Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Łk 12, 37a
Chrześcijanin winien żyć w perspektywie wieczności. św. Jan Paweł II
Jakże jesteśmy zaślepieni i omamieni “dobrami” tego świata… Jakaż niecierpliwość i tęsknota trawi nasze serca, by już tu i teraz osiągnąć pełnię szczęścia… Przeważnie jednak to pojęcie szczęścia jest mocno wypaczone, a na pewno zaciemnione i zakłamane przez tego, komu zależy byśmy jednak nie byli szczęśliwi…
Często zastanawiam się nad wezwaniem do czuwania. Nie jest tajemnicą, że sypiam zbyt mało jakby szkoda było mi czasu na sen, choć przecież spać bardzo lubię Pewnie, że ciało ma swoje ograniczenia i prawa, a jednak Pan Bóg daje łaskę, by po krótkiej nocy znowu stawać do pracy, do swoich codziennych, często monotonnych i zwyczajnych powinności. Chociaż właściwie u mnie to już dawno zwyczajnie i monotonnie nie jest Pan Bóg codziennie zaskakuje mnie nowymi pomysłami i porusza moje serce, by jeszcze gorliwiej trwało w Jego miłości. I czasem aż boli – jakże ja taka zwyczajna i grzeszna, mogę zanurzać się w zdroju Jego miłości i miłosierdzia, i jeszcze innym opowiadać, przyprowadzając ich do Źródła Miłości… Dla mnie to niepojęte…
Może to właśnie na tym polega gotowość i czuwanie? Może to właśnie otwartość serca i trwanie w łasce uświęcającej, pomimo ułomności i grzeszności ludzkiej natury?
To jest możliwe!
Zasypiam z dziękczynną modlitwą na ustach, bo mam świadomość, że cokolwiek dzisiaj się wydarzyło było cudem Bożej miłości i łaski I kiedy pół przytomna obracam mojego męża z boku na bok, też dziękuję bo chociaż fizycznie jest ciężko, to przecież wiemy, że to tylko przez chwilę, ile ona by nie trwała – to chwila wobec wieczności!
Dziękuję Ci Dobry Boże za te chwile , które przybliżają mnie do Ciebie. Dziękuje za ludzi, których stawiasz na mojej drodze, byśmy mogli wspólnie się umacniać i trwać na czuwaniu. Bądź uwielbiony Panie!