Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego. J 14,23

Prawo do życia nie jest tylko kwes­tią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka. św. Jan Paweł II

W tej całej dyskusji i fali różnego rodzaju emocji związanych z obroną życia poczętego, najbardziej przytłacza mnie głos ludzi uważających się za wierzących… Pewnie wielu mnie znielubi, ale w sumie to mam to w nosie 😉

JESTEM ZA ŻYCIEM, bo TYLKO Pan Bóg jest dawcą życia, a wszelka ingerencja, jakkolwiek by jej nie nazywał, będzie stawianiem się w roli Boga. Nie będę teraz rozpisywać się w tym temacie. Myślę, że trzeba dobrze rozważyć dzisiejsze Słowo i głęboko zastanowić się nad przykazaniem miłości.

Już od dawna współczesny świat dyktuje nam jak mamy się zachowywać, co jeść, w co się ubierać, z kim się spotykać, jakich sprzętów i gadżetów używać, etc. Dopóki traktujemy te informacje jako propozycje, to zachowujemy swoją indywidualność, ale kiedy idziemy na ślepo za tym, co jest modne, co wypada, co trzeba – by się nie narazić na śmieszność, zaściankowość, czy nietolerancję, to stajemy się poniekąd niewolnikami. Niby wolni, bo przecież nikt nas nie ciemięży i nie przymusza, a z drugiej strony po co iść pod prąd, skoro wygodniej wtopić się w tłum i mieć „święty” spokój…

Przy ogólnym przyzwoleniu, akceptacji i spowszednieniu grzechu, Boże prawo, Boża miłość, wydaje się jakąś ułudą, jakąś chorą fascynacją, dobrą dla starców i kalek…

Gorzkie te moje dzisiejsze nocne refleksje… nawet dla mnie samej…

Św. Augustyn napisał: „Jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, wszystko inne będzie na właściwym”.

Kim właściwie dla mnie, jako osoby wierzącej i praktykującej jest Pan Bóg? Jak ważne w moim życiu jest przykazanie miłości? Jak staram się zachowywać naukę Chrystusa, która nazywa rzeczy po imieniu i nie uznaje kompromisów?

Niedziela, to dobry dzień na przemyślenia i refleksje 🙂 Zwłaszcza, że i czas epidemii skłania do przewartościowania swoich priorytetów, obyczajów, norm, zamiłowań.

Życzę Ci pięknego Dnia Pańskiego ❤️ Niech Boży Duch wylewa na nas zdroje łaski, byśmy naprawdę mogli doświadczyć bezmiaru i głębi cudownej Bożej Miłości ❤️+

Autor: Św. Robert Bellarmin (1542-1621), jezuita, biskup, doktor Koscioła

Co przykazujesz Panie swoim sługom? „Weźcie moje jarzmo”, mówisz. Jakie ono jest? „Jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. Któż nie znosiłby chętnie jarzma, które nie jest obciążające, ale które wspiera, i brzemienia, które nie miażdży, ale wzmacnia? I jeszcze dodajesz Panie: „znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11, 29) Cóż to za brzemię, które nie męczy, ale daje ukojenie? To pierwsze i największe przykazanie: „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego”. Czy jest coś prostszego, coś milszego i słodszego niż umiłowanie dobra, piękna, miłości, którymi Ty sam jesteś, o Boże?

Poza tym czyż nie obiecałeś nagrody tym, którzy przestrzegają Twoich przykazań „cenniejszych niż złoto i słodszych od miodu płynącego z plastra”? (Ps 19, 11). Tak, obiecujesz nagrodę i to nagrodę wieczną, jak mówi Twój apostoł, św. Jakub: „Otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują” (Jk 1, 12)… O tym też pisze św. Paweł, opierając się na księdze Izajasza: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1Kor 2, 9).

