“Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” Mt 16, 24

Miłości bez Krzyża nie znajdziecie, a Krzyża bez Miłości nie uniesiecie. św. Jan Paweł II

Po wczorajszym uczestniczeniu w Przemienieniu Pańskim, zapieranie się siebie zdaje się zupełnie naturalne i oczywiste :). Ale jak to w życiu, nic oczywiste i proste nie jest…

Różne mamy krzyże i nijak nie da się ich porównywać. Czasem zdawało by się, że to już ponad miarę, że jeszcze piórko i znowu ciężar krzyża dnia codziennego przygniecie i rozłoży na łopatki… A jednak trwam dalej i pokonuje kolejne etapy swojej drogi ku wieczności.

Niedawno pewna p.doktor w rozmowie o życiu i odchodzeniu, powiedziała mi, że po śmierci zostanie kupką czegoś tam, jakiegoś pyłu, ale nie zapamiętałam nazwy. Ale to zupełnie nieistotne, bo ta pani, uważa się za osobę niewierzącą, więc i sam krzyż, choć tak nie nazwała trudu dnia codziennego, nie ma dla niej żadnego znaczenia w kontekście wieczności.

I tak sobie myślę, jak wielkiej łaski doświadczam, kiedy kolejna noc jest zarwana, a krzyż codzienności się niesie :), kiedy własne ambicje, wyobrażenia i chęć samorealizacji, ustępują miejsca trosce o dobro swoich bliskich, o ich komfort, o ich godne życie. Pewne jest, że bez miłości ni huhu 🙂 próżne zamiary i chęci, jeśli serce zamknięte i egoistyczne…

Przemieniaj mnie Panie nieustannie, poszerzając granice mojego serca. Przemieniaj mnie w Siebie, ucząc wytrwałości, pokory, cierpliwości. I dodawaj mi sił, bym rzeczywiście wytrwała do końca pod Twoim, moim krzyżem dnia codziennego. Amen!

Pozdrawiam 😍 ❤️

Autor: Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) (1891 – 1942), karmelitanka bosa, męczennica, współpatronka Europy

Łączność z Chrystusem jest naszym błogosławieństwem, a pogłębianie tej łączności daje nam tu na ziemi szczęście. Umiłowanie krzyża nie stoi w sprzeczności z radością bycia dzieckiem Bożym. Pomoc w niesieniu krzyża Chrystusowego daje wielką i czystą radość tym, którzy zostali powołani i są zdolni go nieść. Ci, którzy uczestniczą w budowaniu Królestwa Bożego, są prawdziwie dziećmi Bożymi. Umiłowanie drogi krzyżowej nie oznacza sprzeciwu wobec przemijającego Wielkiego Piątku i ukończenia dzieła Zbawienia. Tylko ci odkupieni, dzieci łaski, mogą naprawdę nieść krzyż Chrystusowy. Tylko poprzez łączność z Bogiem cierpienie ludzkie otrzymuje moc odkupienia.

Cierpieć i być szczęśliwym w cierpieniu, stać na ziemi, iść kamienistą i zakurzoną drogą, a jednocześnie zasiadać z Chrystusem po prawej stronie Ojca (por. Kol 3,1), śmiać się i płakać z dziećmi tego świata i nieustannie śpiewać z chórami niebieskimi chwałę Bogu – oto droga chrześcijanina, aż do po dni ostateczne.

Źródło: Mistyczna ekspiacja/ Wiedza Krzyża, 24.11.1934 (© Evangelizo.org)