«Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana». Łk 4, 18-19

Pełnię modlitwy osiąga człowiek nie wtedy, kiedy najbardziej wyraża siebie, ale wtedy, gdy w niej najpełniej staje się obecny sam Bóg. św. Jan Paweł II

Jak widać w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus nie wszystkim przypadał do gustu, choć przecież dla każdego miał dobre słowo. Jednak nie wszyscy chcą słuchać tego co dobre, prawdziwe i szczere, a na pewno nie chcą przyjmować tego z każdych ust. Niektórzy wolą żyć w półprawdach i kłamstwach, bo już dawno pogubili się co jest prawdą, a co fikcją.

Bardzo porusza mnie ostatnie zdanie, które dowodzi jak wielką moc miał Jezus – Człowiek. Niemalże całe miasto rusza na urwisko razem z uczonymi w Piśmie zgromadzonymi w synagodze, by strącić Jezusa za mowę, która im się nie podoba, a On zwyczajnie przechodzi między nimi i oddala się. Toż to byli ludzi, którzy Go mogli znać od dziecka, między którymi się wychował. Nie chcieli przyjąć Dobrej Nowiny z ust Jezusa, może właśnie dlatego, że widzieli jak dorastał, że wydawał im się zwyczajnym synem cieśli Józefa…

Czy my dzisiaj też tak nie patrzymy na ludzi, którzy wychowywali się wśród nas, a którzy dzięki Bożej łasce zostali wybrani, by przybliżać innych do Bożych tajemnic? Myślę tutaj zarówno o kapłanach, którzy w ostatnim czasie mają bardzo trudno w związku z otwartą nagonką na Kościół, ale też o świeckich ewangelizatorach i tych, którzy nie wstydzą się swojej wiary i przynależności do Chrystusa.

Nie dajmy się zakrzyczeć tłumowi, choćby był najbardziej przekonujący. Patrzymy na Chrystusa, który jest jedyną DROGĄ, PRAWDĄ i ŻYCIEM, i ufajmy tylko Jego Słowu.

Rok łaski trwa. Tylko od Ciebie zależy co zrobisz z tym bogactwem darów, jakimi Boży Duch Cię obdarza. I nie mów, że nic nic nie dostajesz, że nic nie widzisz, że nic się nie zmienia… to bzdura i kłamstwo.

WSZYSCY są obdarowani, obdarowywani, bo Boże dary nieustanie do nas docierają, tylko nie wszyscy chcą przyjąć te podarunki, bojąc się ich rozpakować i współpracować z Bożą łaską, bo to wymaga zapierania się siebie.

Duchu Święty, Duchu Jezusa Chrystusa, pragnę dzielić się Dobrą Nowiną jak tylko potrafię i na ile starczy mi sił! Proszę umacniaj mnie i prowadź, by zwykłe słowo, dzięki Twojej mocy uzdrawiało i dawało wolność. Prowadź mnie Duchu Święty przez urwiska i nieprzychylne zaułki. Niech Twoje Światło ożywia i nadaje nowy blask każdemu życiu! Amen!

Błogosławionego dnia 😇 ❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

„Dzięki czynimy Tobie, Panie, Boże wszechmogący” (Ap 11, 17)… Mam na myśli przede wszystkim wymiar uwielbienia. To z niego bowiem bierze początek każda autentyczna odpowiedź wiary na objawienie Boga w Chrystusie. Chrześcijaństwo jest łaską, jest niezwykłym darem Boga, który nie poprzestał na stworzeniu świata i człowieka, ale zechciał towarzyszyć w drodze swojemu stworzeniu, „wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał (…) przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1, 1-2).

W tych dniach! Tak, Jubileusz pozwolił nam odczuć, że dwa tysiące lat historii nie umniejszyły bynajmniej świeżości owego „dzisiaj”, w którym aniołowie przynieśli pasterzom wspaniałą wieść o narodzinach Jezusa w Betlejem: „dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan” (Łk 2, 11). Mimo upływu dwóch tysiącleci pozostają w mocy słowa, którymi Jezus ogłosił swoją misję, przemawiając w nazaretańskiej synagodze do swoich zdumionych ziomków i odnosząc do siebie proroctwo Izajasza: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 4, 21). Minęły dwa tysiące lat, ale dla człowieka grzesznego, potrzebującego miłosierdzia – a któż nim nie jest? – wciąż źródłem pokrzepienia jest owo „dzisiaj” zbawienia, które na Krzyżu otworzyło bramy Królestwa Bożego dobremu łotrowi: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43).

