Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła

Matko, sądzę, że powinnam dać Ci kilka wyjaśnień na temat fragmentu Pieśni nad Pieśniami: „Pociągnij mnie, pobiegnijmy do wonności olejków twoich” (1,4 LXX). „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał” – powiedział Jezus. Następnie… uczy nas, że wystarczy zastukać, by zostało otwarte, szukać, by znaleźć i wyciągnąć pokornie rękę, by otrzymać to, o co się prosi (Łk 11,9nn). Mówi także, że wszystko, o co się prosi Ojca w Jego imieniu, zostanie przyznane (J 16,23)…

Czym zatem jest prośba o pociągnięcie, jeśli nie zjednoczeniem się w sposób głęboki z Tym, który więzi serca? Gdyby ogień i żelazo miały rozum i żelazo mówiło: „Pociągnij mnie”, to czy nie świadczyłoby to, że pragnie zjednoczyć się z ogniem w taki sposób, że ogień by je przeniknął, nasączył swoją wrzącą substancją i tworzył z nim jedno? Kochana matko, oto moja modlitwa – proszę Jezusa, by mnie pociągnął w płomieniach Jego miłości, zjednoczył mnie tak ściśle ze sobą, żeby żył i działał we mnie. Czuję, że im bardziej ogień miłości ogarnie moje serce, tym bardziej mówiłabym: „Pociągnij mnie”. Także dusze, które zbliżą się do mnie (małego, nieszczęsnego kawałka nieużytecznego żelaza, jeśli oddalę się od boskiego ognia) pobiegną szybko za zapachem olejków Umiłowanego, bo dusza ogarnięta miłością nie może pozostać bezczynna. Jak święta Magdalena, dusza stoi u stóp Jezusa, słucha Jego słodkich i żarliwych słów; a pozornie nic nie dając, daje więcej niż Marta (Łk 10,39nn).

Źródło: Dzieje duszy, C, 35

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *