DZIEŃ 22

https://oddanie33.pl/dzien-22/video

„MARYJO, KTÓRA CAŁA JESTEŚ CZUŁOŚCIĄ BOGA DLA MNIE…”

Bóg kocha przez Maryję.

Przed rozpoczęciem rozważania:

Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.

Modlitwa do Ducha Świętego

Duchu Święty, przyjdź,

oświeć mrok umysłu,

porusz moje serce,

pokaż drogę do Jezusa,

pomóż pełnić wolę Ojca,

Duchu Święty, przyjdź.

Maryjo, któraś najpełniej

przyjęła słowo Boże,

prowadź mnie.

Duchu Święty, przyjdź!

Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi    

Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją,        

zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię

w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:

opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają,

strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,         

wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,

abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem

Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.

ROZWAŻANIE DNIA:

„MARYJO, KTÓRA CAŁA JESTEŚ CZUŁOŚCIĄ BOGA DLA MNIE…”

Jest taka piękna modlitwa, w której znajdują się słowa: „Maryjo, która cała jesteś czułością Boga dla mnie…”.

Każdy tytuł Matki Bożej to nowy sposób, w jaki Bóg kocha Maryję, i nowy sposób, w jaki Bóg chce nas kochać – PRZEZ MARYJĘ.

Każdy tytuł Maryi głosi wielką Miłość Boga.

Maryja jest Matką Miłosierdzia i Ucieczką grzeszników

Czyż nie jest Nią dlatego, że Bóg pragnie przez Nią przytulić do swojego Serca każde swoje dziecko, każdego grzesznika? Czyż nie widzimy, że przez wszystkie objawienia Maryjne Bóg Ojciec wybiega na spotkanie swoim marnotrawnym synom i córkom? Czyż ramiona Matki nie są najkrótszą drogą powrotu do Ojca i Syna?


Czyż tytuł „Ucieczki grzeszników” nie głosi nam tej prawdy, że Bóg przygotował nam w Maryi bezpieczne schronienie, w którym schronić może się każdy i każda z nas?

Maryja jest Niepokalana.

Czyż Niepokalane Poczęcie nie głosi nam prawdy, że WSZYSTKO JEST ŁASKĄ, że Bóg chce nas obdarować ponad wszelką miarę naszych najśmielszych oczekiwań?

Czyż Niepokalane Poczęcie nie głosi nam prawdy, że Bóg kocha nas OD POCZĄTKU, totalnie i bezwarunkowo, że na Jego Miłość nie trzeba sobie zasłużyć? Bóg JEST Miłością.

Czyż Niepokalane Poczęcie nie głosi nam prawdy o tym, jak potężne jest odkupienie, którego dokonał Jezus? Maryja jest jego pierwszym, najwspanialszym owocem.

Maryja jest Matką Kościoła.

Czyż ten tytuł nie głosi nam, że jako Kościół mamy przyjmować życie od tej, która jest naszą Matką, tak aby zajaśnieć tym samym światłem, jakim jaśnieje Niewiasta obleczona w słońce?

Czyż ten tytuł nie głosi nam, że Kościół ma być niepokalany i cały piękny przez to, że będzie kochał swoje dzieci Miłością Matki? Kościół ma być naszym domem, a czyż sercem każdego domu nie jest miłość i czułość Matki?

Maryja jest Matką Boską Zwycięską.

Czyż to nie jest wielka łaska i kolejny dowód Miłości Boga, że zanim zostaniemy posłani do walki, otrzymujemy obietnicę pewnego i całkowitego zwycięstwa?

Czyż nie ma w tym troski i czułości Boga, że pozwala nam walczyć u boku Maryi, która jest gwarancją naszego bezpieczeństwa i słodkim narzędziem Bożej Opatrzności?

Czyż taka walka nie jest słodkim jarzmem i lekkim brzemieniem?

Maryja jest Dziewicą i Matką.

Czyż ten tytuł nie głosi nam prawdy o tym, że dla Boga „nie ma nic niemożliwego”?

Czyż w Maryi, która jest Dziewicą i Matką zarazem, nie objawia nam się moc Miłości, zdolnej przekraczać wszelkie granice i wykraczać poza naturalny porządek rzeczy, aby dokonywać niemożliwego dla tych, których chce ocalić?

Maryja jest naszą Niebieską Mamą.

Czyż to nie mówi nam czegoś bardzo ważnego o Bogu, że stając się człowiekiem – chciał mieć Mamę, że chciał doświadczyć całkowitej bezbronności i zależności, przez którą zdał się całkowicie na Maryję?

Czy nie przeczuwamy, jak wielka Miłość Boga kryje się w tym, aby dać nam Maryję za naszą Niebieską Mamę? Jak wielka miłość kryje się w tym, aby dzieci Boże mogły doświadczyć całej tej czułości, której doświadczył Jezus? Jak wielka miłość kryje się w tym, abyśmy wołali do Maryi tak, jak wołał do Niej Jezus: „Mamo!”?

Maryja jest Królową nieba i ziemi.

Czyż nie jest to aktem wielkiej miłości Boga, że chcąc nas poddać pod panowanie Królowej, uczynił Ją najpierw naszą Mamą?

Czyż istnieje łatwiejsza i sprawiająca większą radość służba niż służyć swojej kochanej Mamie, Tej, która nas duchowo zrodziła i która nas kocha miłością nieskończoną?

Maryja ma Niepokalane Serce.

Czyż objawienie Niepokalanego Serca Maryi nie mówi nam o wielkim marzeniu Trójcy Świętej? Czyż nie mówi nam o marzeniu Boga, które spełniło się w Maryi i które może spełnić się w naszym życiu?

Poświęcając się Niepokalanemu Sercu Maryi, zaczynamy spełniać marzenie Boga.

LEKTURA DUCHOWA:

1. Z TRAKTATU ŚW. LUDWIKA MARII GRIGNION DE MONTFORT:

Oto uczynki miłosierdzia Najświętszej Dziewicy, najlepszej z matek, wobec tych swoich wiernych dzieci, które Jej się oddały tak, jak powiedziałem […].

1. Miłuje ich.

[…] kocha ich czule i bardziej niż wszystkie matki razem. Spróbujcie sobie złożyć całą miłość naturalną, jaką matki całego świata miłują swe dzieci, w sercu jednej matki dla jednego dziecka. Jeśli prawdą jest, że matka ta kochałaby swoje dziecko niezrównanie, to niemniej jest prawdą, iż Maryja niewspółmiernie bardziej kocha swe dzieci, niż owa matka kochałaby swego jedynaka. Maryja kocha nie tylko serdecznie, ale i skutecznie. […]

[…] upatruje stosownej chwili, by im dobrze czynić, uczynić ich wielkimi i bogatymi. W Bogu widząc jasno wszystko dobro i zło, szczęście i nieszczęście, Boże błogosławieństwo i przekleństwo, układa przezornie wszystko tak, by swe wierne sługi chronić przed wszelkiego rodzaju złem, a obdarzać ich wszelkim dobrem. Jeśli więc u Boga można osiągnąć pomyślność przez wierne pełnienie jakiegoś urzędu, to Maryja z pewnością tę pomyślność zapewni nie jednemu ze swoich dobrych dzieci i sług i da im łaskę wierności do końca.

[…] Udziela im dobrych rad […]. Zachęca ich, by robili wszystko, czego Jezus, Syn Jej, słowem i przykładem nauczał. Jeśli sama nie udziela im tych rad, czyni to przez aniołów, którzy nie znają większego zaszczytu i szczęścia nad okazanie posłuszeństwa Jej nakazowi zstąpienia na ziemię i pomagania wiernym Jej sługom.

[…] Wreszcie Maryja sprawia, iż wierni Jej słudzy otrzymują błogosławieństwo Ojca Niebieskiego, choć – jako dzieci młodsze i przybrane – otrzymać go nie powinni.

2. Zaopatruje ich we wszystko

[…] Drugim czynem miłosierdzia Najświętszej Dziewicy wobec wiernych sług jest to, że zaopatruje ich we wszystko, co dotyczy ciała i duszy. […] Jako skarbniczka i szafarka łask Najwyższego, Maryja rozdziela znaczną a najlepszą ich część, by nią żywić i utrzymywać swoje dzieci i sługi.

3. Prowadzi ich i nimi kieruje.

Trzecie dobrodziejstwo, jakie Dziewica Maryja wyświadcza swoim wiernym sługom, polega na tym, że prowadzi ich i kieruje nimi według woli swego Syna. […] Maryja, która jest Gwiazdą Przewodnią, prowadzi wszystkie swe wierne sługi do dobrego portu; wskazuje im drogę wiodącą do życia wiecznego, pozwala im unikać niebezpiecznych kroków; prowadzi ich za rękę ścieżkami sprawiedliwości; podtrzymuje ich, by nie upadli, a podnosi, kiedy upadli; jako Miłosierna Matka upomina ich, gdy w czymś uchybili, a nieraz nawet karci ich z miłością. […] Nie obawiajcie się, by prawdziwe dziecko Maryi mogło ulec diabelskim podszeptom i popaść w formalną herezję. Tam, gdzie Maryja wskazuje kierunek, tam ani duch ciemności ze swymi mamidłami, ani odszczepieńcy z całą swą przebiegłością dostępu nie mają. „Jeśli Maryja cię trzyma, nie upadniesz”.

4. Broni ich i strzeże.

[…] Czwartą przysługą, którą Maryja oddaje swym wiernym dzieciom i sługom, jest to, że ich broni i osłania przed nieprzyjaciółmi. […] Maryja, dobra Matka wybranych, ukrywa ich pod swymi opiekuńczymi skrzydłami niczym kokosz pisklęta. Rozmawia z nimi, zniża się do nich, współczuje ich słabościom. By ich uchronić przed jastrzębiem i sępem, okrąża ich i towarzyszy im groźna jak zbrojne zastępy. Czyż człowiek otoczony stutysięczną armią będzie się obawiał swych nieprzyjaciół? A wierny sługa Maryi, otoczony Jej opieką i potęgą królewską, jeszcze mniej ma podstaw do obawy. Ta dobra Matka i można Władczyni niebios szybciej wysłałaby milionowe hufce aniołów na pomoc słudze swemu, niżby ktokolwiek mógł rzec, że wierny sługa, który się Jej zawierzył, został pokonany przez złość, liczbę i siłę nieprzyjaciół.

5. Wstawia się za nimi.

[…] Piąte wreszcie i największe dobro, jakiego Maryja udziela swym wiernym czcicielom, polega na tym, że wstawia się za nimi u Syna i uśmierza Jego gniew swymi prośbami, jednoczy ich z Jezusem bardzo głęboką więzią i w niej zachowuje. […]

Maryja zaś, napełniwszy swe dzieci i wierne sługi swymi względami i uzyskawszy dla nich błogosławieństwo Ojca Niebieskiego i zjednoczenie z Jezusem Chrystusem, zachowuje je w Jezusie Chrystusie i Jezusa Chrystusa w nich; chroni je i zawsze czuwa nad nimi, by nie utracili łaski Bożej i nie wpadli w sidła nieprzyjaciół: utrzymuje świętych w ich pełni i uzyskuje dla nich łaskę wytrwania aż do końca (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 201–212).

2. Z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi:

Czcij jak Ja Matkę moją!

Jezus:

1. Bracie mój, Ja jestem Bogiem, przed którym aniołowie oblicze zasłaniają, uwielbiając Mnie ze drżeniem. A jednak pokornie czciłem Maryję, gdyż będąc Bogiem, byłem i jestem także Jej Synem.

Ja dałem przykazanie: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Jakżebym go sam nie wypełniał w sposób doskonały?

2. Czciłem Maryję, bo jest moją Matką, Matką niezrównanie dostojną i świętą, przedstawicielką Ojca mego Niebieskiego. Staraj się pojąć uszanowanie zarówno głębokie, jak i czułe, z jakim, Dzieckiem będąc, potem, Młodzieńcem i Mężem, pozdrawiałem Ją, stałem przed Nią, słuchając i mówiąc do Niej, i wypełniałem wszystkie Jej życzenia.

Widziałem, jaką radość sprawiała Jej moja uległość, przyjmowała ją z prostotą jako wolę Ojca, powtarzając w duchu: „Wejrzał na niskość służebnicy swojej – a podwyższył niskie”.

3. Nie ograniczałem się dla Jej uczczenia na tych oznakach uszanowania, lecz uczyniłem nieskończenie więcej.

Czyż nie przez cześć dla Matki mojej uwolniłem Ją od prawa grzechu pierworodnego, ochroniłem Ją od pożądliwości, otoczyłem taką pomocą, że nigdy najlżejsze tchnienie nie przyćmiło czystości Jej duszy?

Czyż nie przez uczucie nieskończonego uszanowania chciałem zachować nieskazitelność Jej ciała w moim poczęciu i urodzeniu i przenieść to ciało dziewicze do Nieba, zanim zgnilizna grobu zdołała go dotknąć?

Czyż nie obsypałem Jej dla jeszcze większego wywyższenia mej Matki, od samego Jej Niepokalanego Poczęcia nadmiarem łask większych od tych, które wszystkie istoty stworzone razem wzięte kiedykolwiek otrzymały; czyż nie dałem Jej udziału w zbawczym mym posłannictwie i czyż nie koronowałem Ją jako Królową Nieba i ziemi?

A czymże są oznaki czci, których Kościół nie przestawał mnożyć z każdym wiekiem i jeszcze więcej mnożyć będzie w przyszłych wiekach poważnymi głosami pasterzy swoich i pełnymi zapału głosami ludu, jeżeli nie częściowym urzeczywistnieniem – jak ci to już mówiłem – mojej chęci uwielbienia Maryi?

4. „Odtąd błogosławioną mnie zwać będą wszystkie narody” – zawołała pod natchnieniem Ducha mojego. Proroctwo Jej musi się wypełnić: oto cała ziemia święcić musi imię Ojca mojego i sławić imię Maryi.

5. Ażeby czcić Maryję tak jak Ja Ją czciłem i jak chcę, żeby była czczona, musisz wpierw lepiej Ją pojąć.

Rozważaj więc bezustannie Jej godności, Jej przywileje, Jej doskonałość i posłannictwo.

A potem się ukórz w nicości swojej i nędzy: im więcej się uniżysz, tym lepiej potrafisz pojąć wielkość Matki mojej.

Przede wszystkim wlej w duszę swoją usposobienie mojej duszy: patrz na Maryję moimi oczami, podziwiaj Ją moim duchem, raduj się, patrząc na Jej piękność, moim sercem.

6. Oddawaj Jej cześć, biorąc gorliwy udział w modłach i świętach publicznych, odbywających się na Jej chwałę.

Czcij Ją pobożnymi aktami, które będziesz Jej co dzień z wytrwałością ofiarowywał; czcij Ją umartwieniami, które będziesz sobie zadawał dla pomnożenia Jej chwały.

Czcij Ją, szerząc wśród otoczenia poznanie Jej i miłość; czcij Ją, łącząc się z innymi uprzywilejowanymi Jej synami dla służenia Jej z nimi.

Czcij Ją, oddając się Jej całkowicie, walcząc dla Niej i pod Jej wodzą. Jak? Ona ci to sama później objawi.

Czcij Ją szczególnie przez swoje zachowanie. Zostań świętym, a uczynisz Więcej dla Jej chwały, niż gdybyś pozostając miernym chrześcijaninem, mądre pisał o Niej księgi.

7. Czcij Ją w swoim imieniu i moim.

Czcij Ją za tych, którzy Jej nie czczą: za pogan, którzy Jej nie znają, za heretyków, którzy Jej bluźnią, za złych chrześcijan, którzy się do Niej nie modlą, za dusze Jej poświęcone, które się zaniedbują w Jej służbie.

8. Czcij Ją z całej swojej mocy, gdyż Ona jest ponad wszelkie pochwały i nigdy nie dość wysławiona.

Nie bój się w czci przesadzić, albowiem nigdy nie uczcisz Jej tak jak Ja Ją czciłem i jak pragnę, żeby Ją czczono”.

ŚWIATŁO: Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi[1]

Elżbieta Szanta to węgierska mistyczka i matka sześciorga dzieci, w latach 1961–1981 otrzymała dar wewnętrznych rozmów, w których Pan Jezus oraz Matka Boża objawiali jej tajemnicę płomienia miłości Niepokalanego Serca Maryi. Niech te orędzia, których kilka fragmentów teraz przedstawimy – pomogą nam wniknąć jeszcze głębiej w tę miłość, którą Bóg umieścił dla nas – w Niepokalanym Sercu naszej Matki:

JEZUSPłomień Miłości Mojej Niepokalanej Matki jest dla was tym, czym była dla Noego Arka.

