Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Zastanawiałam się pewnego dnia, co mogłabym zrobić, by ratować dusze; pewne słowa Ewangelii ukazały mi żywe światło. Mówił kiedyś Jezus do uczniów swoich, wskazując na pola dojrzałych zbóż: „Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo” (J 4,35), a nieco później: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Jaka tajemnica! Czy Jezus nie jest wszechmocny? Czy stworzenia nie są własnością Tego, który je stworzył? Dlaczego zatem Jezus mówi: „Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na żniwo”? Dlaczego?

Ach! Dlatego, że Jezus kocha nas miłością tak niepojętą, iż chce, abyśmy współpracowały z Nim w dziele zbawienia dusz. Nie chce nic uczynić bez nas. Stworzyciel wszechświata czeka na modlitwę jednej biednej, małej duszy, by zbawić inne dusze odkupione jak ona ceną wszystkiej Jego krwi. Naszym powołaniem nie jest praca żniwiarza na łanach dojrzałego już zboża; Jezus nie mówi do nas: „Spuśćcie oczy, przypatrzcie się łanom złocistych kłosów i idźcie żąć”; nasza misja [Karmelitanek] jest jeszcze wznioślejsza. Oto słowa Jezusa: „Podnieście oczy wasze i patrzcie. Patrzcie, jak wiele w moim Niebie jest miejsc pustych; waszym zadaniem jest zapełnić je, jesteście moimi Mojżeszami modlącymi się na górze (Wj 17,8nn). Proście mnie o robotników, a ześlę ich, czekam tylko na waszą modlitwę, na jedno westchnienie waszego serca!”

Źródło: List 135 (za: www.karmel.pl)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *