Zdawało by się, że Pan Jezus ignoruje swoją Mamę, że umniejsza Jej rolę i zrównuje z całą resztą świata. Nic bardziej mylnego! Przecież z krzyża powie do Jana “Oto Matka Twoja”, oddając Maryję jako Matkę każdemu kto zechce w Niej zobaczyć swoją Mamę.
Pan Jezus pragnie byśmy wpatrywali się w Maryję, byśmy brali z Niej przykład, a naśladując Jej wierność, pokorę i zasłuchanie w Jego słowa, mieli szansę uświęcać się w naszej zwyczajnej codzienności. Jednocześnie przypomina, że każdy kto słucha i jest posłuszny woli Jego Ojca, może być Jego najbliższym krewnym.
Nikt z nas zatem nie jest wyróżniony. Nikt też nie powinien wynosić się ponad innych, bez względu jakie ma wykształcenie, stanowisko i władzę. W Bożych oczach, wszyscy mamy jednakowe szanse, choć po ludzku zupełnie inne możliwości.
Postarajmy się o tym pamiętać, szczególnie teraz, kiedy w imię wolności i równości tak mocno wypacza się naszą tożsamość dzieci Bożych. Kiedy tak wiele podziałów i różnic między nami.
Panie Jezu, ucz nas patrzeć Twoimi oczami, by w każdym człowieku widzieć swojego brata, siostrę i matkę.
«Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest Mi bratem, siostrą i matką». Mt 12, 50
Tak jak Księżyc świeci odbitym światłem Słońca, tak też niepokalane piękno Maryi jest całkowicie związane z pięknem Odkupiciela. Matka odsyła nas do Syna; przez Nią dochodzi się do Chrystusa. św. Jan Paweł II
Uwielbiam być bliską krewną Pana Jezusa! Od zawsze tak było, choć tak świadomie to w sumie stosunkowo niedawno odkryłam tę zażyłość i ciągle staram się pielęgnować i pogłębiać naszą relację.
A WSZYSTKO dzięki Mamie Pana Jezusa 🙂 – od dziecka jestem zakochana w Maryi 🙂 to Ona przez modlitwę Różańcową rozbudziła we mnie pragnienie przybliżania się do Jezusa. To Ona przyprowadza mnie do Niego i cierpliwie wskazuje jak trwać pod krzyżem Chrystusa, z miłością i pokojem, chociaż często zupełnie nie rozumiejąc Bożego planu i zamysłu.
Pan Jezus powiedział “Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je wiernie” (Łk 11, 28) Prośmy Maryję, by była naszą pośredniczką i orędowniczką, by uczyła nas słuchać i zachowywać wiernie w swoim sercu i życiu, to co usłyszymy.
Maryjo, Matko Pięknej Miłości, Żywe Tabernakulum, strzeż we mnie Słowa, które dzięki Twojemu oddaniu i posłuszeństwu stało się Ciałem. Prowadź mnie, bym potrafiła dzielić się swoją wiarą i bym po zakończonej ziemskiej wędrówce, mogła dostąpić radości życia wiecznego 🙏😇 Amen!
Autor: Św. Maksymilian Maria Kolbe (1894-1941), franciszkanin, męczennik
Doskonałość znajduje się w uświęcaniu naszej duszy i każdej duszy. Działa ona nie na przestrzeni lat, ale w każdym momencie. Żadna chwila, jaką mamy przed sobą, nie powróci. Jeśli dobrze ją przeżyjemy, wlicza się ją do wieczności. To jest prawda…
Każda chwila jest w naszych rękach, ale często o tym zapominamy. Martwimy się tym, co ma się zdarzyć, co pomyślą inni lub o kolejnym zmartwieniu… Co za szkoda! Najbardziej ubogacającą myślą jest wiedza, że tylko obecna chwila jest nasza. Przeżywamy w pełni obecną chwilę, kiedy wypełniamy wolę Bożą. Aby te chwile były w pełni przeżyte, Niepokalana musi je przeżyć za nas. Oddajemy się jej, abyśmy mogli korzystać z tych chwil i aby ona myślała i działała poprzez nas.
Wartość chwili obecnej nie zależy od tego, co robimy lub w jaki sposób działamy, ale od faktu, że pracujemy z miłości do Boga lub z miłości do nas samych. Musimy uświęcać każdą obecną chwilę, ponieważ nie wiemy, czy kolejny moment będzie nasz. Teraz musimy się uświęcać, bo nie wiemy, czy dożyjemy wieczora. Im lepiej spełniamy nasze obowiązki stanowe, tym większą chwałę oddajemy Bogu — i lepiej spełniamy wolę Niepokalanej.
