O co proszę? O głęboką duchową więź z Jezusem przygotowującym się na mękę.

Dzisiejsza Ewangelia przygotowuje mnie do wejścia w klimat tygodnia męki Jezusa. Będę wzywał Ducha Świętego obecnego w Słowie Bożym, aby wprowadził mnie w tajemnicę cierpienia i samotności Jezusa, by pomógł mi trwać przy Nim.

Cudowne działanie Jezusa (wskrzeszenie Łazarza) w jednych rodzi wiarę, innych pogrąża w lęku i złych myślach (ww. 45-48). Wiara jest łaską! Będę prosił, abym nigdy nie dopuścił się zdrady Jezusa.

Ludzie zagubieni nie powinni prowadzić zagubionych. Zniewoleni potrafią manipulować słowem i dorabiać ideologię do własnych planów (ww. 47-50.53). Kogo radzę się w chwilach zagubienia? Czy mam kierownika duchowego?

Bóg pozostaje niepodzielnym Panem historii. Także wtedy, gdy jest odrzucany, Jego Słowo zbawia świat (w. 51-52). Jezus bierze na siebie każdy nasz grzech. On już zwyciężył świat! Czy wierzę, że Jezus panuje w najbardziej zagmatwanych chwilach mego życia?

Będę kontemplował Jezusa cichego, który odchodzi w pobliże pustyni (w. 54), jakby „zepchnięty” na peryferie życia. Jego panowanie tylko pozornie wydaje się kruche i słabe. Zbawia z całą mocą, przez cichość i kruchość. Czy zgadzam się na taką drogę z Jezusem?

Los Jezusa pozostaje ciągle ten sam. Jedni pytają o Niego i szukają Go, inni nastają na Niego (55-57). Jakie miejsce zajmuje w moim życiu Jezus? Czy zależy mi na Nim? Czy moja więź z Nim jest zażyła? A może letnia? Czy Go szukam, a może „wypieram” Go z mojego życia?

Przylgnę do Jezusa, który samotny przygotowuje się na mękę. Będę rozmawiał z Nim o Jego przeżyciach. Wyznam Mu moją miłość: „Kocham Cię, cichy Baranku, zabijany za mnie”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *