Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak.  Mk 4, 26-27

Przyszłość zaczyna się dzisiaj, nie jutro. św. Jan Paweł II

Królestwo Boże nieustanie trwa. Niezależnie od sytuacji politycznej, od pandemii, od nagonki na Kościół, od kontrowersyjnych wydarzeń czy wypowiedzi ludzi Kościoła – królestwo Boże trwa. Niezależnie od Twojego czy mojego stanu ducha, ani zaangażowania w jego budowanie, królestwo Boże będzie trwać, bo sam Stwórca się o nie troszczy.

Czy to znaczy, że nie musimy nic robić? Pan Bóg o wszystko się troszczy, więc wystarczy tylko patrzeć, a już na pewno nie wtrącać się i nie przeszkadzać? No cóż zbyt wielu chyba tak uważa… choć niekoniecznie siłę sprawczą nazywają Bogiem…

Ja też długo się przyglądałam. Zbyt długo i zbyt biernie… Na szczęście Pan Bóg ożywił i pobudził do życia to maleńkie i delikatne ziarenko wiary, które powolutku coraz mocniej rozrasta się we mnie, ukorzeniając się głęboko w Słowie Bożym. Pielęgnuję je nieustannie, karmiąc się Słowem i Ciałem Chrystusa, podlewając obficie łaską wypływająca z przebitego boku Chrystusa, źródła Jego niegasnącej i niewyczerpalnej miłosiernej miłości.

I tak sobie myślę, że skoro mnie, takie maleńkie, szaro-bure i zdawałoby się nic nie znaczące ziarenko, Pan Bóg tak bujnie ożywia, to ten wzrost jest możliwy dla każdego, kto tylko powie TAK – bez warunków, bez ograniczeń i zastrzeżeń.

TAK PANIE! Niech się dzieje Twoja wola we dnie i w nocy! Dzisiaj, jutro i codziennie! Kiedy się modlę i kiedy pracuję, kiedy zabiegam o sprawy doczesne, kiedy odpoczywam i kiedy śpię. Kiedy radość przepełnia moje serce i kiedy krzyż cierpienie wydaje się nie do udźwignięcia. Pragnę nieustannie trwać w bliskości z Tobą, abyś mógł mnie kształtować swoim Słowem, wedle swojego zamysłu, abyś mógł mnie użyźniać i pielęgnować mocą Twojego Ducha, i przycinać kiedy jakaś niesforna gałąź – przestrzeń mojego serca nie będzie posłuszna Twojemu tchnieniu.

Przyjdź królestwo Twe, niech się stanie na ziemi jak w niebie!

Błogosławionego dnia  ❤️+

Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła

To w ogrodzie Chrystus został zatrzymany i pogrzebany; dorastał w tym ogrodzie i nawet w nim zmartwychwstał. W ten sposób stał się drzewem… Także i wy zatem siejcie Chrystusa w waszych ogrodach… Z Chrystusem mielcie ziarno, wyciskajcie je i siejcie wiarę. Wiara jest wyciśnięta, kiedy wierzymy w Chrystusa ukrzyżowanego. Paweł wyciskał wiarę, kiedy mówił: „Tak też i ja przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1Kor 2,1-2)… Jednakże siejemy wiarę, kiedy za Ewangelią lub listami apostołów i proroków wierzymy w Mękę Pańską; siejemy wiarę, kiedy zakrywamy ją w pewnym sensie przeoraną i spulchnioną ziemią ciała Pana… Ktokolwiek bowiem uwierzył, że Syn Boży stał się człowiekiem, wierzy, że umarł i zmartwychwstał dla nas. Sieję zatem wiarę, kiedy sadzę grób Chrystusa pośrodku mojego ogrodu.

Chcecie wiedzieć, że Chrystus jest ziarnem i to On jest siany? „Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,24)… To sam Chrystus mówi. Jest On zatem ziarnem zboża, bo „rozwesela serce ludzkie” (Ps 103,15) i ziarnem gorczycy, bo rozgrzewa serce człowieka… Jest ziarnem zboża, kiedy jest mowa o zmartwychwstaniu, ponieważ słowo Boże i dowód zmartwychwstania karmią dusze, zwiększają nadzieję i umacniają miłość – skoro Chrystus jest „chlebem Bożym… który z nieba zstępuje” (J 6,33). Jest ziarnem gorczycy, ponieważ mówi się z większą goryczą i przykrością o Męce Pańskiej.

Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, VII, 179-182 ; SC 52 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Maksym Wyznawca (ok 580-662), mnich i teolog

Słowo Boże, podobne do ziarna gorczycy, zdaje się bardzo małe, zanim zostanie zasiane.

