Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; sami nie weszliście, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli. Łk 11, 52

Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest zgodna z opinią większości. Słucha on głosu sumienia, a nie siły, i w ten sposób broni ubogich i pogardzanych. św. Jan Paweł II

Pan Jezus znowu biada… Dziś szczególnie mam wrażenia upomina za wszelkie grzechy zaniedbania, wyniosłości, nieposłuszeństwa, zgorszenia…

Jeśli masz jakąkolwiek władzę – i to wcale nie chodzi o nie wiadomo co, bo przecież nawet będąc rodzicem masz władzę nad swymi dziećmi, że już nie wspomnę o relacji szef-pracownik, czy pracownik-pracownik, zastanów się czy zawsze jesteś ok wobec tej drugiej strony, czy Twoja postawa buduje, motywuje i wspomaga tę drugą osobę, czy raczej wręcz odwrotnie?

Oczywiście można by tutaj powiedzieć, że Pan Jezus z całą pewnością zwracał się tylko do uczonych w Piśmie, czyli naszych teraźniejszych kapłanów i pasterzy. Czyż jednak nie wszyscy jesteśmy ludem kapłańskim, czyż nie wszyscy jesteśmy posłani “idźcie i głoście”?

Coraz częściej zastanawiają mnie postawy niektórych kapłanów… hm… z ludu wzięci… ale to nie upoważnia nikogo z nas do osądzania, a tym bardziej do powielania kiepskich wzorców.

Trzeba nam modlić się za kapłanów – i to z wielką gorliwością! Św. Jan Paweł II mówił: “Takich będziecie mieli kapłanów, jakich sobie wymodlicie.” Nie ma więc co szukać kolejnych skandali z duchownymi w roli głównej, ale sumiennie i troskliwie przyłożyć się do modlitwy o świętość naszych kapłanów, o nowe, święte powołania kapłańskie i zakonne. A im oni będą bliżej Jezusa, tym więcej owieczek przyprowadzą do Bożej owczarni, no i my więcej skorzystamy duchowo 💖

Idąc za wezwaniem Maryi, Królowej kapłanów i Wychowawczyni powołań kapłańskich, 2 lata temu dołączyłam do wieczystej Nowenny Pompejańskiej w intencji kapłanów, i akurat w czwartek przypada mój dzień modlitwy. Gdyby ktoś był zainteresowany, to pokieruję do osoby, która to dzieło koordynuje. A modlitwa jak wiemy, potrzebna jest nieustannie 🙏

Módlmy się też o swoją własną świętość, o to byśmy nie zmarnowali ani grama łaski, którą Boży Duch tak hojnie nas obdarza, aby nasze – moje świadectwo życia, było autentycznym towarzyszeniem, staniem pod krzyżem Chrystusa, wbrew światowym modom i wszelakim wyzwolonym zapędom.

Kiedy więc w obliczu cierpienia jakiego przychodzi nam z różnych powodów doświadczać – kiedy lęk o życie naszych bliskich i nasze własne chwilami nas paraliżuje i ograbia z nadziei, stańmy z wielką ufnością pod tym krzyżem naszych ograniczeń i bezradności, może i ze łzami w oczach, boć krzyż to nie sielanka… Jednak tenże krzyż jest zapowiedzią zwycięstwa i radości poranka zmartwychwstania – i tego się trzymajmy!

