Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

Jesteśmy nadal pracownikami Boga i budujemy świątynię Bożą. Konsekracja tej świątyni odbyła się już w Jego głowie, gdyż Pan powstał z martwych, zwyciężając śmierć; zniszczył w sobie to, co było śmiertelne i wstąpił do nieba… A teraz, my budujemy tę świątynię poprzez wiarę, aby była Mu poświęcona w dniu ostatecznego zmartwychwstania. Dlatego też znajdujemy psalm zatytułowany: „kiedy odbudowano Świątynię, po czasie niewoli” (96,1 Vulg). Przypomnijcie sobie tę niewolę, w której niegdyś byliśmy, kiedy diabeł trzymał cały świat w swojej mocy, jak stado niewiernych. Ze względu na tę niewolę przyszedł Odkupiciel. Wylał swoją krew na okup za nas. Przez swoją krew wylaną za nas, skreślił zapis dłużny, który trzymał nas w niewoli (Kol 2,14)… Uprzednio zaprzedani grzechowi, zostaliśmy uwolnieni przez łaskę.

Po tej niewoli, budujemy teraz świątynię i aby ją wznieść, ogłaszamy Dobrą Nowinę. Dlatego ten psalm rozpoczyna się słowami: Śpiewajcie Panu pieśń nową”. I aby nie wydawało ci się, że buduje się tę świątynię gdzieś w małym zakątku, tak jak budują heretycy, którzy oddzielili się od Kościoła, zwróć uwagę na dalsze słowa: „Śpiewajcie Panu, wszystkie krainy!”…

„Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewajcie Panu, wszystkie krainy!” Śpiewajcie i budujcie! Śpiewajcie i „błogosławcie Jego imię” (Ps 96,2). Ogłaszajcie dzień narodzony w dniu zbawienia, w dniu Chrystusa. Kto jest, tak naprawdę, zbawieniem Bożym, jeśli nie Chrystus? Dla tego zbawienia, modlimy się w psalmie: „Okaż nam Panie miłosierdzie swoje i daj nam swoje zbawienie”. Sprawiedliwi oczekiwali tego zbawienia, ci, o których Pan mówił do swoich uczniów: „Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli” (Łk 10,24)… „Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewajcie Panu”. Popatrzcie na gorliwość budowniczych! „Śpiewajcie Panu i błogosławcie jego imię”. Ogłaszajcie Dobrą Nowinę! Jaka jest ta dobra nowina? Dzień narodził się z dnia…; Światło narodziło się ze Światła, Syn z Ojca, zbawienie Boże! Tak właśnie buduje się tę świątynię po czasie niewoli.

Źródło: Kazanie 163, 51

O co proszę? O radykalne oczyszczenie serca z moich grzechów.

Będę towarzyszył Jezusowi idącemu do Jerozolimy na święto Paschy (w. 13). Wchodzi do świątyni, która jest dla Niego najdroższym miejscem na ziemi – domem Ojca. W serdecznej rozmowie będę Go pytał o Jego miłość do Ojca, o Jego przeżycia na krótko przed męką.

Przypomnę sobie moją świątynię: kościół czy kaplicę, w której przebywam najczęściej. Czy jest dla mnie domem Ojca? Czy chętnie w niej przebywam? Czy szukam umocnienia u Ojca, gdy nadchodzi cierpienie?

Wyobraźnią zbliżę się do świątyni, przed którą stoją stragany i kupczący. Usłyszę zgiełk handlarzy. Zobaczę, jak gwałtownie wzbiera gniew Jezusa. Biczem wyrzuca kupczących i wywraca stoły bankierów (ww. 14-15). Świątynia należy całkowicie do Ojca i Jego spraw! (ww. 16-17).

Będę rozmawiał z Jezusem o tamtym wydarzeniu. Poproszę Go, aby dał mi serce wrażliwe i delikatne na wszystko, co święte, bym nigdy nie wykorzystywał Boga dla własnych korzyści.

Świątynie z cegły przypominają mi o świątyni ducha (ww. 18-21). Ilekroć wchodzę do miejsca świętego, tylekroć Bóg przypomina mi, że On sam chce przebywać we mnie. Uświadomię sobie, że Jezus codziennie przychodzi do mnie i pyta o stan świątyni mojego ciała. Wie, co się kryje w moim sercu (w. 25).

Jakie spojrzenie Jezusa jawi się w mojej wyobraźni, gdy myślę, że patrzy teraz w moje wnętrze: radosne czy smutne? Co mogę powiedzieć o moim duchowym samopoczuciu? Co dominuje w moim wnętrzu: klimat pokoju i modlitwy czy zgiełku i targowiska?

Jezus ma moc odbudować świątynię mego serca, nawet gdyby była zrujnowana przez grzech. Może ożywić najbardziej martwe i zdrętwiałe wnętrze. Zaproszę Jezusa do siebie słowami: „Daj mi serce nowe!”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)

Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” Łk 15, 31-32

Nawrócenie jest najbardziej konkretnym wyrazem działania miłości i obecności miłosierdzia w ludzkim świecie. Właściwym i pełnym znaczeniem miłosierdzia nie jest samo choćby najbardziej przenikliwe i najbardziej współczujące spojrzenie na zło moralne, fizyczne czy materialne. W swoim właściwym i pełnym kształcie miłosierdzie objawia się jako dowartościowywanie, jako podnoszenie w górę, jako wydobywanie dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w świecie i w człowieku.  św. Jan Paweł II, “Encyklika Dives in misericordia” 

Zbyt często odmawiamy innym prawa do miłosierdzia. Będąc w jakiej, takiej relacji z naszym Bogiem, oburzamy się kiedy na łono Kościoła powraca ktoś, kto siał zgorszenie i zamęt. A kimże my jesteśmy, by dysponować i rozporządzać Bożym miłosierdziem?!

Teoretycznie wystartowaliśmy z tej samej pozycji, ale któż z nas nie zaliczył falstartów, któż z nas nie potykał się jak na torze przeszkód, w pogoni przez swoje życie za byle czym, co zdawało się czymś wielkim, wyjątkowym, atrakcyjnym… Ta sama pozycja, wcale nie oznacza tyle samo, tak samo, choć oczywiście ciężko nam to pojąć… Jesteśmy tak nieprawdopodobnie różni od siebie, a jednak tak bardzo podobni – spragnieni miłości, poczucia bezpieczeństwa. I każdy z nas pragnie być kochany, lecz kochać, odwzajemniać miłość już nie każdy potrafi…

Przypomina mi się wiele trudnych momentów z mojego życia… Wiele bólu, zranień, zafałszowany obraz Ojca, wygórowane ambicje, potrzeba akceptacji, przerośnięte ego – grzech rodzi grzech… A nasz Bóg jednym gestem, jednym słowem podnosi z tego całego chaosu, bagna i nie boi się, że się pobrudzi…

A Ty być może nie chcesz wyciągnąć ręki do zgody, ani przyjąć tej wyciągniętej w geście pokoju. A Ciebie może nie stać na zwykłe przepraszam, bo uważasz, że to przecież Ty masz rację, że to Ty jesteś ciągle pokrzywdzony… Czy aby na pewno?

Dramat starszego brata nie polegał na tym, że nie był kochany, że ojciec czegokolwiek mu odmawiał. Przecież WSZYSTKO co należało do ojca, było również jego własnością. Jego problemem była być może znieczulica, egoizm, brak wrażliwości i empatii, które okradły go ze zdolności szczerego kochania drugiego człowieka, zazdrośnie reagując na jakąkolwiek niepożądaną konkurencję, wmówiły mu, że to przecież on jest pępkiem świata…

Ile masz w sobie postawy starszego brata? Ile masz tej ślepoty i zapatrzenia w siebie? Oj, bolesne te pytania…

Jak dobrze, że nasz miłosierny Ojciec, nie mierzy naszą miarą. Jak dobrze, że nasz kochany, cudowny Tata dla KAŻDEGO ma tyle samo miłości, uwagi, troski, cierpliwości. Jak dobrze, że nasz wszechmocny Bóg, kocha jednakowo, niezmiennie, bezwarunkowo i na zawsze!

Pamiętaj, Pan Jezus umarł za KAŻDEGO z nas. “Każdy jest ocalony, tylko nie każdy chce to przyjąć” (A. Lenczewska).

Nie odmawiaj innym miłosierdzia, tylko przyprowadzaj ich do Zdroju Łaski, pokazując swoim świadectwem życia, jak Dobry jest Bóg. TYLKO tyle i AŻ tyle 😊

Błogosławię❤️+

Autor: Św. Jan Paweł II (1920-2005), papież

Człowiek – każdy człowiek – jest tym synem marnotrawnym: owładnięty pokusą odejścia od Ojca, by żyć niezależnie; ulegający pokusie; zawiedziony ową pustką, która zafascynowała go jak miraż; samotny, zniesławiony, wykorzystany, gdy próbuje zbudować świat tylko dla siebie; w głębi swej nędzy udręczony pragnieniem powrotu do jedności z Ojcem. Jak ojciec z przypowieści, Bóg wypatruje powrotu syna, gdy powróci przygarnia go do serca i zastawia stół dla uczczenia ponownego spotkania, w którym Ojciec i bracia świętują pojednanie…

Przypowieść ukazuje również starszego brata, który odmawia udziału w uczcie. Wyrzuca młodszemu jego ucieczkę, zaś ojcu – przyjęcie zgotowane marnotrawnemu synowi, podczas gdy jemu, uległemu i pracowitemu, wiernemu wobec ojca i domu, nigdy nie pozwolono – jak mówi – zabawić się z przyjaciółmi. Oznacza to, że nie pojmuje dobroci ojca. A dopóki ten brat, zbyt pewny siebie i swych zasług, zazdrosny i pogardliwy, pełen goryczy i gniewu, nie nawraca się i nie jedna z ojcem i bratem, Uczta nie jest jeszcze w pełni świętowaniem spotkania i odnalezienia.

Człowiek – każdy człowiek – jest również tym starszym bratem. Egoizm czyni go zazdrosnym, zatwardza jego serce, zaślepia i zamyka na innych oraz na Boga…

Przypowieść o synu marnotrawnym jest nade wszystko niewypowiedzianą historią wielkiej miłości Ojca… Odmalowuje sytuację podzielonej przez egoizm rodziny ludzkiej, rzuca światło na trudność w zaspokojeniu pragnienia i tęsknoty za rodziną pojednaną i zjednoczoną; przypomina więc o konieczności głębokiej przemiany serc poprzez odkrycie na nowo miłosierdzia Ojca, i przez zwycięstwo nad niezrozumieniem i wrogością między braćmi.

Źródło: Adhortacja Apostolska „Reconciliatio et paenitentia” § 5-6 (© Libreria Editrice Vaticana)

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), papież, doktor Kościoła

„Człowiek martwy, obdarty i zużyty – gdzie jest – pytam się?” (Hi 14,10 Wlg) Czy nie ma człowieka bez grzechu? Tylko jeden – Ten, który przyszedł na ten świat, nie będąc zrodzonym z grzechu. A ponieważ wszyscy jesteśmy zakuci w grzech, wszyscy umieramy z powodu samej utraty sprawiedliwości: z szaty niewinności, którą kiedyś obdarzono nas w raju, zostajemy odarci, a przez śmierć ciała, która jest tego konsekwencją, zostajemy również pochłonięci. […]

To właśnie tę nagość swego grzesznego syna chciał okryć ojciec, mówiąc w dniu jego powrotu: „Szybko, przynieście mu pierwszą szatę” (por. Łk 15,22). Tak, pierwsza szata to szata niewinności, którą człowiek dla swego szczęścia otrzymał w dniu stworzenia i którą utracił na swoje nieszczęście, uwiedziony przez węża. Przeciwko tej nagości mówi też Pismo Święte: „Błogosławiony, który czuwa i strzeże swych szat, by nago nie chodzić” (Ap 16,15). Zachowujemy nasze szaty, gdy zachowujemy w umyśle nakazy niewinności: jeśli jakaś wina sprawi, że pójdziemy nago przed sędzią, wracamy do naszej utraconej niewinności, a pokuta oddaje nam nasze szaty.

Źródło: Księga XII (© Evangelizo.org)

Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Mt 21, 43

Człowiek jest wolny. Człowiek jest wolny także, ażeby mówić nieprawdę. Ale nie jest naprawdę wolny, jeżeli nie mówi prawdy. Chrystus mówi: Prawda was wyzwoli. Życie ludzkie jest więc dążeniem do wolności przez prawdę. św. Jan Paweł II

Bardzo moce to Słowo Chrystusa. Co prawda skierowane do faryzeuszy, ale któż z nas jest bez winy… Tak bardzo chcemy robić wszystko po swojemu, zapominając, że nie jesteśmy właścicielami, ale tylko, albo aż dzierżawcami. Zapominamy Komu powinniśmy służyć, oddając należne plony i owoce swojej pracy. A nasz Bóg cierpliwie czeka, posyłając kolejne koła ratunkowe, kolejne wskazówki, upomnienia i konkretnych ludzi, których my zupełnie ignorujemy, albo zabijamy swoją niechęcią, pretensjami i słowem…

Dziś, kiedy deptane są wartości chrześcijańskie, gdy ośmiesza się i próbuje niszczyć wiarę katolicką, gdy niewinna krew wsiąka w ziemię w różnych jej zakątkach, a płacz niewinnych woła o pomstę do nieba, staje przed mym oczami obraz winnicy – zniszczonej, połamanej, z powyrywanymi i spalonymi latoroślami… Barbarzyńcy brukają, niszczą i mordują, myśląc że mają władzą absolutną, ale Bożych dzieł zniszczyć nie zdołają!

Pamiętajmy, że nasz Bóg jest Wszechmocny, Niezniszczalny, Nieśmiertelny i żadna siła nie może równać się z Jego Boską mocą! I jest Sprawiedliwy, a najmniejsze uchybienie nie ujdzie Jego uwadze…

Przepraszam Cię, Dobry Boże, żem taka niedbała, opieszała w okazywaniu miłości Tobie, moim bliźnim… Przepraszam, że nie umiem właściwie rozpoznawać Twoich pragnień, że marnuje kolejne szanse i dni, by ciągle forsować swoje pomysły, by to moje – czasem nawet zupełnie absurdalne i niedorzeczne zamierzenia i plany były realizowane. Przepraszam, że nie słucham Ciebie, że odpycham, odtrącam wyciągniętą ku mnie przyjazną dłoń, wciąż doszukując się podstępu i nieszczerych intencji. Wybacz mi Panie moją ślepotę i spraw, bym mogła przejrzeć, bym mogła widzieć co jest Tobie miłe, co naprawdę przybliża mnie do Ciebie i prowadzi do zjednoczenia z Tobą. Prowadź mnie, mój Boże i pouczaj, bom bezradna, zagubiona, zdezorientowana…

Duchu Święty, módl się proszę we mnie, by moje życie, moje tu i teraz, rodziło piękne, dorodne owoce i wydawało obfite plony 

Jezu, ufam Tobie!

Spokojnego, błogosławionego dnia 💓+

Autor: Św. Ireneusz z Lyonu (ok. 130 – ok. 208), biskup, teolog, męczennik

Bóg zasadził winorośl rodzaju ludzkiego przez ukształtowanie Adama (Rdz 2,7) i wybór patriarchów. Następnie powierzył ją robotnikom, ofiarując Prawo, przekazane przez Mojżesza. Otoczył ją ogrodzeniem, to znaczy, opasał ziemię, którą mieli uprawiać, zbudował wieżę, to znaczy, wybrał Jerozolimę, wykopał tłocznię, to znaczy, przygotował tych, którzy mieli przyjąć proroczego Ducha. I posłał do nich proroków przed wygnaniem do Babilonu, a następnie wysłał większą ich liczbę, aby odebrali należny plon i powiedzieli im… “Poprawcie postępowanie i wasze uczynki” (Jr 7,3); “Wydawajcie wyroki sprawiedliwe, okazujcie sobie wzajemnie miłość i miłosierdzie. Nie krzywdźcie wdowy i sieroty, cudzoziemca i biednego! Nie żywcie w sercach waszych złości względem bliźniego” (Za 7,9-10)…; “Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych… Zaprawiajcie się w dobru! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego,” (Iz 1,16-17)…

Oto przez jakie zapowiedzi prorocy żądali plonu sprawiedliwości. Ale ponieważ ci ludzie pozostawali niedowiarkami, posłał im ostatecznie swego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, którego ci źli robotnicy zabili i wyrzucili poza winnicę. To dlatego Bóg ją powierzył – już nie opasaną, ale rozpościerającą się na cały świat – innym robotnikom, aby oddali mu owoc w wyznaczonym czasie. Wybrana wieża wznosi się wszędzie w swoim blasku, ponieważ wszędzie jaśnieje Kościół; wszędzie jest wykopana tłocznia, ponieważ wszędzie są ci, którzy otrzymują Ducha Bożego…

To dlatego Pan mówił swoim uczniom, aby zrobić z nas dobrych robotników: “Czuwajcie więc i uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych” (Łk 21,34-36)…; “Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana” (Łk 12,35-36).

Źródło: Przeciw herezjom, IV 36, 2-3 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Katarzyna ze Sieny (1347-1380), tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy

Mój drogi Ojcze i Bracie w Chrystusie, słodkim Jezusie. Ja, Katarzyna, niewolnica sług Bożych, piszę do Ciebie w Jego drogocennej Krwi, z pragnieniem, byś stał się dobrym robotnikiem w winnicy swojej duszy, abyś przyniósł wiele owoców w czasie zbiorów, to znaczy, w chwili śmierci, kiedy wszelka wina jest ukarana, a wszelka zasługa nagrodzona.

Wiesz, że odwieczna prawda stworzyła nas na swój obraz i podobieństwo; Bóg uczynił z nas swoją świątynię, gdzie przyszedł zamieszkać dzięki swojej łasce, jeśli tylko robotnik tej winnicy zechce ją uprawiać. Jeśli bowiem nie jest uprawiana, jeśli jest pokryta cierniami, to nie będzie mógł w niej zamieszkać. Spójrzmy, drogi Ojcze, jakiego robotnika umieścił tam Pan. Postawił tam wolną wolę, której powierzył wszelką władzę. Nikt nie może otworzyć drzwi woli, jeżeli wolna wola tego nie zapragnie. Światło rozumu jest jej dane, aby poznać przyjaciół i wrogów, którzy chcą wejść i przejść przez drzwi; a u tych drzwi leży pies sumienia, który szczeka, kiedy ktoś nadchodzi, o ile podniósł się i nie śpi. To światło pozwala robotnikowi ujrzeć i ocenić owoc; usuwa z niego ziemię, aby był czysty, i wkłada go do swojej pamięci jak do spichlerza, gdzie gromadzą się wspomnienia łask Bożych. Pośrodku winnicy leży waza jego serca, pełna drogocennej Krwi, aby podlać rośliny, kiedy grozi im susza.

W taki sposób jest stworzona i ułożona ta winnica, która jest także – jak już powiedzieliśmy – świątynią, gdzie ma zamieszkać Bóg dzięki swojej łasce.

Źródło: List 45 do hrabiego Fondi, nr 192 (© Evangelizo.org)

O co proszę? O serce wrażliwe na każde obdarowanie Boga i nawrócenie z pychy.

Wyobrażę sobie Jezusa, którzy przychodzi do mnie i mówi: „Posłuchaj przypowieści” (w. 33). Jest to przypowieść dla mnie i o mnie. Poproszę Jezusa, aby dał mi serce otwarte na każde Jego słowo.

Moje życie jest jak winnica. On sam ją z miłością wyposażył i oddał mi w „dzierżawę” (w. 33). Czy czuję się obdarowany przez Boga? Czy cieszę się moim życiem? Za co najbardziej dziękuję Bogu?

Jezus opowiada mi o ludziach, którzy zachowują się tak, jakby winnica była ich własnością. Prowadzi to do najcięższych grzechów przeciw gospodarzowi (ww. 35-39). Jakie odczucia budzi we mnie zachowanie tych ludzi?

Będę prosił Jezusa o stałą świadomość serca, że wszystko mam od Niego i że do Niego należę. Czy nie dostrzegam w sobie tendencji do „uniezależniania się” od Boga? Jakie są tego konsekwencje?

Zwrócę uwagę na wzruszającą postawę gospodarza. Na przemoc sług odpowiada miłością. Daje im czas na opamiętanie i nawrócenie (ww. 34-38). Będę prosił, abym dobrze wykorzystał czas Wielkiego Postu.

Słudzy nie potrafią odczytać danego im czasu miłości. Lekceważą i profanują każdy gest gospodarza. Odrzucony czas miłości zamienia się dla nich w czas zatracenia (ww. 40-43). Czy nie odrzucam miłości Jezusa?

Czy poznaję, że Jezus mówi w przypowieści także o mnie? Jakie reakcje budzą się we mnie (ww. 45-46)? Zachowam w sercu modlitwę: „Jezu, nie pozwól, abym Cię zawiódł”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator (niezbędnik katolika)