Źródło: List apostolski „Novo Millenio Inuente” § 4 (© Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

Naaman był Syryjczykiem, chorym na trąd i nie mógł być oczyszczony przez nikogo… Udał się do Izraela i Eliasz kazał mu się zanurzyć siedem razy w Jordanie. Wtedy Naaman zaczął rozmyślać: rzeki jego kraju miały lepszą wodę, w której się kąpał i nigdy nie został oczyszczony z trądu…, ale się wykąpał i zaledwie oczyszczony zrozumiał, że oczyszczenie nie pochodzi z wody, ale z łaski…

To dlatego powiedziano ci podczas twojego chrztu: nie wierz jedynie temu, co widzisz, bo mógłbyś powiedzieć jak Naaman: to zatem jest ta wielka tajemnica, której „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć” (1 Kor 2, 9). Widzę wodę, jak ją widziałem codziennie. Czy może mnie ona oczyścić, choć tyle razy się w niej zanurzałem i nie zostałem oczyszczony? Dowiedz się, że woda nie oczyszcza bez Ducha.

To dlatego czytałeś, że podczas chrztu są obecni „trzej świadkowie, którzy się jednoczą w świadectwo: woda, krew, i Duch” (1 J 5, 7-8). Jeśli chcesz znieść choć jednego, cały sakrament chrztu znika. Czym jest woda bez krzyża Chrystusa? Zwykłym elementem, bez żadnego znaczenia sakramentalnego. Podobnie bez wody nie ma tajemnicy nowego narodzenia, bo „, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3, 5). Katechumen wierzy w krzyż Pana Jezusa, którego otrzymał znak, ale jeśli by nie był ochrzczony w imię Ojca, Syna i Ducha świętego to by nie mógł otrzymać odpuszczenia grzechów i otrzymać daru łaski duchowej.

Syryjczyk Naaman zanurzył się siedem razy według Prawa; ale ty zostałeś ochrzczony w imię Trójcy. Wyznałeś wiarę w Ojca, Syna i Ducha Świętego. W tej wierze jesteś martwy dla świata, ale zmartwychwstałeś dla Boga.

Źródło: De Mysteriis, 16-20 (© Evangelizo.org)

– Jak ja się mam modlić, Boże mój?

† Sercem.- A łzami mogę?

† Możesz, dziecko, tak, jak ci serce dyktuje.

– Czy zechcesz powiedzieć mi coś jeszcze?

† Kocham cię.

(A.Lenczewska Świadectwo 254, pt. 17 X 86, g. 23:30)

I co tu więcej mówić…

Rozpoczynam NP w Imię Boże 🙏 Niech Pan Bóg będzie uwielbiony w każdej Zdrowśce, która zostanie wypowiedziana w Waszych intencjach. To będzie moja modlitwa serca, choć sądząc po wielkich trudnościach jakie już dzisiaj się tworzą, łzy pewnie też popłyną…

Kocham Cię Panie Jezu! Kocham w każdym człowieku, którego stawiasz na mojej drodze 😍 Kocham Cię, mój Zbawco! Przytulam się do Serca Twojej, mojej cudownej Mamy i pod płaszczem Jej opieki rozpoczynam, prosząc o Twoje błogosławieństwo dla nas wszystkich, i o wielkie owoce tej modlitwy w naszych rodzinach i w nas samych, zgodnie z Twoją wolą ❤️ AMEN!

Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Mt 16, 24

Chrześcijanin winien żyć w perspektywie wieczności. św. Jan Paweł II

Krzyż dnia codziennego… często znienawidzony i nierozumiany, czasem zdawałoby by się zbyt ciężki by jedna osoba mogła go udźwignąć…

Pan Jezus nie obiecuje, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Zobacz jak ciężki, bezwzględny, bezlitosny jest ciężar Jego Krzyża. Ty i ja też przyczyniliśmy się do Jego brzemienia… Wszelkie nieposłuszeństwo, pycha, obmowa, plotki, drogi na skróty-byle szybciej, niecierpliwość, nieumiarkowanie, wszechobecny chaos, niewierność, wypaczona miłość… Sporo tego, a to tylko namiastka tego, co nasz Odkupiciel musiał ponieść, byśmy mogli mieć życie w obfitości.