Błogosławionego dnia ❤️+

Autor: Baldwin z Ford (? – ok. 1191), opat cysterski, następnie biskup

„Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3, 16). Ten Syn Jednorodzony „został ofiarowany” nie dlatego, że wrogowie przeważyli, ale bo „tak się spodobało Panu” (Iz 53, 10-11). „Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1). Koniec to zgoda na śmierć za tych, których kocha; oto szczyt wszelkiej doskonałości, szczyt miłości doskonałej, bo „nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje swe życie za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

Ta miłość Chrystusa była potężniejsza w Jego śmierci niż w nienawiści jego wrogów; nienawiść mogła zrobić jedynie to, na co miłość jej pozwalała. Judasz lub przeciwnicy Chrystusa wydali go na śmierć przez niegodziwą nienawiść. Ojciec wydał Swego Syna i Syn sam się wydał z miłości (Rz 8, 32; Ga 2, 20). Miłość jednakże nie jest winna zdrady, jest niewinna, nawet jeśli Chrystus z niej umiera. Bo jedynie miłość może bezkarnie robić, co się jej podoba. Jedynie miłość może zmuszać Boga i jakby Mu rozkazywać. To ona Go ściągnęła z nieba i zawiesiła na krzyżu, rozlała krew Chrystusa na odpuszczenie grzechów, w akcie równie niewinnym co zbawczym. Całe nasze dziękczynienie za zbawienie świata należy się zatem miłości. I przynagla nas ona do kochania Chrystusa tak mocno, jak mocno inni go nienawidzą.

Źródło: Sakrament ołtarza, II, 1, SC 93 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Grzegorz z Nazjanzu (330 – 390), biskup i doktor Kościoła

Ten, którym teraz gardzisz, był w pewnym momencie ponad tobą; ten, który jest teraz człowiekiem, był wiecznie doskonały. Był od zarania, bez przyczyny, a następnie poddał się przypadkowości tego świata… Po to, by cię zbawić, chociaż Go obrażasz, gardzisz Bogiem, ponieważ przyjął twoją grubiańską naturę…

Został owinięty w pieluszki, ale powstając z grobu, odrzucił swój całun. Został położony w żłobie, ale otoczony chwałą przez aniołów, zwiastowany przez gwiazdę, uwielbiony przez królów… Musiał uciekać do Egiptu, ale uwolnił ten kraj od przesądów Egipcjan. Nie miał „wdzięku ani też blasku” (Iz 53,2) dla swoich wrogów, ale dla Dawida był „najpiękniejszy z synów ludzkich” (Ps 45,3) i na górze zajaśniał jak słońce (Mt 17,1nn). Jako człowiek, został ochrzczony, ale jako Bóg wymazał nasze grzechy; nie musiał być oczyszczony, ale zechciał uświęcić wody. Jako człowiek był kuszony, ale jako Bóg zatryumfował, to On „zwyciężył świat” (J 16,8)… Był głodny, ale nakarmił tysiące, bo On jest „chlebem żywym, który zstąpił z nieba” (J 6,51). Był spragniony, ale zawołał: „Jeśli ktoś jest spragniony… niech przyjdzie do Mnie i pije” (J 7,37)… Doświadczył zmęczenia, ale jest wypoczynkiem tych wszystkich, którzy są „utrudzeni i obciążeni” (Mt 11,28)… Pozwalał się nazywać „Samarytaninem i opętanym przez złego ducha” (J 8,48), ale to On ratuje człowieka, który wpadł w ręce zbójców (Łk 10,29nn) i przepędza demony…Modli się, ale to On sam wysłuchuje modlitw. Płacze, ale to On pociesza. Jest sprzedany za marną cenę, ale to On drogo zbawia świat, ceną własnej krwi.

Jak owcę prowadzi się go na śmierć, ale On prowadził Izraela na prawdziwe pastwisko (Ez 34,14), a dzisiaj także całą ziemię. Jak baranek – milczy, ale jest Słowem ogłoszonym przez głos tego, który woła na pustyni (Mk 1,3). Był słaby i zraniony, ale to On leczy wszelką chorobę i słabość (Mt 9,35). Został wywyższony na drzewie i przybity do niego, ale to On nas odnawia przez drzewo życia… Umiera, ale daje życie i niszczy śmierć. Jest pogrzebany, ale zmartwychwstaje i – wstępując do nieba – uwalnia dusze z piekieł.

Źródło: Trzecia mowa teologiczna (© Evangelizo.org)