Autor: Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła
„Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu”. Niemal w każdym fragmencie Ewangelii sens duchowy odgrywa wielką rolę; ale szczególnie w tym fragmencie trzeba szukać wątku głębokiego sensu duchowego, aby nie zniechęcić się twardymi słowami i zbyt pochopnym wyjaśnieniem… Jakże On sam mógłby powiedzieć: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam” (J 14,27), jeśli przyszedł rozdzielić ojców od synów i synów od ojców, zrywając ich więzy? Jak może być „Przeklęty, kto gardzi swoim ojcem lub matką” (Pwt 27,16) i jednocześnie żarliwym, gdy się ich zaniedbuje?
Jeśli rozumiemy, że religia przychodzi na pierwsze miejsce, a uczucia synowskie na drugie, to ta kwestia stanie się dla nas jasna – trzeba postawić ludzkie za boskim. Bo jeśli mamy obowiązki wobec rodziców, to o ileż bardziej wobec Ojca rodziców, któremu winniśmy wdzięczność za naszych rodziców? […] Nie mówi ci On, że trzeba zrezygnować z ukochanych osób, ale przedkładać Boga ponad wszystko. Zresztą, znajdujemy w innej księdze: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37). Nie jest zabronione miłowanie swoich rodziców, ale Bóg musi być na pierwszym miejscu. Bo związki rodzinne są dobrami Pana, a nikt nie powinien kochać otrzymanych łask bardziej niż Boga, bo On chroni dobra, które daje.
Źródło: Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, 7, 134 (© Evangelizo.org)