Autor: Św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897), karmelitanka, doktor Kościoła
Jezus pociągnął nas obydwie, chociaż rozmaitymi drogami, wzniósł nas ponad wszystkie nietrwałe rzeczy tego świata, którego postać przemija. Położył niejako wszystkie rzeczy pod stopami naszymi. Jak Zacheusz weszłyśmy na drzewo, aby ujrzeć Jezusa […]. A wtedy mogłyśmy powiedzieć razem ze św. Janem od Krzyża: „Wszystko jest moje, wszystko jest dla mnie; ziemia jest moja, Niebiosa są moje. Bóg jest moim i Matka Boga jest moja”. […]
Celinko, jakąż tajemnicą jest nasza wielkość w Jezusie! Oto wszystko, co nam Jezus ukazał, gdy nam polecił wspiąć się na symboliczne drzewo, o którym mówiłam Ci przed chwilą! A teraz jakiejże jeszcze udzieli nam wiedzy? Czyż nie pouczył nas już o wszystkim? Słuchajmy, co nam mówi: „Zejdź, prędko, bo dziś w domu twoim zamieszkać mi potrzeba”. Jakżeż to? Jezus każe nam zejść! Dokąd to zejść nam trzeba? Celinko, wiesz to lepiej niż ja, pozwól jednak, że Ci powiem, gdzie teraz mamy pójść w ślad za Jezusem. Niegdyś Żydzi pytali Boskiego Zbawiciela: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”, a On im odpowiedział: „Lisy mają jamy i ptaki niebieskie gniazda, a Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił” (Mt 8,20). Oto dokąd zejść powinnyśmy, aby móc służyć Jezusowi za mieszkanie: powinnyśmy być tak ubogie, abyśmy nie miały gdzie skłonić głowy.
Źródło: List 137, do siostry Celiny