Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Mt 25, 13

Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali. św. Jan Paweł II

Pan Jezus znów nas upomina… znów przypomina nam, że to On jest Panem, On jest Bogiem, On jest Oblubieńcem, On jest Królem i Władcą wszechświata. Św. Łukasz dopowiada niejako “Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie”. W każdym, czyli nieustannie!

A jak jest u Ciebie z tą gotowością? Bo ja mam świadomość swojej nędzy i nieroztropności, a czasem nawet głupoty… Często jest wielki zapał i entuzjazm, ale po jakimś czasie gdzieś się ulatnia, odparowuje – jak ten olej w lampach “głupich” panien, którego wzięły bezmyślnie za mało… Niby powinno starczyć, a jednak nie przewiduję okoliczności rozpraszających, zaskakujących sytuacji, nie odczytuję właściwie znaków jakie Pan Bóg mi daje, opieszale reaguję na poruszenia serca… Ciągle pewnie zbyt wiele marnuję łaski, choć staram się każdą prostą czynność oddawać i zawierzać Panu Jezusowi, przez ręce Jego Mamy.

No właśnie staram się… Nieroztropne panny też jakoś tam się postarały, przecież wzięły lampy z oliwą, a mogły iść tylko piękne i szykowne, pewne swojej doskonałości i wdzięku 🙂

Przypomina mi się takie przysłowie “Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”. Zatem trzeba się bardziej starać, a nie tylko chcieć! Trzeba współpracować z Bożą łaską, a nie tylko zatrzymywać się na tym, co już wydaje się nam że mamy. Nie ufać zbytnio emocjom i zmysłom, ale zaufać Bożemu Słowu i trwać w nieustannej gotowości, czyli w łasce uświęcającej. To najpiękniejszy stan duszy, ale i najbardziej ozdobna szata jaką możemy przyodziać na spotkanie z Oblubieńcem!

Nie znamy dnia, ani godziny… Dobry Boże, miej miłosierdzie dla tych, co teraz konają i dziś jeszcze umrzeć mają… spójrz na nich łaskawym okiem… może tej oliwy jednak starczy… może nasza modlitwa podtrzyma ten tlący się płomyczek i rozświetli im drogę do Ciebie… Miej miłosierdzie dla nas w godzinie śmierci…

O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran! Jezu, ufam Tobie!

Roztropnego dnia 😇 wszak ostatni wakacyjny weekend przed nami 🌞❤️+

Autor: Św. Gertruda z Helfty (1256-1301), mniszka benedyktyńska

Ubrana w ślubną szatę, trzymając zapaloną lampę, pośrodku roztropnych panien, spraw, bym w godzinie śmierci wyszła Ci na spotkanie, jak oblubienica przed Oblubieńcem. Pocałunkiem ust Twoich wprowadź mnie jak własną małżonkę, do ślubnej komnaty Twojej miłości, źródła radości…

Tobie, który badasz serca, nie spodobam się ciałem, ale duszą: spraw, bym znalazła się w gronie panien roztropnych: z zapaloną lampą, z oliwą, którą przygotowałam, zaczekam na niebieskiego Oblubieńca; nie trwożąc się z powodu nagłego nadejścia Króla, ale bezpieczna z moim światłem, pójdę radośnie na spotkanie chóru dziewic, które idą przed Nim i nie zostanę odrzucona z nierozsądnymi pannami, ale swobodnie wejdę do królewskiego pałacu z pannami roztropnymi, by zamieszkać, trwając w czystości, w wiecznym towarzystwie Twego Baranka…

O miłości, miłości, w pięknej miłości przygotuj mi drogę, która prowadzi do Ciebie…: prowadzisz ze sobą, jako błogosławione zastępy niebieskie, tysiące tysięcy jaśniejących dziewic…, które radośnie powtarzają słodką pieśń wiecznego zjednoczenia. Błagam, o miłości, w tej nędzy zachowaj mnie w cieniu Twojej łaskawości, aby, u kresu tego wygnania, za twoim przewodnictwem, wchodząc bez skazy do Twego sanktuarium, pośród tłumu dziewic, umocnił mnie zwykły mały strumyk Twojej boskiej przyjaźni i nakarmił zwyczajną uciechą, słodką jak miód. Amen, amen. Takie jest wołanie wszystkich stworzeń!

Źródło: Ćwiczenia III, SC 127 (© Evangelizo.org)

Autor: Służebnica Boża Madeleine Delbrêl (1904-1964), misjonarka ludzi ulicy

Zostało nam dobrze wyjaśnione, że wszystko, co musimy zrobić na ziemi, to kochać Boga.I żebyśmy nie byli niezdecydowani, zmagając się z tym, jak to zrobić, Jezus powiedział nam, że jedyną drogą, jedynym przepisem, jedynym sposobem, jest kochanie się nawzajem.

Ta miłość jest także teologalna, ponieważ nierozerwalnie jednoczy nas z Nim, jest jedynymi drzwiami, jedynym progiem, jedynym wejściem do samej miłości Boga. Przy tych drzwiach jednoczą się wszelkie drogi, jakimi są cnoty.Wszystkie one są po to, by nas tam poprowadzić: szybciej, żwawiej, pewniej. Cnota, która nie doprowadza, staje się cnotą nierozsądną…

I to mogłoby może nas bawić, że dojdziemy do wspaniałej pokory,lub do niezwyciężonego ubóstwa, albo do niewzruszonego posłuszeństwa, lub niezawodnej czystości.

Tak, to mogłoby nas bawić, ale jeśli ta pokora, ubóstwo, czystość, posłuszeństwo nie pomagają nam w spotkaniu dobra, jeśli mieszkańcy naszych domów, ulic, miast są głodni i jest im zimno, jeśli pozostają wciąż smutni i ponurzy, jeśli wciąż są sami, my będziemy może bohaterami, ale nie znajdziemy się w gronie miłośników Boga.

Ponieważ cnoty są jak panny roztropne, które z lampą w dłoni, trwają w pobliżu tych jedynych drzwi, drzwi miłości,drzwi troskliwości braterskiej, jedynych drzwi, które otwierają się na ucztę weselną Boga z Jego przyjaciółmi.

Źródło: Cnoty, które stały się nierozsądne (© Evangelizo.org)

Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Mt 24, 42

Różnymi drogami biegnie życie ludzkie, ale wszyscy szukają szczęścia i miłości. św. Jan Paweł II

Jeśli myślisz, że jesteś “kimś”, że wszystko Ci wolno, że nie ma dla Ciebie żadnych barier ani granic – jesteś zwodzony… Albo jeśli żyjesz w ciągłym lęku, poczuciu niedoskonałości, bylejakości, niegodności – jesteś zwodzony…

Owszem możesz wszystko, ale tyko w Tym, Który WSZYSTKO może. Owszem przed Bożym Majestatem jesteś prochem i pyłem, ale On Cię ulepił na Swój obraz i podobieństwo, dając Ci tożsamość dziecka Bożego 😇

Jakież to wszystko niepojęte, tajemnicze, a zarazem oczywiste i cudowne 😊 Czasem lepiej nie zastanawiać się zbyt długo, nie dociekać i nie starać się usilnie wszystkiego zrozumieć 😉

“Któż jest jak Bóg? Ponad wszystkim On, wzniosły Jego Tron! Góry chylą się, oceany grzmią, Panu dają hołd!”

Dobrego dnia 💥 ❤️+

Autor: Św. Klemens Aleksandryjski (150 – ok. 215), teolog

Kiedy śpimy, należy być gotowym, by się łatwo obudzić. Pismo bowiem mówi: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze” (Łk 12,35-36). Ponieważ taki pożytek ze śpiącego jak z człowieka martwego. To dlatego trzeba często wstawać w nocy, by błogosławić Boga.

Błogosławieni, którzy czuwają dla Niego; stają się podobni do aniołów, których nazywamy „czuwającymi”. Śpiący nie jest niczego warty tak jak człowiek bez życia. Kto posiada światło, jest obudzony i ciemności nie mają nad nim władzy, ani sen — tak, jak ciemności. Jesteś zatem obudzony dla Boga ten, który został oświecony i teraz żyje, ponieważ: „Co się stało, w Nim było życiem” (J 1,4). „Błogosławiony ten, kto mnie słucha — mówi Mądrość — kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy” (Prz 8,34).

„Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!”, jak mówi Pismo. „Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani”, to znaczy, w ciemności niewiedzy. „My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi” (1Tes 5,6-8). „Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności” (1Tes 5,5).

Źródło: Pedagog, II, 9 (©Evangelizo)

J 2, 1-11

Może warto dzisiaj zaprosić Maryję i Jej Syna Jezusa do swojego życia. Zaprosić na stałe, bezwarunkowo i naprawdę żyć w Bożej Obecności 😍😇

Któż z nas nie słyszał o pierwszym cudzie Jezusa. Musimy sobie jednak uświadomić, że gdyby nie wrażliwość i spostrzegawczość Jego Matki, być może nic by się nie wydarzyło, a wesele zakończyło się ogólną katastrofą i wstydem gospodarzy. To Maryja dostrzega problem i mówi o nim Jezusowi. Nie podsuwa gotowego rozwiązania, ani nie daje pouczeń, tylko wskazuje na konkretny brak. Doskonale zna swojego Syna i wie, że tylko On może zaradzić kłopotliwej sytuacji gospodarzy wesela. Jezus, może wydawać się nam niezbyt grzecznie zwrócił się do Matki, jakby jeszcze nie był gotowy na to co powinien uczynić. Maryja jednak nie zważając na Jego szorstkość zdecydowanie mówi do sług „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.

Co dalej – wszyscy wiemy. Jezus zabezpieczył całą rodzinę w wyborne wino nie tylko na ucztę weselną, ale jak znawcy Pisma twierdzą, na długie lata. Jakość i obfitość wina może świadczyć, że Pan Bóg chce obdarzać nas hojnie tym, co najlepsze.

Wino, symbol świętowania, radości i wesela, cudownie przemienione w naczyniach do oczyszczeń, za trzy lata Jezus poda Swoim uczniom w Wieczerniku jako Swoją Krew, którą za kilka godzin przeleje dla naszego oczyszczenia z win.

Jezus towarzyszy nam nieustannie, w każdym momencie naszego życia, w radości i trudzie, a przy Nim Jego Matka – cicha i pokorna, zawsze wskazująca na Swojego Syna, ufająca i spiesząca z pomocą, ale nie narzucająca Swojej woli.

A czy my czasem nie przychodzimy do Jezusa z gotowymi pomysłami na rozwiązanie naszych problemów? Czy potrafimy o nich zwyczajnie opowiedzieć jak kochanemu tacie, albo przyjacielowi i czekać, jak on zaradzi w potrzebie? Czy nie uważamy czasem za głupie i bezsensowne ewentualne możliwości rozwiązań (słudzy nie buntowali się przeciwko napełnianiu stągwi wodą, choć mogło to trwać nawet kilka godzin) patrząc krótkowzrocznie na „tu i teraz”, a nie na perspektywę życia wiecznego? Przecież Bóg wie co dla nas najlepsze, bo kocha bezgranicznie każdego z nas.

Zaprośmy dzisiaj Maryję z Jezusem do swojego życia. Zapewne będzie trudno, bo przecież nie cały czas będziemy trwać w radości weselnej, ale spotkamy się też z cierpieniem i krzyżem dnia codziennego. Pewne jest, że dzięki tej „znajomości” spotkamy się w Domu Ojca twarzą w twarz, z Matką i Synem, a tam już będzie nieustanne wesele i uwielbienie naszego Stwórcy.

Uczmy się zatem od Maryi pokory i trwania przy Chrystusie, bez względu na okoliczności i braki w naszej doczesności, a trwanie to zostanie hojnie i obficie wynagrodzone.

(Z mojego archiwum 📘)

Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, przed swymi czynami, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała. Prz 8, 22

Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Ga 4, 6-7

W Sercu Maryi jest tylko jedno pragnienie: wspomagać chrześcijan, którzy starają się żyć jak dzieci Boże. Jako najczulsza Matka nieustannie prowadzi ich do Jezusa, aby idąc za Nim, uczyli się pogłębiać swoją więź z Ojcem Niebieskim. św. Jan Paweł II

Każdy z nas jest arcydziełem, zamierzonym i postanowionym przed wiekami.

Co robisz z cudem swojego życia? Czy Stwórca może być dumny, może uśmiechać się i patrzeć z radością na Twoje poczynania?

To dzisiejsze Słowo jest mega mocne jak to współczesna młodzież mówi 😉 Z jednej strony św. Paweł przypomina o niezaprzeczalnym udziale Najświętszej Dziewicy w zbawczym dziele odkupienia i naszym usynowieniu dzięki ofierze Chrystusa. Z drugiej strony św. Jan opowiada nam o pierwszym cudzie Jezusa. Cudzie poniekąd wymuszonym i przyspieszonym dzięki wstawiennictwu Maryi.

Do mnie to Słowo zawsze mocno przemawiało, choć teraz zupełnie inaczej Go odpieram. Kiedyś było tylko dowodem o Boskiej mocy Jezusa, a dzisiaj jest świadectwem, że Pan Jezus troszczy się o najdrobniejsze aspekty nasze życia.

Zapatrz się dzisiaj w Maryję, Istotę najdoskonalszą, Niepokalaną, wybraną na Matkę Boga i daną pod Krzyżem za Matkę każdemu z nas. Przytul się i odpocznij, przytul się i poczuj się naprawdę bezpiecznie i na miejscu.

Maryja zaprowadzi Cię do Swojego Syna i zaradzi każdej, nawet najtrudniejszej i najbardziej skomplikowanej sytuacji życiowej. Tylko słuchaj i zrób cokolwiek Jezus Ci powie.

Nie wiem jak Wy, ale ja dzisiaj zamierzam naprawdę świętować, razem z Matką Boską Częstochowską. Co prawda nie przed Jej Obliczem, ale może niebawem uda się pokłonić Królowej i spojrzeć w Jej oczy pełne troski, miłości i zawsze życzliwej uwagi.

Matko Boska Częstochowska, módl się za nami!

Bogarodzico Dziewico Bogiem sławiena Maryjo! 
Królowo Świata i Polski Królowo! 
Panno Święta, Matko Boska Częstochowska! 
Oto do stóp Twoich upadam, pod opiekę się Twoją uciekam, 
Przyjmij mnie i osłoń płaszczem swej dobroci.
Czuję, żem nie godzien Twoich względów, 
żem wskutek grzechów moich bardzo się oddalił od Ciebie, 
proszę Cię przez Krew najdroższą, 
którą za mnie wylał Syn Twój Jezus Chrystus,
nie odtrącaj mnie od siebie.

Ponawiam przed Tobą wszystkie dobre postanowienia, 
które uczyniłem w życiu moim. 
Wsparty pomocą Twoją, przyrzekam, 
że w nich wytrwam aż do śmierci.

Racz przyjąć Panno Święta, ten akt mego oddania się Tobie 
i wyjednaj mi u Syna Twego, Jezusa Chrystusa, 
wiarę żywą, przywiązanie niewzruszone do świętego katolickiego Kościoła, nadzieję mocną, miłość wielką, szlachetną i skuteczną.

O Maryjo Częstochowska, 
od lat przeszło 600 w tym obrazie cudami słynąca, 
proszę Cię pokornie, ażebym czcząc Twój cudowny wizerunek 
godzien był zasłużyć na oglądanie Ciebie w krainie niebios,
o łaskawa i miłosierna Pani.

Bądź zawsze Matką moją, o Maryjo Częstochowska, 
jak ja pragnę być Twoim dzieckiem.

Amen.

Mt 23, 23-26

Mocne jest dzisiejsze upomnienie Chrystusa… 

Ile jest we mnie z postawy uczonych w Piśmie i faryzeuszów obłudników? Czy nie skupiam się na pozorach, na tym, co ludzie o mnie powiedzą, jak mnie ocenią? Czy rzeczywiście moja relacja z Panem Bogiem jest żywa, piękna i miła Panu?

Bardzo łatwo można popaść w jakieś skrajności, jakieś swoje wyobrażenia czy taką trochę pobożność na pokaz. Bardzo łatwo można sobie wykreować swój obraz Boga, który nie będzie miał nic wspólnego ze świętością. Trzeba uważnie słuchać Bożego głosu i starać się zrozumieć, co Pan Bóg mówi poprzez Słowo, ale i poprzez zwykłych – zdawałoby się daleko od Niego – ludzi.

Moja śp. babcia Ania mówiła, że kłamstwo ma krótkie nóżki. Można oszukać wszystkich wokół, można samemu pogubić się we własnych zeznaniach, zacierając granicę pomiędzy prawdą i kłamstwem. Jednak Pana Boga nie da się oszukać. Ten, kto myśli, że Go przechytrzy, będzie mocno zaskoczony, a na próbę rehabilitacji w Bożych oczach może być już wtedy za późno…

Duchu Święty, przemieniaj, proszę, we mnie to, co ciągle jest moje, co jest uparte, krnąbrne i dwulicowe, co oddala mnie od Bożej miłości i co mi ją zniekształca. Proszę o czyste spojrzenie, o szczerość i prostolinijność w każdym aspekcie życia. Przemieniaj mnie, Panie, nieustannie!

Jasia, ani Jego Mamy osobiście jeszcze nie poznałam 🙂 ale w jakimś tam cichy, modlitewny sposób towarzyszę Ich rodzinie już kilka lat.

Zbiórkę założyła nasza wspólna znajoma Joanna Woloch (Matka Siłaczka) i to są Jej słowa 😍

“Jasiek to syn moich bardzo dobrych znajomych.Jasiek to 15-letni chłopiec z zespołem Aspergera, odmiana autyzmu. Mieszka w niewielkiej wsi pod Radomiem wraz z rodzicami, bratem i siostrą. Mama poświęciła się wychowaniu dzieci, na dom zarabia jedynie tata. Z racji swojej choroby Jasiek ma utrudniony kontakt z innymi, ze światem. Bardzo jednak kocha naturę. Uwielbia “grzebać” w ziemi, hodować rośliny, zajmować się zwierzętami. Uwielbia też fotografować, uwieczniać przyrodę, ludzi, uciekające chwile. Mama Jaśka jest bardzo utalentowana i to ona zaszczepiła w nim polot do fotografii.Niestety fotografia to bardzo droga pasja, rodziny nie stać na profesjonalny sprzęt, by chłopiec mógł rozwijać się w tej dziedzinie, a jest też wielka nadzieja, że fotografia może przerodzić się w życiowe zajęcia i zawód, który zapewni chłopcu w dorosłym życiu byt.”

Spieszmy się kochać ludzi 😍 i wspierać jak tylko możemy w danym momencie.

https://www.wishsurfing.pl/zbiorka/243?fbclid=IwAR3Ht3ZlA4I8Rr0_QVZneSf4dsgFBW3RPB8Y37bak68GJeMRBg8_SMIoThI