Ale kiedy należycie się je pielęgnuje, staje się tak wielkie, że szlachetne i zrozumiałe umysły spoczywają na nim. Ponieważ ogarnia umysły wszystkich bytów. Lecz ono samo nie może go zawrzeć. To dlatego ten, który posiada wiarę jak ziarno gorczycy, dzięki słowu może przenosić góry, jak powiedział Pan (por. Mt 17,20), to znaczy, odgonić moc diabła, jaką ma nad nami i zmienić fundament….

Pan jest ziarnem gorczycy, zasianym w duchu przez wiarę w sercach tych, którzy je otrzymują. Kto je pieczołowicie pielęgnuje dzięki cnotom, przenosi góry ziemskiej troski. Następnie, kiedy wypędził z siebie przyzwyczajenie do zła, tak trudne do nagięcia, szykuje spoczynek w sobie słowom przykazań i sposobom życia lub boskim mocom, jak ptakom niebieskim… To nie na zewnątrz tych, którzy szukają, trzeba szukać Pana, ale powinni oni szukać Go w sobie, przez wiarę, którą praktykują.

Jest bowiem powiedziane: „Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim” (Rz 10,8), to znaczy, słowo wiary, jak sam Chrystus: słowo Tego, którego się szuka.

Źródło: Centuria o teologii II, nr 10-11, 35 (© Evangelizo.org)

Autor: Bł. Maria Eugeniusz od Dzieciątka Jezus (1894-1967) karmelita, założyciel Instytutu Notre-Dame de Vie

Nie możemy prosić łaski Bożej, aby ujawniła wszystkie swoje możliwości w okresie wzrostu. Ziarno, które obumiera, delikatna łodyga, która rośnie, nie wypowiadają dokładnie, co w sobie noszą. Wszelkie kiełkowanie i wszelki wzrost odbywa się w chaosie, a przynajmniej w tajemnicy. Tylko pełny rozkwit pozwala ujrzeć właściwości życia i jakość owoców.

Po mrocznych czasach, które ukryły przed nami niektóre z jej właściwości, łaska, w zjednoczeniu przekształcającym, musi odkryć swoje istotne bogactwo i pokazać nam, że dokonuje przemiany przez upodobnienie się do miłości do Chrystusa Jezusa. Zewnętrzny rozkwit Chrystusa Jezusa w duszach będzie przybierał różne formy, bo ta łaska Chrystusa jest rzeczywiście wieloraka i jaśnieje w różnych odbiciach, ale przemiana w Chrystusie musi być prawdziwa i głęboka i potwierdzona przez podobieństwo, jakie miłość stwarza w woli, w myślach, w uczuciach i w działalności zewnętrznej […]

Przebóstwienie natury ludzkiej, abyśmy mogli być dziećmi Bożymi, wcielenie życia Bożego, abyśmy mogli być chrześcijanami – oto podwójna rzeczywistość, którą musimy wymagać od zjednoczenia przemieniającego, aby uznać je za prawdziwe i autentycznie chrześcijańskie.

Źródło: Przekształcająca unia (© Evangelizo.org)

O co proszę? O żarliwość i cierpliwość w dojrzewaniu do dobra.

Usiądę u stóp Jezusa, aby słuchać Jego przypowieści o królestwie Bożym. Jest to Jego ulubiony temat. Chętnie i często go porusza w Ewangelii. Dotyczy mojej wieczności. Królestwo Boże już tętni życiem. Jest jednak mało widoczne – jak nasienie w ziemi. Rozwija się ciche i pokorne (ww. 26-27). Jezus chce mi przypomnieć, że w świecie jest wiele dobra, które dojrzewa we dnie i w nocy.

Popatrzę na moją rodzinę i wspólnotę. Poproszę Jezusa, aby pomógł mi dostrzec kiełkujące w nich dobro. Co dobrego dostrzegam u osób bliskich? W kim jest mi najtrudniej zobaczyć dobro? Co łatwiej przychodzi mi zobaczyć: dobre czy złe strony?

„Ziemia sama z siebie wydaje plon…” (w. 28). Dobra ziemia rodzi dobre plony. Rozwój mojego życia duchowego zależy od wykorzystania dobra, które jest we mnie. Czy wierzę głęboko, że jestem dobrą glebą? Jakie dobro zauważam w sobie? Oczekiwanie na plony wymaga czasu. Najpierw pojawia się źdźbło, dopiero potem pełne ziarno w kłosie (ww. 28-29). Wzrost duchowy wymaga ode mnie cierpliwości i wierności w małych sprawach. Czy potrafię cieszyć się każdym dobrem w pracy nad sobą?

Jezus zapewnia mnie, że wierność w małym przyniesie wielkie owoce. Ziarno dobra, kryje w sobie ogromny potencjał życia (ww. 30-32). W niespodziewanym czasie ukażą się owoce wierności, zaś skąpstwo duchowe będzie przyczyną małych plonów.

Zawierzę Jezusowi całe moje życie, najmniejsze ziarno dobra, które w sobie odnalazłem. Będę modlił się prostym westchnieniem: „Jezu, jesteś moim największym dobrem”.

Ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator