O co proszę? O dogłębne przeżycie prawdy, że w Słowie tchnie Duch Jezusa.
„Udam się” do świątyni jerozolimskiej, aby słuchać Jezusa (w. 35). Konfrontuje myślenie uczonych o Mesjaszu ze Słowem Bożym. Ja także jestem zaproszony, aby w medytacji, w świetle Słowa rozeznać, kim jest dla mnie Jezus?
Dla uczonych studiujących Pisma Jezus jest synem Dawida (w. 35). Nie dostrzegają w Nim Syna Bożego. Nie są zdolni przyjąć prawdy o Jego boskości. Potrzebna jest do tego łaska wiary. Słowo Boga może być czytane i zgłębiane jedynie dzięki wierze.
Co mogę powiedzieć o mojej relacji do Słowa Bożego? Jakie miejsce zajmuje w moim doświadczeniu wiary i w przeżywaniu mojego powołania? Czy słuchanie i zgłębianie Słowa prowadzi mnie do zażyłych spotkań z Jezusem?
„Sam Dawid mówi w Duchu Świętym…” (w. 36). Duch Święty jest autorem tekstu natchnionego. Ilekroć otwieram się z wiarą na Słowo Boże, tylekroć otwieram się na Ducha, który tchnie w Słowie. Podczas czytania Pisma nawiązuje się szczególna relacja między mną i Duchem Świętym.
„Sam Dawid nazywa Go Panem…” (w. 37). Jeśli z wiarą będę zgłębiał Słowo, skłoni moje serce, aby oddać się panowaniu Jezusa. Duch, który tchnie w Słowie, przekona moje serce, że Jezus jest jedynym Panem mego życia.
Bez pomocy Ducha Świętego nie mogę powiedzieć, że „Panem jest Jezus”. Wrócę do moich przyrzeczeń chrzcielnych, do ślubów zakonnych, przyrzeczeń kapłańskich, prosząc Ducha Świętego, aby pomógł mi wybrać na nowo Jezusa jako Pana mojego życia.
„Wielki tłum chętnie Go słuchał” (w. 37). Ponowię moje pragnienie słuchania i medytowania Słowa Bożego. Będę prosił Jezusa w modlitwie serca, aby budził we mnie nieustanny głód i pragnienie Słowa.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)