„Żal mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. A jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze; bo niektórzy z nich przyszli z daleka”. Mk 8, 2-3

Bóg szczególnie upodobał sobie ubogich. W ich twarzach odbija się Chrystus.  św. Jan Paweł II

Jakże mi czasem siebie żal… tej siebie sprzed lat, niby takiej ogarniętej, przebojowej i sytej, a jednak ślepej, głuchej i głodnej… niby takiej blisko Pana Boga, a jednak gdzieś obok, płyciutko, powierzchownie, zupełnie bez relacji…

Nigdy nie przestanę dziękować Panu Jezusowi, że zechciał ulitować się nade mną, że zechciał pokazać mi mój prawdziwy głód, moje prawdziwe pragnienie. Że widząc moje zagubienie, ale też wielką chęć przylgnięcia do Niego, zatrzymał się przy mnie, by mnie umocnić po dalekiej, krętej drodze i by pokazać mi jak wielka jest jego miłość i hojność.

Kto raz zasmakował prawdziwej bliskości z Panem, nie będzie już chciał żyć inaczej, nie może żyć byle jak! Boże miłosierdzie wszystko odmienia i starczy dla każdego, kto tylko zechce skorzystać!

Jakże ja kocham MOJEGO BOGA! Jakże ja kocham Maryję, która pierwsza dostrzegła mój niedostatek i wytrwale, choć delikatnie i subtelnie powtarzała mi „Zrób wszystko co powie mój Syn”.

No troszkę mi zeszło 😉 ale przecież moja podróż przez życie ciągle trwa. Ciekawe jakie niespodzianki i cuda Pan Jezus dla mnie, dla nas jeszcze przygotował 😍 Pewne jest, że z naszym zaskakującym, wszechmocnym Bogiem, na pewno nie będziemy się nudzić.

Zatem dobrego dnia, pełnego wszelkiej obfitości i Bożego błogosławieństwa 💞

Autor: Baldwin z Ford (? – ok. 1191), opat cysterski, następnie biskup

Jezus połamał chleb. Gdyby go nie przełamał to jakże okruchy doszłyby do nas? Ale połamał go i rozdał „Rozdaje — obdarza ubogich”(Ps 112,9). Złamał go przez łaskę, aby uśmierzyć gniew Ojca i jego. Bóg powiedział: zostalibyśmy zniszczeni, gdyby jego Jedny, „Jego wybraniec nie wstawił się do Niego, aby gniew Jego odwrócić, by ich nie wyniszczył”(Ps 106,23). On stanął przez Bogiem i uspokoił Go; a dzięki swej niewzruszonej sile stał prosto, niezłamany.

Ale On, dobrowolnie, złamał, ofiarował swe ciało, zgniecione cierpieniem. To wtedy „złamał pioruny łuku”(Ps 76,4), „zmiażdżył łby Lewiatana”(Ps 74,14) i wszystkich naszych wrogów, w swoim gniewie. Tutaj jakby połamał tablice pierwszego Przymierza, abyśmy już nie byli poddani Prawu. Tutaj złamał jarzmo naszej niewoli. Złamał wszystko, co nas przygniatało, aby naprawić w nas to, co było zgniecione i „wypuścić wolno uciśnionych”(Iz 58,6). Bo prawdziwie byliśmy „uwięzieni nędzą i żelazem”(Ps 106,10).

Dobry Jezu, dzisiaj jeszcze, mimo że złamałeś gniew, przełamałeś chleb dla nas, biednych żebraków, jesteśmy wciąż głodni… Przełam zatem codziennie ten chleb dla łaknących. Bo dziś i codziennie zbieramy kilka okruchów i codziennie potrzebujemy naszego chleba powszedniego. „Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień”(Łk 11,3). Jeśli Ty nie dasz, to kto da? W naszym ogołoceniu i w naszej potrzebie nie ma nikogo, kto by dla nas połamał chleb, nakarmił i odnowił nas – nikogo, prócz Ciebie, Boże. Naszą pociechą, którą nam posyłasz, są okruchy chleba, który dla nas łamiesz, i kosztujemy jak „łaskawa jest Twoja dobroć” (Ps 108,21) .

Źródło: Sakrament ołtarza, II, 1 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

„Któż opowie dzieła potęgi Pana, ogłosi wszystkie Jego pochwały?” (Ps 106,2). Jaki pasterz kiedykolwiek karmił swe owce własnym ciałem? Ale co ja mówię, pasterz? Często matki powierzają swoje dzieci mamkom zaraz po narodzinach. Lecz Jezus Chrystus nie może zgodzić się na to dla swoich owiec. Karmi nas sam swoją Krwią i w ten sposób stajemy się jednym ciałem z Nim.

