Mt 11, 25-30

Zawsze raduje się moje serce, gdy słyszę jak Pan Jezus mówi o prostaczkach. Myślę, że choćbyśmy posiedli wszelaką wiedzę świata, przeczytali wszystkie książki i „przekopali” cały internet to i tak nie będziemy w stanie pojąć miłości jaką obdarzył nas Ojciec.

Człowiek postępujący w prostocie serca, zwrócony i ukierunkowany na tę właśnie niepojętą Bożą miłość, łatwiej dotrze do drugiego człowieka przez swoje świadectwo życia.

Chrystus zaprasza Cię, abyś w Jego obecności znalazł odpoczynek od zgiełku i zamieszania w teraźniejszym świecie. Abyś swoje utrudzenie i obciążenie – swoje rozżalenie, niezrozumienie, choroby, lęki, przepracowanie albo frustrację z powodu braku pracy, każdy nałóg, uzależnienie, wszelkie pretensje i roszczenia – złożył pod Jego Krzyżem. I kiedy będziesz uginać się pod brzemieniem chrześcijańskiej moralności, bo niestety szeroko pojęty świat bardzo mocno propaguje styl konsumpcyjny (aby być, musisz mieć – bez żadnych hamulców, reguł i zasad moralnych „po trupach do celu”), wówczas podnieś wzrok na Krzyż Chrystusa. Tylko tam znajdziesz pokrzepienie i ukojenie. Tylko w Ranach Chrystusa, w Jego przebitym Sercu i w Jego Przenajświętszej Krwi, tak hojnie, obficie i ofiarnie przelanej za każdego z nas imiennie (!) znajdziesz lekarstwo i balsam dla zbolałej duszy i ciała.

Wówczas zaczniesz otwierać oczy na drugiego człowieka. Dostrzeżesz w bliźnim Boga. Będziesz każdego traktował z należytym szacunkiem i godnością, z prostotą i pokorą, bez względu na to „czy będziesz miał w tym interes”. Bo ludzka dobroć i szacunek, najmniejszy uczynek spełniony z miłości do drugiego człowieka jest miarą naszego człowieczeństwa i przynależności do Boga.

Panie, ucz mnie postępować z prostotą i pokorą, aby każda moja myśl, każde pragnienie, każdy uczynek były Tobie miłe, i by moje świadectwo życia było umocnieniem dla tych, co nie mogą udźwignąć swego obciążenia.

Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, zmiłuj się nad nami!

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca. Mt 11, 29ab

Chrystus mówi o sobie, że w Nim skupiło się całe ludzkie cierpienie, które skutecznie zmieniło się w misterium Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Triumf krzyża nadaje cierpieniu ludzkiemu nowy wymiar: wartość odkupieńczą. św. Jan Paweł II

Czasem tak bardzo się spinamy, tak bardzo chcemy mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą, wedle swojego myślenia i patrzenia. A Pan Jezus wyraźnie mówi – Ja będę waszym pokrzepieniem! Ja będę was opatrywał i leczył w najlepszym, najwłaściwszym czasie, jeśli tylko Mi zaufacie, jeśli naprawdę zechcecie czystym sercem przyjąć Moją miłość!

Może dobrze byłoby jednak bardziej zaufać swojemu Bogu 💖Rzucić się w Jego nieustannie wyciągnięte ojcowskie ramiona i pozwolić Mu zatroszczyć się o WSZYSTKO!

To nie znaczy, że mamy nic nie robić, tylko czekać na Bożą interwencję 😉Mamy bardziej ufać Bogu niż ludziom, czyli nawet samym sobie i z pokorą (a to chyba czasem najtrudniejsze) przyjmować Jego doskonały, choć czasem zupełnie niezrozumiały o niezwykle trudny plan.

Ach te plany… Ucz mnie Panie pokory i elastyczności 😍

Przytulajmy się dzisiaj do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, zmiłuj się nad nami!

Pozdrowienie Pana Jezusa

Pozdrawiam Cię, Najświętsze Serce Jezusa, Serce mego Zbawiciela, żywe i niewyczerpane źródło szczęścia i życia wiecznego, nieskończona skarbnico Bóstwa. Ty jesteś moją ucieczką, moim ukojeniem, moim wszystkim. Serce pełne miłości, rozpal moje serce świętym żarem, który trawi Twoje Serce. Wlej wszystkie swe łaski do mego serca, które z Ciebie, jako ze źródła wypływają. Spraw, niech dusza moja będzie zawsze złączona z Twoją, a moja wola zawsze podporządkowana Twojej. Tego jednego tylko pragnę, aby Twoja święta wola była jedynym moim drogowskazem i jedy­nym celem wszystkich moich myśli, wszystkich moich prag­nień, wszystkich moich czynów. Tego wyczekuję ufnie od Ciebie. Amen.

Błogosławionego dnia! ❤️+

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

Teraz, o moja miłości, mój Królu i mój Boże, teraz, o umiłowany Jezu, weź mnie w opiekę miłosierną Twego boskiego serca. Tu, tutaj, żebym cała żyła dla Ciebie, przywiąż mnie do Twojej miłości. Teraz zatem zanurz mnie w szerokim morzu głębokiego miłosierdzia. Tu, tutaj, powierz mnie wnętrzu Twojej przeobfitej dobroci. Och, teraz wrzuć mnie do nieposkromionego ognia Twojej boskiej miłości. Tu, tutaj, pomóż mi przeniknąć w Ciebie, aż spłonę i zamienię w popiół moją duszę i ducha. A w godzinie śmierci poddaj mnie opatrzności Twojej ojcowskiej miłości.

Tu, tutaj, o mój słodki Zbawicielu, pociesz mnie widokiem Twojej tak słodkiej obecności. Tutaj umocnij mnie smakiem drogocennego okupu, jaki za mnie zapłaciłeś. Tu, tutaj, wezwij mnie do siebie żywym głosem Twojej pięknej miłości. Tutaj, tchnieniem łagodności Ducha, aromatem słodyczy, przyciągnij mnie do Ciebie samego, wciągnij mnie w siebie i pociągnij mnie. Tam, w pocałunku doskonałego zjednoczenia, zanurz mnie w odwieczne radowanie się Tobą i pozwól mi Cię ujrzeć, Cię posiadać, radować się Tobą na zawsze w największym szczęściu, ponieważ moja dusza jest w Tobie zakochana, o Jezu, najdroższy ze wszystkich, którzy są drodzy. Amen

Źródło: Ćwiczenia IV, SC 127 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O głębokie zjednoczenie z Ojcem w sercu Jezusa.

Rozpocznę od żarliwej modlitwy do Ducha Świętego. Będę Go prosił, aby pomógł mi przylgnąć do Jezusa i razem z Nim trwać w przeżyciach, które żywi w Boskim sercu.

Zbliżę się do Jezusa i poproszę Go z miłością, aby pozwolił mi uczestniczyć w Jego modlitwie serca: w radości i uwielbianiu Ojca (w. 25).

Jezus cieszy się, że Ojciec objawia się prostaczkom (w. 25). Będę wołał razem z Nim do Ojca, aby dał mi serce prostaczka, abym mógł codziennie, jak Jezus, doświadczać bliskości i czułości Ojca.

Jezus chce mi objawiać Ojca (ww. 26-27). Co najbardziej przeszkadza mi otworzyć się na Boga Ojca? Jakie przymioty Ojca są dla mnie najbardziej zakryte, nigdy niedoświadczone w życiu? Moje cierpienie i prośby złożę w sercu Jezusa.

Będę nasycał się wewnętrznie zaproszeniem Jezusa (w. 28). Tęskni za mną. Czeka na mnie. Liczy, że przyjdę i oddam Mu to, co mnie obciąża i utrudnia mi codzienne życie. Co najbardziej ciąży mi na sercu? Zwierzę się Jezusowi.

Jezus objawia mi drogę do pokoju serca. Zapewnia mnie, że z Jego sercu znajdę ukojenie dla mojej duszy. Nauczy mnie przyjmować jarzmo i ciężary. W Nim wszystko staje się do uniesienia (ww. 29-30).

Zamienię moją medytację w adorację serca Jezusa. Będę także prosił gorąco, aby pozwolił mi smakować serdeczną więź z Ojcem: „W Twoim sercu chcę poznawać serce Ojca!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)