MATKA BOŻAMoje dzieci, waszym zaufaniem możecie brać ode mnie tyle – ile chcecie! – Ja nie zamykam się! Stoję przed wami z miłością Mojego Serca. Jestem oto, abym uczyniła was szczęśliwymi. Pragnę, aby Płomień Miłości Mego Niepokalanego Serca był wszędzie znany, jak znane jest Imię Moje wszędzie na całym świecie.

Tak wiele grzechów jest na ziemi! Pomóżcie mi ratować dusze! Ja dam wam promień światła do ręki. Jest to Płomień Miłości mojego Serca. Ja jestem waszą dobrotliwą i kochającą Matką, zjednoczoną z wami – ręka w rękę – uratuję was…! Moja córko, tutaj przekazuję ci Płomień Miłości mojego Serca. Zapal nim swoje serce i podaj go dalej, przynajmniej jednej duszy!…

Elżbieta: W tym momencie zaszlochała Matka Boża tak bardzo, że nie wiedziałam, co mam uczynić. W imieniu wszystkich przyrzekłam Jej wszystko, gdyż moje serce było bliskie pęknięcia.

MATKA BOŻA: Ten pełen łaski Płomień, który Ja wam z mojego Niepokalanego Serca udzielę, ma być przekazywany z serca do serca. To będzie tym wielkim cudem, którego światło oślepi szatana. Ten Płomień jest ogniem miłości i zgody. Tak więc ogień będziemy gasić ogniem: ogień nienawiści ogniem miłości! – Tę łaskę uzyskałam poprzez pięć najświętszych ran mojego Boskiego Syna od Przedwiecznego Ojca Niebieskiego.

Elżbieta: Maryja, przekazując każdemu Płomień Miłości Swojego Serca, mówi:

MATKA BOŻA: Ten Płomień Miłości w połączeniu z wami unicestwi grzech. Szatan zostanie oślepiony w takim stopniu, w jakim się do tego przyczynicie swoją gorliwością. […] Pomóżcie Mi ratować dusze! Ja dam wam Płomień Miłości do ręki.

Działanie łaski mojego Płomienia Miłości rozszerzę na wszystkie ludy i narody. Nie tylko na te, które już należą do Kościoła Katolickiego, lecz na wszystkie, które naznaczone są znakiem Krzyża mojego Boskiego Syna. – Dlatego chcę, aby Płomień Miłości mojego Niepokalanego Serca znany był wszędzie, jak wszędzie na całym świecie znane jest moje Imię.

Elżbieta: Najświętsza Dziewica błagała mnie, abyśmy uczynili wszystko, aby Jej Płomień Miłości rozszerzany był na całym świecie!

MATKA BOŻA: Mojego Płomienia Miłości nie mogę już w sobie dłużej powstrzymać. Pozwólcie, aby on zapłonął! Uczyńcie wreszcie pierwszy krok. Obym już wreszcie mogła zobaczyć początek waszej dobrej woli! – Tylko pierwszy krok jest trudny, uwierz mi! Jeżeli on uczyniony zostanie, z szumem przebije się mój Płomień Miłości poprzez nieufność waszych dusz, a wtedy jak łagodny blask oświecał ją będzie. Gdy już nie znajdzie żadnego oporu więcej, to wtedy ci, którzy go przyjmą, oszołomieni bogactwem łask, zwiastować będą całemu światu to, co już powiedziałam: Podobnej obfitości łask jeszcze nigdy nie było od chwili, kiedy Słowo stało się Ciałem…

Moje Niepokalane Serce płonie miłością, którą żywię do was. Nie mogę tej miłości nadal dłużej w sobie ukrywać. Z dynamiczną siłą płynie ona do was. Ja jestem wasza Matka! Ja mogę i także chcę wam pomóc, ale do tego potrzebuję waszej pomocy!

Poprzez nielicznych, poprzez maluczkich musi się rozpocząć ten wielki wylew łaski, który poruszy świat. Każdy, kto to posłannictwo do ręki otrzyma, powinien je przyjąć jako zaproszenie i nikt nie powinien się przed nim wzbraniać lub od niego wymawiać. Wy wszyscy jesteście moimi dziećmi, a ja Jestem Matką dla wszystkich! Proście Św. Józefa, Najczystszego Oblubieńca! On będzie szukał przytułku w sercach ludzkich dla mojego Płomienia Miłości!

WEZWANIE DNIA:

Bóg nadał Maryi wiele przywilejów oraz tytułów, ale kiedy stał się człowiekiem, to sam najczęściej mówił do Niej po prostu: „Mamo, mamusiu…”.

Czy nie pragniesz uczynić tak, jak uczynił Bóg?

Czy wyobrażasz sobie radość Maryi, do której powiesz wreszcie: „Mamo…”?

Ojciec Dolindo modlił się często do Maryi: „Mamusiu, jestem osłem. Prowadź mnie!”.

Ty też możesz mieć swój wyjątkowy i niepowtarzalny sposób zwracania się do Maryi.

Moment, w którym przyjmiesz Maryję w głębi swego serca za swoją Mamę, będzie początkiem wielkiej przygody Miłości.

Ona poprowadzi cię prosto do nieba. Przez Krzyż.

Dzięki temu staniesz przed Bogiem z gronem braci i sióstr, których Ona uratuje. posługując się tobą.

P.S. Napisz dziś na przygotowanej kartce słowa:

„Maryjo, która cała jesteś czułością Boga dla mnie!

Matko Jezusa, Matko Kościoła i moja Matko!

Pośredniczko wszelkich łask, Królowo Polski i świata”

ŚWIATŁO SŁOWA:

„Ja byłam przy Nim mistrzynią,

rozkoszą Jego dzień po dniu,

cały czas igrając przed Nim,

igrając na okręgu ziemi,

znajdując radość przy synach ludzkich.

Więc teraz, synowie, słuchajcie mnie,

szczęśliwi, co dróg moich strzegą.

Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy,

pouczeń mych nie odrzucajcie!

Błogosławiony ten, kto mnie słucha,

kto co dzień u drzwi moich czeka,

by czuwać u progu mej bramy,

bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie

i uzyska łaskę u Pana;

kto mnie nie znajdzie, duszę swą rani,

śmierć kocha każdy, kto mnie się wyrzeka” (Prz 8,30-36)

MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:

Modlitwa jest oddechem duszy.

Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy.

Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.

Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania.

Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.

Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.

NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”

Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.

Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.

DZIĘKCZYNIENIE:

Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:

CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU

TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.


[1]          Na podstawie: Maria Vincit, Płomień Miłości Niepokalanego Serca Maryi, wyd. II rozszerzone, Wrocław 2006; NIHIL OBSTAT – Kuria Biskupia Stuhlweissenburg – Węgry – Akta nr 1404/26.09.1978.

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym. Łk 21,36

Co to znaczy: «czuwam»? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężać je w sobie. św. Jan Paweł II

Jeśli wydaje Ci się, że jesteś na tyle silny by poradzić sobie z wszystkimi przeciwnościami i ogarnąć swoje życie po swojemu, tak jak Ci się podoba, to polegniesz – nawet może już przy pierwszym lepszym kryzysie… Bez Bożej łaski, bez Bożego dotknięcia i działania zgodnie z Jego zamysłem wszystko będzie jakąś karykaturą, marną i mierną namiastką jakby Ciebie samego… I możesz tak przeżyć całe życie, może nawet zdawałoby się szczęśliwie, ale kiedy staniesz przed Panem, to jak się wytłumaczysz ze swojego egoizmu, arogancji, samolubstwa, pychy, zapatrzenia w siebie…?

Tyle rzeczy odciąga od Pana Boga… Tyle rzeczy ważnych, ważniejszych, przyjemniejszych, przynoszących radość i poczucie spełnienia w tej chwili, a tu każą czuwać i modlić się nieustannie…! Szaleńcy, oszołomy, świętoszki, nawiedzeni i jaśnie oświeceni! 😉

Jeśli tak Cię nazywają to luzik 😊 idź za Bożym natchnieniem i daj się prowadzić Duchowi Świętemu 🔥

A niech się śmieją, a niech patrzą z zadziwieniem 🤨Ty współpracuj z Bożą łaską i nie daj sobie zasłonić celu ostatecznego, którym zawsze powinno być Niebo i życie wieczne w chwale naszego Taty 😇

Ja każdego dnia walczę, zapierając się siebie i staram się ze wszystkich sił, pomimo grzesznej ludzkiej natury i całego bagażu wszelkich ograniczeń i ułomności, trwać w wierności memu Bogu.

Ciężkie czasy przyszły na ludzkość… Śmierć sieje spustoszenie. Śmierć się panoszy, zbiera żniwo… Czy Ci co odchodzą byli przygotowani? Czy udało im się wystarczająco czuwać? To tylko Pan Bóg raczy wiedzieć…

A czy ja jestem gotowa na to najważniejsze spotkanie…a jeśli to będzie mój ostatni dzień…

Nie stójmy bezradnie załamując ręce! My wciąż możemy czuwać! My wciąż możemy wspierać tych, co nie zdążyli się ogarnąć i przygotować na spotkanie z Przedwiecznym! Nasza modlitwa może rozświetlić drogę niejednej duszy, która utrudzona na ciężkim łez padole pragnie odpocząć i zamieszkać na stałe w Domu Ojca.

Wznieśmy nasze oczy i serca ku naszemu Miłosiernemu Tacie. Wznieśmy nasze ręce i prośmy o łaskę trwania, wytrwania w wierności nauce Chrystusowej dla nas samych i dla osób, które Boży Duch stawia codziennie na naszych drogach.

Pięknego ostatniego dnia roku liturgicznego  ❤️+

O co proszę? O dar czuwania, modlitwy na cały nowy rok liturgiczny.

Na dzień przed rozpoczęciem nowego roku liturgicznego słyszę słowo Jezusa, które może towarzyszyć mi przez cały rok: „Uważaj na siebie…” (w. 34). Kryje się w nim czuła miłość i troska o człowieka. Zapytam Jezusa, co oznacza to słowo dla mnie.

Jezus wskazuje mi na zachowania, które potrafią zatracić we mnie smak życia i prowadzić do zagubienia tego, co najważniejsze: pijaństwo, obżarstwo, doczesne troski (w. 34).

Trzy wymienione zachowania mają ten sam korzeń grzechu i zatracania siebie: jest nim uzależnienie, brak wewnętrznej wolności, niezbędnej do dokonywania dojrzałych wyborów. Zapytam wobec Jezusa o moje zniewolenia, które nie pozwalają mi żyć w pełni.

Celem życia jest zjednoczenie na zawsze z Jezusem. Od tego, co jest moim życiowym celem, zależą moje życiowe oczekiwania. Powiedz mi, jakie są twoje największe oczekiwania, a ja powiem ci, jaki jest twój życiowy cel.

Jezus zapewnia mnie, że kiedyś do końca objawi się prawda, że On jest jedynym celem życia. Ten dzień nadejdzie jak potrzask (w. 35). W jednej chwili objawi się także cała prawda o moim życiu: dla kogo, lub dla czego żyłem rzeczywiście.

Aby zachować w sobie stałe nastawienie na najważniejszy cel życia, potrzebne jest czuwanie i modlitwa. One pomogą mi nieustannie rozeznawać moje prawdziwe postawy życiowe i oczyszczać się z zachowań, w których gubię Jezusa.

Kiedyś stanę przed Synem Człowieczym – to jedno na dzisiaj jest dla mnie pewne (w. 36). Jezus pragnie, abym stanął przed Nim uradowany, a nie zaskoczony. Zawierzę Mu nowy rok liturgiczny. Będę powtarzał: „Naucz mnie czuwać, modlić się i czekać na Ciebie codziennie”.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator

Autor: Św. Wincenty a Paulo (1581-1660), kapłan, założyciel zgromadzeń zakonnych

Powiecie mi być może, moje drogie córki, że jesteście tak mało skupione, nawet kiedy modlicie się do Boga, że nawet kwadransa nie możecie spędzić bez rozproszeń. Nie dziwcie się. Najwięksi słudzy Boga mają czasami podobne trudności. Ostatnio rozmawiałem z poczciwym kapłanem, nawróconym od kilku lat, który spędza dużo czasu na modlitwie. Opowiadał mi, że często nie czuje smaku ani zadowolenia, i mówił tylko jedno: „Mój Boże, jestem tutaj w Twojej obecności, by pełnić Twą świętą wolę. To wystarczy, bylebyś mnie tu widział”. I wy czyńcie podobnie. […]

Istnieje prosty sposób: niech przedmiotem waszej modlitwy będzie Męka naszego Pana. Każda z was wie wszystko, co się wydarzyło; czy to dzięki zasłyszanemu kazaniu, czy też osobistemu rozważaniu. O moje córki, Męka naszego Pana to znakomity temat modlitwy! To fontanna młodości, gdzie codziennie znajdziecie coś nowego. Święty Franciszek nigdy nie miał innego tematu modlitwy niż Męka naszego Pana i zawsze to zalecał swoim drogim dzieciom duchowym. A gdzie, według was, moje córki, święty Bonawentura czerpał swoją wiedzę? W świętej księdze Krzyża. Powinnyście się do tego przyzwyczaić. Taka jest moja rada.

Źródło: Rozmowy z Córkami Miłosierdzia, konferencja z 22 stycznia 1645 r. (© Evangelizo.org)

Łk 21, 29-33

Znaki czasu, które obserwujemy, których jesteśmy naocznymi świadkami, mogą wskazywać, że bliskie jest Królestwo Boże. I choć nasze pokolenie z każdym dniem przybliża się ku kresowi ziemskiej wędrówki, to my, ludzie wiary, zanurzeni w Słowie, zakorzenieni w Chrystusie, mamy pewność i gwarancję, że ten kres oznacza początek wieczności. Słowo Boże jest bowiem wieczne, nieprzemijające, a Boże obietnice są niezmienne i nigdy się nie przedawnią.

Nie trwóżmy się więc, chociaż etap dziejów świata naprawdę trudny. Przylgnijmy jeszcze mocniej do Jezusa, uchwyćmy się NADZIEI, która zawieść nie może i z ufnością patrzmy w przyszłość, bo nasz Bóg już tam jest.

DZIEŃ 21

https://oddanie33.pl/dzien-21/video

„GDYBYŚCIE WIEDZIELI. JAK BARDZO MARYJA WAS KOCHA…”:

BOLESNE SERCE MARYI

Przed rozpoczęciem rozważania:

Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.

Modlitwa do Ducha Świętego

Duchu Święty, przyjdź,

oświeć mrok umysłu,

porusz moje serce,

pokaż drogę do Jezusa,

pomóż pełnić wolę Ojca,

Duchu Święty, przyjdź.

Maryjo, któraś najpełniej

przyjęła słowo Boże,

prowadź mnie.

Duchu Święty, przyjdź!

Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi    

Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją,        

zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię

w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:

opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają,

strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,         

wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,

abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem

Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.

ROZWAŻANIE DNIA: „GDYBYŚCIE WIEDZIELI, JAK BARDZO MARYJA WAS KOCHA…”: BOLESNE SERCE MARYI

Cierpienie objawia miłość

Nic nie objawia miłości bardziej niż cierpienie przyjęte z miłości dla osoby, którą się kocha.

To, co Pan Jezus powiedział siostrze Faustynie o swojej miłości – można też odnieść do poznania miłości Maryi: Pragnę, abyś głębiej poznała Moją miłość, jaką pała Moje serce ku duszom, a zrozumiesz to, kiedy będziesz rozważać Moją mękę”.

Rozważając mękę Jezusa, poznajemy najgłębiej Jego miłość ku nam.

Rozważając współcierpienie i ból Maryi, możemy najgłębiej poznać Jej miłość do nas.

NAJWIĘKSZYM objawieniem miłości Maryi jest cena, jaką zapłaciła za to, aby nas przyjąć za swoje dzieci: męka i śmierć jedynego Syna.

Ofiara Maryi

Maryja ODDAŁA ŻYCIE SWEGO SYNA, aby ocalić twoje życie.

Oddała Jezusa, aby Jezus mógł dać Jej ciebie.

Zgodziła się na śmierć swojego Syna, ponieważ nie zgadzała się na twoją wieczną śmierć.

Straciła Dziecko, które jest pełne dobra, aby zyskać dziecko, które jest pełne grzechu.

Rzuciła ziarno życia swego Syna w twardą ziemię Krzyża, aby obumarło i wydało plon obfity – nowych dzieci Bożych.

Przemierz całą ziemię i zapytaj wszystkich kochających matek, czy byłyby w stanie poświęcić swoje jedyne dziecko, aby ratować obce dzieci. Czy znajdziesz choć jedną?

Następnie zapytaj tych matek: „Co byłoby łatwiej ci oddać i poświęcić: życie swoje czy życie swoje dziecka?”. Wszystkie odpowiedzą ci tak samo: Prędzej oddałabym swoje życie niż życie swojego dziecka”.

Czy rozumiesz teraz wielkość ofiary Maryi?

Rozumiesz teraz Jej miłość do Ciebie?

Ona nie mogła oddać za Ciebie więcej niż Jezusa, ponieważ On był dla Niej WSZYSTKIM.

Oddała swoje WSZYSTKO, aby ocalić twoje nic.

Łzy Maryi

Szczególnym objawieniem miłości są łzy.

Kiedy Jezus zapłakał nad grobem Łazarza, powiedziano: „Oto jak go miłował”.

Płacze tylko ten, kto bardzo kocha.

W wielu swoich objawieniach Maryja ukazuje nam swoje łzy.

Ona nad nami płacze.

Czy Jej łzy nas poruszą?

Jak odpowiedzieć na miłość Maryi?

Pierwszą odpowiedzią na miłość jest ufność.

Bezgraniczna miłość domaga się bezgranicznej ufności.

To tak, jakby powiedzieć Maryi: „Kochasz mnie całkowicie, więc ufam Ci całkowicie”.

Drugą odpowiedzią na miłość jest zjednoczenie się z Nią.

Wejście na Jej drogę, która jest drogą cierpienia.

Drogą Jej Syna. Drogą wydania się za świat. Drogą ratowania dusz.

Obie te odpowiedzi zawierają się w akcie poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi i życiu na co dzień duchem całkowitego oddania się.

Droga Maryi

Na drodze relacji i bliskości z Maryją znajdziesz pełną radość, dlatego Kościół nazywa Maryję: „Przyczyną naszej radości”.

Na drodze relacji i bliskości z Maryją znajdziesz też pełnię cierpienia, dlatego nazywamy Maryję: Matką Bolesną oraz Matką Bolesnego Serca.

Matka Teresa powtarzała: „Prawdziwa miłość musi boleć”.

Prawdziwa miłość to prawdziwa radość i prawdziwy ból.

Możesz się wyrzec bólu, ale w ten sposób wyrzekniesz się też prawdziwej radości.

Dlatego też siostra Faustyna pisze, że gdyby nam aniołowie mogli zazdrościć, to by nam zazdrościli dwóch rzeczy: Komunii Świętej i cierpienia.

Oto dwa największe skarby ziemi.

Skarby, które są największe, ponieważ najbardziej nas łączą z Jezusem i Maryją.

LEKTURA DUCHOWA:

1. Z TRAKTATU ŚW. LUDWIKA MARII GRIGNION DE MONTFORT:

Przez Maryję Chrystus przyszedł do nas, my też mamy pójść do Niego przez Maryję. Jeśli lękamy się iść wprost do Jezusa Chrystusa, ze względu na Jego nieskończoną wielkość lub z powodu naszej nikczemności czy grzechów, śmiało błagajmy Maryję, Matkę naszą, o pomoc i orędownictwo. Ona jest dobra i czuła. Nie ma w Niej nic surowego ani nic odstraszającego, nic zbyt wzniosłego lub błyskotliwego. Patrząc na Nią, widzimy jedynie istotę o naturze takiej jak nasza. Maryja nie jest słońcem, które by blaskiem swych promieni mogło nas, słabych, oślepić, lecz raczej jest piękna i łagodna jak księżyc, który swe światło otrzymuje od słońca i je łagodzi, by je przystosować do naszych ograniczonych możliwości. Maryja jest tak miłosierna, że nigdy nie odrzuca tego, kto Ją o pośrednictwo prosi, choćby był największym grzesznikiem. Jak to mówią święci, nie słyszano nigdy, jak świat światem, by ktokolwiek, kto się do Najświętszej Dziewicy z ufnością i wytrwałością [podkr.] uciekał, został przez Nią odrzucony. Maryja jest tak potężna, że nigdy jeszcze żadna Jej prośba nie została odrzucona. Wystarczy, iż stanie przed swym Synem, aby Go prosić, a On natychmiast udziela, natychmiast przyjmuje; zawsze zostaje miłosiernie pokonany przez piersi i łono, i modlitwy swej najdroższej Matki (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 85).

.

2. Z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi:

Kładź jak Ja ufność w Matce mojej!

Jezus:

1. Bracie mój, każde dziecko ufa matce swojej; Ja także zaufałem mojej.

Jej powierzałem potrzeby swoje doczesne.

Ja żywię ptaki niebiańskie i lilie polne w blask przyodziewam, ale chciałem odczuwać potrzebę tej samej materialnej pomocy co wszystkie inne dzieci ziemskie. Powierzałem się Matce swojej: Ona Mnie żywiła, odziewała, miała staranie o Mnie. Życie moje było w niebezpieczeństwie. Nie trwożyłem się: moja Matka przeniosła Mnie do obcego kraju, gdy spałem spokojnie na Jej ręku.

2. Powierzałem się Matce swojej, gdy chodziło o spełnienie mego posłannictwa.

Zaraz po wcieleniu chciałem uświęcić Św. Jana, przesłańca mego, chciałem się objawić Żydom i poganom, starcowi Symeonowi i prorokini Annie: zdałem to na Matkę swoją.

Jako nowy Adam chciałem dla odkupienia grzechu pierworodnego połączyć się z Matką moją jako nową Ewą we współdziałaniu zjednoczonej woli, modlitwy i ofiary. Ona to zrozumiała doskonale i zgodziła się wspaniałomyślnie.

3. Zwierzałem Jej się z utrapień jakimi napełniało Mnie to posłannictwo.

Dusza moja była smutna bezbrzeżnie. Smutna na widok czci czysto materialnej, często obłudnej, oddawanej Ojcu memu; smutna z powodu ciemnoty tłumów, oporu i złej woli moich nieprzyjaciół, myśli przyziemnych i niestałości przyjaciół, smutna szczególniej z powodu upadku niezliczonych a tak drogich Mi dusz, dla których na próżno miałem krew przelewać. Byłem smutny, smutny aż do śmierci, do tego stopnia, że prosiłem Ojca o oddalenie ode Mnie tego kielicha.

A jednak miałem pociechę ogromną: Matkę moją. Ona mnie rozumiała; Ona umiała wielbić w duchu i w prawdzie; Ona współczuła w strapieniach i niepokojach moich; Ona Mnie tym więcej kochała, z im większą nienawiścią napadali na Mnie faryzeusze lub im gorszy uczniowie moi sprawiali Mi zawód; Ona czuwała i modliła się ze Mną przez cały czas mego życia ukrytego i publicznego mego posłannictwa; Ona była u stóp mego krzyża, wierząc niewzruszenie wtedy, kiedy wszyscy inni zachwiani byli w swej wierze; w niej moje dzieło Odkupienia udało się w zupełności; Ona była największym moim triumfem.

4. Za moim przykładem powierzaj się Matce mojej.

Miej ufność: Ona jest wszechmocna. Czyż nie uczyniłem z Niej szafarki łask wszelkich?

Czyż Ona nie może dać wszystkiego, co chce, komu chce i kiedy chce?

Miej ufność: Ona jest cała dobrocią. Uczyniwszy Ją wszechmocną, czyż mogłem nie uczynić Jej miłościwą?

Miej ufność: jestem Jej dzieckiem; czegoż bym mógł Matce swojej odmówić?

Miej ufność: jesteś bowiem Jej dzieckiem; czyż matka kiedykolwiek odmawia swemu dziecku, co mu dać może?

Miej ufność: oddając Jej się całkowicie; czyż Ona mogłaby być mniej wspaniałomyślna od ciebie?

Miej ufność: dając tobie, Ona daje Mnie, albowiem wie, że Ja żyję w tobie i że wszystko, co się dla najmniejszego z braci moich czyni, dla Mnie się czyni. Wzywając Ją, dajesz radość zajmowania się Mną jeszcze, żywienia Mnie, noszenia, bronienia od niebezpieczeństw, wychowywania Mnie.

Miej ufność: Ona więcej pragnie dawać niż ty dostawać, gdyż więcej ciebie kocha i Mnie w tobie niż ty sam kochać siebie potrafisz.

Miej ufność: albowiem smuciłbyś Ją wahaniem; wahanie byłoby wątpieniem o Jej miłości dla ciebie i dla Mnie.

5. Dlaczego jednak ufność twoja nie zawsze jest niewzruszona?

Mówisz, że jesteś niegodny, aby cię Matka twoja wysłuchiwała z powodu niedbalstwa twego w Jej służbie?

Niedbalstwo twoje jest wielkie, ale nie dorówna ono nigdy ogromowi miłości Matki twojej.

Powinieneś mieć ufność nie dlatego że ty jesteś dobry, ale dlatego że Ona jest dobra.

Czyż Ona przestaje być dobra, kiedy ty zły jesteś?

6. Wahasz się, gdyż nie wiesz, czy prośba twoja zgodna jest z zamiarami Boga względem ciebie.

Słuchaj, nauczę cię modlitwy, która zawsze zgodna będzie z intencjami Jego i której zawsze używać możesz z niewzruszoną ufnością.

Zrozum przeto naprzód, że:

I. Matka twoja ma intencje miłościwe względem każdej z twoich potrzeb.

II. Intencje Jej zawsze są zgodne z wolą Bożą i zawsze wykonalne.

III. One są zawsze więcej warte od twoich własnych celów, bo Maryja lepiej od ciebie wie, czego ci potrzeba i większe ma dla ciebie widoki niż ty sam.

Skoro więc będziesz miał jakie pragnienie, proś Matkę twoją, ażeby wykonała swoje intencje względem tego pragnienia; i bądź pewny niezachwianie, że otrzymasz to, czego pragniesz albo coś lepszego jeszcze; i że otrzymasz nie w mierze swego nędznego pojęcia, lecz w mierze Jej ogromnej miłości.

2. Z DZIENNIKÓW ALICJI LENCZEWSKIEJ:

Jezus:

Ofiara to rany. To zgoda na przyjęcie ran. I nie dziw się, że odczuwasz to, co Ja odczuwałem w obcowaniu ze światem. To, co odczuwałem wtedy, odczuwam dziś w ludziach, którzy Mi się ofiarowali. Ofiara jest jedna. Tę samą, którą Ja złożyłem, składasz ty. Te same są rany. Uczestniczysz w Moim Misterium życia i śmierci – w Moim Misterium Ofiary.

Trzeba, abyś stała się wyjałowiona ze wszystkiego, jak opłatek, który stanie się hostią gotową do konsekracji. Trzeba, abyś była tak naga, tak prosta i tak biała – pozbawiona jakiegokolwiek zabarwienia sobą czy światem. I tak bezwolna wobec Mnie jak rzecz.

Wtedy odmówię Moje błogosławieństwo nad tobą i będzie przeistoczenie […] Ja ciebie będę konsekrował. Abyś była dla innych jak Hostia…

Nie ochraniaj siebie. Pozwól się zniszczyć i zużyć jak Hostia w Komunii. Jak Ja na Golgocie. Abym Ja, żyjąc w tobie i ofiarując się w tobie, zmartwychwstał i żył w nich – w tych, którym pozwolisz, aby czerpiąc z ciebie, unicestwiali cię w twej doczesności istnienia.

Prawdziwa komunia to umieranie dla świata, by żyć dla wieczności, by dać życie innym. Komunia człowieka z Bogiem to przeistoczenie. O ile jest to komunia prawdziwa – nie pozorna.

Ja przyjąłem komunię z tobą i z każdym, gdy stałem się Człowiekiem. I jestem, abyś ty przyjęła komunię ze Mną. Nie tylko tę zewnętrzną, ale komunię duszy, serca, umysłu, ciała – wszystkiego, czym jesteś.

Komunia człowieka z Bogiem to miłość oblubieńcza – jedno – zmartwychwstanie do życia w Bogu (Słowo Pouczenia, nr 87).

ŚWIATŁO: Łzy i Matka Bolesnego Serca

Pierwsze łzy

19 września 1846 roku Maryja objawiła się we francuskim La Salette. Dzieci ujrzały Ją siedzącą wewnątrz promiennej kuli światła. Maryja zakrywała twarz dłońmi i płakała… Maryję z La Salette nazwano Panią Płaczącą.

Matka Bolesnego i Niepokalanego Serca

8 września 1911 roku Pan Jezus miał powiedzieć do sługi Bożej, Berty Petit:

Serce Mojej Matki ma prawo do tytułu Serca Bolesnego i chcę, aby był on wymieniany przed tytułem Niepokalanej, ponieważ ten pierwszy zdobyła mocą własnych zasług. […] Otrzymała go dzięki utożsamieniu się ze Mną we wszystkich Moich cierpieniach (…), dzięki swoim ofiarom […] poniesionym dla zbawienia ludzkości. W tym Współodkupieniu przejawia się szczególna wielkość Mojej Matki. Niech poświęcenie Bolesnemu i Niepokalanemu Sercu Maryi podźwignie Kościół i odnowi cały świat.

Otrzymane orędzie i słowa Pana Jezusa przekazała papieżowi z prośbą o ich aprobatę. W 1915 roku papież Benedykt XV wystosował apel: Módlmy się wszyscy do Bolesnego i Niepokalanego Serca Maryi […] aby uprosiła swojego Boskiego Syna o rychłe zakończenie wojny.

W tym samym roku Pan Jezus mówi jeszcze do Berty: Moja Matka doskonała jest we wszystkim, najbardziej jednak w swoim zranionym Sercu.

Misją Berty Petit było objawienie Bolesnego Serca Maryi oraz wezwanie do osobistej konsekracji temu Sercu. Jej dzieło podjęli Sercanie oraz Kamedułki z Francji. We francuskim La Seyne-sur-Mer powstało Sanktuarium Bolesnego i Niepokalanego Serca Maryi. W 2000 roku w Belgii powstało bractwo, które rozwija dzieło sługi Bożej, wysyłając na cały świat obrazki z modlitwą konsekracji Bolesnemu i Niepokalanemu Sercu Maryi.

Smutna Pani z Fatimy

W trakcie trwania procesu beatyfikacyjnego Hiacynty oraz Franciszka siostra Łucja odsłoniła głębiej ważne doświadczenie dzieci fatimskich. Powiedziała:

Ojcze, Najświętsza Dziewica jest bardzo smutna, ponieważ nikt nie zwrócił uwagi na Jej Orędzie, ani na dobre, ani na złe. […]

Powiedz im też, Ojcze, że moi kuzyni Franciszek i Hiacynta poświęcili się, ponieważ we wszystkich objawieniach Najświętszej Dziewicy zawsze widzieli ją bardzo smutną. Nigdy się do nas nie uśmiechała. Ten smutek, ta udręka, którą w Niej zauważyliśmy, przeniknęły nasze dusze. Smutek ten jest spowodowany obrazą Boga i karami, jakie grożą grzesznikom. I tak, my, dzieci, nie wiedzieliśmy, co myśleć, oprócz wymyślenia różnych sposobów modlitwy i poświęceń. […]

Moją misją jest wskazanie wszystkim, że grozi nam utrata dusz na całą wieczność, jeśli będziemy trwać w grzechu.

Coraz więcej łez

Św. Jan Paweł II powiedział: Jeżeli Maryja płacze, to znaczy, że ma do tego powody! […] Matka płacze, gdy dzieciom zagraża zło, duchowe czy fizyczne. Łzy Maryi są zawsze uczestnictwem w płaczu Chrystusa nad Jerozolimą.

W japońskiej Akicie z figurki Matki Bożej łzy popłynęły 101 razy. Badania wykazały, że są to prawdziwe ludzkie łzy… Jednak to nie wszystko. Z oczu Matki Bożej płyną także krwawe łzy…

Czy nie poruszą nas łzy naszej Matki? Przez swoje łzy Maryja tak jakby mówi do nas:

Płaczę, ponieważ ludzkość nie przyjmuje Mojego macierzyńskiego zaproszenia do nawrócenia i do powrotu do Pana.

Płaczę, ponieważ dusze Moich dzieci w wielkiej liczbie potępiają się i wpadają do piekła.

Płaczę, ponieważ zbyt mało jest tych, którzy przyjmują Moje zaproszenie do modlitwy, wynagradzania, cierpienia i ofiary.

Płaczę, ponieważ mówiłam do was, a wy Mnie nie posłuchaliście. Dawałam wam cudowne znaki, a nie wierzyliście Mi. Objawiałam się wam uporczywie i stale, lecz wy nie otwarliście przede Mną drzwi waszych serc.

Czy dziecko może nie wzruszyć się, widząc łzy swojej Matki?

Matko! Chcę otrzeć Twoje łzy i pomóc Ci ratować dusze, abyś mogła wszystkie swoje dzieci przytulić do Serca i oddać Jezusowi.

WEZWANIE DNIA:

Zapraszamy cię dziś do wejścia w doświadczenie fatimskich dzieci, które wyryły sobie w sercu udrękę Maryi.

Zamknij oczy i wpatruj się w duchu w Maryję, która płacze.

Zobacz Maryję, która – jak w La Salette – siedzi z głową zatopioną w rękach i wylewa łzy…

Zobacz dziś łzy Maryi i zachowaj je w sercu oraz w pamięci.

Jeśli tak uczynisz – łzy twojej Matki staną się dla ciebie wielką duchową siłą – tak jak stało się to w przypadku dzieci z Fatimy.

ŚWIATŁO SŁOWA:

„Płacze, płacze wśród nocy,

na policzkach jej łzy,

a nikt jej nie pociesza

spośród wszystkich przyjaciół;

zdradzili ją wszyscy najbliżsi

i stali się wrogami […]

Wszyscy, co drogą zdążacie,

przyjrzyjcie się, patrzcie,

czy jest boleść podobna

do tej, co mnie przytłacza?” (Lm 1,2-12)

MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:

Istnieją takie rodzaje wezwań i cierpień, do których może nas przygotować tylko modlitwa.

Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy.

Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.

Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania.

Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.

Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.

NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”

Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.

Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.

DZIĘKCZYNIENIE:

Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:

CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU

TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.

COŚ NA POTEM: FORMACJA DUCHOWA PO AKCIE ODDANIA SIĘ – JAK TYM ŻYĆ NA CO DZIEŃ?

Różaniec siedmiu boleści

Marie-Claire Mukangango urodziła się w rodzinie katolickiej w 1961 r., jako piąte z ośmiorga dzieci. Chodziła do jednej klasy z Nathalie. Była uczennicą spontaniczną, niesforną, czasami niezdyscyplinowaną. Cieszyła się zaufaniem koleżanek. Po skończeniu szkoły w 1983 r. uzyskała dyplom nauczycielki i podjęła pracę w szkole podstawowej. Bardzo lubi swoją pracę. Od początku objawień Marie-Claire należała do najzagorzalszych przeciwniczek objawień. Nie chciała wcale o nich słyszeć i uważała Alphonsine za chorą psychicznie.

Matka Boża ukazywała się jej od 2 marca 1982 do 15 września 1982 r. Od tamtej pory Marie-Claire powtarza, że trzeba rozważać Mękę Jezusa i głęboki ból Jego Matki. Trzeba odmawiać Różaniec i koronkę do Siedmiu Boleści NMP, żeby otrzymać łaskę żalu za grzechy. Koronka do Siedmiu Boleści NMP nie jest w Kościele czymś nowym. Była kiedyś odmawiana przez niektóre zgromadzenia zakonne, jednak praktyka ta została zapomniana przez większość chrześcijan. Podczas pierwszego objawienia Maryja powiedziała: Żałuj za grzechy! Żałuj za grzechy! Żałuj za grzechy! Nie zwracam się tylko do ciebie, lecz do wszystkich. Ludzie współcześni nie czują już tego zła, które czynią. Kiedy ktoś popełni grzech, nie przyznaje się, że źle postąpił. Proszę was, żałujcie za grzechy. Jeśli będziecie odmawiać tę koronkę, rozważając ją, będziecie mieli siłę do wzbudzenia w sobie skruchy. Dzisiaj wielu ludzi nie potrafi już prosić o przebaczenie. Ci ludzie znów krzyżują Syna Bożego. Przyszłam wam o tym przypomnieć, szczególnie tu, w Rwandzie, gdyż znajduję tu jeszcze ludzi pokornych, którzy nie są przywiązani do bogactw ani do pieniędzy.

Z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi:

Zbawcze cierpienie

Maryja:

1. Synu mój, słuchaj i pojmij, co ci powiem. Chcę ci objaśnić naukę, która jest tym trudniejsza do zrozumienia, że ci się wydaje, iż znasz ją od dawna: nauka zbawienia przez krzyż.

Ci wszyscy, którzy się zajmują apostolstwem chrześcijańskim, wiedzą, że w odkupieniu dusz najgłówniejszą rolę gra cierpienie, że Jezus przez mękę swoją i śmierć świat wybawił;

Że musiałam zostać Matką Bolesną, aby być współodkupicielką, i że wszyscy wielcy apostołowie musieli znosić wielkie utrapienia.

Lecz gdy cierpienie ich samych nawiedza, nie pamiętają już o jego znaczeniu, dziwią się i tracą odwagę. Dla nich, tak jak dla Żydów, krzyż stał się przedmiotem zgorszenia. Czyż nie łudziliby się, myśląc, że można uczestniczyć w zbawczym posłannictwie Chrystusa, nie biorąc udziału w zbawczej Jego męce?

2. Ty patrz prosto w krzyż, który cię czeka.

Będziesz musiał sobie zadawać ciężkie ofiary. Będziesz musiał pracować, poświęcać się, trudzić i wyczerpywać w służbie dusz. Nie tylko przez kilka godzin lub kilka dni, ale dopóty, dopóki będą dusze do ratowania; nie tylko w chwilach zapału i powodzenia, ale mimo przeciwności i zniechęcenia.

Niejednokrotnie będziesz musiał obciążyć się dobrowolnym poświęceniem, będziesz

musiał siebie ofiarowywać za dusze, które chciałbyś zbawić, a im bardziej jałowe i trudniejsze wydawać ci się będą wysiłki twoje, tym więcej umartwień i pokuty będziesz musiał sobie nakładać.

3. Czy gotów jesteś przyjąć ten krzyż? Być może.

Ale spójrz, oto inny krzyż znacznie trudniejszy do zniesienia, bo go nie nakładasz sam sobie, i taki dziwny.

Intencje twoje będą niezrozumiane, zamiary wyśmiane, działalność zganiona.

Ci, którzy powinni ci pomóc, obojętni będą na twoją pracę albo spróbują zniszczyć to, coś się starał zbudować.

Ci, którzy cię powinni zachęcać, zaprą się ciebie i położą tamę rozwojowi twych przedsięwzięć apostolskich. Różne trudności robić ci będą i z radością ogłoszą, że dawno już przepowiadali twoje niepowodzenie.

Z weselem niesiesz krzyż, który sam sobie wybrałeś; godzisz się nawet z krzyżem, który ci nakłada choroba lub ubóstwo, ale nie jesteś wolny od niebezpieczeństwa zbuntowania się wobec krzyża zgotowanego ci przez ciemnotę, głupotę lub złośliwość ludzką.

A jednak ten właśnie krzyż najwięcej cnoty zbawczej zawiera.

4. Patrz na Jezusa. Czy sam sobie zadał cierpienie, którym cię zbawił? Czyż nie było to cierpienie właśnie przygotowane Mu przez ciemnotę, głupotę i złość ludzi, tych ludzi, którzy z urzędu i zawodu powinni Mu byli pomagać w dziele odkupienia swego narodu?

5. Nie dziw się, jeżeli zły duch przykłada się do zniszczenia twoich przedsięwzięć.

Na mnie napada, napadając moich żołnierzy. Zachowaj pełną ufność i odwagę.

Tym większa będzie jego porażka: starłam głowę jego i zawsze ścierać ją będę.

6. Zważ jednak, że cierpienie nie jest zbawcze samo z siebie, jest nim tylko w łączności z Jezusem.

Z cierpieniem twoim jest tak, jak z twoją osobą: sam z siebie jesteś tylko biednym grzesznikiem. Złączony z Jezusem masz udział w naturze Boskiej. Podobnie samo cierpienie jest jałowe i dopiero złączone z cierpieniem Jezusa uczestniczy w Boskiej jego skuteczności.

7. Kiedy cierpienie cię nawiedza w twej pracy apostolskiej, przytul się do mnie bliżej.

Razem wejdziemy na Kalwarię. Tam, pod krzyżem Zbawiciela pojmiesz nieskończoną wartość cierpienia, które wprawiało cię w zamieszanie i przygniatało swym ciężarem.

Nawet cierpienie, zgotowane ci przez głupotę lub złość ludzką, słodkie ci się stanie.

Zobaczysz w nim już nie ludzi, którzy ci je zadają, ale Jezusa i Matkę swoją, którzy cię zapraszają do udziału w swym zbawczym posłannictwie, jak też i dusze, które ci ono ratować pozwala.

8. W surową naukę wtajemniczam cię, dziecko moje, ale jest to nauka wiary, miłości i

zwycięstwa.

Czyżbym za wiele spodziewała się po tobie, myśląc, że potrafisz ją pojąć?

Wierny:

O Matko, znasz moją słabość i obawę przed cierpieniem, ale znasz także moje pragnienie kochania Cię i pomagania Ci w twoim zadaniu.

Wspomożesz mnie, kiedy cierpienie na mnie spadnie, a wtedy potrafię cierpieć, ile zechcesz, dlatego że tak chcesz, i bez względu na to, ile mnie to kosztować będzie.

Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Łk 21, 33

Powstań, Ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, Ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił Ci swoją miłość i przechowuje dla Ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji.  św. Jan Paweł II

Nie ma nic pewniejszego niż Słowo Chrystusa! Wszystkie kapitały banków razem wzięte, wobec Bożych obietnic ubogo wypadają, bo zwyczajnie są tylko pieniądzem. Odchodząc do Domu Ojca niczego z sobą nie weźmiemy z ziemskiego dobytku, bo wszystko to marność… TYLKO trwanie w wierności Bożemu Słowu daje życie!

Warto przemyśleć, co mnie dzisiaj oddala i przesłania mi te Boże obietnice. Kto i co jest ważniejsze od Bożego Słowa, od relacji z Przedwiecznym, Zasiadającym na tronie na wieki wieków.

Przemijanie jest nieuchronne. Jakże mocno teraz tego doświadczamy, kiedy bezradność,, być może i bunt wobec Bożych wyroków, uświadamia nam jednak kruchość, i nieubłagany koniec tego, co wydawało się nieprzemijające…

Pan Jezus zapewnia nas jednak, że ufność w Jego Słowo jest gwarancją nowego życia, które nigdy nie przeminie, które będzie trwać wiecznie. Więc choć teraz jest ciężko, choć może łzy żalu jeszcze nie obeschły, choć tyle pytań ciśnie się na usta, nie zamartwiajmy się zbytnio tym przemijaniem, lecz póki jeszcze możemy, spieszmy czynić dobre rzeczy dla Bożej chwały, bo księga naszego życia wciąż jest zapisywana, a przecież z miłości będziemy sądzeni 💖

Jakże rozkochałam się w Bożym Słowie 😊 to Ono daje mi siłę, by co dnia mierzyć się z przemijaniem i trudem doczesności. Codziennie moja maleńka miłość jest ubogacana, podsycana, oczarowywana ogromem, głębią i niezmierzonym bogactwem NIEPRZEMIJAJĄCEJ BOŻEJ MIŁOŚCI. A wszystko dzięki Niepokalanej Panience, która nieustannie przyprowadza mnie do Jezusa i przypomina, bym czyniła wszystko, cokolwiek On mi powie 🔥

Życzę Ci ogromu Bożej łaski, do mierzenia się z tym co nieuniknione. Błogosławię ❤️+

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540–604), papież, doktor Kościoła

„Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże”. To jakby nasz Odkupiciel jasno mówił: „Jeśli poznaje się, że lato się zbliża, ponieważ widzi się owoce na drzewie, tak samo można rozpoznać nadejście królestwa Bożego, widząc ruinę świata”. Te słowa wyraźnie nam ukazują, że ruina jest owocem tego świata; świat rośnie, by upaść. Wypuszcza pączki tylko po to, aby zniszczyć przez katastrofy to, co w nim kiełkuje. Słusznie królestwo Boże porównane jest do lata, ponieważ wtedy chmury naszego smutku przeminą, a dni życia zajaśnieją blaskiem wiecznego Słońca…

„Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą”. Nic w naturze rzeczy materialnych nie trwa dłużej od nieba i ziemi i nic tutaj nie przemija szybciej niż wypowiedziane słowo… Pan oznajmia zatem: „Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą”. To jakby otwarcie mówił: „To, co wygląda na trwałe wokół was, nie trwa w wieczności, a to, co u Mnie zdaje się przemijać, jest w rzeczywistości stałe i nie przemija, ponieważ moje przemijające słowo wyraża myśli, które trwają i nie można ich zmienić” […]

W ten sposób, bracia, nie miłujcie tego świata, który, jak widzicie, nie będzie mógł wiecznie trwać. Niech wasz umysł pamięta o tym przykazaniu, które daje nam apostoł Jan, aby nas ostrzec: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (1J 2,15).

Źródło: Homilie do Ewangelii, nr 1 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682), jezuita

Tylko Bóg jest nieśmiertelny (por. 1Tm 6,16). Wszyscy inni umierają, królowie, krewni, przyjaciele; ci, którzy nas szanują lub którym byliśmy zobowiązani, oddzielają się od nas albo przez śmierć, albo przez nieobecność; my odłączamy się od nich; pamięć o naszych dobrodziejstwach, szacunku, przyjaźni, ich wdzięczności umiera w nich. Ludzie, których kochamy, umierają, a przynajmniej umiera w nich piękno, niewinność, młodość, roztropność, głos, wzrok itd. Przyjemności zmysłowe są, że tak powiem, tylko chwilą w życiu. Tylko Bóg jest nieśmiertelny na wszelkie sposoby.

Ponieważ jest On bardzo prosty, nie może umrzeć przez rozdzielenie części, które Go tworzą; ponieważ jest bardzo niezależny, nie może upaść przez zabranie zewnętrznej pomocy, która Go zachowuje. Nie tylko będzie zawsze, ale będzie zawsze dobry, zawsze wierny, zawsze rozsądny, zawsze piękny, szczodry, kochany, potężny, mądry i doskonały pod każdym względem. Przyjemność, jaką czerpiemy z posiadania Go, jest przyjemnością, która nigdy nie przemija, jest niezmienna, nie zależy od czasu ani miejsca; nigdy nie wywołuje obrzydzenia – przeciwnie, w miarę jak się nią cieszymy, staje się coraz bardziej czarująca.

Źródło: Dziennik duchowy (© Evangelizo.org)

O co proszę? O umiłowanie życia i trwanie z nadzieją przy Bożych obietnicach.

Na koniec roku liturgicznego, gdy przybliża się adwent, Jezus opowiada mi przypowieść (w. 29). Uczy mnie wyczuwania znaków bliskości Jego królestwa. W gorącej modlitwie poproszę Go, aby ta medytacja wprowadziła mnie w czas adwentu.

Będę rozkoszował się obrazem wiosny, jaki maluje Jezus. Widok drzewa figowego, które wypuszcza pęki, rodzi tęsknotę za życiem, zapowiada lato! (ww. 30-31). Jezus uczy mnie oczekiwania, które ma być świeże jak wiosna i radosne jak zapowiedź lata.

Jakie znaki życia dostrzegłem dla siebie w mijającym roku liturgicznym? Na ile zbliżyłem się lub oddaliłem się od Jezusa? Zapytam o moje pragnienia u progu nadchodzącego adwentu? Powierzę je Bogu przez Maryję, patronkę adwentu.

„Wszystko się stanie” (w. 32). Obietnice Jezusa zawsze się spełniają. Czy w to wierzę? Muszę nauczyć się czekać, aby nie wymuszać i nie przyspieszać działania łaski. Co mogę powiedzieć o mojej cierpliwości? O jaką łaskę chciałbym prosić na czas adwentu?

„Niebo i ziemia przeminą…” (w. 33). Jezus uświadamia mi przemijalność mojego życia. Żyję pośrodku kruchości. Uczy mnie dystansu do wszystkiego, co stworzone. Czy jest we mnie zgoda na przemijalność i kruchość życia?

Jedynie słowa Jezusa są wieczne! (w. 33). Uświadomię sobie, że mogę uchwycić się Jego słowa w każdej, nawet najbardziej niepewnej sytuacji życiowej. Ono jest niezmiennie pewne, wierne, zawsze mocne. Uwielbię Trójcę Świętą za dar Słowa Bożego.

Wejdę w modlitwę wdzięczności. Będę dziękował Bogu za kończący się rok liturgiczny. Co uważam za największy dar mijającego roku? Postaram się trwać w akcie dziękczynienia, powtarzając całym sercem: „Boże, dziękuję Ci!”.

ks.Krzysztof Wons SDS/Salwator