Zwróćcie uwagę, bracia, że Chrystus narodził się z naszej natury ludzkiej. Ale, powiecie, jakie to ma znaczenie? To nie dotyczy wszystkich ludzi. Wybacz, bracie, ale dla wszystkich jest to wielką zaletą. Stał się człowiekiem. Skoro przybył przybrać naszą ludzką naturę, to dotyczy to zbawienia wszystkich ludzi. A skoro przybył dla wszystkich, to oznacza także, że przyszedł dla każdego w szczególności. Być może powiecie: „Dlaczego zatem wszyscy ludzie nie otrzymali owocu, który powinni otrzymać dzięki temu przyjściu?” Nie oskarżajcie o to Jezusa, który wybrał ten sposób dla zbawienia wszystkich. Winni są ci, którzy odpychają tę korzyść. Ponieważ w Eucharystii Jezus Chrystus jednoczy się z każdym ze swoich wiernych; pozwala im się powtórnie narodzić, karmi ich sobą samym, nie porzuca ich na pastwę innych i w ten sposób przekonuje ich po raz kolejny, że prawdziwie przyjął nasze ciało.

Źródło: Homilie do Ewangelii św. Mateusza, nr 82; PG 87 (© Evangelizo.org

Spieszmy się kochać ludzi! Spieszmy się kochać Pana Boga w drugim człowieku!
DZISIAJ! Póki jest jeszcze czas…

† Bardziej cenne jest służenie drugiemu człowiekowi i rezygnacja ze swojej wygody, niż dbanie o własne dogodne warunki dla modlitwy i obcowania ze Mną.
Pamiętaj, że Ja także jestem w drugim człowieku, i unikając go, rzekomo dla spotkania ze Mną, właśnie odwracasz się ode Mnie.

(Pan Jezus do Alicji Lenczewskiej)

Obraz może zawierać: 1 osoba

Miłość ma różne twarze, ale najpiękniejsza jest ta, która nieustannie oddaje cząstkę siebie, bez kalkulowanie, bez oczekiwań, bez zbędnych słów…

Najpiękniejsza i najdoskonalsza miłość na imię ma JEZUS 😍
MIŁOŚĆ, która NIGDY nie zawiedzie! 💞

Obraz może zawierać: tekst

Tak bowiem nakazał nam Pan: «Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi»”. Dz 13, 47

To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu. św. Jan Paweł II

Każdy z nas jest powołany do świętości, a świętość osiąga się przez codzienność i zwyczajność, przez oddanie i poświęcenie, przez rezygnację z siebie i wypełnianie Bożych przykazań. Bardzo łatwo można się usprawiedliwiać i migać przed odpowiedzialnością za drugiego człowieka, bo przecież każdy z nas ma mnóstwo obowiązków, powinności, planów i marzeń. A tu Pan Bóg wzywa do konkretów…

Co zrobisz z tym wezwaniem? Ucieszysz się, że Pan Bóg pragnie się Tobą posłużyć, czy ukryjesz się w kąciku tego, co w swoim mniemaniu “musisz”, mówiąc – nie, no jeszcze nie dziś, jeszcze nie jestem gotowy, jeszcze chce mieć czas dla siebie, dla swoich zachcianek, pasji… może kiedyś…

Żniwo wielkie… tylu czeka na słowa otuchy, na słowa Dobrej Nowiny, na słowa nadziei i miłości, by móc dostrzec, zrozumieć i nazwać swoje pragnienie i braki, by się sycić, wzrastać, dojrzewać i owocować.

Oto jestem Panie! Gotowa i chętna do pracy na Twoim żniwie! Wierzę, że z pomocą Twojego Ducha i pod czułą opiekę Najświętszej Panienki, wielu przeznaczonych do życia wiecznego uwierzy i uwielbi Twoje Święte Imię!

Niech cała ziemia Panu odda cześć!

Cudnego dnia 👼😇🌞 Basia Kumor ❤️+

Obraz może zawierać: chmura i niebo, tekst „Nie lękajcie się świętości oczamiserca”

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Wielka misja tych dwóch braci zakończyła się śmiercią Metodego w roku 885; jego brat Konstantyn-Cyryl zmarł szesnaście lat wcześniej, tutaj, w Rzymie. Tym dwóm wielkim apostołom Wieczny Pasterz powierzył dzieło Ewangelii wśród Słowian. Stali się oni pierwszymi ewangelizatorami narodów, które zamieszkiwały wschodnią i południową część Europy. Stali się oni ojcami ich wiary i kultury…

W połowie IX wieku i w okresie bezpośrednio po nim nastał czas politycznej i kulturowej dojrzałości wielkiej grupy narodów słowiańskich, czas ich wejścia jako podmiotów w międzynarodowym współistnieniu, w systemie, który zastąpił stare Cesarstwo Rzymskie. Był to jednak również moment rozpadu i fragmentacji starożytnej cywilizacji, kiedy napięcia między Wschodem i Zachodem przeradzały się w różnice, a wkrótce w podziały. Słowianie pojawili się na scenie światowej, wchodząc między te dwie części, a następnie sami doświadczyli tragicznych skutków rozłamu; oni również byli podzieleni, jak ówczesny europejski świat.

Dlatego tym bardziej musimy podziwiać duchową przenikliwość dwóch świętych braci, którzy odważnie zdecydowali się zbudować idealny most, gdzie świat w ich epoce, przeciwnie, kopał rowy separacji i rozdarcia. „Cyryl i Metody”, jak napisałem w liście apostolskim z 31 grudnia 1980 r., ogłaszając ich niebieskimi patronami całej Europy, „pełnili swoją służbę misyjną w łączności zarówno z Kościołem Konstantynopola, przez który zostali posłani, jak i z rzymską Stolicą Piotrową, od której otrzymali wsparcie i poparcie, ukazując w ten sposób jedność Kościoła, który, kiedy oni żyli i działali, nie został dotknięty nieszczęściem podziału między Wschodem a Zachodem, pomimo poważnych napięć, które w tamtym czasie charakteryzowały stosunki między Rzymem a Konstantynopolem”.

Źródło: Homilia z 14.02.1985 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Paweł VI, papież w latach 1963-1978

Jesteśmy szczęśliwi… mogąc upamiętnić wielkiego świętego Cyryla, który ze swoim bratem, świętym Metodym, jest słusznie czczony jako apostoł Słowian i założyciel literatury słowiańskiej. Cyryl był wielkim apostołem, któremu udało się, w niezwykły sposób, utrzymać równowagę między wymaganiami jedności i słusznością różnorodności. Oparł się tradycyjnej i niezmiennej na zasadzie: Kościół szanuje i przyjmuje wszelkie możliwości, zasoby i formy życia ludów, którym głosi Ewangelię Pana, oczyszczając je, umacniając i wznosząc. W ten sposób święci Cyryl i Metody mogli działać tak, by objawienie Chrystusa, życie liturgiczne i duchowe chrześcijan znalazły się „u siebie” w kulturze i życiu wielkich plemion słowiańskich.

Ale iluż wysiłków potrzeba było Cyrylowi, by móc dokonać tak wielkiego dzieła! Jego przenikanie języka i kultury ludów słowiańskich były owocem długich i wytrwałych studiów, nieustannej abnegacji, wspomagane niepospolitym geniuszem, który potrafił dostarczyć temu językowi i tej kulturze pierwszy alfabet… Tak czyniąc, założył fundamenty ogromnego rozwoju literackiego i kulturalnego, który nigdy nie przestał wzrastać i zmieniać się aż do dzisiaj… Niech święty Cyryl, człowiek tradycji, który pozostaje na zawsze przykładem dla ludzi naszej epoki w ich wysiłkach dostosowanie się do zmian, które następują, inspiruje nas w naszych dążeniach do pokoju i zgody między ludami o różnych kulturach i tradycjach.

Źródło: Przemówienie z 22/05/1970 r. (© Evangelizo.org)

Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, padła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. Mk 7, 25-26

Cierpienie jest w świecie po to, ażeby wyzwalało miłość. św. Jan Paweł II

Zadziwia mnie i wręcz onieśmiela wiara i zaufanie tej pogańskiej kobiety. Pan Jezus traktuje ją jakby z dystansem, a ona nie zrażona Jego postawą pada do Jego stóp, szukając ratunku dla swojej ukochanej córeczki.

A my? Jakże szybko się zniechęcamy, jakże pospiesznie rezygnujemy, pozostawiając trudne sprawy swojemu biegowi…

A pamiętacie mamę św. Augustyna, św. Monikę? To ona długie lata modliła się za swojego syna, który prowadził niezwykle hulaszcze życie, czerpiąc garściami ze wszystkiego co się dało. I tak wytrwale, i ufnie się modliła, że św. Augustyn ostatecznie został jednym z ojców i doktorów Kościoła 😇 a zdawało się, że idzie prostą drogą do potępienia.

Życzę Wam i sobie takiej właśnie wiary, ale i pewności, że Pan Bóg nawet te po ludzku patrząc beznadziejne sytuacje – uzależnienia, zniewolenia, problemy z tożsamością, zdrady, konflikty, wszelkie choroby duszy i ciała – może przemienić jednym słowem, lub gestem. Czasem trzeba paść na kolana, czasem trzeba mocno się uniżyć, aby nasza pokorna postawa, ofiara i trud wyrzeczenia jeszcze mocniej poruszyły Serce Pana Boga. Prosząc za innych, to my pierwsi zyskujemy i uświęcamy się, choć może na początku tego nie dostrzegamy. Pan Bóg dopuszcza te wszystkie bolesne i niezrozumiałe okoliczności, abyśmy tylko w Nim szukali ratunku, schronienia i pocieszenia. Abyśmy Jego stawiali na pierwszym miejscu, bez żadnych kompromisów i dwuznaczności.

Niestety i Salomon, w całej swej niezmiernej mądrości, zaczął czcić bożki swoich pogańskich żon, zapominając, albo raczej nie chcąc słuchać napomnień Bożych „Nie będziesz miał bogów cudzych przed mną”.

Postawmy Pana Boga na właściwym, pierwszym miejscu. Uznajmy Jezusa Chrystusa, Bożego Syna, za swojego Króla i Zbawcę. Zaprośmy Ducha Świętego do każdej przestrzeni i sfery swojego życia. Zachwyćmy się wreszcie czułością i troską, jaką nieustannie otacza nas Niepokalana Panienka, Boża Rodzicielka – a WSZYSTKO inne w naszym życiu, będzie na właściwym miejscu.

Praktycznie codziennie sobie to powtarzam, oddając się do dyspozycji Trójjedynego Boga przez ręce Maryi i przynosząc tych, którzy proszą mnie o modlitwę. Mam pewność, że nikt z nas nie dozna rozczarowania, bo nasz kochający Tata, nigdy nas nie zawiedzie!

JEZU, UFAM TOBIE!

Obraz może zawierać: 1 osoba

Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła

Zbliżając się do Jezusa, kobieta kananejska mówi tylko te słowa: „Ulituj się nade mną” (Mt 15,22), a jej wzmożone krzyki przyciągają wielką liczbę ludzi. Był to wzruszający spektakl, widząc kobietę wołającą z taką emocją, tę matkę, proszącą za swoją córkę, dziecko tak ciężko doświadczone… Nie mówi „Zlituj się nad moją córką”, ale „Ulituj się nade mną”. „Moja córka nie zdaje sobie sprawy ze swojej choroby, ale ja oczuwam tysiące cierpień, jestem chora, widząc ją w tym stanie, jestem niemal oszalała, widząc ją taką”…

Jezus jej odpowiada: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24). Co robi kobieta kananejska, usłyszawszy te słowa? Odchodzi, zachowując milczenie? Traci odwagę? Wcale nie! Jeszcze bardziej nalega. My nie tak czynimy: kiedy nie jesteśmy wysłuchani, wycofujemy się zniechęceni, podczas gdy trzeba nalegać z większym zapałem. Kto zresztą nie byłby zniechęcony odpowiedzią Jezusa? Jego milczenie by wystarczyło, żeby odebrać nadzieję… Ale ta kobieta nie traci odwagi, wręcz przeciwnie, zbliża się coraz bardziej, upada przed Nim, mówiąc: „Panie, dopomóż mi! (w. 25)… Jeśli jestem małym psem w tym domu, to nie jestem już obca. Wiem dobrze, że dzieci potrzebują jedzenia…, ale nie można im zabraniać rzucania okruszyn. Nie powinno mi się ich odmówić… ponieważ jestem małym psem, którego nie można odtrącić”.

Chrystus zwlekał z odpowiedzią na jej prośbę, ponieważ przewidywał jej odpowiedź… Jego odpowiedzi nie miały na celu sprawienie przykrości tej kobiecie, ale objawienie tego ukrytego skarbu.

Źródło: Homilie do Ewangelii św, Mateusza, nr 52, § 2; PG 58, 520 (© Evangelizo.org)