Jakże możesz mówić, że masz już dość, że Cię przerasta Twój krzyż?! Ano tak… sam chcesz go dźwigać… sam nie uciągniesz, sam nie podołasz!

Różne mamy granice bólu i wytrzymałości, więc i nasze krzyże mają zupełnie różny ciężar. Pewne jest jednak, że bez Bożej pomocy, bez Jego miłosiernej miłości potkniesz się o pierwszy wystający korzeń zwątpienia i przeciwności …

Spróbuj dzisiaj, przy tej pięknej ostatniej wakacyjnej niedzieli inaczej spojrzeć na swój krzyż, na swoje cierpienie, niezrozumienie. Poproś Pana Jezusa, aby niósł ten Twój krzyż razem z Tobą, aby umacniał Cię mocą swojego Ducha, aby napełniał Cię pokojem i pewnością, że razem z Nim największy ciężar staje się puchem, że wszystko możesz w Tym, Który Cię umacnia.

Panie Jezu, Tobie oddaję każde moje utrapienie, obciążenie i niemoc. Tobie się zawierzam, przez Ręce Twej Niepokalanej Mamy. Staję mężnie na mojej, naszej wspólnej drodze krzyżowej, bo bardzo chcę myśleć po Bożemu, bo bardzo chcę troszczyć się o swoją duszę i o dusze ludzi, których stawiasz na mojej drodze 😍 i mam pewność, że mnie NIGDY NIE ZAWIEDZIESZ!

Każdego kto poprosił o modlitwę dopisuję do intencji Nowenny Pompejańskiej, którą dzisiaj rozpoczynam 😍 🙏

Pięknej niedzieli 🌞 ❤️+

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Ludzki upadek oraz towarzyszące mu grzechy i cierpienia, które dotykają ludzi są ciężarem krzyża Chrystusowego. 
Znaczenie drogi krzyżowej to wyzwolenie świata od tego brzemienia… 
Zjednoczenie w Chrystusie jest naszym szczęściem, podążanie w kierunku tego zjednoczenia naszym błogosławieństwem na ziemi, zaś umiłowanie krzyża nie stoi wcale w sprzeczności z radością bycia dzieckiem Bożym. 
Pomoc w dźwiganiu krzyża Chrystusa daje radość czystą i głęboką. 
Ci, którzy otrzymali tę możliwość i tę siłę – budowniczowie Królestwa Bożego – są najprawdziwszymi dziećmi Bożymi. 
Rozmiłowanie się w drodze krzyżowej nie oznacza wcale żalu z faktu, że Wielki Piątek się kończy, ale dopełnia ono dzieło zbawienia – tylko istnienia zbawione, dzieci łaski mogą nieść krzyż Chrystusa. 
Tylko zjednoczenie z Boskim Przywódcą daje ludzkiemu cierpieniu siłę pokuty…

Musimy trzymać się prosto i kroczyć naprzód po twardych i bagnistych drogach tej ziemi, jednocześnie zasiadając z Chrystusem po prawicy Ojca. Śmiejmy się i płaczmy z dziećmi tego świata, nieustannie wyśpiewując chwałę Panu z chórami aniołów – oto życie chrześcijanina aż do czasu, gdy nastanie świt wieczności.

Źródło: “Miłość krzyża”, medytacja z 24.11.1934

Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą, mówi Pan, by cię ochraniać. Jr 1, 19

Człowiek jest powołany do odnoszenia zwycięstwa w Jezusie Chrystusie. św. Jan Paweł II

Wspominamy dziś męczeństwo św. Jana Chrzciciela. Św. Jan Chrzciciel miał misję, zresztą jak każdy z nas 🙂 i był jej wierny do końca. Nie ugiął się przed widmem śmierci, nie zaparł się wyznawanych wartości, do końca trwał przy swoim – «Nie wolno ci mieć żony twego brata». I w sumie śmierć, która była konsekwencją tego trwania i wierności głoszonym prawdom, wprowadziła Go, niepokonanego do radości i chwały Nieba. Bo chociaż po ludzku śmierć oznacza koniec, dla chrześcijan to dopiero początek nowego życia.

Chociaż czasem wydaje Ci się, że wszystko się wokół wali i sypie, chociaż czujesz się nierozumiany i osamotniony w podążaniu swoją codzienną drogą krzyżową, wiedz, że nie idziesz sam. Pan Bóg ochrania i strzeże tych, którzy są wierni Jego prawu.

I choć może będą się śmiali, może wymownie stukali w czoło, a może wyzywali i próbowali zniszczyć, nie lękaj się! Sam Bóg jest Twoją obroną i tarczą! Bo tak obiecał i już!

Dla mnie to wielka radość uświadamiać sobie, że Pan Bóg jest moim Obrońcą, że jest przy mnie nieustannie i troszczy się o najdrobniejsze detale w moim życiu.

Po tym kilkudniowym upominaniu i “biadaniu” Jezusa, oczywiście wynikającym z niewyobrażalnej miłości, dobrze zatrzymać się i przytulić jak dziecko, do zawsze oczekujących i bezpiecznych ramion Ojca, Tatusia, Twierdzy i Warowni.

Dobry Boże, który znasz moje myśli i pragnienia serca, który widzisz moje starania, ale też moją ułomność i powierzchowność, miej miłosierdzie nade mną grzesznikiem!

Autor: Lansperge Kartuz (1489-1539), zakonnik, teolog

Jan nie żył dla siebie samego i nie umarł tylko dla siebie. Iluż ludzi, obarczonych grzechami, nie nawróciło się przez przykład jego trudnego, surowego trybu życia? Jak wielu ludziom jego niezasłużona śmierć dodała odwagi do znoszenia cierpień? A my skąd mamy okazję do złożenia wiernego dziękczynienia Bogu, jeśli nie wspominając na świętego Jana, zabitego za sprawiedliwość, to znaczy, za Chrystusa?…

Tak, Jan Chrzciciel z całego serca poświęcił swoje życie dla miłości Chrystusa; wolał pogardzić rozkazami tyrana niż Boga. Ten przykład poucza nas, że nic nie powinno być cenniejsze niż wola Boża. Nie ma wielkiego pożytku z przypodobania się ludziom; czasami nawet przynosi to wielką szkodę… To dlatego, ze wszystkimi przyjaciółmi Bożymi, umierajmy dla naszych grzechów i poruszeń, depczmy naszą skorumpowaną miłość własną i czuwajmy, aby wzrastała w nas żarliwa miłość do Chrystusa.

Źródło: Kazanie na ścięcie św. Jana Chrzciciela (© Evangelizo.org)

Kochani moi 😍

Dzisiaj właśnie kończę kolejną Nowenną Pompejańską i przyszła mi taka myśl, aby następną ofiarować w Waszych intencjach, w Waszych radościach i troskach, składając te wszystkie sprawy w rękach i Sercu Niepokalanej Panienki.

Kto pragnie być objęty modlitwą NP, która trwa przez 54 dni proszę o wiadomość. Zaczynam w niedzielę 🙏

Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. 1Kor 1, 18

Gdy Bóg dotyka i wzywa trzeba przewartościować i przemienić swoje życie 😇

Nic już nie będzie tak samo 😊 ale czy tęsknisz za grzechem i pogardą dla samego siebie? Pewnie, że jeszcze nie raz upadniesz, pewnie, że zdarzy się niefrasobliwość, bezmyślność i głupota, ale nie trwaj w tym! Zaopatrz się w stosowną ilość oliwy, przyoblecz się z łaską Pana oczyszczony w odświętne szaty dobrych uczynków i czekaj, może i pod wielkim ciężarem swojego krzyża…

Trwaj wiernie z Maryją i Janem, ze świętymi męczennikami, ze św. Augustynem patronem dnia dzisiejszego, któremu oględnie mówiąc, bardzo długo nie było po drodze z Bożymi sprawami 😉 i nie bój się trudu i poświęcenie ziemskiej wędrówki 😇

Nie bądź bylejaki… piękny bądź! Niech dusza Twoja zawsze świeci Bożym blaskiem, choćby ciało było niedoskonałe, naznaczone chorobą i w prostym, ubogim przyodziewku 😀

Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga. św. Augustyn

Bądź gotów, Pan wzywa!

Pięknego popołudnia ☀ ❤+