Autor: Św. Augustyn (354 – 430), biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła

W Kościele Rzymskim błogosławiony Wawrzyniec pełnił obowiązki diakona. Tam rozdawał wiernym świętą Krew Chrystusa i tam przelał swoją własną krew dla Jego imienia… Apostoł święty Jan rzucił światło na tajemnicę Ostatniej Wieczerzy Pana, kiedy mówił: „Jezus oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci” (1 J,316). Święty Wawrzyniec zrozumiał to, bracia, zrozumiał i wypełnił; przygotował ofiarę dzięki temu, co spożywał przy tym stole. Umiłował Chrystusa swoim życiem, naśladował Go swoją śmiercią.

I my, bracia, jeśli prawdziwie Go kochamy, powinniśmy Go naśladować. Najlepszym dowodem naszej miłości, jaki możemy Mu dać, to naśladowanie Jego przykładu. „Chrystus również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami” (1P 2,21)… W ogrodzie Pan jest naprawdę wiele rodzajów kwiatów: nie tylko róże męczenników, ale i lilie dziewic, bluszcze małżonków czy fiołki wdów. Absolutnie żadna kategoria ludzi, umiłowani, nie powinna tracić nadziei co do swego powołania: Pan cierpiał za wszystkich… Trzeba zatem zrozumieć, jak chrześcijanin powinien iść za Chrystusem, nie przelewając krwi i nie doświadczając cierpień męczeństwa.

Apostoł Paweł powiedział o Chrystusie Panu: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem”. Co za majestat! „Lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi i w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka” (Flp 2,6nn). Co za uniżenie! Chrystus się uniżył: oto co masz, chrześcijaninie, do dyspozycji. „Chrystus uniżył samego siebie” (w. 8): dlaczego zatem pysznisz się?… Następnie, doszedłszy do końca tego uniżenia i przeszedłszy przez śmierć, Chrystus wstąpił do nieba: idźmy za Nim.

Źródło: Kazanie 304 (© Evangelizo.org)

 «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!» Mt 14, 27b

Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji. św. Jan Paweł II

Ileż to razy zwątpienie, żal, rozpacz paraliżuje i otępia zmysły. Obietnice i cuda, które już się wydarzyły, choć wzbudziły niewysłowiony zachwyt, teraz odeszły w niepamięć i zdają się zupełnie nierzeczywiste… Jakże ten współczesny świat stał się bezlitosny, bezwzględny, a chwilami nawet barbarzyński, okradając z tego co dobre, zniekształcając to, co piękne…

A może to ja mam wzrok zaciemniony? A może to ja nie potrafię znaleźć i rozpoznać w sobie, w drugim człowieku prawdziwej tożsamości, prawdziwej miłości, zrozumienia, przebaczenia, akceptacji…

ODWAGI, mówi dzisiaj Jezus, NIE BÓJ SIĘ!

Tylko On ma moc uciszyć każdą burzę w moim życiu. Tylko On ma moc zaradzić wszelkim brakom, niedostatkom, ograniczeniom, słabościom, wszelkim wirusom i chorobom. Zdecydowanie wkracza do łodzi mojego życia i przywraca równowagę, poskramiając to co jeszcze było niespokojne, niepewne, zalęknione i chore.

O tak, mój Panie, potrzebuję Cię! Dziękuję, że pochylasz się nad moją 
bezsilnością, że prowadzisz mnie bezpiecznie i czuwasz nieustannie. Dziękuję Ci Jezu!

“Nie boję się, gdy ciemno jest, Ojciec za rękę prowadzi mnie”
💪💞😇 

Błogosławionej niedzieli ❤️+

Mt 17, 14-20

Jeszcze o łasce, miłości i współpracy 😇 Komentarz do dzisiejszej Ewangelii z mojego archiwum 📘 z 2018.

Mówią, że wiara czyni cuda. I owszem, ale tylko wtedy, gdy jest ona ukierunkowana na Boga i Jego zbawczą, nieograniczoną, niewyczerpalną moc. Jak wiemy, wiara jest łaską, którą różnie (tak jak chce) na kolejnych etapach życia obdarowuje nas Duch Święty. Czy prosisz o przymnożenie wiary? Czy wołasz o łaskę wiary? Czy naprawdę chcesz widzieć jak te niemożliwe do ogarnięcia po ludzku „góry trosk” przesuwają się tylko dzięki zaufaniu i oddaniu ich Bogu? To jest możliwe!

Chociaż wydaje się to dosyć proste, to w rzeczywistości bywa trudne do zrealizowania… Kiedy jesteś nauczony, że najlepiej to liczyć tylko na siebie, kiedy na wszystko musisz znaleźć racjonalne wytłumaczenie i logiczne rozwiązanie, to zamykasz się w swoim szczelnym, poukładanym „światku” nie dopuszczając Bożego działania i łaski, a Pan Bóg na siłę bez Twojego zaproszenia i współpracy niestety niewiele może zdziałać…

A wiara wg mnie logiczna nie jest 🙂

Wierzy się sercem, a ono wiadomo – ma swoje prawa 😉. Umysł może się buntować nie rozumiejąc abstrakcyjnych, zupełnie niewyobrażalnych doświadczeń, a otwarte serce wiele jest w stanie przyjąć i udźwignąć.Jaki jest stan Twojego serca? Czy potrafisz patrzeć oczami serca, tam gdzie umysł się poddaje i nie znajduje drogi rozwiązania? Czy prosisz Boga o takie serce, które będzie kochać i walczyć do końca, które nie zniechęci się porażką, niezrozumieniem, odrzuceniem? Czy prosisz o takie serce, które będzie trwać w wartościach chrześcijańskich nawet wtedy, gdy najbliżsi „wymiękną” i pójdą na skróty przez życie, byle tylko zaspokoić swoje potrzeby, często „po trupach” do celu?

Stać Cię na miłość czystą, na miłość ufną, na miłość wierną! Patrz sercem i wierz sercem!

Panie, proszę aby Twój Święty Duch oczyszczał moje serce, oczyszczał mój umysł, otwierał na to, czego nie można ludzkim rozumem ogarnąć. Panie, proszę przymnóż mi wiary! Chcę widzieć, te niemożliwe rzeczy, te cuda, które tylko Twoja Moc może zdziałać! Maryjo, Matko mojego Pana Jezusa Chrystusa, Matko Boga, ucz mnie jak z ufnością i wiarą pełnić wolę Ojca.

Dobrego popołudnia 🌞 ❤️+

Schronienie w Panu znajdzie uciśniony,

ucieczkę w czasie utrapienia.

Ufają Tobie znający Twe imię,

bo nie opuszczasz, Panie, tych, co Cię szukają. Ps 9, 10-11

Miejcie odwagę żyć dla Miłości, Bóg jest Miłością. św. Jan Paweł II

Jesteś ważny! Jestem ważna! Dla Boga byłeś i jesteś ważny – dzisiaj jutro i pojutrze! I to się nigdy nie zmieni, bo Bóg Stwórca, Bóg Ojciec, Tatuś ❤️ kocha KAŻDE swoje dziecko miłością absolutną, pełną, doskonałą, bezwarunkową. I nawet kiedy Twoi rodzice, Twoi najbliżsi nieszczególnie okazują Ci uczucie, a przecież kochają Cię na swój sposób, to Bożej Miłości nie da się z niczym porównać 😍 i nie musisz na nią zasługiwać, ani o nią zabiegać 😊 Bóg po prostu KOCHA CIĘ TAKIEGO JAKIM JESTEŚ.

Uświadom sobie ogrom tej Miłości, poczuj i zobacz ile codziennie dostajesz. I nie mów, że Ci się należy, boś grzeszny i niegodny – choć to prawda… wszak wszyscy jesteśmy grzesznikami… A Pan Bóg dla każdego z nas ma cierpliwość, mnóstwo czasu i niewyczerpalne pokłady łaski, którą hojnie rozdziela Duch Święty.

Szukaj Boga. Szukaj i pragnij Go całym sercem. Opowiedz Mu co Ci dolega, co przeszkadza Ci w nawiązaniu z Nim bliższej relacji, co jest Twoim utrapieniem, Twoją epilepsją, Twoim cierpieniem. SZUKAJ Boga, a znajdziesz. Szukaj, a nie zwiedziesz się 😊

Duchu Święty prowadź nas w tych poszukiwaniach i ucz wrażliwości na każdą ludzką niemoc. I przymnóż nam wiary Panie! Tak bardzo pragniemy widzieć to co po ludzku jest niemożliwe. Przymnóż nam wiary Panie!

Pogodnego dnia 🌞 Wytrwałości w poszukiwaniu i radości z odnajdywania Boga 🙏😇 ❤️+

Autor: Bł. Kolumban Marmion (1858-1923), opat

Prośmy Ojca, prośmy Chrystusa Jezusa, Jego Słowo, o światło wiary. Otrzymaliśmy jego początek na chrzcie, ale musimy zachować, rozwijać ten boski zarodek. Jakiej współpracy Bóg od nas oczekuje w tej kwestii?

On czeka najpierw na naszą modlitwę. Wiara jest darem Bożym; duch wiary pochodzi od ducha Boga: „Przymnóż nam wiary” (Łk 17,5). Mówmy często Chrystusowi Jezusowi, jak w Ewangelii ojciec chorego dziecka: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu” (Mk 9,24). Tylko Bóg sam bowiem, jako sprawcza przyczyna, może pomnożyć w nas wiarę. Naszą rolą jest zasłużenie na ten wzrost dzięki modlitwie i dobrym uczynkom.

Otrzymawszy wiarę, musimy nią żyć. Bóg nam daje w czasie chrztu „habitus” wiary; to „siła”, to „moc”; ale ta siła nie może pozostać bezczynna, ta „sprawność” nie może skostnieć z braku ćwiczeń. „Habitus” musi iść, umacniając się zawsze odpowiednimi czynami. Nie możemy być takimi duszami, u których wiara śpi.Odnawiajmy często nasze akty wiary, nie tylko w czasie spełniania zadań pobożności, ale jeszcze w drobnych aspektach naszego życia. To „każdego dnia” mamy, według Jego rad, chodzić w tym świetle.

Źródło: Nasza wiara, zwycięstwo nad światem (© Evangelizo.org)

„Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” Mt 16, 24

Miłości bez Krzyża nie znajdziecie, a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie. św. Jan Paweł II

Po wczorajszym uczestniczeniu w Przemienieniu Pańskim, zapieranie się siebie zdaje się zupełnie naturalne i oczywiste :). Ale jak to w życiu, nic oczywiste i proste nie jest…

Różne mamy krzyże i nijak nie da się ich porównywać. Czasem zdawało by się, że to już ponad miarę, że jeszcze piórko i znowu ciężar krzyża dnia codziennego przygniecie i rozłoży na łopatki… A jednak trwam dalej i pokonuje kolejne etapy swojej drogi ku wieczności.

Niedawno pewna p.doktor w rozmowie o życiu i odchodzeniu, powiedziała mi, że po śmierci zostanie kupką czegoś tam, jakiegoś pyłu, ale nie zapamiętałam nazwy. Ale to zupełnie nieistotne, bo ta pani, uważa się za osobę niewierzącą, więc i sam krzyż, choć tak nie nazwała trudu dnia codziennego, nie ma dla niej żadnego znaczenia w kontekście wieczności.

I tak sobie myślę, jak wielkiej łaski doświadczam, kiedy kolejna noc jest zarwana, a krzyż codzienności się niesie :), kiedy własne ambicje, wyobrażenia i chęć samorealizacji, ustępują miejsca trosce o dobro swoich bliskich, o ich komfort, o ich godne życie. Pewne jest, że bez miłości ni huhu 🙂 próżne zamiary i chęci, jeśli serce zamknięte i egoistyczne…

Przemieniaj mnie Panie nieustannie, poszerzając granice mojego serca. Przemieniaj mnie w Siebie, ucząc wytrwałości, pokory, cierpliwości. I dodawaj mi sił, bym rzeczywiście wytrwała do końca pod Twoim, moim krzyżem dnia codziennego. Amen!

Pozdrawiam 😍 ❤️

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Łączność z Chrystusem jest naszym błogosławieństwem, a pogłębianie tej łączności daje nam tu na ziemi szczęście. Umiłowanie krzyża nie stoi w sprzeczności z radością bycia dzieckiem Bożym. Pomoc w niesieniu krzyża Chrystusowego daje wielką i czystą radość tym, którzy zostali powołani i są zdolni go nieść. Ci, którzy uczestniczą w budowaniu Królestwa Bożego, są prawdziwie dziećmi Bożymi. Umiłowanie drogi krzyżowej nie oznacza sprzeciwu wobec przemijającego Wielkiego Piątku i ukończenia dzieła Zbawienia. Tylko ci odkupieni, dzieci łaski, mogą naprawdę nieść krzyż Chrystusowy. Tylko poprzez łączność z Bogiem cierpienie ludzkie otrzymuje moc odkupienia.

Cierpieć i być szczęśliwym w cierpieniu, stać na ziemi, iść kamienistą i zakurzoną drogą, a jednocześnie zasiadać z Chrystusem po prawej stronie Ojca (por. Kol 3,1), śmiać się i płakać z dziećmi tego świata i nieustannie śpiewać z chórami niebieskimi chwałę Bogu – oto droga chrześcijanina, aż do po dni ostateczne.

Źródło: Mistyczna ekspiacja/ Wiedza Krzyża, 24.11.1934 (© Evangelizo.org)

To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie! Mt 17,5c

Modlić się znaczy dać trochę swojego czasu Chrystusowi, zawierzyć Mu, pozostawać w milczącym słuchaniu Jego Słowa, pozwalać mu odbić się echem w sercu. św. Jan Paweł II

Co tu wiele mówić… Jezus Chrystus, Syn Boży, wybrany, umiłowany, jedyna Droga, Prawda i Życie, pragnie być częścią mojego, naszego życia.

Lecz czy ja słucham Bożego głosu? Czy naprawdę jestem świadkiem żywej obecności Chrystusa w dzisiejszym świecie? Tak wiele Pan Bóg nam pokazuje, tak wiele przekazuje poprzez nauki zawarte na kartach Ewangelii. Tylko czy my chcemy słuchać? Czy te wszechobecne zagłuszacze nie przestroiły nam anten, które powinny być ukierunkowane na Niebo? Czy nie przeraził nas blask Bożej Obecności i jednak wolimy pozostać w cieniu naszych przyzwyczajeń, tego co już znamy i co daje jakie takie poczucie stabilizacji i „świętego” spokoju?

No cóż… na Górę Tabor trzeba się wspinać, ale to co nas tam czeka, każdego z nas wprawi w zachwyt i odbierze głos…

26 lat temu, wspólnie z moim mężem Bogusiem rozpoczęliśmy tę naszą wspinaczkę 🙂 Pan Bóg każdego dnia nas zaskakuje i przemienia nasze życie. To nieprawdopodobne, jak bardzo daje nam odczuć swoją miłość i troskę w najdrobniejszych sprawach. W najśmielszych marzeniach nie mogłabym oczekiwać tak wiele, choć wiadomo, że z zewnątrz nasze życie zupełnie inaczej wygląda 😉 Pewnie żeśmy utrudzeni, pewnie żeśmy czegoś innego oczekiwali 🙂 ale cóż podyskutujesz z Bogiem, który wie lepiej 😀 Bierzemy co jest i każdy dzień pragniemy przeżywać jako wielkie święto, cud i dar Bożej Miłości. Codziennie też uczymy się słuchać – siebie nawzajem i tego co Pan Bóg do nas mówi, poprzez Słowo, ludzi i różne sytuacje.

Bądź uwielbiony Dobry Boże w każdym dniu naszej wspólnej wędrówki! W każdym dniu naszej przemiany i odnajdywania Twojej Obecności! Tobie chwała i cześć i uwielbienie 🙏🙌

Pokornie proszę o westchnienie w naszej intencji, byśmy dalej odważnie i z radością świadczyli o Bożej miłości gdziekolwiek Pan Bóg nas pośle.

To będzie naprawdę cudowny dzień 😍

Pozdrawiam radośnie 🥰 ❤️+

Autor: Św. Cyryl z Aleksandrii (380-444), biskup i doktor Kościoła

Jezus wszedł na górę z trójką uczniów, których wybrał. Następnie został przemieniony boskim i oślepiającym światłem tak, że jego ubrania wydawały lśnić jakby światło. Następnie Mojżesz i Eliasz, otoczywszy Jezusa, rozmawiali o Jego odejściu, które miało się zrealizować w Jerozolimie, to znaczy o tajemnicy Jego wcielenia i zbawczej Męki, która miała dokonać się na krzyżu. Bo prawdą jest, że prawo Mojżeszowe i przepowiadanie proroków naprzód ukazywały tajemnicę Chrystusa… Ta obecność Mojżesza i Eliasza i ich rozmowa miały na celu ukazanie, że Prawo i prorocy tworzyły jakby eskortę naszego Pana Jezusa Chrystusa, Pana, na którego wskazywały… Jak się pojawili, to nie milkli, ale mówili o chwale, którą Pan miał być napełniony w Jerozolimie poprzez swą Mękę i krzyż, a szczególnie przez zmartwychwstanie.

Być może błogosławiony Piotr, uwierzywszy, że przyjście królestwa Bożego dokonało się, zapragnął pozostać na górze, bo powiedział, że trzeba było „postawić trzy namioty, nie wiedząc, co mówi”. Bo to nie był czas końca świata, i to nie w obecnym czasie święcie mieli cieszyć się obiecaną im nadzieją. Ponieważ św. Paweł głosi: „On przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała” (Flp 3,21).

Skoro plan zbawienia nie był jeszcze dokończony, będąc w swoich początkach, nie było zatem możliwe, żeby Chrystus, który przybył na świat z miłości, zrezygnował z pragnienia cierpienia, bo zachował naturę ludzką, żeby doświadczyć śmierci w swoim ciele i zniszczyć ją powstaniem z martwych.

Źródło: Homilie o Przemienieniu, 9 (© Evangelizo.org)