Autor: Julianna z Norwich (1342 – po 1416), pustelnica angielska

Duchowe pragnienie Chrystusa się skończy. Oto Jego pragnienie: głębokie pragnienie miłości do nas, które będzie trwało, aż staniemy się świadkami na Sądzie Ostatecznym. Bo wybrani, którzy będą radością i szczęściem Jezusa podczas całej wieczności, znajdują się jeszcze częściowo na ziemi, a po nas będą inni, aż do dnia ostatecznego. Jego palącym pragnieniem jest zamknięcie nas w Nim, ku Jego wielkiej radości – tak mi się przynajmniej wydaje…

A jako Bóg, jest On doskonałą szczęśliwością, szczęściem nieskończonym, które nie może być zwiększone lub zmniejszone… Ale wiara uczy nas, że przez swoją ludzkość zechciał cierpieć Mękę, cierpieć wszelkiego rodzaju boleści i umrzeć z miłości do nas i dla naszego wiecznego szczęścia. Jako nasza Głowa, Chrystus jest uwielbiony i nie może cierpieć; ale skoro jest także Ciałem, które jednoczy wszystkich członków (Ef 1,23), nie jest jeszcze całkowicie chwalebny i niepodlegający cierpieniu. To dlatego odczuwa ciągle to pragnienie, które paliło Go na krzyżu (J 19,28) i było w Nim od początku, jak mi się wydaje. I tak to jest teraz i tak to już będzie, aż ostatnia, zbawiona dusza wejdzie do tej szczęśliwości.

Tak, jak prawdziwie jest w Bogu miłosierdzie i litość, jest w Nim również to pragnienie. Z mocy tego pragnienia, które jest w Chrystusie, także i my Go pragniemy: bez tego żadna dusza nie dojdzie do nieba. To pragnienie pochodzi, jak mi się wydaje, z nieskończonej dobroci Boga, jak i Jego miłosierdzia…; i to pragnienie będzie w Nim trwało tak długo, jak będziemy w potrzebie, przyciągając nas do Jego szczęśliwości.

Źródło: Objawienia Bożego miłosierdzia , rozdz 31

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *