O co proszę? O głębokie przylgnięcie do Jezusa ze swoją słabością.
Gwałtowni oskarżyciele przyprowadzili do Jezusa jawnogrzesznicę. Stanę pośród zebranego tłumu, by wpatrywać się w twarz zalęknionej i zawstydzonej kobiety (w. 3).
Będę kontemplował pełną czułości i delikatności twarz Jezusa. Pomyślę, że Jezus patrzy na mnie w ten sposób każdego dnia. Stanę przed Nim w milczeniu, podobnie jak kobieta z Ewangelii.
Na publiczne oskarżenia kobiety Jezus odpowiada milczeniem (ww. 6 i 8). Spróbuję zanurzyć się w milczeniu Jezusa, który zna każde serce, również moje. Stanę przed Nim milczący, z całą moją grzesznością. Pomyślę, że Jezus patrzy na mnie. Zna mnie do głębi. Zwrócę uwagę na budzące się we mnie odczucia i wyznam je Jezusowi.
Oskarżyciele nie wytrwali w ciszy, lecz „w dalszym ciągu Go pytali” (w. 7). Cisza jest niezbędna, aby usłyszeć i poznać prawdę o sobie. Czy szukam ciszy? Jak często staję w prawdzie przed Bogiem? Czy nie unikam spojrzenia Jezusa?
Będę kontemplował Jezusa, który patrzy na kobietę z przebaczającą miłością (ww. 9-11). To spojrzenie pomogło kobiecie zobaczyć i uznać własny grzech. Poproszę Jezusa, aby uczył mnie patrzeć na siebie jego wzrokiem – w prawdzie i w miłości.
„I Ja ciebie nie potępiam” (w. 11). Jezus kieruje te słowa osobiście do mnie. Czy potrafię przebaczyć sobie i innym tak jak przebacza mi Jezus? Czy nie potępiam siebie? Poproszę Jezusa, aby uczył mnie akceptować siebie takim, jakim jestem. Zawierzę Mu całe moje życie, moje wzrastanie i moją walkę z grzechem.
ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)