Autor: Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła
„Ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, ludzkie oblicze naszego Boga” (Tt 3,4 Wlg). Dziękujmy Bogu, że dał nam obficie swoją pociechę w tym stanie naszego pielgrzymowania, na tym wygnaniu, w tej ziemskiej nędzy… Dopóki nie ujawniła się Jego ludzka postać, Jego dobroć także pozostawała ukryta. Oczywiście, istniała już wcześniej, ponieważ „łaskawość Pańska na wieki” (Ps 103,17). Ale skąd mogliśmy wiedzieć, że była tak wielka? Była ona przedmiotem obietnicy, a nie doświadczenia. Oto dlaczego wielu w to nie wierzyło…
Ale teraz ludzie mogą wierzyć temu, co widzą, bo „świadectwa Pana są bardzo godne wiary”, a żeby nie były ukryte przed kimkolwiek, „tam słońcu namiot wystawił” (Ps 93,5; 19,5). Oto pokój nie jest już tylko obiecany, ale posłany, nieodłożony na później, ale dany, już nie tylko prorokowany, ale proponowany. Oto Bóg posłał na ziemię skarb swego miłosierdzia, ten skarb, który ma zostać otwarty przez Mękę, aby ujawnić cenę naszego zbawienia, który jest w nim ukryty… Bo chociaż to tylko małe dziecię jest nam dane (Iz 9,5), to „w Nim mieszka cała pełnia Bóstwa” (Kol 2,9). Kiedy nadeszła pełnia czasów, boskość przyszła w ciele, aby móc ją ujrzeć oczami ciała, a widząc jej ludzką postać i życzliwość, mogliśmy uznać jej dobroć… Czy istnieje coś innego, aby lepiej udowodnić jej miłosierdzie, niż widzieć, że przybrała naszą nędzę? „O Panie, czym jest człowiek, że masz o nim pieczę, czym syn człowieczy, że Ty o nim myślisz?” (Ps 143,3; Hi 7,17).
Źródło: 1 Kazanie na Trzech Króli (© Evangelizo.org)