Ta obecna chwila jest cenna i należy często przypominać, że powinniśmy się w niej uświęcać. Kiedy nasza dusza pragnie uświęcać każdą chwilę, zaczyna odkrywać nowy świat, skarb myśli i doskonałości.
Dzień 2 Św. Charbelu, męczenniku życia monastycznego, który doświadczyłeś cierpienia fizycznego i duchowego zwracam się do Ciebie z ufnością i proszę o łaskę… Św. Charbelu, wazo niebiańskiej wonności wstaw się za mną.
Boże nieskończenie dobry, który zaszczyciłeś Św. Charbela łaską czynienia cudów, zlituj się nade mną i udziel mi łaski, o którą proszę za jego wstawiennictwem. Tobie chwała na wieki.
Niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa: «Nauczycielu, chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Mt 12, 38-39
Człowiekowi koniecznie potrzebne jest miłujące spojrzenie Chrystusa. Może najbardziej w chwili doświadczenia, upokorzenia, prześladowania, klęski – wtedy gdy nasze człowieczeństwo zostaje jakby przekreślone w oczach ludzkich, znieważone i podeptane – wtedy świadomość tego, że (…) Chrystus miłuje każdego i zawsze, (…) pozwala nam przetrwać. św. Jan Paweł II
Kiedy niecierpliwość i wrażenie głuchoty Pana Boga zniechęca nas do dalszej gorliwości na modlitwie, wystarczy stanąć pod krzyżem Chrystusa i uświadomić sobie ogrom Bożej miłości.
Pewnie, że chciałoby się już widzieć potwierdzenia Boskiej interwencji, ale kiedy skupiamy się na tych naszych wyobrażeniach i zachciankach, to zupełnie nie widzimy jak wiele łask codziennie jest naszym udziałem.
Gdybyśmy choć odrobinę potrafili kontemplować krzyż Chrystusa, gdybyśmy rzeczywiście radowali Jego Zmartwychwstaniem, może łatwiej byłoby nam dostrzegać i odczytywać te wszystkie małe i wielkie cuda, które naprawdę się dzieją.
Największym cudem i najdoskonalszym znakiem Bożej miłości jest Eucharystia. Tylko czy my naprawdę chcemy czerpać siłę z Chrystusa, który oddaje nam się cały pod postacią Eucharystycznego Chleba?
Warto zastanowić się, co dla mnie osobiście znaczy możliwość uczestniczenia w cudzie, jaki dokonuje się na każdej na Mszy świętej.
Panie, przymnóż mi wiary! Otwieraj jeszcze szerzej moje oczy serca, by rzeczywiście potrafiły się zachwycać Twoją Obecnością!
Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita
Złym chrześcijanom brak wiary, nie wypierają się tego, ale uważają, że mają wymówkę, bo brakuje im powodów, by wierzyć. Stąd tak powszechna mowa w ich ustach: „Gdybym ujrzał cud, to bym uwierzył”. „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku” (Mt 12,39), źli szukają cudów.
Co w tym jest najbardziej godne podziwu to chociaż już widzieli kilka cudów, choć dzieją się one na ich oczach codziennie i są oni nimi jakby otoczeni, to nie ustają w poszukiwaniach, jak uczeni w piśmie i faryzeusze, którzy chcieli ujrzeć cuda w niebie, obejrzawszy je na ziemi. Ale ani wskrzeszenie zmarłych za życia Pana, ani zaćmienie słońca w chwili śmierci im nie wystarczyły. Ich zawiść się spotęgowała, rozjątrzyła się nienawiść. Jedno i drugie zamieniło się w szał, ale nic nie uleczyło ich niewierności. Podobnie będzie z tymi, którzy, żyjąc źle, oczekują na cuda, by uwierzyć: „Choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą” (Łk 16,31)…
Każda trudność, która zatrzymuje niedowiarków, wszelkie przeszkody w dogmatach wiary, wszelkie pozorne sprzeczności, to, co im się jawi jako nowe zadziwiające, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, niepojęte, niemożliwe, ich wszystkie argumenty, ich rzekome demonstracje nie poruszają mnie, ale wzmacniają, sprawiają, że staję się niewzruszony w wierze… Wszelkie nowe wątpliwości są dla mnie nowymi powodami, by wierzyć.
Autor: Św. Jan Chryzostom (ok. 345-407), kapłan w Antiochii, potem biskup Konstantynopola, doktor Kościoła
Opłakujmy pogan, którzy nie pojmują zbawienia, jakie Bóg pragnie im ofiarować… Tak, mąż kocha mniej swoją żonę, niż my kochamy wszystkich ludzi i chcemy doprowadzić ich do zbawienia. Płaczmy i jęczmy na tymi niewierzącymi, ponieważ dla nich „nauka krzyża jest głupstwem”, podczas gdy naprawdę jest „mocą Bożą i mądrością Bożą” (1Kor 1,18.24)…
Spójrz, człowieku! Dla ciebie Jezus Chrystus przyjął postać sługi (Flp 2,7), dla ciebie umarł na krzyżu i dla ciebie zmartwychwstał. A ty mówisz, że nie można wierzyć w taką miłość, uwielbiać takiego Boga, podczas gdy ten Król zrobił dla ciebie, swojego wroga to, czego ojciec, syn lub przyjaciel nigdy by dla ciebie nie uczynił? …
Kiedy mówię: „Mój Bóg został zawieszony na krzyżu”, poganin odpowiada: „Rozum tego nie dopuszcza. On cierpi, pozwala się ukrzyżować. Czy nie może zbawić samego siebie? … Jeśli nie może zbawić samego siebie, jakże może zbawić innych? (por. Mt 27,42) To wszystko jest sprzeczne z rozumem”. To prawda, krzyż jest tajemnicą ponad umysłem ludzkim, jest znakie, mocy, która przekracza nasze pojmowanie… Kiedy zostali wrzuceni do rozżarzonego pieca, trzech Hebrajczyków pokonało płomienie (Dn 3), to było większym cudem, niż gdyby nie zostali tam wrzuceni. Że Jonasz został połknięty przez wieloryba, to normalne, ale Jonasz żyjący w brzuchu potwora, to już cud. Podobnie Chrystus świadczył lepiej o swojej boskości, zwyciężając śmierć w samym środku śmierci, niż odrzucając ją.
Może ktoś dołączy do modlitwy nowenną za wstaw. św. Charbela przed Jego wspomnieniem?
Polecam Wasze i swoje intencje (można do mnie napisać)
Dzień pierwszy
Chwalebny Św. Charbelu, zwierciadło cnót, przyjdź mi na ratunek i uproś u Boga łaskę, której potrzebuję … (wymienić), na chwałę Jego imienia i dla zbawienia duszy mojej. Amen.
Św. Charbelu módl się za mnie.Panie Jezu, który obdarzyłeś Św. Charbela łaską wiary, błagam byś udzielił mi za jego wstawiennictwem łaski, o które proszę, abym żył zgodnie z Twoimi przykazaniami i Ewangelią. Amen.
I znowu parę refleksji z mojego archiwum komentarz do dzisiejszej Ewangelii napisany dwa lata temu dla profeto.pl
Przez nieposłuszeństwo Pierwszych Rodziców każdy z nas rodzi się skażony grzechem pierworodnym. Jednak przez sakrament Chrztu św., moc Ducha Świętego oczyszcza duszę z tej skazy. Nastaje czas wzrostu, powolny proces dojrzewania, rozkwitu i owocowania. To czym jesteś karmiony, zarówno w sensie pożywienia, jak i strawy duchowej ma ogromny wpływ na rozwój i postrzeganie świata, na postawę wobec drugiego człowieka, ale też szacunek do samego siebie.
Jakże trzeba być dzisiaj uważnym. Tyle zła wokół, tyle chwastów, które wyrastają między dorodną pszenicą i próbują zagłuszyć wszelkie dobro, lekceważąc prawa natury, depcząc normy moralne i wartości chrześcijańskie, eh ta wolność…
Czy naprawdę chcesz dorastać, rozwijać się i żyć w zachwaszczonym środowisku?
W naturze chwast nie ma szansy stać się dorodnym kłosem, ale Boże oczy widzą inaczej. I choć może dzisiaj nie po drodze Ci z „kościółkowymi” ludźmi, Bóg czeka cierpliwie na Ciebie, aż przejdziesz swój etap buntu, negacji, czy nawet zaprzeczenia Jego istnienia, bo On widzi w Tobie najdorodniejszy kłos. Bóg ma czas, w przeciwieństwie do Ciebie – nie znasz dnia, ani godziny swego odejścia. Pospiesz się, bo żeńcy czekają niecierpliwie, by pozbierać chwasty i zrobić z nimi „porządek”. Zacznij sam porządkować swoje wnętrze, powiąż w snopki to co zachwaściło Twoją duszę i spal w dokładnym rachunku sumienia, szczerym żalu za grzechy, rzetelnym i pobożnym sakramencie pokuty, aby Pan mógł Cię oczyszczonego i gotowego zaprosić do swego „Spichlerza”. Pielęgnuj to co oczyszczone, by chwasty znowu nie przejęły kontroli nad Twoim życiem. Nie tłumacz się brakiem czasu, bo nawet nie musisz wychodzić z domu, by budować i umacniać swoją wiarę. Są teraz tak ogromne możliwości wirtualnego dostępu do wartościowych nauczań, katechez, homilii, tylko chciej skorzystać. Nikt na siłę Cię nie uszczęśliwi. Twoja wolna wola daje Ci pełną swobodę i prawo wyboru. Używaj jej rozważnie, bo nieprzyjaciel dybie na Twoją nieśmiertelną duszę i czeka kiedy przyśniesz by sypnąć znowu chwaściorem, a „roundup” w tym wypadku jest zupełnie nieskuteczny…
Boże Ojcze, proszę aby Twój Święty Duch rozświetlał mroki i zakamarki mojej duszy, aby wydobywał ze mnie dobro, które Ty Sam we mnie włożyłeś, aby oczyszczał i obmywał to co jeszcze niedoskonałe i niemiłe Tobie. Przenajświętsza Panienko, strzeż mnie i prowadź do Swego Syna Jezusa. Mój Stróżu Aniele, czuwaj nieustannie!
Pozdrawiam słonecznie, znaczy serdecznie błogosławionego popołudnia i wieczoru +
Powiedział im inną przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło». Mt 13, 33
Człowiek nie jest tylko sprawcą swoich czynów, ale przez te czyny jest zarazem w jakiś sposób „twórcą siebie samego”. św. Jan Paweł II
Kiedyś zupełnie nie rozumiałam tej przypowieści, ale odkąd piekę chleb na zakwasie, który zresztą sama zrobiłam 💪 widzę jak jego odrobina dodana do odpowiednich proporcji mąki sprawia, że mam smakowity chlebek 🙂 a chlebek ten jest naprawdę dobry 😍
I tak sobie myślę, choć to o tej porze może to trochę boleć 😉 ( jest 1.20), że ta odrobina dobra, ale też zła potrafi nieźle namieszać 😏
Jasne że lepiej stać w szeregu i się nie wychylać. Zdecydowanie bezpieczniej robić za obserwatora, bo po co się narażać którejkolwiek ze stron – i tu wcale nie chodzi o politykę, bo tak naprawdę walka toczy się między dobrem i złem. I jakkolwiek będziemy je ubierać, czy próbować przekładać w różnych płaszczyznach i aspektach społecznych, czy kulturowych, to zawsze te wartości (dobro i zło) będą przeciwstawne, i nijak nie uda się ze złego świadectwa życia wyciągnąć pereł, czy solidnych korzeni drzewa gorczycy, które przecież na początku jest nic nie znaczącą drobinką.
I tu znowu nasuwa się refleksja, by coraz rozważniej słuchać, by jeszcze przez gęstsze sito przesiewać informacje, nauczania, katechezy, które mają budować moją wiarę, moją postawę chrześcijańską. Które naprawdę zakorzenione w Chrystusie i Jego nauce mają rzeczywiście przyprowadzać mnie do Niego, a przez moje świadectwo pomagać innym zakwitnąć i wydawać dorodne plony, pomimo chwastu, którego niestety nie uda nam się w żaden sposób uniknąć.
Niby niewiele 🙂 a naprawdę zmienia wszystko!
Wszyscy błądzimy… i trzeba nam wielkiej rozwagi, by nie dać się zagłuszyć w imię tzw. świętego spokoju, który ze świętością nie ma nic wspólnego.
Trwajmy w Chrystusie, a żaden chwast, kąkol, czy jakiekolwiek barwne badziewie nie będzie w stanie zagłuszyć naszej przynależności i tożsamości! Amen?!
Pięknej, błogosławionej niedzieli dla nas wszystkich Basia Kumor +