Rzeczywiście, wielkie są zyski dla tych, którzy przestrzegają Twoich przykazań. Nie tylko dla tych, którzy przestrzegają tego pierwszego i największego przykazania czy dla Boga, który je daje. Także pozostałe przykazania kształtują posłuszeństwo człowieka, wzmacniają go, uczą i wartościują, a także sprawiają, że staje się dobry i miłosierny. Jeśli posiadasz mądrość, rozumiesz, że zostałeś stworzony na chwałę Boga i na wieczne zbawienie. To jest Twój cel, centrum Twojej duszy i skarb Twojego serca. Jeśli tam dojdziesz, będziesz szczęśliwy. Jeśli tego Ci zabraknie, nie osiągniesz szczęścia.

Źródło: Wznoszenie się duszy ku Bogu, 1

Łk 13, 1-9

Komentarz z mojego archiwum 📘

Jednym z największych problemów dzisiejszych czasów stało się chyba to, że grzech nam spowszedniał. I nie trzeba tu jakoś szczególnie się rozglądać, bo jesteśmy wręcz zalewani wynaturzeniem, które próbuje się tłumaczyć tolerancją, czy tzw. poprawnością polityczną. Wszyscy wokół popełniają mniejsze lub większe błędy, więc po co się starać, po co pracować nad sobą, po co podnosić poprzeczkę i wychodzić przed szereg?

Jezus mocno podkreśla, aby nie szukać winowajców, aby nie dystansować się od swoich grzechów, lecz naprawę i przemianę zacząć od siebie. Zachęca, aby odrzucić wszelkie pozory i zafałszowania w swoim życiu i stanąć w prawdzie o samym sobie, by nie porównywać się do nikogo (w celu umniejszenia, czy wybielenia swojej winy), lecz w prostocie, ze skruchą nazwać i wyznać swój grzech.

Prawda może zaboleć, może przeorać i przewalcować Twoje o sobie mniemanie – dlatego prawda nie jest dzisiaj popularna… Bez prawdy żyjesz iluzją, mistyfikacją, jakimś wyobrażeniem i chorym dążeniem, bo przecież mataczenie i wszelka niejasność jest domeną upadłego anioła. Bez prawdy zmierzasz ku śmierci! Grzech odbiera Ci godność, okrada z łaski, zabija tożsamość dziecka Bożego.

Duchu Święty, zapraszam Cię! Zapraszam i proszę, pokaż mi mój grzech. Wskaż, które miejsca szczególnie trzeba okopać, obłożyć „nawozem” Twojej łaski, zanurzyć w zdroju Bożego miłosierdzia i wykąpać w strumieniach wody żywej. Panie, tak bardzo pragnę wyjść z mroku moich obciążeń, nieszczerości, wszelkich niezdrowych fascynacji i pozorów, które odciągają mnie od Ciebie. Panie przymnóż mi wiary! Umocnij moją nadzieją i rozpal miłość ku Tobie i bliźnim!

Dobrego wieczoru 👼❤️+

„Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”.

Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków i ciągle na nowo się nawracać. św. Jan Paweł II

 Ileż było już tych ostatnich szans… Jakaż nieprawdopodobna jest Boża cierpliwość i wyrozumiałość..

A ja tak pochopnie wydaje wyroki… tak pochopnie oceniam, odbierając innym możliwość czerpania ze źródła miłosierdzia przez swoje bardzo ograniczone patrzenie i cząstkową wiedzę w konkretnym temacie. A czasem nawet niewiele wiem o człowieku, ale przecież inni mówią, że on jest taki i taki… Ileż w ten sposób mogłam skrzywdzić ludzi…nie zdołam pewnie ich przeprosić…

Jak dobrze Panie, że Ty w swym niezgłębionym miłosierdziu, dajesz mi łaskę spojrzenia na siebie Twoimi oczami, że dajesz mi zobaczyć w którym miejscu obumieram i obkładasz mnie balsamem Twojego Słowa i niegasnącej Miłości.

Dziękuję Kochany Tato, że mogę swoim codziennym, zwyczajnym życiem, wynagradzać Tobie za to, czego brakuje mojej miłości ku Tobie, za każde uchybienie i podcinanie korzeni innym, za każdy brak lojalności i obsychanie w wierze. Przepraszam Cię Tato… i dziękuję, że znowu mnie przytulasz i dajesz nowe siły!

Bądź uwielbiony mój Boże! Bądź uwielbiony Ojcze, Synu i Duchu!

Jakże jestem poruszona i wzruszona Twoją hojnością! Mam świadomość, że niczym na nią nie zasłużyłam… a Ty jednak dajesz bez miary… czymże się odpłacę?

Oto jestem! Poślij mnie! Niech się dzieje Twoja święta wola Panie 🙏

Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika, lecz pragnę, aby się nawrócił i miał życie. Ez 33, 11

Nie potrafi przebaczać innym, kto sam nie zaznał przebaczenia. św. Jan Paweł II

Wielka nadzieja ukryta jest w tych słowach! Dopóki żyjesz masz szansę coś zmienić, naprawić, wynagrodzić ❤️ 😇

Oczywiście, czasu się nie cofnie i pewnych spraw nie da się już odkręcić… ale codziennie piszesz nową historię i naprawdę od Ciebie zależy – czy i jak podejmujesz współpracę z Bożą łaską, tworząc, kształtując, doskonaląc i upiększając scenariusz swojego życia.

Boża Miłość wylewa się obficie na każdego, kto pragnie Jej doświadczać. Rozlewa się po martwych zakamarkach Twojego serca i duszy, by ożywiać i błogosławić, by dawać nową jakość życia i nieustannie podtrzymywać i chronić to, co zachłanny nieprzyjaciel będzie próbował zagarnąć dla siebie.

Nie lękaj się, bo Twój Bóg jest zawsze przy Tobie i nigdy Cię nie zawiedzie! Odważnie staw czoło demonom przeszłości i rozpraw się z nimi raz na zawsze! Odważnie stań w obliczu widma choroby, która niechciana wdziera się bezczelnie drzwiami i oknami.

Nasz Pan Jezus Chrystus, najdoskonalszy Lekarz jest naszą siłą! W Jego Obecności wszelkie lęki, wątpliwości niedomagania i poważne choroby, naprawdę nie są takie straszne. Błogosławiony kto zaufał Panu!

Wspaniałego, błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Julianna z Norwich (1342 – po 1416), pustelnica angielska

Grzech jest najbardziej ciętym biczem, jaki może uderzyć każdą wybraną duszę. Kruszy każdego, mężczyznę czy kobietę, tak bardzo uniżając go we własnych oczach, że zdaje mu się nie zasługiwać na nic więcej niż upadek do piekła, aż do momentu, kiedy dotknięty Duchem Świętym, ogarnia go skrucha i widzi swoją gorycz zamieniającą się w ufność w miłosierdzie Boże. Wtedy jego rany zaczynają się zasklepiać, a jego dusza odżywa, jak tylko zwróci się w stronę życia świętego Kościoła. Duch Święty prowadzi go do spowiedzi, aby wyznać tam dobrowolnie swoje grzechy, bez osłonek i z całkowitą szczerością, ze smutkiem i wstydem za zbrukanie pięknego obrazu Boga. Otrzymuje pokutę od spowiednika za każdy grzech, jak jest ustanowione w świętym Kościele przez naukę Ducha Świętego. I taka pokora bardzo podoba się Bogu…

Nasz Pan zachowuje nas z wielką pieczołowitością, nawet kiedy zdaje się nam, że jesteśmy opuszczeni, odrzuceni ze względu na nasze grzechy i widzimy, że zasłużyliśmy na to. Pokora, którą nabywamy przez takie postępowanie, uszlachetnia nas w oczach Boga. Boża łaska wzbudza tak wielką skruchę, współczucie i prawdzie pragnienie Boga, że grzesznik, nagle uwolniony od grzechu i trudu, wznosi się aż do szczęśliwości, tak samo, jak święci.

Źródło: Objawienia o Bożej miłości, rozdz. 39 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Zatrzymywały mnie zupełne głupstwa, skończone marności, moje stare przyjaciółki. Chwytały mnie za szatę cielesną i szeptały: „Opuścisz nas? I od tej chwili już przenigdy nie będziemy z tobą? I od tej chwili już przenigdy nie będzie ci wolno tego czy tamtego?”… Co miały na myśli, Boże mój? Niechże Twoje miłosierdzie odwróci od sługi; Twego tę ohydę, tę hańbę, jaką mi raiły. Ale głosy te wydawały się już mniej niż w połowie tak głośne, jak były niegdyś… Lecz mówiło już drżącym głosem. Odsłaniała się już bowiem — ilekroć w tamtą drugą stronę spojrzałem — za tą granicą, którą lękałem się przekroczyć, szlachetna piękność umiarkowania, jaśniejąca radością niezbrukaną, skromnie przyzywająca mnie do siebie, abym wreszcie przyszedł, abym już dłużej się nie wahał. Wyciągała miłujące ramiona, aby mnie ogarnąć nimi i uścisnąć, a ręce jej były pełne dobrych przykładów, które mi ukazywała…: „Nie stać cię na to, na co było stać tych mężczyzn i te kobiety? A czyż oni w sobie samych znajdują siłę? O, nie, nie w sobie, lecz w Panu Bogu swoim! To przecież Pan Bóg ich obdarzył mną. Czemu na sobie samym się opierasz — i upadasz? Rzuć się ku Niemu! Nie obawiaj się — On się nie cofnie, abyś upadł. Rzuć się z całą ufnością, On przygarnie cię i uleczy”…

Takie to się kłębiły walki w moim sercu — nie o kogokolwiek innego, lecz o mnie samego, przeciwko mnie samemu. Alipiusz zaś, nie odstępując ode mnie, w milczeniu czekał na wynik tak niezwykłego boju. A skoro dociekliwa myśl zgarnęła z najskrytszych ostępów duszy całą moją nędzę i wyciągnęła ją na powierzchnię, przed oczy mego serca, wtedy się wreszcie zerwała we mnie burza, niosąc deszcz łez rzęsisty. Aby się wypłakać, podniosłem się i odszedłem od Alipiusza. A ja rzuciłem się gdzieś na ziemię, u stóp drzewa figowego. Już nie powstrzymywałem łez, które zaraz popłynęły z moich oczu strumieniem — ofiara, jaka Ty łaskawie przyjmujesz. I nie takimi wprawdzie słowami, ale w takiej myśli przemawiałem do Ciebie: „O Panie, czemu zwlekasz? Dokądże, Panie? Wciąż gniewać się będziesz? Zapomnij o dawnych nieprawościach naszych!” (Ps 6,4; 78,5) Czułem bowiem, że to one, te nieprawości, mnie więżą, więc krzyczałem z głębi niedoli: „Jak długo, jak długo jeszcze? Ciągle jutro i jutro?”

