DZIEŃ DZIESIĄTY

https://oddanie33.pl/dzien-10/video

„WSZYSTKIM TYM JEDNAK, KTÓRZY JE PRZYJĘLI,

DAŁO MOC, ABY SIĘ STALI DZIEĆMI BOŻYMI” (J 1,12)

Przed rozpoczęciem rozważania:

Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.

Modlitwa do Ducha Świętego

Duchu Święty, przyjdź,

oświeć mrok umysłu,

porusz moje serce,

pokaż drogę do Jezusa,

pomóż pełnić wolę Ojca,

Duchu Święty, przyjdź.

Maryjo, któraś najpełniej

przyjęła słowo Boże,

prowadź mnie.

Duchu Święty, przyjdź!

Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi    

Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją,        

zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię

w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:

opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają,

strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,         

wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,

abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem

Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.

ROZWAŻANIE DNIA: „WSZYSTKIM TYM JEDNAK, KTÓRZY JE PRZYJĘLI,

DAŁO MOC, ABY SIĘ STALI DZIEĆMI BOŻYMI”

Przyjmując Słowo, otrzymuję Moc, abym STAŁ SIĘ DZIECKIEM BOŻYM.

Dziecko Boże, którym się staję, jest NOWYM STWORZENIEM.

Jest to całkowicie nowy styl życia, który jest w całości i tylko ŁASKĄ.

Jest doskonałą i pełną realizacją łaski Chrztu Świętego, który dał nam UCZESTNICTWO w życiu Boga.

Wszystko to ma się dokonać W MARYI. W Jej Sercu. W Jej Łonie.

Jezus stał się Dzieckiem „W MARYI” i my mamy stać się dziećmi „W MARYI”.

Naszym powołaniem jest dziecięca miłość do Maryi – na wzór Jezusa.

Oddać się Maryi to znaczy wejść z Nią w tę samą relację, jaką miał z Nią Jezus.

Jezus wzrastał i rozwijał się w Maryi, z Maryją i przy Maryi i w ten sam sposób pragnie wzrastać i rozwijać się w nas.

Oddanie się Maryi i życie tym oddaniem jest wejściem w PEŁNIĘ DZIECIĘCTWA DUCHOWEGO.

Takie przesłanie niosą nam między innymi dzieci z Fatimy.

13 maja 2000 roku podczas Mszy Świętej beatyfikacyjnej Jan Paweł II mówił:

„»Wysławiam Cię, Ojcze, że objawiłeś te rzeczy prostaczkom«. Wysławianie Jezusa przybiera dziś uroczystą formę beatyfikacji dwojga pastuszków – Franciszka i Hiacynty. Przez ten obrzęd Kościół pragnie jak gdyby postawić na świeczniku te dwie świece, które Bóg zapalił, aby oświecić ludzkość w godzinie mroku i niepokoju”.

LEKTURA DUCHOWA:

1. Z DZIENNIKÓW ALICJI LENCZEWSKIEJ

Ponieważ w grzechu pierworodnym człowiek odwrócił się od dziecięctwa Bożego ku swojej samodzielności – cały czas ludzkość wydana jest tej swojej samodzielności i nawracana jest, ponosząc konsekwencje tego.

Ojciec – cała Trójca Święta – pragnie przywrócić dziecięctwo: to jest pełne zjednoczenie człowieka z Bogiem w Jego woli i miłości.

Cała historia ludzkości jest stopniowym przywracaniem dziecięctwa: naprawianiem tego, co zniszczył w duszy grzech pierworodny.

Dzieje się to przez coraz wyraźniej objawianą Miłość Bożą i poprzez bolesne sytuacje będące wynikiem samodzielności człowieka.

Ukazywana jest Miłość i jednocześnie skutki oddzielenia od Boga – coraz wyraźniej, aż do czasu powtórnego przyjścia Jezusa.

Ojciec pragnie w pełni przygotować ludzkość na spotkanie z Nim.

Doprowadzić do tego, aby każdy musiał zadecydować, czy wybiera Boga, czy siebie bez Boga.

A jednocześnie Bóg czyni wszystko, co jest możliwe w granicach wolnej woli, jaką dał każdemu, aby każdego uratować i zbawić.

Jezus Chrystus jest Miłością Bożą ratującą, ocalającą, rozlewającą nieograniczone miłosierdzie. Każdego ta łaska miłosierdzia dotyczy i obejmuje. Wyłączeni są tylko ci, którzy sami, z własnej woli jej nie chcą przyjąć do chwili śmierci.

Życie człowieka i historia ludzkości jest czasem danym na powrót do domu Ojca. Jest czasem na powrót od samodzielności ludzkiej do dziecięctwa Bożego. Od kierowania się swoim rozumem i swoją ludzką wolą do dziecięcego oddania się w ramiona Ojca i poddania Jego woli w każdej chwili życia.

Czas dany ludzkości i każdemu człowiekowi dany jest po to, by odzyskać dziecięctwo Boże jako przygotowanie i uzdolnienie do pełni zjednoczenia w zmartwychwstaniu duszy i ciała – do wniebowzięcia.

Drogę tę ukazał Jezus Chrystus w Swoim zmartwychwstaniu. Ukazana też została we wniebowzięciu Jego Matki, która była Człowiekiem nieobciążonym grzechem – takim, jakim mogą stać się wszyscy po odzyskaniu dziecięctwa Bożego.

Przywrócenie dziecięctwa jest ostatnim etapem rozwoju człowieka ku Miłości. Ono jest odzyskaniem stanu sprzed grzechu pierworodnego.

Dar ten, który teraz jest tak szeroko rozlewany na świat, jest darem zapowiadającym, że przybliża się królestwo Boże – a z nim ostateczne oczyszczenie ludzkości i każdej duszy ludzkiej. Ostateczne oddzielenie owiec od kozłów.

Dar dziecięctwa jest darem przywracającym każdemu bezpośredni kontakt z Ojcem: życie w Jego ramionach, w Jego sercu. Karmienie się Jego miłością, czerpanie z Niego i życie w Nim na podobieństwo dziecka żyjącego w łonie matki.

Przyjmując w pełni dar dziecięctwa, człowiek żyje wolą Bożą. Bóg kieruje nim bezpośrednio poprzez Swoje działanie w duszy i sytuacje zewnętrzne. Zjednoczenie z Bogiem w miłości dziecięcej jest zjednoczeniem z wolą Bożą, która objawiana jest i wlewana w serce człowieka, by był niesiony przez Trójcę Świętą do nieba Miłości Oblubieńczej.

Miłość Oblubieńcza jest niebem, do którego prowadzi brama dziecięctwa Bożego. Brama ta jest już otwarta i dar dziecięctwa rozlewany przez powtórne wylanie Ducha Świętego na cały świat – na wszelkie ciało.

Wszystko jest już przygotowane na oczyszczenie i odrodzenie ludzkości.

A jest to powtórna godzina Chrystusa i powtórne zesłanie Ducha Świętego. Jest to zmartwychwstanie Miłości Czystej.

To już jest!

Ofiara Jezusa, Jego konanie na krzyżu, ból Jego Matki – to wszystko – jest i dokonuje się w tych sercach, które wydały się na ofiarę za świat, za swoich braci tak, jak wydał się Jezus i Maryja.

Jest zesłanie Ducha Świętego i napełnianie Jego darami.

Jest prowadzenie głosem wewnętrznym w zjednoczeniu woli.

Jest zmartwychwstanie Miłości i są apostołowie Miłości, poprzez których Miłość uzdrawia ludzką naturę zranioną grzechem odrzucenia Miłości, by przywrócić czystość Niepokalanej.

Wszystko jest i trwa, i dojrzewa, i czeka na chwilę przebicia Serca Miłości Ukrzyżowanej, aby się wykonało i stało powtórne zbawienie świata (Świadectwo, nr 937).

Słowo to podyktował Alicji Lenczewskiej Archanioł Gabriel – Anioł zwiastujący przyjście Chrystusa.

2. Z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi:

Bądź posłuszny jak Ja mojej Matce!

Jezus:

 1. Bracie mój, czy chcesz tak jak Ja okazywać swoją miłość mojej Matce? A więc bądź Jej posłuszny jak Ja.

Dzieckiem małym oddałem się Jej woli zupełnie: dałem się położyć w żłóbku, nosić na rękach, karmić, powijać, zabrać do Jerozolimy, do Egiptu, do Nazaretu.

Później, starszy, spieszyłem wykonywać Jej życzenia, zgadywać je nawet i uprzedzać.

Zdumiawszy mądrością doktorów, wróciłem do Nazaretu i byłem Jej poddanym, powolny każdemu Jej życzeniu.

2. Niewysłowionego doznawałem szczęścia w posłuszeństwie dla Niej. Przez moją uległość czyniłem Jej zadość za wszystko, co dla Mnie zrobiła, a szczególnie za to, co kiedyś miała cierpieć za Mnie.

3. Posłuszeństwo moje zachowało zupełną prostotę: byłem Jej Bogiem, ale byłem także Jej Synem; Ona zaś była moją Matką i przedstawicielką Ojca mojego.

Z całą prostotą rozkazywała Mi i kierowała Mną, i była niewypowiedzianie szczęśliwa widząc, jak uprzedzałem najmniejszą Jej chęć.

Jeżeli chcesz Jej to szczęście odnowić; bądź Jej posłuszny tak jak Ja.

4. Moja Matka ma dla ciebie rozkazy.

Rozkazuje ci naprzód głosem obowiązku.

Dla niektórych całe nabożeństwo do Maryi zasadza się na obrazkach i figurach, na świecach i kwiatach; dla innych polega ono na formułkach pacierzy i pieśniach; dla innych znowu – na uczuciach czułości i uniesieniach; dla innych wreszcie – zawiera się ono w praktykach i umartwieniach.

Niektórym się wydaje, że Ją bardzo kochają, bo lubią o Niej mówić, albo widzą siebie w wyobraźni, czyniących wielkie rzeczy dla Niej, albo starają się ciągle o Niej myśleć.

Wszystko to jest dobre, ale nie najważniejsze. Nie ci, co mówią „Panie, Panie”, wejdą do Królestwa Niebieskiego, ale ten, który czyni wolę Ojca mego, ten wejdzie do Królestwa Niebieskiego.

I nie ci, którzy mówią „Matko, Matko”, są prawdziwymi dziećmi Maryi, ale ci, którzy zawsze spełniają Jej wolę.

A Maryja nie ma innej woli, tylko moją, a moją jest wolą, żebyś spełniał swój obowiązek.

5. Staraj się więc przede wszystkim spełniać swój obowiązek i spełniać go z miłości dla Niej: obowiązek wielki czy mały, łatwy czy ciężki, zajmujący czy nudny, świetny czy ukryty.

Dla podobania się Matce swojej bądź uleglejszy względem zwierzchników, uprzejmiejszy dla równych sobie, łagodniejszy dla podwładnych, uczynniejszy dla wszystkich. Bądź dokładniejszy w posłuszeństwie, sumienniejszy w pracy, cierpliwszy w przeciwnościach.

6. I wypełniaj to wszystko z największą miłością, z uśmiechem na twarzy. Uśmiechaj się do swego ciężkiego zadania, do prozaicznych zajęć swoich, do monotonnej kolei powinności, jaki ci wypełniać wypadło; a raczej uśmiechaj się do Matki swojej, która żąda, byś wypełniał obowiązek ochoczo, okazując Jej tym samym swoją miłość.

7. Oprócz obowiązków stanu Maryja okazuje ci w inny sposób swoją wolę; mianowicie przez natchnienia łaski.

Każda łaska przychodzi do ciebie przez Nią.

Kiedy łaska nagli cię do wyrzeczenia się jakiejś przyjemności, do opanowania jakiejś skłonności, do naprawienia błędu lub zaniedbania, do wykonania aktu cnoty, to Maryja słodko, z miłością objawia ci swoje życzenia.

Lęk cię ogarnia czasem wobec wymagań tych natchnień. Nie bój się, to Matka twoja mówi do ciebie, Matka, która pragnie twego szczęścia.

Poznaj Jej głos, zawierz Jej miłości i odpowiadaj „tak” na wszystko, o co cię poprosi.

8. Masz jeszcze trzeci sposób wykonania posłuszeństwa względem Maryi, to jest wykonanie szczególnego zadania, które ci powierzy; Bądź gotów je spełnić.

ŚWIATŁO Z FATIMY oraz od świętego ojca Pio

Najprostszy ze znaków Fatimy niesie ze sobą najgłębszy sens.

Kogo Bóg wybrał do przekazania nam przesłania, które papież Pius XII nazywał: „najważniejszym objawieniem Ducha Świętego od czasu Pięćdziesiątnicy”, a św. Jan Paweł II mówił, że jest „najważniejszym orędziem czasów współczesnych”?

BÓG WYBRAŁ DZIECI.

Tak jak każdy Boży wybór – tak i ten ma głębokie znaczenie.

W latach objawień fatimskich żyło na świecie wiele osób, które dziś czcimy jako świętych.

Czy nie lepiej byłoby przekazać tak ważne przesłanie jednej z tych świątobliwych osób?

A jednak BÓG WYBRAŁ DZIECI.

Powierzona została im nie tylko rola przekazania słów Anioła czy Matki Bożej.

Dzieci otrzymały udział w Bożym planie ratowania dusz.

Ze względu na postawę i modlitwę Franciszka, Hiacynty oraz Łucji – Matka Boża obiecała zachować Portugalię od skutków wojny.

NIESAMOWITE, jak wiele zależało od trojga małych dzieci.

Fatima zdaje się krzyczeć i wołać do nas: „DZIECIĘCTWO! DZIECIĘCTWO! DZIECIĘCTWO!”.

Proroctwo ojca Pio

Podobne światło wewnętrzne otrzymał kiedyś święty ojciec Pio, który wypowiedział prorocze słowa: „DZIECI OCALĄ ŚWIAT!”.

Słowa te mają dwa znaczenia: dosłowne, które wskazuje na rolę modlitwy i wynagrodzenia Bogu przez dzieci, oraz przenośne – w którym chodzi o wszystkich, którzy żyją duchem dziecięctwa Bożego.

WEZWANIE DNIA:

Przypatrz się dziś obrazowi „Całując oblicze Boga” (patrz: załącznik). Oddaje on głębię tej relacji z Maryją, do której jesteśmy zaproszeni.

Przypatrz się dziecku. Czy jest bezpieczne? Szczęśliwe? Gdzie ono patrzy? Jakie światło odbija się na jego twarzy?

Jakie są ramiona Maryi? Czy widzisz w Niej czułość? A siłę?

Ten obraz to ikona Dziecięctwa.

Być może czasami odczujesz pragnienie, aby przywołać ten obraz lub go kontemplować. A może zechcesz mieć go w swoim domu… Najważniejsze jednak, aby był w twoim sercu.

ŚWIATŁO SŁOWA:

„Kto się więc uniży jak to dziecko,

ten jest największy w królestwie niebieskim” (Mt 18,4)

MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:

Modlitwa jest przyjmowaniem Boga. Otwieraniem drzwi dla łaski.

Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy.

Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.

Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania.

Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.

Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.

NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”

Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.

Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.

DZIĘKCZYNIENIE:

Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:

CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU

TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.

COŚ NA POTEM: FORMACJA DUCHOWA PO AKCIE ODDANIA SIĘ – JAK TYM ŻYĆ NA CO DZIEŃ?

  1. rozwijać życie dziecięctwem duchowym na drodze oddania się Matce Bożej?

W znanym tekście ABC oddania się Matce Bożej znajdziemy wskazanie trzech etapów rozwoju duchowego na tej drodze:

  1. pierwszy
  1. Bezgraniczne zaufanie do Maryi. Zaufanie jest podstawą oddania. Należy często mówić Maryi: Mam do Ciebie bezgraniczne zaufanieWiem, że Ty możesz wszystko.
  2. O wszystko prosić Maryję. Dla wytworzenia trwałego przeżycia pośrednictwa Maryi warto przez jakiś czas, np. kilka tygodni, modlić się tylko do Niej, a do Boga i Chrystusa zawsze w Jej obecności, świadomie przeżytej lub za Jej pośrednictwem.
    1. trzeci
  1. Chodzić w obecności Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Z czasem pytanie o wszystko zamienia się w życie „pod okiem” Jezusa i Maryi. Wystarczy proste duchowe spojrzenie i już się wie, czy Maryja potwierdza, czy nie, czy pozwala, czy zabrania.
  2. Przyjmować od Nich natchnienia. Droga natchnień to droga oparta o dary Ducha Świętego. Każdy je posiada i każdy winien je wykorzystać. Życie według darów Ducha Świętego jest najwyższym stopniem życia wewnętrznego. Wszystkie sytuacje życiowe podzielić można na dwie grupy: takie, w których wiadomo, czego Bóg pragnie, i takie, w których Jego Wola jest nieznana. Każda z nich wymaga odmiennej postawy. Tam, gdzie wiesz, jaka jest Wola Boża, powinieneś ją dokładnie wypełnić. Ale wypełnić ją, oddając siebie i podjętą sprawę Maryi.

Oddawanie siebie i wszystkiego Maryi jest głównym aktem na drodze oddania. Należy stale, jak najczęściej oddawać Maryi siebie, ludzi, sprawy.

Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Łk 18, 37b

Do Ciebie, o Chryste, nasze życie i nasz przewodniku, niech się zwróci każdy, kogo dręczy pokusa zniechęcenia i rozpaczy, aby usłyszeć przesłanie nadziei, która nie zawodzi. św. Jan Paweł II

Chyba wszyscy doświadczamy różnorakich przeciwności i chyba każdy z nas w jakiejś przestrzeni, sferze życia czuje niemoc, ślepotę. Mnie też ostatnio osaczają ciemności i bezradność, które próbują mnie uciszyć, zniechęcić do pracy nad sobą, które wysysają nadzieję, jakby chcąc pozostawić w poczuciu opuszczenia, takiej drętwoty duchowej… Czasem pozostaje tylko niemy krzyk serca, bo usta też nie chcą układać w się w słowa modlitwy “JEZUSIE, ULITUJ SIĘ NADE MNĄ!”.

Jezusie, ulituj się nad nami! Ulituj się jak najprędzej, teraz, dzisiaj! Tak bardzo potrzebujemy Twojej obecności, Twojej troski, Twojego dotknięcia!

Zostaje nadzieja, że On jest obok, że nie dopuści by te demony przejęły kontrolę, że zatrzyma się i przywoła, by dotknąć najbardziej bolesnych, wrażliwych i być może ciągle krwawiących miejsc i ran…

I oto Pan Jezus przystaje przy mnie, patrzy z czułością, zainteresowaniem, prawdziwą troską, i pyta “czego potrzebujesz?” Zawsze wzrusza mnie to pytanie… Tyle chce powiedzieć, o tyle rzeczy chce poprosić, tyle intencji w moim sercu, a jeszcze fizyczność tak bardzo przygniata i tyle spraw mnie przerasta, przytłaczając tym co “muszę” i czego się ode mnie oczekuje…

Pan Jezus to wszystko wie, ale chce bym wypowiedziała swoją prośbę, bym nazwała moje pragnienia, marzenia.

Patrzę z wiarą oczyma serca, które zaczynają coraz wyraźniej widzieć, które przemienione spotkaniem i dotknięciem Miłości, zaczynają dostrzegać i rozróżniać to, co naprawdę jest ważne. I choć wiele ograniczeń wciąż pozostaje, serce z radości woła na cześć Pana!

Dziękuję Ci, mój Boże, za każdą trudność, za każdą kłodę pod nogami, za lata ślepoty i łachmany moich ograniczeń, mojej bezsilności. Dziękuję, że pozwoliłeś mi przejrzeć 😍 dziękuję, że dajesz mi widzieć wszystkimi zmysłami, bo oczęta me jakby coraz słabsze, a przecież oczy serca widzą znacznie więcej niż wzrok może dojrzeć i rozróżnić.

Bądź uwielbiony Miłosierny Boże, Ojcze, Synu i Duchu Święty 💖 Umacniaj nas i przymnóż nam wiary!  

Niech nam się stanie według wiary naszej 🔥

Błogosławię +

Autor: Św. Rafał Arnáiz Barón (1911-1938), trapista hiszpański

Posiadam jeden z tak wielkich skarbów. Chciałbym krzyczeć z radości i głosić wszelkiemu stworzeniu: uwielbiajcie Pana, kochajcie Pana, który jest tak wielki, który jest Bogiem… Świat nie widzi, świat jest ślepy, a Bóg potrzebuje miłości. Bóg potrzebuje dużo miłości. Nie mogę Mu dać wszystkiego, o co prosi, jestem mały, szaleję, chciałbym, żeby świat Go kochał, ale świat jest Jego wrogiem. Panie, jak wielka jest ta męka! Widzę to i nie znajduję żadnego rozwiązania. Jestem zbyt mały, nieznaczny. Miłość do Ciebie przygniata mnie, chciałbym, aby wszyscy bracia, przyjaciele i cały świat kochali Cię mocno […]

Jaką litość wzbudzają we mnie ludzie, którzy, widząc orszak Jezusa i Jego uczniów, pozostają niewzruszeni. Jaką radość musieli odczuwać apostołowie i przyjaciele Jezusa za każdym razem, kiedy jakaś dusza otwierała oczy, odrywała się od wszystkiego i dołączała do nich, idąc za Nazarejczykiem, który nie prosił o nic innego, jak tylko o odrobinę miłości. Czy pójdziemy za Nim, drogi bracie? On widzi nasze zamiary, spogląda na nas, uśmiecha się i pomaga nam. Nie ma się czego obawiać, idziemy w ciszy jako ostatni w orszaku, który przemierza ziemie Judei, ale karmieni wielką, ogromną miłością. On nie potrzebuje słów. Nie musimy stawać w Jego zasięgu, aby nas ujrzał. Nie potrzebujemy wielkich uczynków ani niczego, co przyciąga uwagę: będziemy ostatnimi przyjaciółmi Jezusa, ale tymi, którzy kochają Go najbardziej.

Źródło: Pisma duchowe, list do wuja, 16.11.1935 (© Evangelizo.org)

Autor: Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604), papież, doktor Kościoła

Zauważmy, że to w chwili, kiedy Jezus zbliżał się do Jerycha, niewidomy odzyskał wzrok. Jerycho to znaczy „księżyc” i w Piśmie Świętym księżyc jest symbolem ciała, które ma zniknąć; w pewnym okresie miesiąca zanika, symbolizując upadek naszej ludzkiej natury, przeznaczonej na śmierć. Zbliżając się zatem do Jerycha, nasz Pan uzdrowił wzrok niewidomego. Stając się naszym bliźnim w ciele, które przybrał z jego śmiertelnością, oddaje On rodzajowi ludzkiemu światło, które zagubiliśmy. To dlatego, że Bóg przyjmuje naszą naturę, to człowiek dostępuje stanu boskiego.

To właśnie ludzkość jest reprezentowana przez tego niewidomego, siedzącego na skraju drogi i żebrzącego, bo Prawda mówi o sobie: „Ja jestem Drogą” (J 14,6). Ten, który nie zna blasku wiecznego światła, jest niewidomy, ale jeśli zaczyna wierzyć w Odkupiciela, to „siedzi przy drodze”. Jeśli, wierząc w Niego, zaniedbuje błaganie o dar wiecznego światła, jeśli nie chce się do Niego modlić to pozostaje niewidomym na poboczu; nie staje się proszącym… Niech każdy człowiek, który uznaje, że ciemności go zaślepiają i brakuje mu światła wiecznego, woła z głębi swego serca i ducha: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”

Źródło: Homilia 2 do Ewangelii

Autor: Św. Josemaría Escrivá de Balaguer (1902-1975), kapłan, założyciel Opus Dei

Słysząc zbliżający się gwar, niewidomy zapytał: co się dzieje? Odpowiedziano mu: to przechodzi Jezus z Nazaretu. I wówczas jego dusza zapłonęła taką wiarą w Chrystusa, że zawołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”. A czy ty nie odczuwasz potrzeby wołania, właśnie ty, który również zatrzymałeś się na skraju drogi, tej drogi życia, które jest tak krótkie; ty, któremu brakuje światła, ty, który potrzebujesz więcej łask, by zdecydować się na dążenie do świętości? Czy nie odczuwasz pilnej potrzeby wołania: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną?” Jaki to wspaniały akt strzelisty do częstego odmawiania!

Radzę wam, byście uważnie zastanowili się nad tym, co poprzedzało tamten cud, by w waszym umyśle utrwaliła się głęboko myśl o tym, jak bardzo odmienne są nasze nędzne serca od miłosiernego Serca Jezusa! Myśl ta będzie wam przydatna zawsze, a szczególnie w godzinie próby, pokusy, a także wtedy, gdy trzeba będzie dać wielkoduszną odpowiedź zarówno w sprawach małych, jak i tych, które żądają od nas heroizmu. „Wielu nastawało na niego, żeby umilkł”. Tak też było i z tobą, kiedy wyczuwałeś, że Jezus przechodzi blisko ciebie. Serce zabiło ci silniej i również poruszony wewnętrznym niepokojem zacząłeś wołać. Ale wtedy przyjaciele, nawyki, wygodnictwo, środowisko, wszyscy doradzali ci: zamilcz, nie krzycz! Po co masz wołać na Jezusa? Nie przeszkadzaj Mu!

Jednak biedny niewidomy nie posłuchał i jeszcze głośniej wołał: „Synu Dawida, ulituj się nade mną”. Pan, który go słyszał od samego początku, chciał, aby wytrwał w swojej modlitwie. To samo dzieje się z tobą. Jezus słyszy pierwsze wezwanie naszej duszy, lecz czeka. Chce, byśmy się przekonali, że Go potrzebujemy; chce, byśmy Go błagali, byśmy byli uparci, jak ów niewidomy na skraju drogi prowadzącej z Jerycha. Jak mówi św. Jan Chryzostom: „Naśladujmy go. Chociażby Bóg nie udzielił nam natychmiast tego, o co Go prosimy, chociażby wielu próbowało nas powstrzymać przed modlitwą, nie przestawajmy Go wzywać”.

Źródło: Homilia w “Przyjaciele Boga”

O co proszę? O głęboką wiarę w uzdrawiającą moc Jezusa.

Usiądę przy drodze obok niewidomego żebraka. Spróbuję wczuć się w jego biedę i bezradność. Wielu ludzi przechodzi obok. Nikt nie może mu pomóc. Zdany jest na łaskę losu (ww. 35-36).

Przypomnę sobie sytuacje z mojego życia, w których czułem się jak „ślepy żebrak” – bezradny i bezbronny. Co dzisiaj jest moją największą ślepotą? Co najbardziej czyni mnie bezradnym?

Zwrócę uwagę na nagłą reakcję ślepca w momencie, gdy dowiaduje się, że obok przechodzi Jezus. Wsłucham się w jego przejmujące wołanie: „Jezusie, ulituj się nade mną!”. Zwrócę uwagę, jak uparcie, coraz głośniej krzyczy, gdy inni mu zabraniają (ww. 37-39).

Jezus przechodzi codziennie blisko mojej biedy i bezradności, chcąc, abym wołał uparcie o Jego miłość. Wyobrażę sobie Jezusa, który zatrzymuje się przy mnie i pyta mnie jak żebraka spod Jerycha: „Co chcesz, abym ci uczynił?” (ww. 40-41). O co chciałbym Go teraz prosić?

Jezus widzi moje wnętrze. Zna moje choroby i może mnie uzdrowić. Szuka jednak w moim sercu wiary. Chce powiedzieć do mnie podobnie jak powiedział do żebraka: „Twoja wiara cię uzdrowiła” (w. 42). Co mogę powiedzieć o mojej wierze w Jego moc?

Stanę znowu przy żebraku. Zwrócę uwagę, jak spotkanie z Jezusem uzdrowiło i przemieniło Jego życie. Jego krzyk zamienił się w radość. Uradowany do głębi, wielbi Boga (w. 43).

W serdecznej rozmowie z Jezusem będę Go wielbił i dziękował Mu za wszystkie spotkania, w których mnie uzdrawiał, zabierał smutek i wracał radość. Pomodlę się do Niego ulubionym psalmem.

ks. Krzysztof Wons SDS/Salwator