Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim wy sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Mt 7, 1-2

Tylko miłość może wykluczyć używanie jednej osoby przez drugą. św. Jan Paweł II

Każdy z nas jest wyjątkowy, jedyny, niepowtarzalny, ulepiony według miary znanej tylko Stwórcy. Wszak nasz Bóg na każdego z nas patrzy indywidualnie i widzi każdego jednego człowieka z jego walorami i mankamentami, a Boży wzrok jest zawsze pełen bezinteresownej, bezwarunkowej miłości.

A Twoje oczy? Zbyt łatwo szufladkują, nadają etykiety, odzierają z szacunku i należnej godności, osądzają, wydają wyrok, skazują…

Czemuż to tak bardzo gorszy Cię grzech Twojego bliźniego? Czyżbyś naprawdę nie miał sobie nic do zarzucenia…?

Rozejrzyj się wokół, spójrz z miłością, oczami serca, oczami duszy na człowieka, który nie przypadkowo został postawiony na Twojej drodze. Miłość zmienia patrzenie 😍 miłość nie pamięta złego 🌹 Bóg jest MIŁOŚCIĄ!

Zajrzyj w głąb siebie i proś razem ze mną Ducha Świętego, aby wydobył i uaktywnił w nas te pokłady Bożej miłości, o której Stwórca nieustannie nas zapewnia.

Co chcesz aby Tobie czyniono, czyń innym 😇

Bądźmy wrażliwi i miłosierni na potrzeby innych – to prawdziwa miara naszego człowieczeństwa!

Pięknie pozdrawiam ❤️+

Autor: Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013

Miłość — «caritas» — to nadzwyczajna siła, skłaniająca osoby do odważnego i ofiarnego zaangażowania się na polu sprawiedliwości i pokoju. To siła, która ma swoje początki w Bogu — odwiecznej Miłości i absolutnej Prawdzie. Każdy znajduje swoje dobro, podejmując plan, który Bóg ma wobec niego, by w pełni go urzeczywistnić: w tym bowiem planie znajduje swoją prawdę, a przyjmując ją, staje się wolny (por. J 8, 22)…

Caritas to miłość przyjęta i darowana. Jest ona «łaską» (cháris). Jej źródłem jest krystaliczna miłość Ojca do Syna, w Duchu Świętym. To miłość, która z Syna spływa na nas. To miłość stwórcza, dzięki której istniejemy; to miłość odkupieńcza, dzięki której jesteśmy nowym stworzeniem. To miłość objawiona i urzeczywistniona przez Chrystusa (por. J 13, 1) oraz «rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego» (Rz 5, 5). Ludzie, będąc adresatami miłości Bożej, stali się podmiotami miłości i są powołani, by stać się narzędziami łaski, by szerzyć miłość Bożą i tworzyć więzi miłości.

Na tę dynamikę miłości przyjętej i ofiarowanej odpowiada nauka społeczna Kościoła. Jest ona… głoszeniem prawdy miłości Chrystusa w społeczeństwie. Nauka ta jest posługą miłości, ale w prawdzie… Prawdy tej potrzebują: rozwój, dobrobyt społeczny i właściwe rozwiązywanie poważnych problemów społeczno-ekonomicznych, trapiących ludzkość. Jeszcze bardziej potrzebują tego, aby prawda ta była miłowana i by o niej świadczono. Bez prawdy, bez zaufania i miłości do prawdy, nie ma świadomości i odpowiedzialności społecznej, a działalność społeczna zostaje uzależniona od prywatnych interesów i logiki władzy, prowadząc do dzielenia społeczeństwa, a tym bardziej społeczeństwa zmierzającego do globalizacji, w trudnych momentach jak obecnie.

Źródło: Encyklika „Caritas in veritate” § 1-5 (Osservatore Romano)

Autor: Św. Jan Klimak (ok 575– 650), mnich z Góry Synaj

Nie wstydź się niepotrzebnie nikogo, kto źle mówi o swoim bliźnim przy tobie, ale raczej powiedz mu: „Przestań, bracie! Ja sam codziennie popadam w coraz poważniejsze błędy, więc jak mogę ten potępiać?” W ten sposób zyskasz podwójnie: jednym lekarstwem uleczysz siebie i bliźniego. Jest to jeden ze skrótów prowadzących do odpuszczenia grzechów, to znaczy nieosądzanie, jeśli prawdziwe są słowa: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (Łk 6,37). […]

Kiedy widzisz kogoś popełniającego grzech w chwili jego śmierci, nawet wtedy nie osądzaj go, ponieważ sąd Boży jest nieprzenikniony dla człowieka. Niektórzy ludzie popełniali wielkie grzechy na jawie, ale w ukryciu dokonywali większych czynów cnoty. Tak więc ich krytycy mylili się, skupiając się tylko na dymie, nie widząc słońca.

Posłuchajcie mnie, posłuchajcie mnie, wszyscy złośliwi krytycy cudzych czynów! Jeśli to powiedzenie jest prawdziwe – a z pewnością jest – „Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą” (Mt 7,2), to każdy grzech, czy to duszy, czy ciała, o który oskarżamy bliźniego, sami w niego popadniemy. To jest pewne.

Pochopni i surowi krytycy bliźnich popadają w tę namiętność, ponieważ nie zachowują doskonale pamięci o własnych grzechach i nie martwią się o nie. W rzeczywistości, gdyby ktoś, uwolniony od zasłony miłości własnej, mógł dokładnie zobaczyć, jakie jest jego własne zło, nie byłby w stanie martwić się o nic innego przez resztę swojego życia; czułby, że cały czas, jaki mu pozostał, nie wystarczy mu na martwienie się o siebie, nawet gdyby żył sto lat i widział wszystkie wody Jordanu wypływające z jego oczu w potokach łez. […]

Osądzać innych to nie wstydzić się przywłaszczenia sobie boskiej prerogatywy; potępiać ich to rujnować własną duszę.

Źródło: Święta drabina (© Evangelizo.org)