I nagle słyszę dziecięcy głos z sąsiedniego domu, nie wiem, czy chłopca, czy dziewczyny, jak co chwila powtarza śpiewnie taki refren: „Weź to, czytaj! Weź to, czytaj!” Ocknąłem się i w wielkim napięciu usiłowałem sobie przypomnieć, czy w jakimkolwiek rodzaju zabawy dzieci śpiewają taką piosenkę. Nie przychodziło mi do głowy, żebym to kiedyś przedtem słyszał. Zdusiwszy w sobie łkanie, podniosłem się z ziemi, znajdując tylko takie wytłumaczenie, że musi to być nakaz Boży, abym otworzył książkę i czytał ten rozdział, na który najpierw natrafię… Spiesznie więc wróciłem do tego miejsca, gdzie Alipiusz przez cały czas siedział. Pamiętałem, że zostawiłem tam, odchodząc, tom pism apostoła. Chwyciłem książkę, otworzyłem i czytałem w milczeniu słowa, na które najpierw padł mój wzrok: „…nie w ucztach i pijaństwie, nie w rozpuście i rozwiązłości, nie w zwadzie i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie ulegajcie staraniom o ciało i jego pożądliwości” (Rz 13,13nn). Ani nie chciałem więcej czytać, ani nie było to potrzebne. Ledwie doczytałem tych słów, stało się tak, jakby do mego serca spłynęło strumieniem światło ufności, przed którym cała ciemność wątpienia natychmiast się rozproszyła.

Źródło: Wyznania, 8

Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Łk 12, 58

Na kryzys cywilizacji trzeba odpowiedzieć cywilizacją miłości, opartą na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności i wolności, które znajdują pełne urzeczywistnienie w Chrystusie . św. Jan Paweł II

A mnie się tutaj samo nasuwa “Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce. (…) Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie.” Ef 4, 26. 32

Do pojednania zawsze potrzebne są dwie wyciągnięte dłonie… Czy nie jest tak, że odmawiam komuś podania ręki, albo odtrącam dłoń, wyciągniętą, może już po raz kolejny w geście skruchy i dobrej woli? Wiadomo, że teraz covid i z podawaniem rąk to trzeba się wstrzymać 😉 ale to przecież taka przenośnia i o otwartość serca na drugiego człowieka chodzi.

Sama wiem jak to trudno… naprawdę wiem… i mam świadomość, że tylko dzięki Bożej łasce udało się poukładać te trudne sprawy i relacje.

Jakże człowiek bywa zaślepiony swoją racją, swoją krzywdą, swoimi wyobrażeniami, ideałami…

Dzięki Ci Boże, że ciągle masz dla mnie cierpliwość… że mogę być jeszcze w drodze i układać z pomocą Twojego Ducha, to co przez swoje kiepskie decyzje, niezdrowe ambicje i zwyczajną ludzką głupotę, pokręciłam w życiu. Dziękuję Tato, że mogę jeszcze być w drodze…

Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Łk 12, 56-57

Jeżeli człowiek uznaje swoją słabość i niemoc wobec zła, a równocześnie ufa mocy Boga, odniesie zwycięstwo. Miłosierny Bóg będzie jego “mocą” i “warownią”, “osłoną” i “wybawcą”. św. Jan Paweł II

Żyjemy w czasach kiedy wszyscy na wszystkim się znają 😉 Lubimy wypowiadać się na każdy temat, a już najlepiej wiemy co jest dla kogo dobre… Zawsze rozbawia mnie (chociaż to nie jest najtrafniejsze słowo na określenie tego zwrotu) puenta “bo tak” 🙂

Często traktuje pewne tematy (niezmiernie pewnie dla niektórych ważne) zbyt powierzchownie, zbyt ogólnikowo, a do innych znowuż nazbyt mocno się “przykładam”  no cóż, tak jesteśmy skonstruowani, że różne rzeczy nas fascynują i cieszą – i dobrze 

Warto dziś zastanowić się nad trafnością, słusznością swoich decyzji i wyborów. Warto przeanalizować co, lub kto stał się dla mnie autorytetem, z czyim zdaniem się liczę, o czyje względy zabiegam? A może jestem już tak zapatrzona w słuszność i nieomylność swoich kroków, że każdą poradę i życzliwe słowo traktuję niemalże jak zamach na swoją wolność?

Duchu Święty, otwieraj oczy mojego serca, aby moje wybory i decyzje były miłe mojemu Bogu i zgodne z Jego świętą wolą!

Roztropnego dnia ❤️+