uzdrowię go” (w. 7). Jezus gotów jest przychodzić do mnie codziennie i uzdrawiać moje chore życie. Co najbardziej rani moje życie? Zwierzę się Jezusowi. Zaproszę Go do tych miejsc, które sprawiają mi najwięcej bólu.

Setnik nie czuje się godny przyjąć Jezusa w progach swojego domu (ww. 8-9). Nie polega jednak na swojej reputacji, ale na dobroci Jezusa. Czy potrafię zwracać się w mojej duchowej biedzie i bezradności do Jezusa? Co mogę powiedzieć o przeżywaniu swojej godności wobec Jezusa? Jakie jest moje poczucie własnej godności?

Jezus zauważa, że wiara pogańskiego setnika przerasta religijność wierzących Żydów. Dodaje, że wielu pogan uprzedzi wierzących w drodze do królestwa niebieskiego (ww. 10-11). Poproszę o postawę pokory w uczeniu się od tych, którzy zawstydzają mnie swoją postawą wiary.

U początku Adwentu poproszę Jezusa o otwarcie mojego życia na Jego uzdrawiającą moc. W serdecznej modlitwie zaproszę Go do tych miejsc mojego życia, rodziny i wspólnoty, które najbardziej potrzebują Jego oczyszczenia i uzdrowienia.

Krzysztof Wons SDS/Salwator